Nie lubię w Internecie odsłaniać się za bardzo, więc nie napiszę ani imienia, ani numeru telefonu, ani tego, jak mocno kocham mamusię, a jak tatusia, jaki jest mój ulubiony kolorek itp.
Napiszę za to troszkę bardziej do rzeczy, jeśli chodzi o moje oczekiwania wobec pobytu na tym forum i jeszcze trochę o moim pisaniu.
Dlaczego tu trafiłem? Dlatego, że to miejsce w sieci wydaje się być odpowiednie do sytuacji.
Co za sytuacja? Ostatnio coś mi odbiło i uznałem, że chcę pisać.
‘Ha ha ha. Kolejny narwaniec wróżący sobie karierę wielkiego literata ze swojego słomianego zapału!’
Nie zupełnie. Wiem, że moje umiejętności mają prawo nie zachwycać. Wiem, że niektórzy uznają moją pisaninę za rozlazły tasiemiec bez treści. Wiem, że mi samemu może się za jakiś czas odechcieć znów całego pisania na rok albo dwa.
Niemniej jednak aktualnie mam potrzebę tworzenia, a to miejsce zdaje się być dobre do zaspokojenia tej potrzeby i jeszcze napędzenia jej ewentualnymi pozytywnymi głosami. Lub do zabicia w zarodku

I jak to jest z tym moim pisaniem właściwie?
Póki co bez rewelacji i szaleństwa - postaram się dokończyć jedno długie opowiadanie (może nawet wychodzące z ram objętościowych opowiadania) w gatunku fantasy. Takie sobie typowe fantasy. Traktuję to jako jakiś rodzaj zobowiązania wobec pisarza wewnątrz mnie. Spłaty może. Bo długo cierpiałem na posuchę twórczą. Tak ze 2, może 3 lata. Wcześniej pisałem raczkujące poezje i tasiemcowatą, chaotyczną powieść. Dla siebie. Ale w pewnym momencie uznałem to za niedojrzałe, ubogie, banalne. I porzuciłem. Wtedy chciałem się odciąć od tego i zacząć coś nowego. Tylko nie bardzo wiedziałem, co. Aż uznałem, że nie będę się zmuszał do pisania. I tak przewegetowałem do dziś dnia ;].
Po dokończeniu tego kawałka spróbuję zabawy z nieco krótszymi formami prozą, a jak dobrze pójdzie, to za rok, może dwa porwę się na coś poważniejszego.
Lubię cudowność. Coś, co nie mieści się w ścisłej głowie. Dlatego preferuję fantastykę. Ale potrzebuję dla niej jednak w miarę przejrzystego, przekonującego mechanizmu. Jakiegoś stąpania po ziemi. Jakichś odnośników. Bo choć wielka jest siła twórcza czy siła wyobraźni, to jednak od pewnej granicy fantastyka już przestaje być traktowana poważnie. To taka granica, gdzie staje się ona fantasmagorią. Nie chcę pisać fantasmagorii. Chcę pisać o czymś. O problemach, o ‘prawdziwych’, niezwykłych ludziach ujętych w dziwne historie, światy, stany.
Tylko nie wiem, czy moja pisanina jakościowo nada się do tego, by ktoś ją czytał. Może powinienem się zająć struganiem krasnali ogrodowych, przykręcaniem śrubek, hodowlą pantofelków albo niańczeniem czyichś rozbestwionych dzieci? Może obecność na tym forum pomoże mi znaleźć jakieś odpowiedzi i nauczyć się żyć z pisaniem lub bez niego, zamiast prowadzenia z nim skomplikowanego związku.
Pożyjemy, zobaczymy.
To na tyle mojego rozwodzenia się nad sobą. I tak już nasmęciłem ponad miarę.