Pechowy poranek

1
Znany pisarz wstał dziś bardzo wcześnie, bo o dziewiątej rano. W sypialni było zimno, więc nakrył się szczelnie kołdrą i próbował na powrót zasnąć. Niestety z kuchni dobiegło go głośne prychanie starego ekspresu do kawy,nie pozwoliwszy kontynuować słodkich snów, niekoniecznie o literaturze. Przysłonięcie uszu poduszką dało połowiczny efekt. Odrzucił więc bezużyteczny kawał puchatego materiału i krzyknął do żony:
– Kochanie, mogłabyś zamknąć drzwi do kuchni?!
Ekspres umilkł. Pisarz zamknął oczy, ale sen nie przychodził. Zrezygnowany wstał i włożył szlafrok. Co tu dużo mówić, szkoda mu było czasu na wkładanie spodni,a jako znany pisarz musiał się zawsze dobrze prezentować, nawet przed żoną.Szlafrok był z gatunku elegantszych, połyskujący i w połączeniu ze skórzanymi brązowymi kapciami stanowił nielichy zestaw dyżurny na gorsze okazje, w rodzaju porannych spotkań z połowicą.
Przejechał dłonią po brodzie i policzkach. Zarost nie przeszkadzał, a nawet dodawał uroku. Przejrzał się w lustrze od toaletki żony. Przygładził mocno przerzedzone włosy i pomaszerował do kuchni.
Na stole dymił gorący omlet,taki, jak lubił, z grzybami i pomidorami. Obok zawinięte w serwetę leżały wypolerowane do granic możliwości sztućce. A nieco dalej pyszniła się na spodeczku filiżanka z parującym napojem.
Znany pisarz dopadł w sekundzie talerza z omletem, po czym odsunął nagle talerz i zwrócił się z wyrzutem do żony:
- Kawa w niebieskiej filiżance miała być, a talerz z listkami wawrzynu! Wyprostował plecy w geście oczekiwania.
Żona zaczerwieniła się po koniuszki uszu.
- Szanowny małżonku – jak ci to wyjaśnić, imaginuj sobie, że niebieska filiżanka uległa częściowej biodegradacji.Przyjmij w dowód mego uczucia tę oto granatową ze złoceniami i zważ, że prezent pochodzi ze znanej kolekcji mistrza Świdrypałki.
Nie do końca przekonany znany pisarz zapytał już łagodniejszym tonem:
A mój talerz z listkami wawrzynu?! Też uległ bio...coś tam?
Tu żona dumnie uniosła kształtny podbródek, spojrzawszy na znanego pisarza z odrobiną urażonej dumy.
- Nie, kochany mężu – odparła z naciskiem – otóż skończył żywot ze zgryzoty, rozpękłszy się na pół.
- Ze zgryzoty?
- Tak, ze zgryzoty, oczekiwał cię wczoraj dość długo wieczorem na kolacji. Niestety raczyłeś wrócić o trzeciej nad ranem, tego było za wiele dla starego talerzyska.Jeśli cię to ucieszy, skleiłam go,lecz zadana rana nigdy już się nie zabliźni i na talerz można tylko popatrzeć – tu wskazała dłonią miejsce na kredensie.
Znany pisarz wstał w milczeniu.
- Od tej pory moje śniadanie już nigdy nie będzie takie samo - wyszeptał zdruzgotany.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Pechowy poranek

2
"Znany pisarz wstał dziś bardzo wcześnie, bo o dziewiątej rano. W sypialni było zimno, więc nakrył się szczelnie kołdrą i próbował na powrót zasnąć."

Mam małą rozkmine, BO... Pisarz Twój, jak domniemam, pracuje w nocy i zazwyczaj śpi do dwunastej bądź dłużej, toteż dziewiąta to dlań wczesną porą jest. Więc dlatego wstał wcześnie rano... ? Wczesność poranka to kojarzy się mi z godziną szóstą, raczej.
I, wstał czy obudził się ? Bo jeżeli wstał, to zapewne ponownie wskoczył do łóżka. Czy może tylko obudził się i nakrył szczelniej kołdrą, bowiem było zbyt zimno? Porozkminiam nad tym i przejdę do reszty tekstu. Ale początek, jak dla mnie, toporny.

Pechowy poranek

3
Pisarz Twój, jak domniemam, pracuje w nocy i zazwyczaj śpi do dwunastej bądź dłużej, toteż dziewiąta to dlań wczesną porą jest. Więc dlatego wstał wcześnie rano... ?
Dzięki,pomyślę nad tym,uznałam, że tłumaczenie kiedy wstał, a kiedy się obudził, byłoby nudne, ba,a kiedy jeszcze otworzył oczy...
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Pechowy poranek

5
Aloe pisze:
Pisarz Twój, jak domniemam, pracuje w nocy i zazwyczaj śpi do dwunastej bądź dłużej, toteż dziewiąta to dlań wczesną porą jest. Więc dlatego wstał wcześnie rano... ?
Dzięki,pomyślę nad tym,uznałam, że tłumaczenie kiedy wstał, a kiedy się obudził, byłoby nudne, ba,a kiedy jeszcze otworzył oczy...
Aloe, nie przejmuj się, mi trzeba łopatologicznie, czasem. Otworzył oczy, czyli obudził się i leżał dalej, starając się zasnąć czy cokolwiek innego w tym łóżku zrobić. Wstać to wstać, zejść z łóżka i pójść po kawę czy piwo. Czepiam się tylko, pewnie nieuzasadnienie. ie :P

Rumcajs, uważaj, niedaleko mam do Ciebie :P

Pechowy poranek

6
@Gruszka wpadaj, piwa nie zapomnij :D w tekście są drobne niedoskonałości ale ja posiadam zdolności bezbłędnego czytania więc niech inni się tym zajmę, mnie się tam spodobał :D
Nie ma rzeczy bar­dziej niewiary­god­nej od rzeczywistości.

Pechowy poranek

7
Rumcajs pisze: @Gruszka wpadaj, piwa nie zapomnij :D w tekście są drobne niedoskonałości ale ja posiadam zdolności bezbłędnego czytania więc niech inni się tym zajmę, mnie się tam spodobał :D
Dzięki, no, są, lepiej widać, jak się opublikuje.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”