MMMPrzed wtajemniczeniem w stopień mistrzowski, każdy wojownik musiał odbyć drogę do świętej wyroczni, by poznać swoją dewizę.
MMMDarpei miał mieszane uczucia, gdy usłyszał: Naga kobieta zabija. Spodziewał się “syna ognia” czy “wojownika światła”. Droga powrotna upływała mu na wyobrażaniu sobie wstydu, jakiego obawiał się, gdy zakon pozna jego motto.
MMMNaga kobieta kąpała się w rzece. Przywołała go prowokującym gestem. Kochali się długo. Zasnęli.
MMMObudził ich krzyk męża.
MMM- On mnie zabije! - wtuliła się w kochanka.
MMMDarpei skręcił wieśniakowi kark.
MMMKobieta płakała, uświadamiając sobie, że teraz nie ma dokąd pójść. Wieczorem rzuciła się ze skały. Darpei przebił się swym kukri.
4
Smoke,
a napisz jeszcze raz to samo, ale zaczynając od " Darpei przebił się swym kukri" a kończąc: "Naga kobieta zabija"
[ Dodano: Sob 08 Lut, 2014 ]
Proszę moderację o umożliwienie na potrzeby eksperymentu ponownego wklejania tekstu. (O ile Smoke będzie chciał drabbla poprawiać )
Dziękuję. Serdeczności
a napisz jeszcze raz to samo, ale zaczynając od " Darpei przebił się swym kukri" a kończąc: "Naga kobieta zabija"
[ Dodano: Sob 08 Lut, 2014 ]
Proszę moderację o umożliwienie na potrzeby eksperymentu ponownego wklejania tekstu. (O ile Smoke będzie chciał drabbla poprawiać )
Dziękuję. Serdeczności

Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
Re: Naga kobieta zabija
5Pomijając kwestie językowe (wyliczanka czasowników w drugiej części tekstu jest okropna), dla mnie w tym tekście ujawnia się feler poważniejszy: nieprzemyślanej, a raczej niedopisanej do końca koncepcji.
Bo wybacz, Smoke, ale chociaż jako skecz tekst się jakoś tam broni, to jako wschodnia w duchu mądrość w formie przypowieści zupełnie nie - bo dewiza, którą dostał, jest bez sensu. Albo bez sensu jest wojownik. Inaczej mówiąc, jeśli wyrocznia udzieliła mu sensownego ostrzeżenia, to OK, te słowa mają wartość, ale nie ma wartości zachowanie wojownika - czyli nie był wcale gotowy, aby iść do wyroczni. Traktując dewizę serio, nie powinien się zachować tak idiotycznie. Przecież czegoś go w tym zakonie nauczyli, prawda?
I to po pierwsze. Po drugie, nie podoba mi się jego przekonanie, że w zakonie będzie musiał się wstydzić. To znaczy, że są dewizy dobre i złe?
Wiem, że mało słów = mało miejsca na wyjaśnienia, ale spod pozłotki wyziera brak spójności.
Co nie zmienia faktu, że sam pomysł, i owszem, ciekawy.
Bo wybacz, Smoke, ale chociaż jako skecz tekst się jakoś tam broni, to jako wschodnia w duchu mądrość w formie przypowieści zupełnie nie - bo dewiza, którą dostał, jest bez sensu. Albo bez sensu jest wojownik. Inaczej mówiąc, jeśli wyrocznia udzieliła mu sensownego ostrzeżenia, to OK, te słowa mają wartość, ale nie ma wartości zachowanie wojownika - czyli nie był wcale gotowy, aby iść do wyroczni. Traktując dewizę serio, nie powinien się zachować tak idiotycznie. Przecież czegoś go w tym zakonie nauczyli, prawda?

I to po pierwsze. Po drugie, nie podoba mi się jego przekonanie, że w zakonie będzie musiał się wstydzić. To znaczy, że są dewizy dobre i złe?
Wiem, że mało słów = mało miejsca na wyjaśnienia, ale spod pozłotki wyziera brak spójności.
Co nie zmienia faktu, że sam pomysł, i owszem, ciekawy.
Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
6
gebilis, jakbyś mogła rozwinąć myśl 
Darkpoet68, źle. człowiek może uświadamiać sobie coś minutami, godzinami, miesiącami, latami. ona płacze- więc jest w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego, a że płacz nie jest zazwyczaj pusty, to możemy przypuszczać, że w jej głowie zachodzą różne procesy myślowe- i wtedy myśli co ją czeka; najprawdopodobniej w wiosce zatłuką ją kijami, w najlepszym wypadku wywiozą jak Jagnę. myśli o tym i dochodzi do wniosku (uświadamia sobie), że nie ma dokąd pójść.
owszem, sam moment uświadomienia jest... momentem, ale to często długotrwały proces a samo uświadomienie jest jego zwieńczeniem.
Natasza, chcę! chcę poprawiać
Romek Pawlak,
być może więc wyrocznia jest finalnym sprawdzianem; kto się nadaje a kto nie i on dostał ostatnią szansę
pokazana jest słabość mężczyzny w momencie pokuszenia; klasyka.
jak słusznie zauważasz, przez lata ascezy i morderczych treningów powinien wyrobić sobie silną wolę, ale naga kobieta w ciągu sekundy sprawia, że wszystko to poszło się...
(w pierwszej wersji było nawet, że para piersi zwyciężyła nad ćwierćwieczem surowego życia, ale zwyczajnie się to nie zmieściło)
mamy więc wojownika, któremu wyrocznia daje ostatnią szansę, ale ten ignoruje ją (nie rozumie jej i w decydującym momencie żądza wygrywa z rozumem, zasadami i dewizą)- widać nie nadawał się na mistrza.
tyle dobrze, że zabija się na końcu, bo w pierwszej wersji miał stać się renegatem

Darkpoet68, źle. człowiek może uświadamiać sobie coś minutami, godzinami, miesiącami, latami. ona płacze- więc jest w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego, a że płacz nie jest zazwyczaj pusty, to możemy przypuszczać, że w jej głowie zachodzą różne procesy myślowe- i wtedy myśli co ją czeka; najprawdopodobniej w wiosce zatłuką ją kijami, w najlepszym wypadku wywiozą jak Jagnę. myśli o tym i dochodzi do wniosku (uświadamia sobie), że nie ma dokąd pójść.
owszem, sam moment uświadomienia jest... momentem, ale to często długotrwały proces a samo uświadomienie jest jego zwieńczeniem.
Natasza, chcę! chcę poprawiać

Romek Pawlak,
no właśnie o tym to jest; wojownik jest zawiedziony i jest napisane wprost na co liczył (czyli wniosek jest taki, że jego starsi koledzy, którzy odbyli tę drogę dostali jakieś bojowe dewizy, a on taką nijaką <miał skonkretyzowane oczekiwania>)- widzimy więc, że jest pozbawiony pokory, co jest raczej dyskwalifikujące dla wojownika.Romek Pawlak pisze: to jako wschodnia w duchu mądrość w formie przypowieści zupełnie nie - bo dewiza, którą dostał, jest bez sensu. Albo bez sensu jest wojownik. Inaczej mówiąc, jeśli wyrocznia udzieliła mu sensownego ostrzeżenia, to OK, te słowa mają wartość, ale nie ma wartości zachowanie wojownika - czyli nie był wcale gotowy, aby iść do wyroczni.
być może więc wyrocznia jest finalnym sprawdzianem; kto się nadaje a kto nie i on dostał ostatnią szansę
no właśnie o tym to jest2Romek Pawlak pisze:Traktując dewizę serio, nie powinien się zachować tak idiotycznie. Przecież czegoś go w tym zakonie nauczyli, prawda?

jak słusznie zauważasz, przez lata ascezy i morderczych treningów powinien wyrobić sobie silną wolę, ale naga kobieta w ciągu sekundy sprawia, że wszystko to poszło się...
(w pierwszej wersji było nawet, że para piersi zwyciężyła nad ćwierćwieczem surowego życia, ale zwyczajnie się to nie zmieściło)
może tej dewizy nie trzeba było się wstydzić, ale on akurat się wstydził- w ten sposób pokazana jest jego słabość, brak pokory i rozbudzone ambicje (będące, jak już mówiłem wadą w jego położeniu)Romek Pawlak pisze:Po drugie, nie podoba mi się jego przekonanie, że w zakonie będzie musiał się wstydzić. To znaczy, że są dewizy dobre i złe?
mamy więc wojownika, któremu wyrocznia daje ostatnią szansę, ale ten ignoruje ją (nie rozumie jej i w decydującym momencie żądza wygrywa z rozumem, zasadami i dewizą)- widać nie nadawał się na mistrza.
tyle dobrze, że zabija się na końcu, bo w pierwszej wersji miał stać się renegatem
7
Sposób, w jaki ty ułożyłeś to zdanie i w jaki posłużyłeś się zwrotem "uświadamiać sobie", sugeruje, że osoba robiła to z pewną intensywnością, bez ustanku i świadomie, podczas gdy uświadamianie sobie czegoś przez lata jest procesem wolnym, o którym nie zdajesz sobie sprawy, aż nie wypłynie na powierzchnię. Dziwi mnie, że bronisz tego naprawdę niezgrabnego zdania.człowiek może uświadamiać sobie coś minutami, godzinami, miesiącami, latami. ona płacze- więc jest w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego, a że płacz nie jest zazwyczaj pusty, to możemy przypuszczać, że w jej głowie zachodzą różne procesy myślowe- i wtedy myśli co ją czeka; najprawdopodobniej w wiosce zatłuką ją kijami, w najlepszym wypadku wywiozą jak Jagnę. myśli o tym i dochodzi do wniosku (uświadamia sobie), że nie ma dokąd pójść.
owszem, sam moment uświadomienia jest... momentem, ale to często długotrwały proces a samo uświadomienie jest jego zwieńczeniem.
8
Kobieta płakała, uświadamiając sobie, że teraz nie ma dokąd pójść.
w czasie tego płaczu/ w wyniku tego płaczu nastąpiło uświadomienie, że nie ma dokąd pójść.
w czasie tego płaczu/ w wyniku tego płaczu nastąpiło uświadomienie, że nie ma dokąd pójść.
no przecież dokładnie o tym pisałem- to trwający proces a samo uświadomienie jest momentem, ale ten moment jest niemożliwy do osiągnięcia bez wcześniejszych (trwających sekundy lub lata- nieważne) myśli/przemyśleń i trochę zmieniasz zdanie, bo wcześniej napisałeś:Darkpoet68 pisze:podczas gdy uświadamianie sobie czegoś przez lata jest procesem wolnym, o którym nie zdajesz sobie sprawy, aż nie wypłynie na powierzchnię.
z resztą nieważne, nie bronię tego zdania, albowiem będzie przemeblowane, więc nie ma się co spinaćDarkpoet68 pisze:Człowiek uświadamia sobie coś natychmiastowo, ciężko w tym samym czasie wykonywać jakąś inną czynność.
10
Smoke, ja wiem, co chciałeś powiedzieć, próbuję ci jednak pokazać, że tego nie ma w tekście, że z powodu niedopowiedzeń czy dowolności interpretacji tekst traci ostrość 

Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak