Parking przed Dortmundem. Przy autobanie, kolejny śmierdzący szczynami, bo przecież nikomu się nie chce iść do kibla, bliżej i szybciej jest pod swoją naczepę.
Musiałem tam stanąć żeby się wypauzować po przeszło czterech godzinach jazdy.
Siedzę sobie zatem w kabinie, słucham radia, trochę piszę.
Z jednego z niemieckich tirów wyszedł kierowca, jeden z tych których nie darzę sympatią już za sam wygląd; niski tłusty oblech z dżinglami na palcach.
Zaczął czegoś szukać, jak się później okazało jakiejś deseczki, cholera wie do czego mu potrzebnej… Zaglądał pod samochody, rozglądał się po trawniku, w końcu podszedł do kubła koło mnie, otworzył i pobieżnie przejrzał.
Mam cię Frycu! Tyle lat na to czekałem. Błyskawicznie sięgnąłem po chleb do schowanka, otworzyłem drzwi z gestem darowizny w jego stronę.
Nie pamiętam kiedy ktokolwiek obdarował mnie równie nienawistnym spojrzeniem. Tym wzrokiem zrobiłby karierę na budowach spawając elementy ze stali. Zaaszlochał kilka razy obrócił się na pięcie i poszedł do siebie.
Do końca dnia miałem świetny humor przez to, a i teraz gdy to piszę to uśmiecham się do siebie.
2
Dobre. Autentyczne, z życia wzięte. No i pomysł oryginalny i z podtekstem. Też się uśmiechnąłem.
Tylko nie bardzo rozumiem, czemu zaszlochał (zdublowane "a"), wydawało się, że powinien zbaranieć, albo się wściec. Ciekawe.
I w ostatnim zdaniu "to" powtórzone. Napisałbym: Dzięki temu (niemu) miałem do końca dnia świetny humor, a i teraz gdy to piszę, uśmiecham się do siebie.
Tylko nie bardzo rozumiem, czemu zaszlochał (zdublowane "a"), wydawało się, że powinien zbaranieć, albo się wściec. Ciekawe.
I w ostatnim zdaniu "to" powtórzone. Napisałbym: Dzięki temu (niemu) miałem do końca dnia świetny humor, a i teraz gdy to piszę, uśmiecham się do siebie.
5
hmm, kij w sumie byłby na miejscu, ale przewrotność zakończenia jakos cie ratuje.
jak mój text jest surowy, pojecia nie mam, jak nazwac to - wymaga doszlifowania, technicznie i fabularnie.
humor sytuacyjny broni całosc.
jak mój text jest surowy, pojecia nie mam, jak nazwac to - wymaga doszlifowania, technicznie i fabularnie.
humor sytuacyjny broni całosc.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.