Fuga

1
FUGA



Dzisiaj się spotkamy.
I co jej powiem?
Chciałbym mieć wszystko w głowie poukładane, cały monolog, bo monologiem zacznę, już postanowione.
Dzisiaj się spotkamy i cieszę się, że się spotkamy. To najwspanialszy dzień od lat. I pogoda dopisuje. Bylebym wiedział, co mówić.
Umówiliśmy się na ławce w parku, nad stawkiem, w którym pływają łabędzie i specjalnie wezmę z domu kromkę chleba, żeby nakarmić ptaki. Tak będzie dobrze - gdyby monolog mi nie wyszedł albo gdybym zapomniał, co mówić. Wtedy wyciągnę kromkę z kieszeni, zacznę skubać ośródkę – i karmić nią ptaki. A jak miękką ośródkę wyskubię, to skórkę zacznę. W ten sposób zyskam czas na zastanowienie.
Bo najważniejsza rozmowa. Co ja jej powiem?
Tak długo się nie widzieliśmy. Dni liczyłem, później miesiące i lata, i na latach skończyłem, bo zrozumiałem, że kiedy się na kogoś bardzo czeka, to lata muszą być najwyższą jednostką, ostateczną.
Miałem tyle okazji, żeby wymyślić monolog, ale cały czas to odkładałem. Co ja jej powiem?
Boję się, że jej nie poznam. Minęły dni, miesiące i lata, czas na pewno ją zmienił. Sam jestem dzisiaj inny. Mam zmarszczki i brodę, i łysy plac na głowie, i głos jakby smutniejszy.
Czy ona ma smutny głos? I co ja jej powiem?
Myślę, że ławka w parku, ta szczególna ławka, nad stawkiem, to dobry wybór. Oboje lubiliśmy tę ławkę. Przykro mi, gdy pomyślę, że łabędzie, które karmiliśmy lata temu, dziś już pewnie nie żyją. Czy w tym stawku jeszcze są łabędzie? Chleb i tak wezmę.
Ale czy jest jeszcze stawek? Może wysechł? Albo został zasypany, a na jego miejscu ktoś posadził azalie? Albo wybudował plac zabaw? A czy ławeczka jeszcze istnieje? Może zostały tylko metalowe nóżki, a drewniana część zgniła? I co z samym parkiem? Na miejscu parku może stać teraz centrum handlowe albo ruchliwa obwodnica. Gdzie my usiądziemy? Kogo ja nakarmię chlebem?
Czy czas ją zmienił, czy pozna mój głos?
Trochę się boję, choć to najwspanialszy dzień od lat.
Bylebym wiedział, co mówić.
Dzisiaj się spotkamy.

2
Czy ty karmiłeś kiedyś łabędzie? Kromka chleba to jest na trzy kłapnięcia dziobem. Przy jednej skórce chcesz się zastanawiać? Trzydzieści sekund Ci wystarczy? Pół bochenka trzeba było wziąć.
Tekst ładny ale... abstrakcyjny. To nie są rozmyślania dorosłego i to starszego, doświadczonego życiem człowieka po latach niewidzenia z kimś, kto kiedyś grał ważna rolę w jego życiu. To mogą być rozważania dwudziestolatka, który sobie wyobrażą jak to kiedyś będzie. Gdybyś to napisał w formie pewnej wizji czy wręcz marzenia młodego człowieka, który rozstał się z dziwczyną i wyobraża sobie spotkanie po latach, byłoby to bardziej wiarygodne.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”