Jak Stachu pisaniem straszył

1
- Bo kiedyś - kiedyś, to były czasy... Co wy możecie wiedzieć, gówno wiecie!
Choćby te bździągwy ze Społem. Takie królowe, jaśniepanie, nosa zadzierały, kiedy człowiek kartki na cukier pokazał... Towar to na zapleczu chowały, dla swoich. Ale ja miałem na nie sposób! Jak poszłem do spożywczego i mi coś nie pasowało, to powoli wyciągałem notes i długopis. Ale tak, żeby ekspedientka widziała. Odwracałem się wtedy plecami i pisałem. Cokolwiek. No i wszystkie pękały. Słyszałem tylko - Co pan robi?! Co pan tam pisze?! Proszę przestać, proszę pana... I zaraz była inna rozmowa.

Zawsze miałem przy sobie notes. Nikt mi, kurwa, nie podskoczył!

Jak Stachu pisaniem straszył

6
No tak, miałaś pomysł; szkoda, że nie podrzuciłeś mi go te trzydzieści parę lat wcześniej. Chociaż z drugiej strony, nie wiadomo, czy się jeszcze nie przyda... :roll:
Tylko, skoro napisałeś "poszłem", jak sądzę celowo - i dobrze to brzmi w tym kontekście, to napisałbym również "wyciągłem", aby było jednoznacznie, że jest to świadome i celowe oraz dla podtrzymania nastroju.

Jak Stachu pisaniem straszył

9
Czarna Nina pisze: Tytuł powinien brzmieć "Notes"
nie-e, tytuł powinien brzmieć jak brzmi bo jest istotną częścią tego drabbla.
Czarna Nina pisze: aczkolwiek dla mnie ten tekst to bardziej monolog, niż miniatura.
chyba poproszę moderację żeby zrobili pododdział w miniaturach na monologi :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron