Długo zastanawiałam się czy to wrzucić, czy wrzucić cokolwiek, bo miałam dłuższą przerwę w pisaniu. Śledziłam dyskusję w innym dziale dotyczącą jakości wrzucanych tekstów i początkowo miałam kompletnie zrezygnować z podzielenia się swoim dziełem, ale "raz kozie śmierć".
Więc Drodzy Weryfikatorzy czyńcie swoją powinność.

WWWWidzę cię.
WWWNie zdążyła nawet powiedzieć standardowego słucham, gdy dziwnie zniekształcony głos po drugiej stronie słuchawki rozpoczął swój monolog. Powinna nacisnąć czerwony przycisk i przerwać tę chorą zabawę, ale nie była w stanie wykonać najmniejszego ruchu. Stała jak sparaliżowana po środku małego, schludnego pokoiku i mocno przyciskała telefon do ucha. Głos nie kłamał, naprawdę ją widział. Ze szczegółami opisywał jak wygląda jej pokój, co dziewczyna teraz robi i co robiła przed godziną. Zimno, cicho i precyzyjnie, a potem się rozłączył.
WWWIwona odsunęła telefon od ucha i spojrzała na niego, jakby pierwszy raz go widziała. Powoli, prawie jak w zwolnionym tempie podeszła do okna i zasunęła rolety. Poczuła się dzięki temu odrobinę pewniej. W roztargnieniu usiadła na łóżku, w prawej dłoni wciąż ściskała komórkę, aż rozbolały ją palce.
WWW- Co robić? – myślała, ale w głowie czuła kompletną pustkę.
WWWGdyby działo się to w jednym z jej ulubionych seriali kryminalnych, znalazłaby kilkanaście rozwiązań. Od typowych, czyli powiadom rodziców i policję, po bardziej absurdalne w stylu przeprowadź własne śledztwo. W jej przypadku żadne z nich nie wydawało się dobre. W normalnej i kochającej się rodzinie, opcja pierwsza byłaby tą najlepszą, ale jej rodzice już dawno przestali udawać, że tworzą zgraną parę. Byli zbyt podobni by mogli się wzajemnie zaakceptować, jak dwa takie same magnesy, które będąc zbyt blisko siebie, wzajemnie się odpychają. Dwa obce światy pod jednym dachem. Trzy jeżeli wziąć pod uwagę Iwonę, która rozdarta pomiędzy matką a ojcem, nie mogła się zdecydować po której stronie się opowiedzieć, więc coraz częściej osuwała się w swój własny świat. Nie wyimaginowany, ale spokojniejszy i bardziej poukładany, niż światy jej rodziców.
WWWDruga opcja, czyli policja też nie wydawała się dziewczynie dobrym rozwiązaniem. Co dokładnie miałaby zrobić? Zadzwonić pod sto dwanaście lub zjawić się na najbliższej komendzie i powiedzieć im o wszystkim? Opowiedzieć o jednorazowym telefonie z zastrzeżonego numeru? Nawet gdyby policja się tym zainteresowała, to wszystko i tak rozbiłoby się o brak dowodów.
WWW- Może za bardzo panikuję? – próbowała sobie tłumaczyć. – Może to tylko głupi dowcip, przykład wyjątkowo spaczonego humoru?
WWWMoże, może, może.
WWWTrochę spokojniejsza położyła się na łóżku i szczelnie okryła kołdrą i kocem. Sprawdzony sposób z dzieciństwa - ciągle chciała wierzyć, że przez pościelową zbroję nie przedostaną się żadne potwory. W takim kokonie poczuła się odrobinę bezpieczniej.
WWWLeżała skulona w pozycji prawie embrionalnej i próbowała zasnąć, jednak nie bardzo jej to wychodziło. Wpatrywała się uporczywie w leżącą na nocnym stoliku komórkę. Parokrotnie, gdy pozwoliła sobie przymknąć na dłużej oczy, wydawało jej się, że słyszy charakterystyczny dźwięk dzwonka, motyw przewodni z Ojca Chrzestnego. Telefon jednak milczał.
WWWSen nadszedł niespodziewanie, jak to miał w zwyczaju. Długo czaił się gdzieś za drzwiami świadomości, głuchy na wszelkie prośby osoby próbującej znaleźć się w jego ramionach. Był przecież egoistą, zjawiał się tylko wtedy, kiedy uznawał to za stosowne.
Fragment krótki, ale to zawsze była moja pięta achillesowa, chociaż ostatnio próbuję więcej pisać, żeby się zwyczajnie i tak po prostu rozpisać.