(Nie)ludzkie niebo

1
Humorystycznie. Trochę powyżej 500 słów.
Zaskoczyło, jak znajoma powiedziała "nie wiadomo, czy po śmierci spotka nas sprawiedliwość, ale wszyscy na to liczą."
Można nie czytać. Żeby nie było, że nie ostrzegałem.

(Nie)ludzkie niebo

WWW- Chcesz pan kupić wejściówki? – spytał święty Antoni. – Tysiąc modlitw każda. Może pan żonie zaklepać i dzieciom.
WWW- Nie, dziękuję – powiedziałem zaskoczony, stając na palcach i starając się dostrzec koniec kolejki do Bram Niebios. Ktoś z przodu widocznie się awanturował, bo Gabriel zaprowadził go na koniec szeregu.
WWW- A może jednak? – nalegał staruch z osiołkiem na sznurku. – Tysiączek zdrowasiek do mnie, a Piotruś pana bez mrugnięcia okiem przepuści.
WWW- Naprawdę nie trzeba, poczekam.
WWWI czekałem. Niebiańskie słońce niezbyt dobrze wpływało na moje samopoczucie, być może ze względu na wysokość i niskie ciśnienie. Do tego już po wejściu i otrzymaniu numerka identyfikacyjnego Michał uprzedził, że nie działa klimatyzacja. Stałem więc wśród przepoconych dusz i plułem sobie w brodę, że nie zabrałem ze sobą choć jednego Newsweeka.
WWW- Hm, może wejściówkę? –zagaił święty Szymon Słupnik, dotykając kijem mojej głowy, kiedy zaczynała już troszkę opadać. Gdyby z obu stron nie cisnęła mnie niematerialna masa, pewnie dawno bym padł na ziemię i zasnął. – Tylko tysiąc pięćset zdrowasiek i jeszcze cytacik z Biblii: „Czujcie, a módlcie się, abyście nie wzrośli w pokuszenie.”
WWW- Antoni miał taniej – zauważyłem z przekąsem.
WWW- A chce ci się do niego wracać? – spytał święty z lisim uśmiechem. Nie chciało się. – Na dodatek mogę pokazać jakieś sztuczki na słupie. Umiem stać na jednej ręce. To jak?
WWWPodziękowałem. Potem widziałem, jak Szymon pokazuje swoje wygibasy innemu naiwniakowi. Kilka razy wzdłuż kolumny przechadzał się anioł z siedmioma pieczęciami, gorączkowo ustalając coś z Gabrielem, zaczepił mnie też sąsiad, pytając, czy nie mam przypadkiem jego numerka. Kiedy Bramy Niebios były bez wątpienia bliżej, nie kręciło się wokół tak wielu świętych i mogłem w spokoju oddać się Krainie Morfeusza.
WWWSto lat później stanąłem wreszcie przed Piotrem. Zlustrował mnie spojrzeniem od góry do dołu, a potem zabrał mi numerek.
WWW- No – powiedział. – Mam nadzieję, że nie brał pan od nikogo wejściówek, bo takich to odprowadzamy na koniec. Nie tolerujemy chamstwa.
WWW- Nic nie brałem – rzekłem zgodnie z prawdą.
WWW- Dobrze – mruknął klucznik. – To ile odpustów pan kupił?
WWW- Odpustów? – zdziwiłem się. – Jestem protestantem.
WWW- Czyli żadnych odpustów – podsumował Piotr, a mały, nerwowy blond aniołek u jego boku pospiesznie coś zanotował. – Kolejny dziwoląg. Wie pan, jaki my tu mamy problem z jedi i New Age? No nic, ale, rozumie się, dawał pan na tacę?
WWW- Oczywiście.
WWW- Ile?
WWW- Trudno powiedzieć – podrapałem się w aureolkę. – Tak z dwadzieścia złotych co tydzień.
WWWAniołek zanotował.
WWW- To standardowo. Odeślijcie pana do kolejki, muszę jeszcze nad nim pomyśleć – polecił strażnik.
WWWWizja spędzenia choć jednej chwili dłużej w tym hałaśliwym tłumie nie mieściła mi się w głowie. Uderzyłem dłońmi w stół, tylko zapomniałem, że był to płonący stół, więc musiałem szybko cofnąć ręce.
WWW- To niedopuszczalne! – krzyknąłem. – Co to w ogóle ma być? Raj czy biuro? Dlaczego nie pytacie, czy narodziłem się na nowo, czy kogoś nawróciłem, czy przeczytałem Biblię, czy mówię językami, tylko o te cholerne odpusty? Gdzie jest sprawiedliwość?
WWW- Sprawiedliwość? – powtórzył święty Piotr, jakby coś sobie przypominał. – A, sprawiedliwość, ta grecka boginka. Ona pracuje w Hadesie, ale jeśli pan chce… - pochylił się i przeszedł do konspiracyjnego szeptu – …jeśli pan chce, to mogę pana przepisać. Tylko siedemset zdrowasiek i…
Ostatnio zmieniony śr 02 kwie 2014, 11:04 przez Starquiliniusem, łącznie zmieniany 1 raz.

2
Zainteresowałem się tytułem. Pewnie dlatego, że przeczytałem "(nie)ludzkie mięso" i myślałem, że to temat w "jak pisać".
Ale "niebo" też może być. ;)
bo Gabriel zaprowadził go na koniec szeregu.
Jakiego szeregu? Czy to kolejka ma formę szeregu czy może jest osobny szereg dla awanturników?
zagaił święty Szymon Słupnik
Wg mnie można wykreślić "święty" - upłynni to czytanie, a postać jest znana.
ustalając coś z Gabrielem, zaczepił mnie też sąsiad
Zamiast przecinka mocniejszy znak przerwy, bo zaczynasz pisać o czymś innym, a przy pierwszym czytaniu wygląda to tak, jakby anioł go zaczepił.
mogłem w spokoju oddać się Krainie Morfeusza
Kraina Morfeusza w niebie, powinien za karę iść na koniec kolejki.
pan chce… - pochylił się
Pochylił dużą literą - tylko czasowniki odnoszące się do mówienia małą (po myślniku w dialogu).

Sympatyczny tekst, ale mnie nie porwał. Stoi i stoi, co chwilę pojawia się motyw "łapówki", ale nie było to nic, co sprawiłoby, że coś we mnie drgnie.

Ale pod względem warsztatu nie mam większych zastrzeżeń.

3
Uśmiechnęłam się :D Bardzo zgrabne!
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

5
Dziś miałam wizję (przez ten test Starqa) piekła, w któym ogień się podsyca "brykietami modlitw" od np dewotek albo niewierzących.
Może to zdrabluję.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

6
To świetna, dowcipna miniatura.
Tochrę potrzeba ją drobnym papierem wypolerować...
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

7
Zaqr pisze: "(nie)ludzkie mięso"
I teraz mam zagwozdkę, jakiż to temat w "Jak pisać?" pod tym tytułem się mógłby kryć :P
Zaqr pisze:nie było to nic, co sprawiłoby, że coś we mnie drgnie.
W zasadzie to nie miało sprawiać ;)
ithilhin pisze:Może to zdrabluję.
Drabbluj, drabbluj!
Natasza pisze:To świetna, dowcipna miniatura.
Tochrę potrzeba ją drobnym papierem wypolerować...
Dziękuję :) Jutro poprawię i pokażę wersję dostosowaną do porad Zaqra.

8
I teraz mam zagwozdkę, jakiż to temat w "Jak pisać?" pod tym tytułem się mógłby kryć :P
Też mnie to zastanowiło. Dlatego wszedłem. :P
Jutro poprawię i pokażę wersję dostosowaną do porad Zaqra.
Pamiętaj, że to będzie się liczyło jako kolejny tekst, więc musisz odczekać tyle ile trzeba. ;)

9
Zaqr pisze: Pamiętaj, że to będzie się liczyło jako kolejny tekst, więc musisz odczekać tyle ile trzeba. ;)
Zaqr, w dziale Miniatoricum jest oddzielny regulamin - tu możemy na bieżąco pracować nad tekstami, więc można wstawiać poprawione wersje - byle w tym samym temacie.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

13
Poprawione :D

(Nie)ludzkie niebo

WWW- Chcesz pan kupić wejściówki? – spytał święty Antoni. – Tysiąc modlitw każda. Może pan żonie zaklepać i dzieciom.
WWW- Nie, dziękuję – powiedziałem zaskoczony, stając na palcach i starając się dostrzec koniec kolejki do Bram Niebios. Ktoś z przodu widocznie się awanturował, bo Gabriel zaprowadził go na koniec.
WWW- A może jednak? – nalegał staruch z osiołkiem na sznurku. – Tysiączek zdrowasiek do mnie, a Piotruś pana bez mrugnięcia okiem przepuści.
WWW- Naprawdę nie trzeba, poczekam.
WWWI czekałem. Niebiańskie słońce niezbyt dobrze wpływało na moje samopoczucie, być może ze względu na wysokość i niskie ciśnienie. Do tego już po wejściu i otrzymaniu numerka identyfikacyjnego Michał uprzedził, że nie działa klimatyzacja. Stałem więc wśród przepoconych dusz i plułem sobie w brodę, że nie zabrałem ze sobą choć jednego Newsweeka.
WWW- Hm, może wejściówkę? –zagaił Szymon Słupnik, dotykając kijem mojej głowy, kiedy zaczynała już troszkę opadać. Gdyby z obu stron nie cisnęła mnie niematerialna masa, pewnie dawno bym padł na ziemię i zasnął. – Tylko tysiąc pięćset zdrowasiek i jeszcze cytacik z Biblii: „Czujcie, a módlcie się, abyście nie wzrośli w pokuszenie.”
WWW- Antoni miał taniej – zauważyłem z przekąsem.
WWW- A chce ci się do niego wracać? – spytał święty z lisim uśmiechem. Nie chciało się. – Na dodatek mogę pokazać jakieś sztuczki na słupie. Umiem stać na jednej ręce. To jak?
WWWPodziękowałem. Potem widziałem, jak Szymon pokazuje swoje wygibasy innemu naiwniakowi. Kilka razy wzdłuż kolumny przechadzał się anioł z siedmioma pieczęciami, gorączkowo ustalając coś z Gabrielem. Zaczepił mnie też sąsiad, pytając, czy nie mam przypadkiem jego numerka. Kiedy Bramy Niebios były bez wątpienia bliżej, nie kręciło się wokół tak wielu świętych i mogłem w spokoju oddać się kontemplacji Krainy Morfeusza.
WWWSto lat później stanąłem wreszcie przed Piotrem. Zlustrował mnie spojrzeniem od góry do dołu, a potem zabrał mi numerek.
WWW- No – powiedział. – Mam nadzieję, że nie brał pan od nikogo wejściówek, bo takich to odprowadzamy na koniec. Nie tolerujemy chamstwa.
WWW- Nic nie kupowałem – rzekłem zgodnie z prawdą.
WWW- Dobrze – mruknął klucznik. – To ile odpustów pan kupił?
WWW- Odpustów? – zdziwiłem się. – Jestem protestantem.
WWW- Czyli żadnych odpustów – podsumował Piotr, a mały, nerwowy blond aniołek u jego boku pospiesznie coś zanotował. – Kolejny dziwoląg. Wie pan, jaki my tu mamy problem z jedi i New Age? No nic, ale, rozumie się, dawał pan na tacę?
WWW- Oczywiście.
WWW- Ile?
WWW- Trudno powiedzieć – podrapałem się w aureolkę. – Tak z dwadzieścia złotych co tydzień.
WWWAniołek zanotował.
WWW- To standardowo. Odeślijcie pana do kolejki, muszę jeszcze nad nim pomyśleć – polecił strażnik.
WWWWizja spędzenia choć jednej chwili dłużej w tym hałaśliwym tłumie nie mieściła mi się w głowie. Uderzyłem dłońmi w stół, tylko zapomniałem, że był to płonący stół, więc musiałem szybko cofnąć ręce.
WWW- To niedopuszczalne! – krzyknąłem. – Co to w ogóle ma być? Raj czy biuro? Dlaczego nie pytacie, czy narodziłem się na nowo, czy kogoś nawróciłem, czy przeczytałem Biblię, czy mówię językami, tylko o te cholerne odpusty? Gdzie jest sprawiedliwość?
WWW- Sprawiedliwość? – powtórzył święty Piotr, jakby coś sobie przypominał. – A, sprawiedliwość, ta grecka boginka. Ona pracuje w Hadesie, ale jeśli pan chce… - Pochylił się i przeszedł do konspiracyjnego szeptu. – Jeśli pan chce, to mogę pana przepisać. Tylko siedemset zdrowasiek i…

14
myślę jaki komentarz napisać, byś odniósł jakąś korzyść- normalnie nie skomentowałbym, albowiem tekst jest zbyt słaby, by się nad nim pochylić; forma w najlepszym wypadku poprawna, treść- wtórna i jałowa, brak głębszej myśli, nowego spojrzenia, brak czegokolwiek czego nie było już w Małym Gościu Niedzielnym.

limit imiesłowów wyczerpałeś już w drugiej linijce, potem nuda i nuda, liczyłem, że to celowe przynudzanie, by błyskotliwa puenta była jeszcze bardziej miażdżąca, ale niestety

Starquiliniusem, pisz, ale bierz pod uwagę, że recepcja na forum jest mocno zależna od osoby wstawiającej tekst; mówiąc krótko: jak cię lubią, tak cię oceniają- tu, widać lubią Cię bardzo... rozumiesz ;)

15
Smoke, ten tekst nie miał być głęboki, nie miał być jakiś wyjątkowo błyskotliwy, nie miał być literackim popisem i wirtuozerią słowa, nie miał mieć nawet drugiego dna ;) Twoje uwagi są słuszne - dziękuję za nie, rzecz jasna - ale dość oczywiste. Tekst wydał mi się po prostu wystarczający, by "spalić" go w Internecie :P
Smoke pisze:widać lubią Cię bardzo...
Dobrze wiedzieć!

Choć, w zasadzie, zachęciłeś mnie też, by pokazać tu coś ambitniejszego, dziękuję.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron