Rozbita

1
Pustka wydawała się namacalna w tonącym w ciemności pokoju. Spróbowała odnaleźć w niej lampkę. Klik. W świetle żarówki ukazała się twarz. Skonsternowana, podniosła się szybko z kanapy, trącając leżącą na podłodze szmatę. Kim jesteś? Spytały niemo jej oczy, napotykając na sobie spojrzenie. Wydęte wargi dziewczyny układały się w znaczącym uśmieszku. Rzuciła się jej w oczy rozmazana szminka w lewym kąciku, przypominająca jej zastygłą krew. Otaksowała wzrokiem stojącą postać, przysunęła się, by dostrzec ją z bliska, a następnie – by cofnąć się gwałtownie. Wydawała jej się w jakiś sposób znajoma. Zobaczyła w niej podobiznę swojej matki. Te usta, których kontur zobaczyła z bliska, taksujące spojrzenie i nieokiełznane włosy. Było w niej jednak zbyt dużo niematczynego wyuzdania i prowokacji, na widok której odwróciła wzrok.
- Boisz się na mnie spojrzeć? - głos rozdarł ciszę, wywołując na jej skórze nieprzyjemny dreszcz. Uparcie odsuwała spojrzenie na stertę porozrzucanych ubrań, które słabo oświetlała poświata żarówki. - Jak długo stoją tu te ubrania? - rozległo się przeciągle kolejne pytanie. Znów odpowiedziało jej milczenie. - Czemu na stole leżą rozsypane tabletki?
- …
- Dlaczego?
- Potrzebuje ich, aby poradzić sobie z pewnymi rzeczami – odpowiedziała w końcu.
Kolejne pytanie zawisło niewypowiedziane w powietrzu, gdy wzrok powędrował znów na rozrzucone tabletki i leżącą pod stołem rozbitą szklankę.
Odwróciła się. Powstałą ciszę zagłuszył cichy jęk. Gdy na powrót spojrzała, pojawiło się kolejne pytanie.
- Kim jesteś? - usłyszała. - Wczoraj byłaś Jolką...Czemu na imprezie mówiłaś, że masz na imię Kaśka? Na pewno masz psa i zwariowaną rodzinę? Andrzejowi mówiłaś, że jesteś Anką, dla Jacka byłaś Basią, dla Kamila Asią...
-Dosyć!
- Mama by się martwiła, wiesz? Kazała Ci nosić długie sukienki – podniosła na chwilę swą krótką sukienkę, ukazując na krótką chwilę bieliznę.
Wzdrygnęła się, wzrok jednak miała przykuty do opadającej sukienki. Poczuła mokre plamy na policzkach. Z oczu postaci również toczyły się łzy.
- Nie rozumiesz...? Nie rozumiesz, co należy zrobić? … - pytanie odbiło się jej uszach echem. Wyobraziła sobie, że jest tu z nią matka i poczuła, że maleje pod spojrzeniem pełnym wyrzutu.
Przybliżyła się do postaci i dotknęła przezroczystej tafli. Z ciągłym niedowierzaniem przesunęła po niej palcem, śledząc wzrokiem bruzdy na twarzy, tusz pod powieką i rozmazaną szminkę na lewym kąciku. Chwilę później gorzki uśmiech odbił się na rozbitej już tafli lustra. Obraz znikł. Skierowała spojrzenie na tabletki.
Ostatnio zmieniony sob 09 maja 2015, 10:27 przez gochex7, łącznie zmieniany 1 raz.

2
Pustka wydawała się namacalna w tonącym w ciemności pokoju. Spróbowała odnaleźć w niej lampkę.
Trzy „w”, niby się tłumaczą, ale tak na wstępie, nie prezentują się najlepiej. Sugeruję przeredagować.
Spytały niemo jej oczy, napotykając na sobie spojrzenie. Wydęte wargi dziewczyny układały się w znaczącym uśmieszku. Rzuciła się jej w oczy
Powtórzone „oczy”.
Spytały niemo jej oczy, napotykając na sobie spojrzenie. Wydęte wargi dziewczyny układały się w znaczącym uśmieszku. Rzuciła się jej w oczy rozmazana szminka w lewym kąciku, przypominająca jej zastygłą krew. Otaksowała wzrokiem stojącą postać, przysunęła się, by dostrzec ją z bliska, a następnie – by cofnąć się gwałtownie. Wydawała jej się w jakiś sposób znajoma.
Cztery razy „jej”. Nie do przyjęcia.
Zobaczyła w niej podobiznę swojej matki. Te usta, których kontur zobaczyła z bliska, taksujące spojrzenie i nieokiełznane włosy. Było w niej jednak zbyt dużo niematczynego wyuzdania i prowokacji, na widok której odwróciła wzrok.
Powtórzone „w niej” i „zobaczyła”. „Zobaczyła” można zastąpić na przykład przez „ujrzała”, a drugie „w niej” przez „tam”.
Kolejne pytanie zawisło niewypowiedziane w powietrzu, gdy wzrok powędrował znów na rozrzucone tabletki i leżącą pod stołem rozbitą szklankę.
Odwróciła się. Powstałą ciszę zagłuszył cichy jęk. Gdy na powrót spojrzała, pojawiło się kolejne pytanie.
Powtórzone "kolejne pytanie".
by dostrzec ją z bliska, a następnie – by cofnąć się gwałtownie. Wydawała jej się w jakiś sposób znajoma. Zobaczyła w niej podobiznę swojej matki. Te usta, których kontur zobaczyła z bliska,
Powtórzone „z bliska”. Może: Te usta, których kontur zobaczyła tuż obok,
Jak długo stoją tu te ubrania?
Ubrania rzadko stoją, wykazują raczej tendencję do leżenia.
- Mama by się martwiła, wiesz? Kazała Ci nosić długie sukienki – podniosła na chwilę swą krótką sukienkę, ukazując na krótką chwilę bieliznę.
Powtórzenia; „krótką” i „sukienki”.
Wzdrygnęła się, wzrok jednak miała przykuty do opadającej sukienki.
Jeszcze jedna sukienka.
Przybliżyła się do postaci i dotknęła przezroczystej tafli.
Wydaje się, że lepiej by było "Zbliżyła się".

Ujęcie i forma dosyć ciekawe, udało się stworzyć klimat i wzbudzić zainteresowanie nawet tak krótką fabułą. Jeśli tylko przetrawisz i usuniesz wszechobecne powtórzenia, to powstanie całkiem przyjemna i nastrojowa miniatura.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron