Prawdopodobnie pierwsza z 3 części, nic specjalnego, ale w końcu trzeba wziąść krytykę na klatę. Smacznego.
- Nikt nie popsuje mi imprezy! -Zuza odpaliła rakietnicę.
5 godzin wcześniej.
WWWJulka uśmiechnęła się do Jolki, a ta odwzajemniła gest, równie nieszczerze.
- Cześć Juleczko! – Objęły się. Zuza miała ochotę zwymiotować. Ona i jej przyjaciółki tak serdecznie się nienawidziły, że były nierozłączne.
Julia dotknęła blond włosów Jolanty – Utapirowanych, posypanych sowicie różowym brokatem, dobranym pod kolor cienia do powiek.
- Ślicznie wyglądasz. – „ Zmyj tą szpachlę z ryja, pustaku”, pomyślała .
- Ty też. Bardzo ładnie ci w tej sukience. – Jolka podreptała w głąb korytarza. Zrzuciła baleriny i zmieniła je na Błyszczące, różowe szpilki. – W którym sklepie ją kupiłaś? – „ I gdzie dostałaś rozmiar namiotowy, gruba macioro?”
- Nie stójmy tak w korytarzu, dawajcie za mną. – Zuzka przeszła obok dziewczyn.
Zapaliła światło; Kuchnia była mała, od sufitu po krańce szafek obklejona badziewną boazerią, która nawet nie usiłowała imitować drewna sosnowego.
Dziewczyny obeszły ją dookoła i podsunęły jej torbę. Ładną, kolorową i dość dużą. Jak mogła jej nie zauważyć?
- No zobacz, zobacz! – Jolka prawie podskoczyła w górę. – Chciałyśmy ci to dać teraz, użyjemy zanim zejdzie się reszta ekipy.
Otworzyła pakunek.
W środku było śliczne, szklane bongo, z różową, emaliowaną szyjką.
***
WWWTowarzystwo było w komplecie. Wszędzie walały się puszki po piwie, co i rusz ktoś wychodził na balkon zapalić. Zuzka usiadła na stole i otworzyła sobie piwo. Większość obecnych była już napruta. Prócz...
- Wera? Ty piłaś? - Ktoś, kto jeszcze nie zaliczył zgona wymamrotał niewyraźnie spod zlewu, gdy rzeczona wtoczyła się do kuchni, prowadzona przez Jolę.
- Nie, nie piła, pilnowałam. Chyba zaszkodził jej sok. Weruś, idź na balkon, nie zarzygasz chyba podłogi, nie? - Uśmiech na twarzy blondynki nie mógłby być bardziej złośliwy.
Dziewczyna wytoczyła się na balkon i zaczęła wymiotować.
Zuzka przyciągnęła Jolkę za ramię.
- Dałaś jej alkohol?
- Środek na wymioty. Niech ma suka za swoje.
Jola uważała, że Weronika odbiła jej faceta. Była z Marcinem, Bratem ciotecznym Zuzy blisko pół roku, zanim z nią zerwał. Nie tęskniła za nim, ale za jego pieniędzmi, które często jej dawał. Kiedy zorienotował się, że jest robiony w chuja a Jolka za jego hajs stroi się jak Barbie, zwiał, aż się kurzyło. Oczywiście, ona nie widziała w tym swojej winy.
Sam zainteresowany wszedł do kuchni w poszukiwaniu swojej dziewczyny.
Usłyszeli niski warkot. Weronika weszła do kuchni; miała upaćkane wymiotami włosy, twarz, ubranie. Wyglądała tragicznie. Ale pod tym było coś jeszcze. Skóra siniała jej bardzo szybko, miała kłopoty z utrzymaniem się na nogach. Kiedy otworzyła usta, zobczyli krwawą pianę.
- Kobieto, wyglądasz jak zombie. - Marcin objął swoją dziewczynę.
I polała się krew. Weronika rzuciła się na niego, poszarpała paznikciami jego twarz, warczała, bijąc go po głowie.
Miała sińce na całych rękach. I pękały, z każdą chwilą skóra coraz bardziej rozchodziła się na boki, aż zobaczyły pożółkłą, pokrytą brązowymi plamami kość.
- Ej, to na serio był środek na wymioty? - Zuzka patrzyła tępo na lecącą w powietrzu Werę, pchniętą przez Marcina jakby nic nie ważyła. Przydzwoniła w ścianę, zostawiając czerwone smugi.
- Marcin będziesz to sprzą... - Urwała.
On też zaczął się zmieniać.
W zombie.
Nie musiała oglądać setek przygłupich filmów, by zauważyć. Przystojny kiedyś chłopak przybrał odcień nieświeżej pizzy, zbrzydł i wyłysiał. Najebane towarzystwo niczego nie zauważyło.
Wstała i wybiegła z mieszkania.
WWWDopiero w środku parku dotarły do niej trzy rzeczy: Nie zmieniła się w mózgożerne monstrum, zostawiła mieszkanie bez opieki i była sama, obwieszona drogą, złotą biżu pośrodku niczego. Stanęła na rozstaju, gdzie chodnik prowadził w 2 stony; po lewej łączył się ze ścieżką rowerową, a prawa odnoga prowadziła do rzeczki nieopodal. Lampa, obklejona wlepkami klubu piłkarskiego, oświetlała obeschniętą trawę i zaszczany śmietnik.
- Zajebiście. - Wymamrotała. - Samego diabła brakuje do kompletu.
- Wołałaś?
Zombie Party cz.1
1
Ostatnio zmieniony wt 15 kwie 2014, 02:06 przez Majorette, łącznie zmieniany 1 raz.
tl;dr
Kawa moim bogiem.
Kawa moim bogiem.