Znany pisarz wstał dziś bardzo wcześnie, bo o dziewiątej rano. W sypialni było zimno, więc nakrył się szczelnie kołdrą i próbował na powrót zasnąć. Niestety z kuchni dobiegło go głośne prychanie starego ekspresu do kawy,nie pozwoliwszy kontynuować słodkich snów, niekoniecznie o literaturze. Przysłonięcie uszu poduszką dało połowiczny efekt. Odrzucił więc bezużyteczny kawał puchatego materiału i krzyknął do żony:
– Kochanie, mogłabyś zamknąć drzwi do kuchni?!
Ekspres umilkł. Pisarz zamknął oczy, ale sen nie przychodził. Zrezygnowany wstał i włożył szlafrok. Co tu dużo mówić, szkoda mu było czasu na wkładanie spodni,a jako znany pisarz musiał się zawsze dobrze prezentować, nawet przed żoną.Szlafrok był z gatunku elegantszych, połyskujący i w połączeniu ze skórzanymi brązowymi kapciami stanowił nielichy zestaw dyżurny na gorsze okazje, w rodzaju porannych spotkań z połowicą.
Przejechał dłonią po brodzie i policzkach. Zarost nie przeszkadzał, a nawet dodawał uroku. Przejrzał się w lustrze od toaletki żony. Przygładził mocno przerzedzone włosy i pomaszerował do kuchni.
Na stole dymił gorący omlet,taki, jak lubił, z grzybami i pomidorami. Obok zawinięte w serwetę leżały wypolerowane do granic możliwości sztućce. A nieco dalej pyszniła się na spodeczku filiżanka z parującym napojem.
Znany pisarz dopadł w sekundzie talerza z omletem, po czym odsunął nagle talerz i zwrócił się z wyrzutem do żony:
- Kawa w niebieskiej filiżance miała być, a talerz z listkami wawrzynu! Wyprostował plecy w geście oczekiwania.
Żona zaczerwieniła się po koniuszki uszu.
- Szanowny małżonku – jak ci to wyjaśnić, imaginuj sobie, że niebieska filiżanka uległa częściowej biodegradacji.Przyjmij w dowód mego uczucia tę oto granatową ze złoceniami i zważ, że prezent pochodzi ze znanej kolekcji mistrza Świdrypałki.
Nie do końca przekonany znany pisarz zapytał już łagodniejszym tonem:
A mój talerz z listkami wawrzynu?! Też uległ bio...coś tam?
Tu żona dumnie uniosła kształtny podbródek, spojrzawszy na znanego pisarza z odrobiną urażonej dumy.
- Nie, kochany mężu – odparła z naciskiem – otóż skończył żywot ze zgryzoty, rozpękłszy się na pół.
- Ze zgryzoty?
- Tak, ze zgryzoty, oczekiwał cię wczoraj dość długo wieczorem na kolacji. Niestety raczyłeś wrócić o trzeciej nad ranem, tego było za wiele dla starego talerzyska.Jeśli cię to ucieszy, skleiłam go,lecz zadana rana nigdy już się nie zabliźni i na talerz można tylko popatrzeć – tu wskazała dłonią miejsce na kredensie.
Znany pisarz wstał w milczeniu.
- Od tej pory moje śniadanie już nigdy nie będzie takie samo - wyszeptał zdruzgotany.
Pechowy poranek
2"Znany pisarz wstał dziś bardzo wcześnie, bo o dziewiątej rano. W sypialni było zimno, więc nakrył się szczelnie kołdrą i próbował na powrót zasnąć."
Mam małą rozkmine, BO... Pisarz Twój, jak domniemam, pracuje w nocy i zazwyczaj śpi do dwunastej bądź dłużej, toteż dziewiąta to dlań wczesną porą jest. Więc dlatego wstał wcześnie rano... ? Wczesność poranka to kojarzy się mi z godziną szóstą, raczej.
I, wstał czy obudził się ? Bo jeżeli wstał, to zapewne ponownie wskoczył do łóżka. Czy może tylko obudził się i nakrył szczelniej kołdrą, bowiem było zbyt zimno? Porozkminiam nad tym i przejdę do reszty tekstu. Ale początek, jak dla mnie, toporny.
Mam małą rozkmine, BO... Pisarz Twój, jak domniemam, pracuje w nocy i zazwyczaj śpi do dwunastej bądź dłużej, toteż dziewiąta to dlań wczesną porą jest. Więc dlatego wstał wcześnie rano... ? Wczesność poranka to kojarzy się mi z godziną szóstą, raczej.
I, wstał czy obudził się ? Bo jeżeli wstał, to zapewne ponownie wskoczył do łóżka. Czy może tylko obudził się i nakrył szczelniej kołdrą, bowiem było zbyt zimno? Porozkminiam nad tym i przejdę do reszty tekstu. Ale początek, jak dla mnie, toporny.
Pechowy poranek
3Dzięki,pomyślę nad tym,uznałam, że tłumaczenie kiedy wstał, a kiedy się obudził, byłoby nudne, ba,a kiedy jeszcze otworzył oczy...Pisarz Twój, jak domniemam, pracuje w nocy i zazwyczaj śpi do dwunastej bądź dłużej, toteż dziewiąta to dlań wczesną porą jest. Więc dlatego wstał wcześnie rano... ?
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda
Katarzyna Bonda
Pechowy poranek
4Gruszka, co się czepiasz
to o znanym pisarzu, całkiem nawet zabawne 


Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości.
Pechowy poranek
5Aloe, nie przejmuj się, mi trzeba łopatologicznie, czasem. Otworzył oczy, czyli obudził się i leżał dalej, starając się zasnąć czy cokolwiek innego w tym łóżku zrobić. Wstać to wstać, zejść z łóżka i pójść po kawę czy piwo. Czepiam się tylko, pewnie nieuzasadnienie. ieAloe pisze:Dzięki,pomyślę nad tym,uznałam, że tłumaczenie kiedy wstał, a kiedy się obudził, byłoby nudne, ba,a kiedy jeszcze otworzył oczy...Pisarz Twój, jak domniemam, pracuje w nocy i zazwyczaj śpi do dwunastej bądź dłużej, toteż dziewiąta to dlań wczesną porą jest. Więc dlatego wstał wcześnie rano... ?

Rumcajs, uważaj, niedaleko mam do Ciebie

Pechowy poranek
6@Gruszka wpadaj, piwa nie zapomnij
w tekście są drobne niedoskonałości ale ja posiadam zdolności bezbłędnego czytania więc niech inni się tym zajmę, mnie się tam spodobał 


Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości.
Pechowy poranek
7Dzięki, no, są, lepiej widać, jak się opublikuje.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda
Katarzyna Bonda