Cześć

3
Kto sieje deszcz...
Przyglądam się twoim opiniom w tuwrzuciu. Będzie wesoło gdy sam coś wrzucisz :mrgreen:
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Cześć

5
1. Znam bardzo dobrze tę zasadę. Znam też nieźle średnią wiekową na forach i wiem, że zasada ta z reguły się nie sprawdza. Człowiek usiłuje przekazać dość bezpośrednio, że to i tamto kuleje, a zwrotnie dostaje "po gębie" od barczystego ego.

2. Z pewnością nie będzie obojętnie. Większość osób sądzi, że robię wokół siebie szum, bo to lubię. A ja zwyczajnie preferuję bezpośredniość w swoich opiniach, co nie podoba się większości osób, gdyż ich ego nie może tego znieść. Tak, też to rozumiem. Ale dzięki takiemu rozwiązaniu szybciej przekonuję się, kogo warto czytać, a kto lubi czytać pochlebstwa.
Mam pewność, że pierwszy mój tekst będzie atakowany. W dodatku głównie dlatego, że ja zaatakowałem czyjś tekst. Niestety wiek forumowiczów robi swoje: obrażają się na mnie i w efekcie zaczynają atakować mnie (nie potrafią pojąć, że skrytykowałem ich twórczość, a nie ich).

To są standardy. Wszędzie są takie same.
Być może się przyda: każdy z nas umie coś między innymi dlatego, że ktoś podważał nasze aktualne kompetencje. I gdy minął foch, przychodziła refleksja. A po niej rozwój (który w innej sytuacji mógłby zostać zatrzymany).
Na szczęście są ludzie (ja taki jestem, a nadto znam takich i współpracuję z nimi), którzy rozumieją, że ostra krytyka to po prostu krytyka. Bez cackania się, dotycząca dzieła, a nie autora. Przy lepszej współpracy wskazuję dokładnie błędy i/lub daję sugestie, a nawet gotowe rozwiązania.
W efekcie pojawia się coś znacznie lepszego niż dziecko pochlebstw i pochlebców. Widziałem już potężne książki, które powstały głównie dlatego, że "kolega i koleżanka powiedzieli, że im się podobało". I teraz ogrom pracy nad poprawkami, a przy okazji konflikt z klakierami, którzy wciąż uprzejmie chwalą dzieło. Podwójna harówka. W dodatku trochę wbrew autorowi (dzięki wam, klakierzy!).

Wiem więc, że można i że warto. A skoro mam chwilę na wyrażenie opinii (czasem tendencyjnej, ale wtedy wyraźnie na to wskazuję), to być może ktoś na tym skorzysta.
I mam nadzieję, wielką i szczerą, że i ja skorzystam z uwag tych z Was, którzy piszecie lepiej niż ja.

3. Nie dam. Ale również nie zamierzam dawać. Bo wbrew temu, co szybko zaczniecie sądzić, nie zamierzam publikować, aby coś komuś udowadniać, tylko doskonalić warsztat i doskonalić siebie. Specjaliści zapewne dadzą mi kilka bardzo cennych wskazówek (bardzo na nie liczę), znawcy czy po prostu bystrzejsi ode mnie również zdołają udoskonalić to, co tworzę, zaś reszta pomoże mi w pracy nad moją cierpliwością. Z każdej strony korzyść.

Cześć

7
Zobaczymy :P Chyba zacznę szykować popcorn :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Cześć

8
MoRiA pisze: Znam też nieźle średnią wiekową na forach i wiem, że zasada ta z reguły się nie sprawdza. Człowiek usiłuje przekazać dość bezpośrednio, że to i tamto kuleje, a zwrotnie dostaje "po gębie" od barczystego ego.
A jak się ma wiek do ego? Na starość efo flaczeje czy wprost przeciwnie, rośnie w siłę? :)

Cześć

9
MoRiA, wybacz pytanie od czapy: ile razy zdawales na prawo jazdy?
;>
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Cześć

11
1. Trzeba Ci przyznać, że stanowisko wydajesz się mieć gruntownie przemyślane :)
Przynajmniej teoretycznie, bo w praktyce, życie pokaże.
Niemniej, pisz tu, możesz wnieść ciekawe prądy :)

Każdy myśli. Ja trochę bardziej niż inni mam czelność obnażać konformizm i relatywizm. Po prostu wkurza mnie nijakość i banał, zdarza się, że o tym napiszę wprost. I - co nadal mnie dziwi - to nie jest popularna praktyka.

2. Zobaczymy :P Chyba zacznę szykować popcorn :)

Nie planuję z nikim walczyć. Ja biorę to, co dla mnie najlepsze. Każdemu życzę tego samego. Ale jak nie to nie. Nie muszę mieć ostatniego słowa, nie muszę nikomu niczego udowadniać. Nie będę stwarzał problemów. Czasem tylko obnażę nijakość. A czasem pochwalę, bo przecież zdarzają się teksty bardzo dobre.

3. A jak się ma wiek do ego? Na starość efo flaczeje czy wprost przeciwnie, rośnie w siłę? :)
Najwięcej problemów z przyjęciem krytyki (każdej, nawet najmilszej) mają osoby około 19. roku życia. I prawie nie zauważam takich oznak egotyzmu u osób powyżej 30-tki. To moje spostrzeżenia, nikt nie musi się z nimi zgadzać, ale mi to uproszczenie pozwala oszczędzić sporo czasu i utrzymywać doskonały nastrój.

4. MoRiA, wybacz pytanie od czapy: ile razy zdawales na prawo jazdy?
Cztery razy (część praktyczną). Za czwartym zdałem.

5. Zakrztusiłem się, będziesz mnie mieć na sumieniu :)
Nie, nie będę. Ono działa bardzo sprawnie (nie da się mnie obarczyć takimi rzeczami).

Brak emotek to nie oznaka tego, że jestem psychopatą. Tylko tego, że są według mnie bardzo słabym środkiem wyrażania informacji. A wolę informację i konkret od czegoś takiego: "a mi sie nie podobalo :DDDD zarcik!!!!!111!!111!!! :DDDD".

Cześć

14
Witaj.

Co do walenia prosto z mostu mam jedną uwagę: fajnie by było, gdyby twoje komentarze pod cudzymi opowiadaniami więcej mówiły o tekście, a mniej o oceniającym. Przyjemniej się będzie czytało, łatwiej będzie wejść w konstruktywną dyskusję.
MoRiA pisze: Mam pewność, że pierwszy mój tekst będzie atakowany. W dodatku głównie dlatego, że ja zaatakowałem czyjś tekst.
A ja wcale nie mam takiej pewności ;)
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tu się przedstawiamy ...”

cron