Ostatnia próba

1
Patrzymy sobie w oczy, zrezygnowane. Starałyśmy się. Dawałyśmy z siebie wiele. Nie wyszło.
- Spróbujmy jeszcze tego. – rzuca i znika za drzwiami. Przyglądam się podłodze dookoła, udekorowanej kolorowymi elipsami. Mówiła, że mogłabym chociaż spróbować, że może się ułoży. Bzdura. Nie powinna była nawet o tym wspominać. Poruszam palcami lewej stopy. Wciąż boli. Wzdycham. Spoglądam w dół, na fioletowy warkocz sznurówek. Zaraz... Sznurówki! Pochylam się, poluzowuję. Ona wraca, niosąc w dłoni obły kształt.
- Oddychające wkładki rozmiar trzydzieści osiem. – obwieszcza. – Rozepchną but.
- Wie pani, wydaje mi się, że nie będą potrzebne. Poruszałam stopą i powinno być ok. Biorę tę parę.

Ostatnia próba

2
Nie. Poprzedni drabel miał w sobie coś, tu nie ma nic. Tam było zetknięcie dwóch postaci, dwóch żywych osób mających jakieś konkretne emocje i dążenia i obie dały się poznać na tyle, na ile było to tylko możliwe. Tu nie ma nic z tych rzeczy. Tu nie ma nic, poza przegadaniem. Nie ma postaci, są tylko kartonowe nośniki taniego gagu - bo to schemat wyeksploatowany już w niezliczonych memach i "przygodowych" postach fejsowych celebrytów, a i na samym forum było z 50 textów klepniętych według tego motywu.

Szkoda czasu na czytanie takich rzeczy. Moim zdaniem szkoda też czasu na ich pisanie, bo najlepsze, co może wyjść to poprawność syntaktyczno-semantyczna. A to powodem do dumy i pochwał jest tylko na lekcjach polskiego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”