Bez tytułu

1
***
___Franz obudził się rano. Nie byłoby w tym nic dziwnego, taka natura poranka, że zazwyczaj tożsamy jest z pobudką. Tym razem, było inaczej. Franz stanął bowiem przed sytuacją zupełnie nową. Już w pierwszej chwili przytomności uświadomił sobie, że stał się wielkim kotletem.
___— Dlaczego? — zapytał z panierką wzniesioną ku betonowi sufitu, który tutaj pełnić musiał rolę przenośni dla samych niebios.
___— W imię zasad, skurwysynu — odpowiedziały, zostawiając Franza w stanie niepewności podwójnie egzystencjalnej. Przecież Franz dotychczas był ateistą.
Rozległo się pukanie do drzwi.
___— Wstałeś już, synku?
___To matka.
___Co robić, myślał Franz, przyznać się do zmiany w kotleta, czy do niespodziewanego nawrócenia?

2
Hi,hi, świetne! Przeczytałam i poczułam, że gęba sama mi się uśmiechnęła. A na miejscu Chii zaczęłabym się troszeczkę bać. Nigdy nie wiadomo...
Coś mi podczas czytania zatrzeszczało, ale jestem z gruntu leniwa, nie będę dochodzić co. Na pewno znajdzie się ktoś mądrzejszy :P

3
Fajne :)
Beton sufitu - trochę ryzykowna metafora dopełniaczowa...ale...śmieszna, więc ok :)
Szczerze mówiąc, przy "powiedziały" zastanowiłam się "one - to znaczy kto" - i dopiero jak się ciut cofnęłam, to odkryłam że to niebiosa...
Ponieważ, jak i moją przedmówczynię, dopadło mnie lenistwo (i tylko dlatego) chciałam dopytać dlaczego (egzystencjalnej) podwójnie - czy chodzi o niewygodę bycia kotletem (którą to niewygodę chyba może zauważyć rzeczywiście tylko ktoś, kto wcześniej kotletem nie był...:))))) plus kwestię: "nawrócić się czy nie nawrócić - oto jest pytanie"...?
Nota bene - nawrócenie, prawdopodobnie najzgodniej z intencją autora, fajnie się kojarzy z przewróceniem na drugą stronę na patelni ...:) Pewnie od tego skojarzenia "się wszystko zaczęło...? ;)
I jeszcze jedno: rozumiem (eee...czy nie rozumiem?) to tak: Franz został ukarany przez niebiosa za ateizm (??) poprzez zmianę w kotleta. I potem to już była kwestia sekund - budzi się jako kotlet - zapytuje sufitowe niebiosa dlaczego - i natychmiast, kiedy dostaje odpowiedź - nawraca się - czy tak? Ale gdyby matka zajrzała, to jednak zobaczyłaby jeszcze kotleta? (czyli jeszcze by się niebiosa nie zlitowały? ) ? :)))
No przepraszam, że ten komentarz brzmi jak brzmi ...ale...w końcu dyskutujemy o gościu, który jest kotletem. A to nieczęsto się zdarza ;))

4
Dziękuje za uwagi, to bardzo miło usłyszeć, jak ktoś próbuje odnaleźć sens w czymś, co w zamierzeniu miało być dadaistyczną zabawą w skrzyżowanie Franza Kafki z Franzem Mauerem.
I bardzo mi się taka egzegeza podoba. :)

5
@Baribal - polecam się ;) :) Bardzo lubię się doszukiwać sensów, nawet niezamierzonych - a może nawet szczególnie tych ;)) Pozdrowienia!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”