Zza dębowych drzwi rozlegał się dźwięk szaleńczego walenia w klawiaturę, który ani trochę nie przypominał uporządkowanej kompozycji. Stanęłam i zaczęłam się przysłuchiwać, aż z czasem do moich uszu zaczęły nadciągać uporządkowane dźwięki
grave
składające się na całkiem przyjemną dla ucha melodię
largo
"kto tak pięknie gra?" - zaczęłam się zastanawiać. Czułam - a moje przeczucia często ratowały mnie z opresji, dlatego im ufałam - że jeżeli wejdę do tego pokoju, stanie się coś złego. Jednak ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem i po cichu weszłam do sali
laghetto
i nie wiem, w jaki sposób opisać emocje, które towarzyszyły mi w chwili, kiedy ujrzałam to, co zobaczyłam
lento
bardzo dobrze znałam wystrój tej sali, która służyła za pracownię muzyczną i plastyczną
adagio
więc o co chodzi? Już wyjaśniam
andante
przy pianinie, na krześle siedziała dziewczynka
andantino
miała czarne włosy, które pachniały mocnymi perfumami, te zaś zdawały się maskować inny zapach-zapach fałszerstwa
moderato
aha, i głębokie, piękne oczy w kolorze Magenta
allegretto
oczy, które kryły w sobie spryt
allegro
jej wzrok wbity był w nuty położone na instrumencie i wyrażał pełne skupienie. Palce natomiast błądziły po jego klawiaturze
vivo vivace
Stałam tak przez dłuższy czas i przysłuchiwałam się tej melodii
presto
nagle dziewczynka przestała grać i zaczęła się powoli odwracać, jednak nogi miałam jakby przyklejone do podłogi, więc nie mogłam się ukryć
presto vivacissimo
w sumie i tak było już za późno, bo zostałam przyłapana na gorącym uczynku.
prestissimo
odezwała się do mnie tymi oto słowami:
- Witaj, zagubiona duszyczko. Mogę ci dać naprawdę wiele - i wyciągnęła do mnie rękę.
- Przykro mi, ale jestem człowiekiem i nie daję się uzależnieniom. - odparłam asertywnie.
Kiedy to powiedziałam, dziewczynka znikła. Ale melodia wciąż grała w powietrzu...
...grave...
2
Pomysł jest, nienowy wprawdzie, ale dość rzadko spotykamy i niewyeksploatowany – wykorzystać określenia temp muzycznych w utworze literackim. Ale... są one tutaj jakby opacznie zrozumiane i źle wykorzystane.
Zaczynasz podręcznikową wyliczankę w prawidłowej kolejności:grave – largo – larghetto – lento – adagio. To są tempa wolne. Pierwsze – grave – oznacza, poważnie, wolno, ciężko. A co mamy w tekście? „Dźwięk szaleńczego walenia w klawiaturę.” To ma być grave albo largo (wolno)? Jakiż związek jest między wprowadzonym (po co???) muzycznym określeniem tempa a tekstem? I w dalszym ciągu również nie ma takiego przeniesienia, korelacji! Czemu więc służą te określenia? Tak na marginesie nie może być vivo vivace, vivo to (włoskie słowa) rzeczownik albo przymiotnik „żywy”, a vivace też przymiotnik (właściwie synonim) – wychodzi masło maślane. Może być np. allegro vivace (często spotykane), ale nie vivo.
A kiedy jest presto, to dziewczynka przestaje grać. Paranoja.
Te tempa rozrywają też tekst, wprowadzają totalny chaos i po trzykrotnym przeczytaniu, właściwie nie wiem o co chodzi. Gdybyś pogrupowała zdarzenia, dostosowując ich bieg i intensywność akcji do kolejnych tempo muzycznych, to nabrałoby to sensu. Jeszcze lepiej gdybyś np. uwzględniła reguły rządzące symfonią czy koncertami instrumentalnymi i w ich konwencji ujęła akcję (cztery lub trzy części), to na pewno byłoby znakomicie a przynajmniej interesująco. A tak, no cóż, przynajmniej ja tego nie przyjmuję
Zaczynasz podręcznikową wyliczankę w prawidłowej kolejności:grave – largo – larghetto – lento – adagio. To są tempa wolne. Pierwsze – grave – oznacza, poważnie, wolno, ciężko. A co mamy w tekście? „Dźwięk szaleńczego walenia w klawiaturę.” To ma być grave albo largo (wolno)? Jakiż związek jest między wprowadzonym (po co???) muzycznym określeniem tempa a tekstem? I w dalszym ciągu również nie ma takiego przeniesienia, korelacji! Czemu więc służą te określenia? Tak na marginesie nie może być vivo vivace, vivo to (włoskie słowa) rzeczownik albo przymiotnik „żywy”, a vivace też przymiotnik (właściwie synonim) – wychodzi masło maślane. Może być np. allegro vivace (często spotykane), ale nie vivo.
A kiedy jest presto, to dziewczynka przestaje grać. Paranoja.
Te tempa rozrywają też tekst, wprowadzają totalny chaos i po trzykrotnym przeczytaniu, właściwie nie wiem o co chodzi. Gdybyś pogrupowała zdarzenia, dostosowując ich bieg i intensywność akcji do kolejnych tempo muzycznych, to nabrałoby to sensu. Jeszcze lepiej gdybyś np. uwzględniła reguły rządzące symfonią czy koncertami instrumentalnymi i w ich konwencji ujęła akcję (cztery lub trzy części), to na pewno byłoby znakomicie a przynajmniej interesująco. A tak, no cóż, przynajmniej ja tego nie przyjmuję
4
Nie, Ewangelina, to tak nie działa.Ewangelina pisze:Bo tempa w muzyce w tym moim utworze nie są dostosowane do fabuły, a do faktu, że uzależnienie działa powoli.
Kolejne cząstki opowiadania - tytuły podporządkowane tempom - nie mogą znaleźć się POZA światem, być z nim niespójne.
Zresztą - problemem tej miniatury jest nieczytelność - od poziomu fabuły po ideę jest pełno dziur i wyrw.
Jakbyś nie bardzo sama wiedziała o czym to jest.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
5
Jakbyś nie bardzo sama wiedziała o czym to jest.

Grimzon: Następnym razem prosimy o większą ekspresję.
Ostatnio zmieniony śr 26 lut 2014, 12:14 przez Ewangelina, łącznie zmieniany 1 raz.
6
No niestety, brak powiązania muzyki z opowieścią sprawia, że chociaż na pierwszy rzut oka to ciekawy pomysł, nie umiem znaleźć klucza. Nie wiem, o czym to jest :(
Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak