Zapominam.

1
Dobry wieczór. Mam zaszczyt zaprezentować kolejny wycinek mojego serducha. "Zapominam" jest aż do bólu biograficzny, typowy tekst pisany po zakończeniu znajomości by rozprawić się z tym, co przeżyliśmy.
Jest to pierwszy utwór(który wam wrzucam) - który posiada w sobie jeszcze jeden tekst. Wspomnę tylko, że kiedyś napisałem o pewnej osobie, która tak kochała papierosy, że aż rzuciła się z czwartego piętra za niedopałkiem. Tak, to pomoże zrozumieć zakończenie.
Do bólu biograficzne, do bólu szczere, do bólu nic-nie-pomagające.
PS. Polecam książkę Lubko Deresza - Arche. Monolog, który wciąż jeszcze trwa


Poprzednie opowiadania:

1. Artystka - http://weryfikatorium.pl/...pic.php?t=14597
2. Podróżnik - http://weryfikatorium.pl/...pic.php?t=14658

Zapraszam. Smacznego :)

Zapominam.
WWWZapominam. Dosyć często. Zamknąć samochód, mieszkanie, nastawić budzik, powiedzieć że kocham, potrzebuję, pragnę. Mam to od dawna, kiedyś spadłem ze schodów i od tamtej pory nie pamiętam wielu rzeczy. Ciekawe, bo w szkole zawsze uczyłem się wszystkiego na pamięć i nie miałem problemów z napisaniem sprawdzianu czy z odpowiedzią przy tablicy. Niektóre rzeczy pamiętam aż za bardzo.
Ludzie mówią, że powinienem sobie powtarzać: „zamykam samochód”. Kiedyś się w to bawiłem, kompletny niewypał. Osobiście wolę pocierać kluczami o dłonie tak aby pozostał ślad na co najmniej godzinę – gdy tylko będę miał wątpliwość, spojrzę na dłoń. Mój znajomy powiedział mi, że nie zostanę alkoholikiem bo zapominam, gdzie zostawiłem piwo. To prawda, zawsze gubię się w sobie i nie wiem gdzie ono leży. Alkoholicy by wiedzieli. Mogę zostać jeszcze ćpunem, chociaż według niektórych już nim jestem. Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. W żyły nie wbijam bo lubię je dotykać – taki mój mały fetysz.
W końcu każdy toczy swoją małą wojnę – o kolejny dzień, byt, butelkę wódki czy o strzał dobrej, zagranicznej heroiny.

WWW Zapomniałem jak masz na imię, jaki kształt mają twoje wargi i czy lubisz jak dotyka się Ciebie po plecach. Mimo to nadal pamiętam w jakie miejsca chodziliśmy i co tam robiliśmy. Dopiero gdy odejdziesz z mojej pamięci, będę wolny.
Ubieram strój, który nie przyciągnie uwagi(pamiętasz, że tego nie lubiłem), zakładam słuchawki, odpalam mój ulubiony zespół na M albo K, zależnie od nastroju, i wyruszam w podróż by kolejny raz odwiedzić nasze miejsca, w których spędziliśmy tak wiele czasu. Widzisz, takie coś pamiętam.
Nadal mam w głowie twoje słowa gdy cytowałaś, pewnie nawet nie wiedząc, wiersz rzymskiego poety – kocham cię i nienawidzę.
WWWInny poeta napisał, że to ludzkie i uzasadnione gdy jeden człowiek krzywdzi drugiego dla wyższego celu. Jaki Ty miałaś cel? Ja mogę przeprosić, że nie pamiętałem o miesięcznicach, nie specjalnie – po prostu moja malutka przypadłość się odzywała
WWW Idąc kolejny raz w tej samej koszuli i spodniach odwiedzam Romanticę, miejsce nad jeziorakiem, które 'romantyczne' pozostało tylko z nazwy. Wokół ławek i krzaków leżą puste butelki po piwach i tanich winach, pewnie jedno z nich należy do mnie. Siadam w miejscu, w którym kilka miesięcy temu się poznawaliśmy i w którym oddałem Ci moje okrycie, mimo że było mi tak strasznie zimno. Siedzę tam sam, w końcu żyjemy tak jak umieramy – samotnie. Pamiętam takie głupie rzeczy, jak paliłaś papierosa, w jaki sposób patrzyłaś na mnie gdy ja oglądałem się za siebie bo myślałem, że ktoś mnie obserwuję.
WWW Wstaję i zmierzam ku centrum, mijam plakat promujący koncert zespołu Bruno Schulz. Ciekawe czy ktoś pamięta ulice krokodyli i sklepy cynamonowe, które były marzeniem każdego i czy Schulz miał rację pisząc „Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko?” - ty mi powiedz.
Idąc wzdłuż jeziora zastanawiam się czy pamiętasz te chwilę gdy walczyliśmy o dodatkową minutę, o ósmy dzień tygodnia tylko po to by jeszcze chwilę razem pozostać?
WWW Nie lubiłem gdy chciałaś jeść zapiekankę z Ryby Fryty i do teraz nie mogę zrozumieć dlaczego nie tolerujesz ketchupu. Mimo to, uwielbiałem gotować ci kokosanki.
Żyliśmy razem przez te miesiące a ja nie miałem ochoty brać tych stu tabletek poronnych na sen, tylko czasami mnie kusiło ale obiecałem sobie, że już tego nie zrobię – nie chciałem abyś umawiała się z ćpunem, mimo to parę razy tak się czułem. Zwłaszcza wtedy, kiedy mi wmawiałaś, że jestem taki albo inny.
Wybaczałem wiele razy i myślałem, że rzeczywiście coś sobie wmawiam. Chyba się myliłem, tylko nie wiem co do której kwestii.
Zawsze zapominam poprawnych imion ludzi, którzy inspirują mnie swoimi wierszami. Jeden z nich napisał "Tak wyglądałaby nasza miłość bez znaczenia i wyjątkowo słabych składni. Ja niezrozumiały incipit, a Ty moja lekka puenta mówiąca że czas skończyć ten wiersz" – czyż nie tak miało wyglądać nasze, przyszłe życie?

WWW Dochodzę do domu, siadam na ławce, tam gdzie zawsze paliliśmy papierosy przed pójściem na górę. Słyszę huk uderzenia o ziemię, odwracam się, leży na plecach. Podbiegam. To on. Mimo to pytam: Żyjesz? Bełkoczę, że tak, powtarza, że ma na imię Michał, że żałuje, że to toksyczna miłość go zabiję, a on tak nie chce być zdeptany. Ja mówię, że polecę po pomoc, on się zgadza – jest zdany na mnie, w końcu o tej godzinie nikt nie chodzi na spacery tak męczące jak moje. Biegnę ile w płucach mam sił i patrzę przed siebie i... czemu biegnę? Zapomniałem.
Ostatnio zmieniony pn 16 wrz 2013, 15:19 przez OstataniSlomka, łącznie zmieniany 1 raz.

2
OstataniSlomka pisze:Niektóre rzeczy pamiętam aż za bardzo.
Niektóre rzeczy pamiętam za to aż za dobrze
OstataniSlomka pisze:Bełkoczę,
czy: bełkocze?

Hm, tekst niezły - ale jak dla mnie za mało wrazeń.
oraz
Przed zaimkiem gdy należy postawić przecinek. Słowo to bowiem rozpoczyna zdanie składowe odpowiadające na pytania kiedy?, jak długo?, w jakim czasie? itp.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

3
Bełkocze - no tak, to jest poprawna forma :)
Och, w moich tekstach rzadko są wrażenia ^^'' To coś miało być akurat zakończeniem pewnego etapu i przypomnieniem sobie o kilku miłych chwilach.

4
No, może za szeroko napisałam o tych wrażeniach. Za sucho wypadł mi ten tekst - zabrakło mi małego czegoś, co pozostawia tekst w pamięci.
A dlaczego nie ma tych dwóch wskazanych prez ciebie tekstów w sieci?
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

5
Świetny początek. Dynamiczny, ciekawy, żywiący się fajnym, obyczajowym motywem, z którym pewnie każdy może się bardziej lub mniej utożsamić. To idealnie działa na start, bo masz i ciekawość czytelnika, i jego poparcie: tak, narrator wie, co mówi, też tak mam, dokładnie tak. Jest również po prostu sprawnie napisany, zdania zręcznie wynikają z siebie i narzucają dobre tempo.

Dopiero trzeci akapit, to jedno zdanie o wojnie, psuje nieco efekt, bo wydaje się tam wrzucone zupełnie z czapy, jakoś tak bez sensu, polotu, który towarzyszył wcześniejszym refleksjom. A szkoda! Ja bym to absolutnie wywalił, bo nic nie wnosi, psuje tylko, nie potrzeba tam fajerwerków w postaci tego typu oderwanych sentencji; cały ten startowy wątek może spokojnie kończyć się zdaniem o fetyszu.

Zakończenie też ma potencjał by być ciekawym, tylko wydaje mi się nieporadnie opowiedziane. Gdybyś we wstępie nie wspomniał o tym wyskakiwaniu z któregoś tam piętra, w ogóle bym nie ogarnął, co się tam wydarzyło. Scena jest zbyt enigmatyczna i chaotyczna, według mnie niepotrzebnie: sytuacja, w której koleś wyskakuje z bloku i gada coś o toksycznej miłości jest na tyle dziwaczna, że odpowiednio napisana broni się sama, nie trzeba jej podawać tak szczątkowo. Gdybyś rozbudował ten ostatni akapit…

I kiedy mówię „rozbudował”, mam na myśli nie tylko techniczne rozwinięcie opisu, ale też lepsze zespolenie sceny z ogólnym sensem utworu. Aktualnie wątek tego rannego człowieka, o którym zapomina bohater wydaje się zupełnie z czapy (to już druga rzecz, której źródłem jest czapa :D), bo co on ma do tej tęsknoty za dziewczyną i procesu zapominania… No nie wiem, dla mnie zbyt luźno i na siłę jest to połączone.

Był początek, był koniec, to teraz jeszcze środek. Najlepsze momenty środka to te, w których mówisz o ketchupie, zapiekankach z Ryby Fryty, dotykaniu po plecach i odwracaniu się w obawie, że ktoś za tobą jest. Te najzwyklejsze momenty, które działają na wyobraźnię. Reszta, choć napisana sprawnie, wydaje mi się nieco zbyt ckliwa, ckliwa w sposób, który w literaturze jawi się nieinteresująco. Połączyłbym też akapit, który zaczyna się od tabletek poronnych z poprzednim, i ten z ósmym dniem tygodnia też z poprzednim. Ciężar, jaki sugerują te krótkie akapity, powiększa ckliwość. A, i do tego połączonego akapitu z kokosankami i tabletkami, dołączyłbym jeszcze następny, z wybaczaniem.

Bo, widzisz, akapit, który ma tylko jedno lub dwa zdania jest mały wizualnie, ale wielki znaczeniowo. Domyślnie. Dlatego, gdy te zdania, które się na niego składają nie są w stanie wypełnić tej przestrzeni, jest źle. Masz wielki pokój z jednym meblem i coś nie gra. I warto wtedy dorzucić meble z poprzedniego pokoju. ;)

I tak ogółem całość mi się w sumie podobała. Ta wyodrębniona sentencja z wojną, te inne wyodrębnione akapity, nieco zbyt ckliwe ckliwości i niestaranne zakończenie nie sprawiły, że odebrałem ten tekst źle. Odebrałem go dobrze, bo narrator jest niezłym obserwatorem i potrafi zwracać uwagę na małe, ciekawe rzeczy, a tekst jest napisany pewną ręką, która ma pojęcie, jak prowadzić opowieść.

Chirurgicznej precyzji w dalszym wycinaniu serducha życzy
P-p-patriko

PS I, na He-Mana, nie stawia się kropek w tytułach! :)
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

6
Szkoda takiego zgrabnego stylu na short story. Spróbuj napisać coś większego, bo ta na pozór nieskładna paplanina, ma potencjał. I wcale tu nie brakuje wrażeń. Shorty są dobre na początek, potem trzeba pójść dalej. Zobaczyć, czy uda się utrzymać poziom na czymś dłuższym, bardziej rozbudowanym. Ja chętnie przeczytam coś dłuższego.
http://gryzipiorek.blogspot.com/

7
gebilis:

A nie wiem. Kopiuje linki z tematów, które tutaj napisałem. Poszukaj w tym dziale.

Agnieszka:

Postaram się, ale nic nie obiecuję bo nigdy nie pisałem nić dłuższego.


Patren:

Dziękuję bardzo. Przepraszam za chaotyczne akapity, rzeczywiście ładniej wyglądałyby umiejscowione tak jak Ty to zrobiłeś - ale(!) pisałem podczas strumienia świadomości i po prostu to ze mnie wylatywało.
A kropeczki po tytule lubię :( Poprawię się!



Dzięki za opinie, miło że komuś się podoba to, co robię.

8
Przeczytałem tekst dwa razy. Za pierwszym razem nie spostrzegłem Twojego wstępu i ciężko było mi zrozumieć sens ostatniej sceny. Powtórzę się za Patrenem - jest ona zbyt enigmatyczna, dziwna. Duże wrażenie zrobiło na mnie ostatnie zdanie, bardzo lubię takie zgrabne, pozostawiające w zamyśleniu zakończenia. Właściwie to nie będę się do niczego czepiał - bardzo, ale to bardzo podoba mi się Twój styl, choć czasami rzeczywiście było zbyt ckliwie. Początek doskonały - to, co lubię najbardziej, czyli prawda. Da się wyczuć osobisty stosunek do tego tekstu, zwłaszcza zainteresował mnie fragment o pocieraniu kluczykami o dłonie.
Zapomniałem jak masz na imię, jaki kształt mają twoje wargi i czy lubisz jak dotyka się Ciebie po plecach.
Siadam w miejscu, w którym kilka miesięcy temu się poznawaliśmy i w którym oddałem Ci moje okrycie, mimo że było mi tak strasznie zimno.
„Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko?” - ty mi powiedz
Chyba wkradła się mała niekonsekwencja ;)
Ubieram strój, który nie przyciągnie uwagi
Tutaj niech się wypowiedzą mądre głowy, ale z tego, co pamiętam to nie ma czegoś takiego jak "ubierać strój". Można "zakładać" bluzkę, ale nie "ubierać bluzkę".
"-(...)I dopiero, gdy wydasz śmiertelne tchnienie, pojmiesz, że żywot twój więcej nie znaczył niźli jedna kropla w nieskończonym oceanie!
Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?"

9
OstataniSlomka pisze:Ubieram strój, który nie przyciągnie
prawidłowa forma to" ubierać się w coś" albo "zakładać coś". Poprawić i zapamiętać na wieki wieków ;D
Kilka miejsc do poprawienia, ale już zwrócono na nie uwagę i nie będę się czepiać :roll:
Podobało mi się. Pracuj dalej.

10
Właśnie martwi mnie te wrzucanie tekstów tutaj. Tj. zakończenia lub postacie występujące w nich mogą wam się wydawać dziwne, wyrwane z kontekstu - dla osoby, która czytała moje poprzednie wypociny będzie się to wydawać normalne.
Zobaczycie jak przeczytacie "Pannę P." - ona już tu się pojawiła, w którymś z opowiadań.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”