Manipulant

1
Manipulować zacząłem dość wcześnie, bo już w łonie matki. Zwinięty embrionalnie z kciukiem w japie, od czasu do czasu kopniakiem dawałem znać, że mi ciasno i niewygodnie.
Niedługo potem bezlitośnie odcięty nożyczkami przez jakiegoś brutala, a do tego obdarzony bolesnym klapsem rozdarłem się w niebogłosy.
A potem już poszło - wyłem, że jeść, że pić, że siku, czy kupa.
Tym darciem manipulowałem dopóki nie nauczyłem się słowa.

Świetnie mi szło na podwórku, gdzie zacząłem kombinować z wymianą zabawek - przypadkiem zawsze z korzyścią dla mnie.
Czas bycia oseskiem zakończył nieubłaganie pierwszy szkolny dzwonek. Tu manipulacje weszły w wyższą fazę rozwoju. Machlojki z komiksami, dopisywanie ocen w dzienniku, kłamanie na potęgę, nawet gadając przez sen. Bylem w tym perfekcjonistą.

Nastoletni wiek otworzył nowy rozdział i możliwości tychże. Kumple posłusznie oddawali śniadania, a nauczyciele tańczyli jak im zagrałem.
Przy pierwszym motocyklu trzeba było organizować sobie benzynę do baku. Manipulowałem zatem po nocach z kluczem trzynastką leżac pod Żukami i Nyskami napełniałem butelki. Kto by wtedy pomyślał, że dwadzieścia lat później pracując w branży rafineryjnej zmanipuluję sobie miliom litrów paliwa...
Wraz z motocyklami pojawiły się dziewczyny. Manipulacja przy garderobie wyostrzyła zręczność. Haczyki przy biustonoszach to było wyzwanie. Jednej dziewczynie się to spodobało na tyle, że została moją żoną. Więc zmanipulowałwm jej syna, a później córkę. Potem zaś pierwsze poważniejsze prace, bo z czegoś wsyscy musieliśmy żyć.
Ile musiałem się namanipulować żeby droga co jest moim drugim domem chciała rozumieć i słuchać to legenda. Rzec by można - kombinacje alpejskie.

Cały czas kombinuję. I tak tym manipulanctwem wybudowałem dom, ogród i mapy dalekich podróży.

A teraz usłyszałem, że jestem w tym mistrzem. Naprawdę? Chyba jednak nie, bo nie potrafię zmanipulować końca tej historii.

Manipulant

3
Nie, nie! "Manipulację" czytało mi się dobrze do pewnego momentu. Narzuca się całkiem inne zakończenie, bardziej przyziemne. Poza tym zabawne jest to zdanie:
"Czas bycia oseskiem zakończył nieubłaganie pierwszy szkolny dzwonek." Zabrakło precyzji: osesek czego?, jaki? Domyślam się, nie wiem czy słusznie, że osesek to epitet.

Added in 1 minute 7 seconds:
"Manipulanta", przepraszam za pomyłkę.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Manipulant

4
Osesek to po prostu niemowlę. Osesek bo śsie pierś.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Manipulant

6
Aloe, o rany, to taka przenośnia, uproszczenie - coś jak przekonanie niektórych matek, że do czasu pójścia do pierwszej klasy ich synkowie są malutkimi dzieciaczkami :D
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Manipulant

8
ithilhin pisze: Aloe, o rany, to taka przenośnia, uproszczenie - coś jak przekonanie niektórych matek, że do czasu pójścia do pierwszej klasy ich synkowie są malutkimi dzieciaczkami :D
Właśnie o to mi chodziło. Dzidziuś, niemowlak :D
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Manipulant

9
Swoimi dotychczasowymi tekstami postawiłeś sam sobie, Ruina, wysoko poprzeczkę - innym przy okazji także. Przyzwyczaiłeś tym samym każdego do pewnego piśmienniczego "ruinowskiego standardu" i teraz dajesz tekst o całkiem innym wydźwięku, więc to nie dziwne, że można ujrzeć pewien kontrast.

Tekst słaby nie jest, jest po prostu inny, ale każdy będzie go teraz oceniał przez pryzmat tego, co wcześniej Twojego przeczytał, stąd i oceny mogą być - tak przypuszczam - nawet nieco z tego powodu zaniżone.
Chcąc nie chcąc, wydaje mi się, że czytelnicy właśnie tego chcą - konkretu na sam koniec. Jakiejś „kropki”, a tymczasem dostają urwaną historię i to może powodować pewien niedosyt w oczekiwaniach, przyzwyczajeniach.
Dla mnie puenta jest taka:
... ale to na końcu. :mrgreen:

pan_ruina pisze: A potem już poszło - wyłem, że jeść, że pić, że siku, czy kupa.
Zamieniłbym na "że".
pan_ruina pisze: Tu manipulacje weszły w wyższą fazę rozwoju. Machlojki z komiksami, dopisywanie ocen w dzienniku, kłamanie na potęgę, nawet gadając przez sen. Bylem w tym perfekcjonistą.
Trochę zmian:

"Tu manipulacje weszły w wyższą fazę rozwoju: machlojki z komiksami, dopisywanie ocen w dzienniku, kłamanie na potęgę, nawet gadając przez sen - bylem w tym perfekcjonistą."
pan_ruina pisze: Nastoletni wiek otworzył nowy rozdział i możliwości tychże.
Bez "tychże."
pan_ruina pisze: Haczyki przy biustonoszach - to było wyzwanie.
Myślnik. Będzie podkreślać wyzwanie...
pan_ruina pisze: Ile musiałem się namanipulować żeby droga co jest moim drugim domem chciała rozumieć i słuchać to legenda. Rzec by można - kombinacje alpejskie.
Interpunkcja:

"Ile musiałem się namanipulować, żeby droga, co jest moim drugim domem, chciała rozumieć i słuchać - to legenda. Rzec by można - kombinacje alpejskie."

Myślnik przed "to legenda" umiejscowiłbym jako klamrę wieńczącą myśl. Ale pierwsze zdanie mi jakoś tak nie pasuje, coś by trzeba przerobić. Może dodać "mnie"?

"Ile musiałem się namanipulować, żeby droga, co jest moim drugim domem, chciała mnie rozumieć i słuchać - to legenda. Rzec by można - kombinacje alpejskie."

Ale w mojej propozycji pojawia się podwójny myślnik, dla niektórych może być rażący, zatem jeden z nich można zastąpić przecinkiem. Jednak sądzę, że myślnik dobrze obrazuje wspomnianą "klamrę" podsumowującą myśl, zatem - Ruina, kombinuj...
pan_ruina pisze: A teraz usłyszałem, że jestem w tym mistrzem. Naprawdę? Chyba jednak nie, bo nie potrafię zmanipulować końca tej historii.
"Jeszcze zmanipuluje(sz)!..."

Manipulant

10
Dzięki wszystkim za odwiedziny i przeczytanie z uwagami.
G.P. pisze:Swoimi dotychczasowymi tekstami postawiłeś sam sobie, Ruina, wysoko poprzeczkę - innym przy okazji także.
Wysoko podniesiona poprzeczka była w DNN tam przeczytałem kilka mistrzowskich tekstów przy których nie przystałoby mi stać w ich cieniu. Mam cichą nadzieję że kiedyś zobaczymy reaktywację Drabbli Na Niedzielę.
G.P. pisze:Tekst słaby nie jest, jest po prostu inny

Nie jest drabblem, gdzie z definicji powinna być kończąca, zaskakująca pointa. Jest zwykłym nijakim miniakiem dedykowanym kilku osobom.

Lekka, krótka humoreska.

Manipulant

11
pan_ruina pisze: Manipulować zacząłem dość wcześnie, bo już w łonie matki. Zwinięty embrionalnie z kciukiem w japie, od czasu do czasu kopniakiem dawałem znać, że mi ciasno i niewygodnie.
i co dostawał w zamian za to kopanie, bo manipulacja zaklada korzyści, a tu ich brak.
moge cie kopnąc, żeby to udowodnic, jeśli chcesz.
Świetnie mi szło na podwórku, gdzie zacząłem kombinować z wymianą zabawek - przypadkiem zawsze z korzyścią dla mnie.
Czas bycia oseskiem zakończył nieubłaganie pierwszy szkolny dzwonek. Tu manipulacje weszły w wyższą fazę rozwoju. Machlojki z komiksami, dopisywanie ocen w dzienniku, kłamanie na potęgę, nawet gadając przez sen. Bylem w tym perfekcjonistą.
osiągnęły wyższy stopień rozwoju
weszły na wyższy poziom


btw - cały czas uwazam, że to, co robi podmiot liryczny, to cwaniactwo, nie manipulacja, która wymaga pewnego wyrafinowania.
w działaniu naszego bohatera mamy mechanizm bodzec-reakcja.
Nastoletni wiek otworzył nowy rozdział i możliwości tychże.
łeeee, ale drewno :roll:

Przy pierwszym motocyklu trzeba było organizować sobie benzynę do baku. Manipulowałem zatem po nocach z kluczem trzynastką leżac pod Żukami i Nyskami napełniałem butelki. Kto by wtedy pomyślał, że dwadzieścia lat później pracując w branży rafineryjnej zmanipuluję sobie miliom litrów paliwa...
hmm, tu mamy dwa poziomy - fizyczny i, no, powiedzmy, że ekonomiczny.
drugi móglby byc ciekawszy, gdyby go nieco rozwinąć, choćby ze względu na ilośc.
Wraz z motocyklami pojawiły się dziewczyny. Manipulacja przy garderobie wyostrzyła zręczność. Haczyki przy biustonoszach to było wyzwanie. Jednej dziewczynie się to spodobało na tyle, że została moją żoną. Więc zmanipulowałwm jej syna, a później córkę. Potem zaś pierwsze poważniejsze prace, bo z czegoś wsyscy musieliśmy żyć.
ty to czytałeś przed publikacją, uszaty?
bo mie siem nie wydaje.
pliz, rozczaruj mnie.

wybudowałem dom, ogród i mapy dalekich podróży.
to mi sie podoba.
niesie jakiś warstwowy sens.
jak ogr.
albo cebula.
A teraz usłyszałem, że jestem w tym mistrzem. Naprawdę? Chyba jednak nie, bo nie potrafię zmanipulować końca tej historii.
środek też ci średnio wyszedł.

reasumując - pomysl był, wykonanie go rozłożyło na deski, przejechało motocyklem i posypalo solą.
możesz lepiej, potrafisz więcej.
się postaraj.
pzdr.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Manipulant

12
ravva pisze: drugi móglby byc ciekawszy, gdyby go nieco rozwinąć, choćby ze względu na ilośc.
choł choł choł uszata panienko:) rozwinąć to ja mogę ten fragment którego nie czytałem przed publikacją i to nie za ilość a jakość :D
ravva pisze: pliz, rozczaruj mnie.
odabra kadabra:)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”