KLĄTWA WILKA

1
Jest to fragment tekstu przeznaczony do publikacji, jedynie prolog, krótki, nawiązujący do fabuły w sposób tajemniczy i nie do końca dający czytelnikowi do zrozumienia o co chodzi. Mam nadzieję, że zabrzmi ciekawie i zachęci do dalszego czytania.
Długo zastanawiałam się czy jestem "godna" zamieszczania tu czegokolwiek, nie mniej jednak jeśli nie spróbuję nie dowiem się.
Mam nadzieję, że moje krótkie wypociny, zachęcą i pobudzą w czytelniku wyobraźnię, chęć zgłębienia tego, co będzie dalej...
Przyjemnej choć krótkiej lektury życzę...
( To moja pierwsza publikacja, więc z góry przepraszam, jeśli wystąpią jakieś niedogodności w tekście, w stylu akapity lub jeśli w zły sposób to opublikowałam swój tekst na forum).



„Nić życia jest mieszanym włóknem,
Dobro i zło przewijają się razem.”

William Shakespeare





PROLOG



Patrząc na swoją przeszłość, moje życie to seria nieszczęśliwych wypadków, morze wylanych łez i uczucie, że nie pasuję do otaczającego mnie świata.
Dopiero później zrozumiałam, że w życiu każdego człowieka nigdy nie dzieje się nic bez powodu, że każdy fragment naszego istnienia, jest z góry przesądzony i zapisany na niewidzialnych kartach księgi naszego życia. Kiedyś wierzyłam w powiedzenie, że każdy jest kowalem własnego losu, teraz wiem, że nasz los lubi płatać nam figle i bez względu na to, jaką podejmiemy decyzję, każda z nich wcześniej czy później, sprowadzi nas na drogę wiodącą do naszego przeznaczenia.
Moje przeznaczenie odnalazło mnie samo. Miało zielone spojrzenie. Przyszło nieproszone, bezczelnie włażąc w moje życie z butami i stawiając mój dotychczasowy, świat na głowie. Przywołało z pamięci bajki z dzieciństwa i mrożące krew w żyłach opowieści z imprez biwakowych, o których… Sądziliśmy, że są nieprawdziwe.
Magia zielonego koloru zatrzymała mnie w miejscu i sprawiła, że zaczęłam żyć w dwóch równoległych światach. Światach, które od wieków pałały do siebie nienawiścią, a ja niechcący stanęłam w samym środku nierównej walki.
Ostatnio zmieniony sob 29 sie 2015, 08:50 przez Moon, łącznie zmieniany 1 raz.
" Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas."
Niccolò Machiavelli

2
Moon pisze:Dopiero później zrozumiałam, że w życiu każdego człowieka nigdy nie dzieje się nic bez powodu, że każdy fragment naszego istnienia, jest z góry przesądzony i zapisany na niewidzialnych kartach księgi naszego życia. Kiedyś wierzyłam w powiedzenie, że każdy jest kowalem własnego losu, teraz wiem, że nasz los lubi płatać nam figle i bez względu na to, jaką podejmiemy decyzję, każda z nich wcześniej czy później, sprowadzi nas na drogę wiodącą do naszego przeznaczenia.
to bym usunęła. Frazesy, jedzonko wielokrotnie jedzone w tę i nazad
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

3
Dziękuję za komentarz i pozwolę sobie zacytować ulubioną notkę na temat frazesów :

"Frazes to zwrot utarty, powtarzany przez wielu, nierzadko bez zrozumienia, bo duża częstotliwość użycia jakiegoś wyrażenia sprawia, że jego znaczenie blaknie. Czy wobec tego we frazesie może być coś zachwycającego?
Dla uczących się języków obcych frazesy/frazy/kolokacje mają niewątpliwą wartość użytkową: zapamiętujemy je, wiedząc, że z prefabrykatów buduje się (wypowiedź) szybciej niż z pojedynczych cegieł. Ale dla użytkownika rodzimego? W języku ojczystym większość z nas chce brzmieć niezwykle i oryginalnie, wryć się w pamięć współczesnych – a najlepiej również potomnych – frazami niezwykłymi, świeżymi, niepowtarzalnymi zrazu, a potem powtarza(l)nymi powszechnie. Wzruszają nas mistrzowie pióra, między innymi dlatego, że połączenia słów, które przelewają na papier są nowe formalnie, a przez to niewyświechtane znaczeniowo i intelektualnie pobudzające.
Zdecydowałam się na wpis o frazesie, ponieważ zachwycające w nim jest nie to, czym jest sam w sobie, ale czym może być dla naszych procesów poznawczych. Frazes jest swojski, znany, bezpieczny: wiemy, dokąd nas prowadzi, więc bezmyślnie – słowo-klucz w kontekście frazesu – dajemy mu wieść się w dobrze znanym kierunku. I tu pojawia się pole do popisu dla językowego twistu, zwrotu akcji, który – dzięki temu, że idziemy ufni i bezwolni w rękach frazesu – z zaskoczenia wiedzie nas na manowce. A kiedy już z utartego szlaku zejdziemy, otwierają nam się oczy na nowe, świeże znaczenia."

Gdybym usunęła ten fragment celowo użytych zwrotów, moja powieść i tym samym prolog straciłby sens, gdyż właśnie całe sedno leży w zdaniach, które zaproponowałaś by je usunąć.

Dziękuję za komentarz, każda uwaga jest dla mnie bardzo cenna i przemyślana. Przepraszam też za błąd w słowie "BELETRYSTYKA" MEA CULPA :(
" Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas."
Niccolò Machiavelli

4
OK, Twoja sprawa.
Ja po po prostu przeczytałam i pomyślałam: "Ble... Nie lubię odgrzewanej jajecznicy jako specjału firmowego".
Moon pisze:moje krótkie wypociny, zachęcą i pobudzą w czytelniku wyobraźnię, chęć zgłębienia tego, co będzie dalej...
Nie, nie pobudzą kubków smaku myśli, bo ta jajecznica nie pachnie świeżą myślą ani świeżym językiem ;)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

5
Moon pisze:Mam nadzieję, że moje krótkie wypociny, zachęcą i pobudzą w czytelniku wyobraźnię
Na początek, obok tekstu: nigdy nie nazywaj tego, co napisałaś, wypocinami. To słowo jednoznacznie negatywne, nie żartobliwe i nie świadczy bynajmniej o skromności autora. Nie dystansuj się w ten sposób wobec własnej pracy. Pisz zwyczajnie, że to tekst, wstęp albo prolog, początek opowiadania albo powieści, jest sporo całkiem neutralnych określeń, ale nie wypociny!
Moon pisze:Patrząc na swoją przeszłość, moje życie to seria nieszczęśliwych wypadków,
Pierwsze zdanie i od razu błąd gramatyczny, bardzo zresztą typowy. Twoje życie patrzy na swoją przeszłość? Nie używaj imiesłowów czynnych, jeśli nie masz pewności, że konstrukcja jest prawidłowa.
Patrząc na swoją przeszłość, widzę, że moje życie...
albo:
Kiedy patrzę w przeszłość, widzę, że moje życie...
To drugie pozwala uniknąć też zestawienia zaimków swoja - moje, co w jednym zdaniu, w odniesieniu do jednego bohatera, brzmi mocno niefortunnie.

Nie jestem zwolenniczką poglądu, że pierwsze zdanie decyduje o tym, czy czytelnik wgłębi się w tekst, czy się wycofa, ale jednak warto zadbać, żeby nie było w nim zgrzytów.

Dalej jest płynnie, jeszcze tylko jedną zmianę bym wprowadziła:
Moon pisze:mrożące krew w żyłach opowieści z imprez biwakowych, o których… Sądziliśmy, że są nieprawdziwe.
Zawieszenie w postaci wielokropka jest zbędne. Opowieści biwakowe mogą być prawdziwe, mogą być nieprawdziwe, nie ma tu miejsca na suspens czy jakąkolwiek formę zaskoczenia.

Fragment o przeznaczeniu rzeczywiście jest bardzo stereotypowy, pasuje do większości opowiadanych historii, gdyż daremna walka z przeznaczeniem to jeden z ulubionych schematów budowania fabuły, stosowany przez wszystkich autorów wszystkich czasów. We mnie takie frazesy nie uruchamiają żadnych procesów poznawczych, omiatam je wzrokiem, i tyle. Uważam je za rodzaj waty słownej, wypełniającej tekst, zanim autor przejdzie do konkretów.

Ani bym się nie zniechęciła po przeczytaniu takiego prologu, ani nie byłabym szczególnie zainteresowana. Przeznaczenie o zielonym spojrzeniu, magia zieleni, dwa nienawidzące się światy... To znowu takie standardowe błyskotki, rzucone na przynętę.

Wstęp jest na tyle ogólny, że może pasować do najzupełniej współczesnego romansu, do powieści fantasy, dziejącej się w rzeczywistości całkowicie wymyślonej albo w dwóch światach. Ba, nawet do powieści historycznej. "Imprezy biwakowe" to określenie, które wiąże go ze współczesnością, lecz wielu autorów, pisząc o czasach nawet bardzo odległych, używa zwrotów z języka bieżącego.

Mam wrażenie, że wstępy czy prologi w wersji ogólnej - to znaczy, bez jakichkolwiek konkretów odnoszących się do zapowiadanej historii - naprawdę nie są aż tak istotne, jak sądzą ich autorzy.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

6
Jestem typem czytelnika, który nim zdecyduje się zagłębić w tekst, rzuca okiem na kilka pierwszych zdań. W przypadku Twojego tekstu pierwsze zdanie od razu mnie zraziło (Rubia już je dokładnie skomentowała). Reszta rzeczywiście jest jak dla mnie zlepkiem frazesów, który jak sądzę, nie zaintryguje potencjalnych czytelników. Jeśli w dalszej części jest ciekawa opowieść, to po co taki wstęp? Chyba lepiej byłoby w ogóle z niego zrezygnować.
„Styl nie może być ozdobą. Za każdym razem, kiedy nachodzi cię ochota na pisanie jakiegoś wyjątkowo skocznego kawałka, zatrzymaj się i obejdź to miejsce szerokim łukiem. Zanim wyślesz to do druku, zamorduj wszystkie swoje kochane zwierzątka.” Arthur Quiller-Couch

FB - profil autorski

7
Dziękuję za komentarze.

Rubia dziękuję za podpowiedzi. Na pewno je wykorzystam ;) Czasami ciężko jest dostrzec i poprawić własny tekst nawet jeśli czyta się go wiele razy.
Jeśli chodzi o "WYPOCINY" nie sądziłam, że może to być tak odbierane :shock: Obiecuję poprawę :oops:

Natasza - Przytaczając fragment o frazesach nie chciałam się ani wymądrzać, ani cię obrazić, po prostu lubię frazesy i dlatego je nadużywam. Piszesz, że mój język i myśl są nieświeże - tak to przynajmniej odebrałam. To przykre ale nie będę ani przeczyć ani dyskutować. Jest to jedna z moich pierwszych i większych historii, na pewno będzie bardzo dużo do poprawy i cieszę się, że jest forum, w którym można podzielić się swoim światem, może niezbyt doskonałym, może niezalatującym świeżością słowa i myśli jednak swoim i bardzo ciężko, jak każdy autor, nad nim pracuję.
Nie gniewaj się za fragment o frazesach, nie miałam na celu krytyki i nigdzie nie napisałam, że nie zmienię tekstu i nie skorzystam z twoich rad.

Dziękuję raz jeszcze za pomoc i poświęcony czas. Przynajmniej wiem, że nie udało mi się osiągnąć zamierzonego celu, a to bardzo ważne choć również lekko dołujące i jak w moim przypadku mocno zniechęcające do dalszej twórczości. Nie mniej jednak nie spodziewałam się, że wszystko będzie dobrze, zdaję sobie sprawę, że robię mnóstwo błędów i mam bardzo wiele do poprawy. Mam nadzieję, że z pomocą tutaj uda mi się poprawić niedociągnięcia.
" Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas."
Niccolò Machiavelli

8
Nie zniechęcaj się, tylko pisz. Wrzuć za jakiś czas (najbliższy termin - za dwa tygodnie) dłuższy fragment fabularny, żebyśmy mogli poznać bohaterów, no i kawałek tego własnego świata :wink:
A co do prologu - kiedy skończysz już całą historię, to może się okazać, że na początku będziesz chciała umieścić coś zupełnie innego...
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

9
Bardzo Ci dziękuję, podniosłaś mnie na duchu :)
Nie wiem jak jest tutaj z zamieszczaniem tekstów, które są przeznaczone do publikacji, czy powinnam publikować całość, rozdział po rozdziale, czy dzielić się wybranymi rozdziałami bądź fragmentami, z którymi mam problem jak w przypadku PROLOGU. Obecnie mam skończony 1 tom. Skończony lecz jeszcze nie poprawiony, nie przeredagowany z masą niedociągnięć, które chciałabym poprawić. Troszkę tu jeszcze błądzę :)
Do tej pory odważyłam się pokazać to tylko nielicznej garstce osób i okropnie się po prostu wstydzę heh :oops: No i to prawda wiele razy dopisywałam, zmieniałam i zagmatwałam sobie tak bardzo temat, że tylko i wyłącznie dzięki tej nielicznej grupce osób, które nadal mnie wspierają i motywują, dają solidnego kopa, kiedy opadają mi ręce i twierdzę że koniec, nie napiszę już ani litery, nadal ciągnę tę historię. Dochodzę do końca podróży i za namową przyjaciółki, w końcu odważyłam się aby opublikować choć mały fragment. To bardzo trudne, przynajmniej dla mnie, bo gdy widzę jak niektórzy cudnie ubierają myśli w słowa, czuję się jak robak i wstyd się przyznać, ale zazdroszczę im talentu. Cóż trening czyni mistrza - podobno. Mnie do mistrza jeszcze bardzo daleko, tym bardziej jest mi ciężko publikować, ale nigdy nie poprawię niczego, jeśli nie spojrzy na to ktoś inny niż tylko grono przyjaciół. ŁEEEE za dużo paplam, dziękuję Ci raz jeszcze. ;*
" Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas."
Niccolò Machiavelli

10
Wrzucanie tekstów do zweryfikowania nie jest publikowaniem w ścisłym znaczeniu tego słowa, jest po prostu udostępnieniem fragmentu tekstu potencjalnym czytelnikom, z nadzieją na komentarze. Najlepiej byłoby, gdybyś wrzuciła w miarę spójny fabularnie fragment, tak 20-25 000 znaków (to już sporo, daje możliwość zorientowania się, jak autor buduje fabułę, jak tworzy bohaterów, itp.). Zawsze też możesz zadać dodatkowe pytania, jeśli akurat komentatorzy nie dotknęli jakiejś kwestii, która Cię interesuje.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

11
Dzięki za wyjaśnienie. Postaram się za 2 tyg coś zamieścić o ile moje tchórzostwo nie weźmie nade mną góry :D Pozdrawiam serdecznie.
" Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas."
Niccolò Machiavelli

12
Wiele już zostało powiedziane, od siebie dodam tylko, że budujesz za długie zdania. Skróć je, niech zawierają sedno sprawy, dynamika przekazu wzrośnie i dzięki temu łatwiej dotrzesz do czytelnika. Moim zdaniem taka jest funkcja prologu: trochę zamieszać, pozostawić "wow", przede wszystkim sprawić, że czytający z wypiekami na twarzy będzie czekał na dalsze losy bohaterów = przewróci kartkę.
iris pisze: Jeśli w dalszej części jest ciekawa opowieść, to po co taki wstęp? Chyba lepiej byłoby w ogóle z niego zrezygnować.
To inna rzecz. Zwłaszcza, że w Twoim wypadku, Moon, wrzucony fragment kojarzy mi się z tą odnogą young adultów, gdzie wyobcowana (w jakiś sposób nieprzystająca do społeczności) bohaterka odnajduje swoje nietypowe przeznaczenie, rusza do jakiejś walki z pomocą jednego lub dwóch przystojnych (i najlepiej skłóconych ze sobą) mężczyzn. Warto pokazać, że wnosisz coś nowego, a nie powielasz utarte schematy. Czyli albo piszesz prolog z efektem "wow", albo rezygnujesz z niego i od razu przystępujesz do opowieści.

Powodzenia :)
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

13
Moi poprzednicy wymienili już błędy, które pojawiły się w Twoim tekście więc ja napiszę, że dodatkowo zaniepokoiło mnie, iż gdzieś tam, ponad Twoim prologiem, unosi się niepokojący cień opowieści typu "Zmierzch"... To tak żartobliwie ;)

A poważnie: mimo iż fragment jest krótki i niepozbawiony niedomagań to ma w sobie coś, co lubię. Z przyjemnością przeczytam go w wersji poprawionej oraz poznam dalszy ciąg. Tak więc, Moon, tchórzostwo proszę odłożyć na półkę i przygotować kolejny kawałek prozy.
Zapraszam: http://www.jacek-lukawski.pl

14
Natalia - chciałam tylko, aby prolog właśnie zachęcił do przewrócenia kartki, niestety nie udało się i muszę nad nim popracować. Dziękuję za komentarz i wskazówki.

Jacek_L - Aaaaa!!! :lol: Zaczęłam to pisać zanim przeczytałam Zmierzch i nie... nie ma tu ani jednego słowa o wampirach ;) Nie ma i nie będzie. Dziękuję za komentarz, za miłe słowa. To bardzo dodaje skrzydeł i podnosi na duchu. Są równie ważne jak krytyka. Dziękuję :)
" Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas."
Niccolò Machiavelli

15
mój dotychczasowy, świat na głowie
Niepotrzebny przecinek.

Nic innego, ponad to co już zostało omówione, nie jestem w stanie powiedzieć po tak krótkim fragmencie.
Z chęcią bym przeczytał dalszą część.
God's in his heaven, all's right with the world.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”