Zombie party 2: Impreza totalna

1
wulgaryzmy


WWWZuzka obróciła się gwałtownie; Na ławeczce siedział facet. I się patrzył.
- Yyy, gościu, dobra, kim jesteś? - Rzeczowe pytanie wypadło z jej ust ledwie zaczęła analizować.
Była upita, ale nie aż tak by go przeoczyć. Słyszałaby, gdyby przyszedł.
Więc skąd on się wziął?
- Sama mnie przed chwilą zawołałaś.
Zawiesiła się na chwilę.
- Że jak? - Potrząsnęła głową.
- Pomyśl, to jeszcze ci dobrze idzie. - Mężczyzna wyjął z kieszeni dżinsów papierosy, zapalił. Ją też poczęstował. Otaksowała jego nijaką twarz, brązowe włosy i niezdrową bladość podkreśloną czarnym golfem.
Wgapiła się w nalepkę głoszącą że " Korona pany Ostrowiec chuj". Zaczęła łączyć wątki.
- No kurwa bez jaj. - Stwierdziła dosadnie. - Serio jesteś diabłem?
- Dziesięć punktów dla Żeromskiego. - Zaklaskał ironicznie, ale chwilę później spoważniał. - Może nakreślę ci sytuację?
- Będę wdzięczna.
- Otóż Bóg stwierdził że dziś zrobi apokalipsę. Zombie, co śmieszniejsze. Każdy pozbawiony religijnych utensyliów zmienia się w... no sama widziałaś, co się stało z twoim kuzynem.
- Skąd wiesz? - Zgasiła niedopałek i przydeptała.
- Ja mam świadomość wszystkiego, jestem samym antychrystem. Możesz mówić mi Lucyfer.
-Zuzka.
Parsknął krótko śmiechem.
- Twój tyłek zratowała dziara na łopatce.
No tak, miała tam krzyż.
- Słuchaj: Jesteś w chwili obecnej jedyną trwale odporną na zzombienie osobą w całych Kielcach, więc przydasz się w odkręceniu tego wszystkiego.
Wstał i złapał ją za rękę, po czym zaczął ciągnąć do wyjścia z parku.
- Chcesz naprawić sytuację? Czemu?
Pytanie było celne. Stanął jak wryty i spojrzał na nią poważnie. Bardzo.
- Bo jest za wcześnie na koniec świata. Bo ten idiota na górze robi wszystko nie tak, jak należy. I powinnaś mieć jednak porządną szesnastkę.
Znów ruszył, a ona tym razem poszła za nim bez słowa.

***
WWWPodjechali pod Exbud ukradzionym Daewoo, wjechali na parking budynku jak do siebie.
Pobliska elektrociepłownia wciąż pracowała, więc winda działała. Zuzanna nie pytała towarzysza, jakie ma plany i dlaczego ona jest mu potrzebna do ich realizacji, siedziała cicho aż wjechali na dach.
Panorama miasta była zachwycająca; Dziewczyna żałowała, że nie wzięła telefonu by zrobić zdjęcie. Potem zaś przypomniała sobie, że i tak ma słaby aparat, zdjęcie wyszłoby kiepsko, co jeszcze bardziej ją zdołowało. Jeżeli tego nie odkręci, to będzie mogła zapomnieć o nowej komórce!
Lucyfer stanął obok. Uśmiechał się głupawo, jakby coś zbroił.
- Świetny widok.
- Noo...
- Widać stąd całe miasto.
- Noo...
Pociągłął ją na lądowisko helikopterów, prosto w środek wielkiego pentagramu. Kiedy go narysował?
Wyjął sztylet z kieszeni i przyłożył go do ręki Zuzy, która w szoku patrzyła tępo na całą sytuację. Przez chwilę, jednak górę wzięła złość.
- Co ty odpierdalasz?
Westchnął.
- Potrzebuję odrobiny ludzkiej krwi do otworzenia portalu, którym sprowadzę armię piekielną. Znaczy jej część. - Wytłumaczył cierpliwie. - Kilka małych demonów wystarczy nam, żeby ściągnąć uwagę archaniołów bez wywoływania wojny, a potem już wszystkim się zajmę.
- Spoko.
Zacisnęła oczy, skrzywiła nieładnie na ostrze szczypanie. Przyłożył chusteczkę do jej rany.
- Zaciskaj rękę i zwiewaj z lądowiska, zaraz będzie gorąco.
Tak też zrobiła.
Nie wiedziała za brdzo co się dzieje, ale to jednak było ważne. Straszne. Najpierw w chmurze dymu pojawiło się kilku mężczyzn, potem paru następnych zleciało z nieba. Zażarta dyskusja odbywała się przy hulającym wietrze, więc nic nie słyszała. Czuła się troche tak, jakby gapiła się na ustawkę kiboli. Napięcie, agresja i ogólne uczucie nadciągającej walki bardzo ja przytłoczyły.
Trwało to może z godzinę. Kiedy podszedł do niej Lucyfer, liczyła iż powie, że wszystko skończone i może wracać do domu.
Ale nie.
- Zuza, mamy audiencję generalną u Najwyższego.
- Co? Jak to?
Machnął ręką jakby odganiał muchę.
- I tak nie będziesz nic pamiętać.

***
WWWŚwiadomość straciła w chwili, kiedy wprowadził ją do środka lądowiska, odzyskała ją dopiero w aucie.
- Udało się?
- Ni chuja. - Koło niej siedział Lucyfer i palił papierosa. - Będzie trzeba użyć lepszych środków.
- Lepszych?
- Stoczysz pojedynek z aniołem. Jesteś reprezentantką ludzkości. Jak wygrasz, to stary odkręci wszystko.
Tak ją tym zaskoczył, że nie odzywała się aż dotarli na przedmieścia.

Nie spodziewała się, że dostanie do ręki rakietnicę, ale tak podobno miało być uczciwiej.
Na wprost niej czekał przeciwnik. Wyglądał normalnie, jak człowiek. Tyle że ludzie nie wywołują mocnych podmuchów wiatru. Ten konkretny był tak silny, że aż ją cofnęło. Zacisnęła zęby. Musiała się skupić, znaleźć sobie konkretny cel i motywację, coś co... Wiedziała - po prostu - że to jest to.
- Nikt nie popsuje mi imprezy! - Zuzka odpaliła rakietnicę. Pocisk trafił anioła w twarz i nawet powalił, co skrzętnie wykorzystała, dociskając go bronią do ziemi i okładając po twarzy. Jej tipsy szybko zrobiły mu z policzków sieczkę. Ktoś podał jej nóż, którym szybko podziurawiła delikwenta.
- Chcę moich ziomków spowrotem! Chcę, żeby byli normalni! Chcę mieć zajebiste urodziny! Chcę! Chcę! Chcę!
Ktoś ją odciągnął i postawił na nogi.
- Już Zuza, nie becz, płacz nie pasuje zwycięzcy.

***
WWW- Ty, słyszałaś że naszego facia od fizy ktoś podobno zajebał nożem na weekendzie? - Wypaliła znienacka Jolka. W łazience unosił się zapach lakieru do włosów, którym to rzeczona zawsze wieńczyła poprawkę makijażu. - Ciekawe, kogo mamy na zastępstwo?
Zuza siedziała pod ścianą zamyślona; Słowa przyjaciółki wyrwały ją z zawieszenia.
- Byle nie facetkę od PO bo usnę! - Zachichotały obie.
Kiedy weszły do klasy, stał przy oknie. Zuzannie wydał się dziwnie znajomy.
- Przepraszamy, numer cztery i dwanaście. - Wydukała automatycznie.
- Nic się nie stało, u mnie obowiązuje kwadrans studencki. - Nauczyciel odwrócił się do niej i uśmiechnął szeroko.
Nie mogła uwierzyć.
Lucyfer.
Ostatnio zmieniony wt 16 wrz 2014, 20:42 przez Majorette, łącznie zmieniany 3 razy.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

2
Rozbawił mnie ten tekst. Wizja nastolatki, chronicznie narąbanej i wulgarnej, która ratuje świat, bo nie chce stracić urodzinowej imprezki i nowego telefonu z lepszym aparatem... Ona naprawdę do mnie przemawia! Widzę tę Zuzkę i słyszę jej głos. Ale za nic nie kupię apokalipsy zombie, no, za nic. Idea zombie nijak do mnie nie przemawia, nic nie poradzę, że dla mnie to durne. Ponadto wywaliłabym ostatnią część. Chyba że cdn.
Majorette pisze:Zuzka obróciła się gwałtownie; Na ławeczce siedział facet. I się patrzył.
Zuzka obróciła się gwałtownie. Na ławeczce siedział facet. I się patrzył.
Zuzka obróciła się gwałtownie; na ławeczce siedział facet. I się patrzył.
Zuzka obróciła się gwałtownie. Na ławeczce siedział facet i się patrzył.
Majorette pisze:Nie wiedziała za bArdzo, co się dzieje, ale to jednak było ważne. Straszne. Najpierw w chmurze dymu pojawiło się kilku mężczyzn, potem paru następnych zleciało z nieba. Zażarta dyskusja odbywała się przy hulającym wietrze, więc nic nie słyszała. Czuła się trocheĘ tak, jakby gapiła się na ustawkę kiboli. Napięcie, agresja i ogólne uczucie nadciągającej walkiPRZECINEK bardzo ja przytłoczyły.
Trwało to może z godzinę. Kiedy podszedł do niej Lucyfer, liczyłaPRZECINEK iż powie, że wszystko skończone i może wracać do domu.
Ale nie.
Takich różnych trochę jest.

Pozdrawiam.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

3
holender, przez Ciebie muszę pochwalić, a wolę ganić :evil:

przeczytałem całość! a to rzadkość, co więcej - podobało mi się; z jajem, niewysilone, oryginalne i w ogóle.
końcówka, jak zauważyła już dorapa, do wymiany, poza tym git i kosmiczny progres od poprzedniej części, która znacznie różniła się od tej :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron