Opowiadanie zajęło drugie miejsce w Polsce w konkursie literackim chomikuj.pl . Niestety tylko pierwsze miejsce było wydane drukiem . Ale i tak dostałam wtedy 50 giga transferu ( plus 20 giga na koszt chomika ). i możliwość darmowego pobierania przez 3 tygodnie:
OTO one( tylko ostatni rozdział , ale mam jej w całości jak coś ):
****
Wzgórze było otoczone, ale 30 - letnia królowa Katarzyna wiedziała, że ona i jej wojska nie mogą się ruszyć. Bo każdy krok w przód groził przebiciem strzałą. Jeszcze raz spojrzała na Cygankę stojącą na wzgórzu. Ta uśmiechała się szyderczo. Ubrana była w błękitną sukienkę, jej czarne włosy i smagła cera lśniły teraz w słońcu, a w brązowych oczach pojawiły się złowrogie błyski . Przed sobą trzymała długi, refleksyjny łuk gotowy do strzału, na plecach miała kołczan, w którym widać było kilkanaście strzał. Była drobniutka i szczuplutka, a na pierwszy rzut oka wydawało się, że drobny podmuch wiatru może ją zdmuchnąć. Nie wyglądała na księżniczkę, a tym bardziej na kogoś, kto jest bardzo dobrem strzelcem. Niestety, ta zmyłka, kosztowała Katarzynę dużo własnych nerwów oraz większość żołnierzy z jej kiedyś ogromnej armii, a teraz składającej się z kilkudziesięciu niedobitków. Po tylu miesiącach wojny w końcu wygrała. Pozostało tylko dotrzeć na wzgórze.
"To nie będzie łatwe" - pomyślała i westchnęła ciężko.
- Biaaaannnnkaaaa! - krzyknęła - poddaj się! To już koniec!!! Pozostałaś tylko ty!!!
- Tak ci się tylko wydaje! - odkrzyknęła jej dziewczyna, uśmiechając się i pokazując przy tym białe zęby - Ja się jeszcze mogę długo bronić!! - głos miała mocny, wręcz królewski.To jeszcze jeden dowód na to, że była tym, za kogo się podaje.Cygańską księżniczką, walczącą o kraj w którym się schroniła, a który pokochała jak własny. Katarzyna zaklęła siarczyście.
- Zejdź stamtąd kochanie! Obiecuję ci że, zginiesz jak królowa!
Dziewczyna tylko się zaśmiała.
- Dzięki, ale jeszcze mi życie miłe!!!
Katarzyna znowu zaklęła. Wiedziała że zadanie będzie trudne, ale nie podejrzewała że aż tak trudne. Teraz potrzebny był jej każdy żołnierz, a tych miała niewielu...Musiała jeszcze bić sie z Tauwalańczykami. To dlatego próbowała negocjacji. Już prawie ochrypła.
- Zejdź to pogadamy!! Mam twoją lalkę, a ty masz mój naszyjnik!! Zejdź to się wymienimy!!
- Sama tu chodź i weź sobie ten cholerny naszyjnik!!
- Twoi ludzie nie żyją!! Poddaj się!!
- Jestem wolną królową i zrobię to co mi się spodoba!! - i dodała - W przeciwieństwie do twoich lenników!!
Cios był bolesny, ale celny. Katarzyna wyobraziła sobie ironiczny uśmiech Bianki.
-To by było na tyle... - mruknęła Katarzyna. Negocjacje nie powiodły się. Wcześniej chciała do Złotowłosej posłać gońca, ale i tak by nie dotarł. Księżniczka ufała tylko 3 osobom, w tym sobie.
-Do ataku!! -syknęła Katarzyna - Niech trzech żołnierzy stojących mnie najbliżej atakuje wzgórze! - krzyknęła Katarzyna. I trzech żołnierzy wyciągnęło miecze i z okrzykiem na ustach zaczęło atakować wzgórze. Padli trupem. Potem następni i następni... Zmierzchało. Bianka spojrzała. Słońce trochę ją raziło w oczy( te ją już piekły) i najchętniej położyła by się smacznie spać. Była zmęczona, dodatkowo bolały ją dłonie i stawy u rąk. Strzelała już od świtu a strzał powoli zaczynało jej brakować... księżyc wyszedł zza chmur. Ot i kolejni ochotnicy - pomyślała z gniewem. Złotowłosa nie śpiesząc się, dwie strzały wsadziła w zęby, a trzecią na cięciwę. Uśmiechnęła się. Wystrzeliła, a w parę sekund później napięła dwie pozostałe strzały i posłała za tamtą. W takim tempie ataku, odpocznie sobie bardzo szybko. Na zawsze...Trzech żołnierzy zacharczało i padło martwych. Przez jeszcze około kilkanaście minut młodziutka królowa broniła się jak lew. W końcu zostały jej dwie strzały.
Wystrzeliła jeden raz w najbliższego żołnierza, który padł trupem. Dwóch pozostałych zatrzymało się zdezorientowanych. Pozostał ostatni strzał. Bianka napięła łuk.
- Niech żyje Złotowłosa!! Niech żyje wolna Tauwalia!! Umieram wolna !! - krzyknęła zachrypniętym głosem a jej oczach pojawiły się łzy.
Wystrzelona strzała przebiłaby serce Katarzynie, gdyby w ostatniej chwili się nie zasłoniła tarczą, spychając strzałę w bok. A i tak dostała w ramię, bo tarczę trzymała zbyt blisko siebie.
Syknęła z bólu, klnąc przy tym siarczyście....
Żołnierze otoczyli wzgórze. Złotowłosa złamała łuk na kolanie i wyciągnęła sztylet. Otarła łzy rękawem i ugodziła sztyletem w serce kilku najbliższych żołnierzy, uchylając się się przed ciosani mieczy. Gdzie do cholery podziewa się Korin?!...
W końcu któryś żołnierz złapał dziewczynę za rękę, próbując ją wykręcić , ale księżniczka wyrwała się się i szybkim ruchem wbiła mu sztylet prosto w serce. Udało się jej zabić kilku wrogów, ale żołnierzy było za dużo. W końcu wszyscy sie na nią rzucili . Jeszcze kilku zginęło, aż w końcu któryś rąbnął Cygankę w zęby, tak że wyleciały jej ze trzy a z buzi poleciała krew. I tak ją wszyscy bili i popychali aż w końcu któryś przebił ją od tyłu mieczem... Złotowłosa wrzasnęła, chwyciła się za brzuch i upadła zapłakana..Sukienka natychmiast zajęła sie krwią...Biance było już wszytko jedno.Skuliła się w kłębek i szlochała sobie cichutko. To był koniec sławnej Złotowłosej. Zostało jej w najlepszym wypadku kilka godzin. Kiedy tak leżała skulona podeszło kilku żołnierzy i zaczęło ją z całej siły kopać.
W dodatku jeden jeszcze przebił jej płuco..Złotowłosa zawyła. Krzyk słychać było na kilkadziesiąt metrów.
- Wystarczy! - krzyknęła Katarzyna - dość tych zabaw na dzisiaj...- uśmiechnęła się miło a żołnierze zarechotali.
...I tak oto ostatni padł ostatni wolny kraj, któremu udało sie wyrwać z okupacji Eratii na jeden miesiąc. Najdłuższy miesiąc wolności...Dokonała tego drobna dziewczyna. Obca w obcym kraju, pokochała go, potraktowała jak własny i postanowiła oddać za niego życie. Nie wiadomo czy sprawiła to jej siła przekonywania, czy jej zamiłowanie do wolności , czy twórcza , krótka mowa. Tego sie nie dowiemy...Ale dokonała czegoś, czego przez 700 lat nie udało się dokonać każdemu z tych, co uważali się za przywódców narodu. Przez jeden miesiąc, mieszkańcy małego biednego militarnie kraju, mogli cieszyć się wolnością. Mogli poczuć smak zwycięstwa. Upokorzyli Katarzynę, która przedwcześnie obwieściła się królową całego kontynentu.
- Dobij - szepnęła Bianka kuląc się w kłębek i trzymając się za brzuch . Leżała w kałuży krwi.Już nie płakała. Łapała ostki powietrza...Była gotowa na śmierć.
- O nie! Będziesz umierała powoli. Bardzo powoli i w męczarniach....a twoi rodacy spłoną. Nie pozostanie kamień na kamieniu z tego kraju, a ty umrzesz jak pies - wycedziła wolno Katarzyna. Zresztą...postąpię jak władca całego kontynentu. Masz. Nie będziesz sama - i rzuciła jej lalkę. Ruszamy!! - krzyknęła i obróciła się na pięcie
Armia ruszyła w stronę Wertyni, stolicy państwa. Gdy odeszli, Bianka zacisnęła zęby, starając sie nie płakać, tylko umrzeć w milczeniu. Nagle Cygance wydawało się, że chmury utworzyły postać kobiety, a księżyc się do niej uśmiechnął.
-Mamo -szepnęła Bianka spoglądając w niebo-odkupiłam twoją zbrodnię.
Złotowłosa jeszcze przez chwilę czuła coraz wolniejsze bicie swego serca i kłucie w płucach. Potem zapadła w ciemność.
Tymczasem z lasu wybiegło kilkudziesięciu rebeliantów uzbrojonych w łuki, oszczepy i miecze. Biegli z okrzykiem bojowym na ustach, a na przedzie biegła dziewczyna około 17lat, która miała na sobie lekką zbroję, w ręku topór a na głowie lekki hełm. Biegli w stronę wzgórza gdzie powitała ich grobowa cisza....
Zatrzymali sie zdezorientowani, rozglądając sie na wszystkie strony.
-Co do cholery? - zaklęła dziewczyna - Gdzie Katarzyna ze swoimi chłopaczkami? I gdzie do diaska podziała się Bianka? - krzyknęła zdyszana..
- Może uciekła? - spytał jakiś żołnierz próbując sie uśmiechnąć. Korin się zaśmiała a wraz z nią jej żołnierze. Conn uciszył ich kilkoma "cisza do cholery!!" po czym rzekł do Korin.
- Bianka?! Niemożliwe. Wzgórze było otoczone, kiedy ją zostawiłem.Poza tym Bianka nie używa miecza tylko łuku. Ja się ledwo przedarłem, nie mówiąc już o niej. Musiała zostać na wzgórzu. Taka kruszynka jak ona nie przedarłaby się nawet przez pierwsze szeregi...Nie, tu coś się stało, pytanie tylko co. Przeszukajmy wzgórze !!
Conn starał się dojść co zaszło. Natychmiast wbiegł na wzgórze . W pewnym momencie o coś się potknął. Spojrzał w dół na trawę w miejsce, które uderzył jego but. Na trawie, leżał połamany dębowy łuk a obok niego sznurek z końskiego włosia, posmarowany woskiem Był biało-błękitny.
- Cięciwa Bianki - szepnął i zbladł.
- Bianka!! - zaczął wołać i chodzić w różne strony po wzgórzu - Bianka !!Bia... - W tej samej chwili o coś się przewrócił - co cholery ?!
Natychmiast wstał i już miał wyciągnąć miecz, gdy spojrzał pod nogi. Już wiedział, co się stało ze Złotowłosą.
- Kooooorinn!! - wrzasnął- tuuutaaj !!
Dziewczyna natychmiast wbiegła na wzgórze, a za nią żołnierze, dyskutujący o przyszłej bitwie.
- Conn czemu... - Korin przerwała w pół słowa
To było ciało Bianki. W jej lewej dłoni tkwiła przyciśnięta do serca lalka, a prawa dłoń trzymała kępkę trawy. Oczy Bianki, skierowane były na słońce. Młoda cyganka leżała w kałuży już dawno zakrzepniętej krwi, a jej usta się uśmiechały. To była Złotowłosa. Martwa. Conn płakał. Chwycił Cygankę za drobną rączkę, która już nigdy nie pogłaszcze go po zaroście
- Co oni z tobą zrobili, kruszynko, co oni ci zrobili -s zeptał Conn łykając łzy.Spojrzał na Korin z nienawiścią.
- No co -wzruszyła ramionami Korin
- Oto co zrobiła Bianka. Nigdy nic ci nie dała. Aż w końcu oddała tobie to, co miała najcenniejszego. Największy dar, jaki ofiarowała w imię przyjaźni - Conn otarł łzy.
- Sama poszła, nie zatrzymywałam jej - prychnęła drwiąco Korin.
- Przynajmniej w takiej chwili przestałabyś drwić, Korin - syknął Conn
- Ale przyznaj, ze sama sobie winna - powiedziała Korin.
I dostała plaskacza w twarz.
- Za co ?!-krzyknęła zdziwiona dziewczyna
- Ona to zrobiła dla ciebie. Mogła wrócić do swoich, mogła przekroczyć granicę i wrócić do wreszcie wolnego domu do swojego przybranego ojca, młynarza...Wszędzie witali by ją z otwartymi ramionami.
- Jakich swoich? Przecież była córką..- Korin zrobiła ironiczną minę.
- Cyganów.I przybłędą, którą ktoś przygarnął, bo umierało z głodu - zadrwił Conn naśladując Korin. - Spójrz tutaj w takim razie.
- Nie chcę tego oglądać.
- Chodź tu - warknął Conn. Kornelia podeszła ale tak jakby robiła łaskę - No, co mi chcesz pokazać ?
- To !!- warknął wściekły Conn rozrywając sukienkę Złotowłosej.
Konn milczała. Na lewym udzie Bianki widniał jakiś symbol. Był to Smok z długą szyją, ziejący ogniem, a na nim siedział rycerz z kopą w ręku.
-Herb Deyi - szepnęła Korin z przejęciem...
Conn milczał. Korin spojrzała na dłonie Cyganki. Skóra była zagojona, ale widać na niej było ślady głębokich ran.
Korin otwarła usta. Była kompletnie zaskoczona.
- A więc to ona...to była. A więc przepowiednia.. a ty...-szeptała Korin. Już zrozumiała wszystko.
- Od kiedy..- chciała spytać Korin
- Od paru tygodni -przerwał jej barbarzyńca - Nie wiedziałaś, że naprawdę była księżniczką? - zadrwił Conn - Nie - prychnął szyderczo- ty myślałaś że Bianka wymyśliła tę historię o prześladowanym rodzeństwie , żebyś pomyślała o niej dobrze?! - co przyznaj się Korin - warknął Conn.
Cisza.
- Więc coś ci powiem. Will Scarlet to jej ojciec krótko mówiąc. Bianka nie mogła go zabić, bo była pierwszorzędnie wykształcona .Mimo, że pałała chęcią zemsty, za swoje krzywdy, za to co ojciec zrobił jej siostrze Mai i jej matce, i mimo że płynęła w niej ta sama demoniczna krew matki , nie mogła go zabić. Wolała za to zrobić coś innego. Wolała odkupić winę matki własną krwią. Ona ci dorównywała urodzeniem, Korin. A ty ją traktowałaś jak szmatę. Wiedziała,że słowa cię nie przekonają. Więc postanowiła zrobić coś, na co tylko królowa mogła sie zdobyć. Postanowiła oddać własne życie za twój lud. Ty tego nie potrafiłaś.
- Co...- spytała nie swoim głosem Korin.
- Otrząśnij się w końcu ! - Conn ją szarpnął parę razy - Słyszysz co do ciebie mówię?! Bianka oddała za ciebie życie. To nie była jej wojna. Mogła oddejść w pokoju i wszyscy by ją przepuścili. A mimo to się do niej wmieszała. Spójrz.
Conn podniósł coś zmiętego z ziemii. List. Był to glejt podpisany przez samą Katarzynę.
- Ee tam-machnęła ręką Korin - dla mnie ona zawsze będzie dzieckiem młynarza. Cyganką, której nawet nie warto..
Conn spojrzał na nią zabójczym wzrokiem. Nie dosłyszał ostatnich słów. Nie zależało mu na nich.
- Ty się nigdy nie zmienisz , Korin - prychnął Conn.
Wziął na ręce martwe ciało nastolatki.
- Conn, co ty...- spytała Korin. Nie skończyła. Conn przerwał jej ruchem ręki.
- Zabieram ją nad strumień, który tak lubiła, zanim pochowam ja razem z jej ukochaną siostrą Maią - syknął.
Zapadło milczenie.
- Conn chodż tu natychmiast ! Rozkazuję ci !! Masz tu w tej chwili..
Ale barbarzyńca jej nie słyszał. Conn szedł z Cyganką na rękach. Ale w tej samej stało się coś niespodziewanego co go całkiem zaskoczyło .Oto Cyganka, zawsze opluwana, pogardzana w dzieciństwie (oprócz młynarza i wsi, w której ją znaleziono), kopana gdy żebrała, okazała się cygańską księżniczką. Gdy szedł żołnierze przed nim jeden po drugim utworzyli szpaler po obu stronach, i przyklękając na jedno kolano oddając jej ostatni hołd... A potem jeden za drugim klękali na jedni kolano i pochylali głowy, jakby przed nimi szła prawdziwa księżniczka... Nikt ich do tego nie zmuszał. Byli żołnierzami Korin. Bianka nie miała w sobie ich krwi. A mimo to uklękli. Złotowłosa zawsze mówiła, że kiedyś będzie królową i wszyscy się jej pokłonią...Teraz to nastąpiło. Conn uśmiechnął się przez łzy. Ostatni żart losu.
Conn stanął na końcu szpaleru. Płakał jak dziecko.
- Dziękuję wam.
Potem barbarzyńca obrócił się i zaczął iść w stronę strumienia.
Zabłysło słońce. Conn właśnie się zastanowił co go tak oślepiło na moment, gdy w tej samej chwili się domyślił.
- Ty naprawdę byłaś Złotowłosą...-szepnął zdziwiony Conn i pocałował trupa w usta.
- Już dobrze maleńka, już po wszystkim.Jestem tutaj.Już nikt ci nie zrobi krzywdy...
Barbarzyńca powtarzał w kółko te same słowa, które mówił Do Bianki, gdy ta wystraszona albo przejęta przybiegała do niego. Widać było tylko plecy potężnego mężczyzny, niosącego na rękach nie przybłędę błękitnej krwi, nie cygańskie dziecko, ale królową . Królową Tauwalii. Po chwili mężczyzna za wzgórzem. Nadszedł świt.
Minęły lata. Poranna rosa spadła z chmur, a jej kropelki przyniosły roślinom nowe życie. Tam, gdzie dawno temu umarła cygańska księżniczka, wyrosły kwiaty.Ich, piękne żółte płatki ozdobiły szczyt dawno zapomnianego wzgórza. Malutkie mrówki, zaczęły swoją zwykłą codzienną pracę, w miejscu, gdzie kiedyś spadła pierwsza kropla cygańskiej krwi. Pośrodku wzgórza rosła, wbita potężnymi korzeniami w ziemię Lipa. Drzewo, było zielone, a jej liście co roku coraz bardziej miękkie i pachnące.Lipa zachęcała podróżnych, aby odpoczęli w jej cieniu. W koronie lipy uwiła sobie gniazdko sikorka z małymi. I tylko najstarsi mieszkańcy mówią,że tam gdzie zostaje przelana niewinna krew zawsze wyrasta nowe życie. Życie za życie.
Złotowłosa
2One? Opowiadanie?
Raczej ono.
Liczebniki w literaturze pięknej piszemy słownie.
Zbędny zaimek.
Zdecydowanie za gęsto.kaRika pisze: Wzgórze było otoczone, ale 30 - letnia królowa Katarzyna wiedziała, że ona i jej wojska nie mogą się ruszyć. Bo każdy krok w przód groził przebiciem strzałą. Jeszcze raz spojrzała na Cygankę stojącą na wzgórzu. Ta uśmiechała się szyderczo. Ubrana była w błękitną sukienkę, jej czarne włosy i smagła cera lśniły teraz w słońcu, a w brązowych oczach pojawiły się złowrogie błyski . Przed sobą trzymała długi, refleksyjny łuk gotowy do strzału, na plecach miała kołczan, w którym widać było kilkanaście strzał. Była drobniutka i szczuplutka
Podsumowując wskazany fragment:
1. Nie bardzo wiem, o co chodzi. Po przeczytaniu całości jako tako kumam, ale chciałbym wiedzieć od razu, że to królowa Katarzyna otacza wzgórze, a nie jest na nim sama otoczona.
2. Cyganka ma w kołczanie kilkanaście strzał. Pojmuję. Natomiast nie łapię, w jaki sposób mając na podorędziu jeden kołczan zredukowała "większość żołnierzy z jej kiedyś ogromnej armii" do stanu "kilkudziesięciu niedobitków"?
Gotowy do strzału? Długo go tak trzymała? Nie chcę się czepiać, ale utrzymanie napiętej cięciwy przez dłuższy czas nie należy do łatwych zadań.
Skąd wzmianka o księżniczce? I po co? To ma jakieś znaczenie?
Chyba "dobrym strzelcem".
1. Przecież nie cudzych. Zbędne słowo.
2. Co to jest ogromna armia? I ilu zabiła Cyganka, zanim skumali, że ze wzgórza strzelają? I skoro ją doskonale widać, dlaczego nikt jej nie zastrzelił z łuku?
1. Z tego zdania nie do końca wynika, kto wygrał.
2. Dotrzeć na wzgórze? Po co? Otoczyć i czekać, aż Cyganka się podda albo zdechnie z głodu.
Jeśli jest otoczona na wzgórzu, to sorry, ale niewiele jej tego życia pozostało.
Wyobraziła? Ale białe zęby dwa akapity wcześniej to "było widać". I kołczan z kilkunastoma strzałami.
Ten szyk jest co najmniej dziwny.
I dlaczego akurat Ci trzej? I dlaczego trójkami? I dlaczego w kraju posiadającym łuki nikt nie wpadł na pomysł stworzenia tarczy chroniącej przed strzałami?
Gdzie?
Myślę, że to nie jest największe zmartwienie osoby otoczonej na wzgórzu.
Czas najwyższy.
Żaden szanujący się i wyszkolony łucznik nie wsadzi strzały w zęby bo to ani praktyczne, ani wygodne. Wyszkolony łucznik trzyma strzały w dłoni, którą naciąga cięciwę.
https://www.youtube.com/watch?v=BEG-ly9tQGk
A jednak mają tarcze! Więc czemu nie użyją ich, wchodząc na wzgórze?
A żołnierze oczywiście nie mieli zbroi, kolczug...
Jeżeli tekst ma mieć choćby delikatne pozory realizmu, to Ci powiem, że nie ma takiego scenariusza, by kobieta ze sztyletem była w stanie pchnąć w serce kilku żołnierzy jednocześnie uchylając się przed ciosami. Nie ma szans. Kilku żołdaków zasieka dziewczynę bez najmniejszego problemu nawet po krótkim treningu, pod warunkiem, że mają coś w głowie, i nie będą szli pojedynczo jak w podrzędnym filmie.
Mieć literówkę w sprawdzanym tekście, to jak iść na randkę i się nie umyć.
Chyba trochę mniej. Powinna się wykrwawić w jakieś pół godziny. Może trochę więcej.
Co to są ostki?
Z tego kraju? Tego za który walczyła Złotowłosa? A czy to nie jest czasem dziedzina pod władaniem Katarzyny? Czy Katarzyna ma zamiar palić swoje ziemie?
Sporo tego biegania, jak na jeden akapit.kaRika pisze: Tymczasem z lasu wybiegło kilkudziesięciu rebeliantów uzbrojonych w łuki, oszczepy i miecze. Biegli z okrzykiem bojowym na ustach, a na przedzie biegła dziewczyna około 17lat, która miała na sobie lekką zbroję, w ręku topór a na głowie lekki hełm. Biegli w stronę wzgórza gdzie powitała ich grobowa cisza.
Czy ten gość twierdzi, że przedarł się przez kordon uzbrojonych żołnierzy? No jakoś nie wierzę...
Słońce bodajże zaszło. Jeśli nie zaszło, to jakim cudem facet nie zauważył martwego ciała w trawie?
Plaskacza?
To słowo, mówiąc delikatnie, nie pasuje do narracji.
Szkarłatny Will? Ten z Robin Hooda?
Mężczyzna za wzgórzem co zrobił? Zniknął? Rozpłynął się w powietrzu? Zatańczył? Zapomniałaś czasownika.
Reasumując, to jest bardzo słabe. Leży konstrukcja zdań, logika, sposób prowadzenia narracji, pojawiają się powtórzenia, literówki (!). Mam wrażenie, że nie czytałaś tekstu po napisaniu. Na tym poprzestanę.
Pozdrawiam
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.
https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.
https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
[W] Złotowłosa
3Uśmiałam się do łez ale już tłumaczę:
1. Will Scarlet - nie , zbieżność przypadkowa
2. Za OTO ono i liczebniki - dziękuję
3. Za zwrócenie uwagi za zaimek - dziękuję
4. Nie zauważył ciała bo szedł z innej strony
5. Dlacezgo nie pasuje do narracji . Normalnie dostała plaskacza w twarz
6. Och On sie przedarł bo był barbarzyńcą, wyglądał jak conan w sensie tak samo napakowany.Jest to w popzrzednich częściach , sorki za nie wrzucenie.
7. No biegli ... nie wiem jak to zastąpić
8. No ..hm chodzi o Tauwalię Kraj który podbiła Katarzyna. Pisze przecież wcześniej
9.kolczuga Ci nie pomoże jęsli wbijesz w nią nóż. wiem coś o tym nalezałam do bractwa średniowiecznego.
10.Jesteś w stanie wsadzić strzałę w zęby równocześnie strzelając
11. Dobrze wycelowana strzała i tarcza ci nie pomoże .
12.W NAJLEPSZym, czy to co mówisz - możliwe
13. Bo żołnierze katarzyny nie mieli strzelców w ogóle
1. Will Scarlet - nie , zbieżność przypadkowa
2. Za OTO ono i liczebniki - dziękuję

3. Za zwrócenie uwagi za zaimek - dziękuję
4. Nie zauważył ciała bo szedł z innej strony
5. Dlacezgo nie pasuje do narracji . Normalnie dostała plaskacza w twarz
6. Och On sie przedarł bo był barbarzyńcą, wyglądał jak conan w sensie tak samo napakowany.Jest to w popzrzednich częściach , sorki za nie wrzucenie.
7. No biegli ... nie wiem jak to zastąpić
8. No ..hm chodzi o Tauwalię Kraj który podbiła Katarzyna. Pisze przecież wcześniej
9.kolczuga Ci nie pomoże jęsli wbijesz w nią nóż. wiem coś o tym nalezałam do bractwa średniowiecznego.
10.Jesteś w stanie wsadzić strzałę w zęby równocześnie strzelając
11. Dobrze wycelowana strzała i tarcza ci nie pomoże .
12.W NAJLEPSZym, czy to co mówisz - możliwe
13. Bo żołnierze katarzyny nie mieli strzelców w ogóle
Bo miłości nie wyraża się
dwukropkiem i gwiazdką
dwukropkiem i gwiazdką
[W] Złotowłosa
4Dobrze, że komentarz wywołał Twoją radość.
Mniej dobrze, gdy autor musi tłumaczyć co miał na myśli i co chciał opisać, gdy czytelnik nie widzi sensu w opowieści.
Może powinnaś to przemyśleć?
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018
[W] Złotowłosa
5KaRika, chciałam przypomnieć, że jesteś na forum literackim, w związku z tym powinnaś zwracać szczególną uwagę na reguły poprawnej pisowni. Zastosowanie właściwej ortografii oraz interpunkcji to przejaw szacunku wobec czytelników, a także ułatwienie im czytania. Przestrzegaj więc reguł poprawnej pisowni, proszę. Zwracaj uwagę na wielkie i małe litery, przecinki i kropki we właściwych miejscach, czytelną składnię itp. W razie pytań, pomożemy.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva
"Between the devil and the deep blue sea".
"Between the devil and the deep blue sea".
[W] Złotowłosa
6Już dawno żaden tekst nie podziałał na mnie tak jak ten. Myślę, że jeszcze wiele razy będę do niego wracał. Dzięki, kaRika.
[W] Złotowłosa
7No chyba nie.
Plaskacz nie pasuje do łuków, tarcz i mieczy. Na odlew, policzek, w twarz, otwartą dłonią, tak się biło w średniowieczu. Plaskacza można dostać od kolegi w licbazie.
Synonimy.pl
Podążali, gnali, pędzili, przemieszczali się, zdążali, udali się, truchtali, więcej mi się nie chce.
Jesteś też w stanie trzymać ją między nogami i pod pachą, ale to nie znaczy, że wykwalifikowany łucznik tak zrobi. A Twoja bohaterka chyba jest, a raczej miała być.
Tu nie chodzi o możliwość, tylko o praktyczne zastosowanie. Gdybyś obejrzała filmik, który podałem, wiedziałabyś, że sposób przeze mnie opisany był stosowany w łucznictwie nawet 5 000 lat temu. Umożliwia to szybkie strzelanie. Lars Anderson dzięki temu potrafi celnie wystrzelić 3 strzały w mniej niż dwie sekundy.
Więc lepiej jej nie brać? Byłaś w bractwie średniowiecznym? Oj...
Chyba że właśnie chcesz mi powiedzieć, że młoda dziewczyna po całym dniu strzelania do wrogów jest w stanie strzelić z taką dokładnością, że tarcza nie pomoże.
Ponawiam - tu nie chodzi o możliwość, tylko o wiarygodność.
Tarcz nie mieli, strzelców nie mieli, dobrze że chociaż piechurów wytrenowali, uzbroili i wysłali na pewną śmierć.
kaRika, możemy się przekomarzać, ale to w żaden sposób nie ulepszy Twojego tekstu.
Poza tym, zwróć uwagę na staranność postów, jakie piszemy. Gdybyś tak przyłożyła się do tekstu, byłby co najmniej o połowę lepszy, i nie mam tu na myśli bogatego słownictwa czy poprawnie składanych zdań, tylko podstawy, jak przecinki, wielkie litery, spacje itd. Jak chcesz zaistnieć w świecie literatury, jeśli nie czytasz swoich słów?
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.
https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.
https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
[W] Złotowłosa
8jakie to miłeWolha.Redna pisze: KaRika, chciałam przypomnieć, że jesteś na forum literackim, w związku z tym powinnaś zwracać szczególną uwagę na reguły poprawnej pisowni. Zastosowanie właściwej ortografii oraz interpunkcji to przejaw szacunku wobec czytelników, a także ułatwienie im czytania. Przestrzegaj więc reguł poprawnej pisowni, proszę. Zwracaj uwagę na wielkie i małe litery, przecinki i kropki we właściwych miejscach, czytelną składnię itp. W razie pytań, pomożemy.

Added in 1 minute 32 seconds:
Saro - tekst ma 40 rozdziałów może miast tłumaczyć powinnam dać po kolei historię ?
mam problemy z interpunkcją od urodzenia . muszę kogoś poprosić żeby poprawiał.
Bo miłości nie wyraża się
dwukropkiem i gwiazdką
dwukropkiem i gwiazdką
[W] Złotowłosa
9kaRika,
To nie jest kwestia interpunkcji ani wyjęcia z powieści nieczytelnego fragmentu.
To co nam przedstawiłaś jest infantylne, niechlujne i przedstawia poziom gimnazjalisty piszącego o swoich grach.
Tu leży podstawowy problem.
To nie jest kwestia interpunkcji ani wyjęcia z powieści nieczytelnego fragmentu.
To co nam przedstawiłaś jest infantylne, niechlujne i przedstawia poziom gimnazjalisty piszącego o swoich grach.
Tu leży podstawowy problem.
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018
[W] Złotowłosa
10No i?
A co nas to?
Nikt tak nie wydaje rozkazów.
ogłosiła się
itp., itd..
Delikatnie mówiąc, to jest strasznie słabe. Błędy na każdym możliwym polu, historyjka banalna i bez polotu.

An artist can't tell you what the hell they're up to. They don't know. They can maybe guess. What they're actually doing when they're producing a piece of art is figuring out what they're up to. And that's when you know they're actually artists. They're moving beyond themselves.
Jordan Peterson
Jordan Peterson
[W] Złotowłosa
11jak nie pęknę ze smiechu to zostaję na forum . czy tutaj wszyscy mają dobre poczucie humoru ? Nikt tak nie wydaje SALe ona wydała i jej słuchają. Wiec że " noi " ale piszę żeby się pochwalic
ja wiem czu historia banalna - jest całość - musiałbyś przeczytac całość.
Added in 57 seconds:

Added in 57 seconds:
Może ale to opowiadanie brodę juz ma i pierwszy siwy włos;)
Bo miłości nie wyraża się
dwukropkiem i gwiazdką
dwukropkiem i gwiazdką
[W] Złotowłosa
12i to właśnie jest w tym wszystkim najsmutniejsze..
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018
[W] Złotowłosa
13To opis Złotowłosej, si?
To długi czy refleksyjny? Zwłaszcza że potem opisujesz że jest z dębu, a refleksyjne były niemal bez wyjątku kompozytowe.
Czyli co, sama ich wystrzelała? Bardziej bym złożył zagładę armii na geniusz taktyczny czy cuś. Ale rozumiem, że wystrzelała tez wszystkich generałów Kachny, skoro ona sam dowodzi. A jak dowodzi, widzim dalej

O strzelcach i pawężach, a raczej ich braku, wypowiedzieli się przedpiścy.
Na szczęście było ich tylko piętnastu i jeszcze nie wytrzeźwieli. Inaczej z kilkudziesięcioma niedobitkami i swoim stylem dowodzenia...
Yyy a czemu bolesny? Kasia rządzi despotycznie i ma z tego tytułu moralniaka? Bo jakoś nie rozumiem.
Trójkami do nieba szli
Żołnierze głupiej Kasi
(a lato było piękne tego roku)
Autorko jak długo można bez przerwy strzelać celnie z łuku?
Jeszcze raz się upewnię, Bianka to złotowłosa, tak?
W tym momencie zacząłem się zastanawiać, czemu nie rzuca w prześladowców pogniecionymi podkowami.
Qrde, który geniusz wreszcie złamał rozkaz Kasi, pomyślał i wpadł na ten pomysł?
1) a to świnia! 2) z przebitym płucem mogła co najwyżej zabulgotać. No, ewentualnie zacharczeć. I popuszczać czerwone bańki nosem.
żadnemu
Bo kilkaset trupów ustrzelonych od świtu przez Biankę w międzyczasie zeżarły sarenki.
Zostawiłeś ją samą, otoczoną przez wroga. Nie ma ani jej, ani wroga. Wytęż obydwa zwoje, Conn, co się mogło wydarzyć?
Może i głupi, ale widzi w ciemności. W kolorze. Bo skoro podkreślasz że wyszedł księżyc, to już ciemno, ni?
Nieno, srsly, on jest taki gUpi czy tylko udaje?
Słońce, potem księżyc, potem znowu słońce. Zaczynam się gubić.
Hasło plaskacz podobnie jak inne neologizmy nie pasuje mi do fantasy, to raz. Dwa, jak już dostała z liścia od Con(a)na barbarzyńcy, to przewiduję raczej knock out.
To
Kfiatek Sezonu


A co z Głupią Kachną i jej Planem Zrównania Wszystkiego Z Ziemią?
Ojej. Ojej jej jej. To jest złe. Zresztą, przedpiścy podsumowali.
A Will Scarlet i Conn barbarzyńca - ekhem... mało oryginalne.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze
[W] Złotowłosa
14Wydaje mi się, że niepotrzebnie wspomniałaś o tej nagrodzie. To od razu zwiększa wymagania odnośnie tekstu.
Ale z drugiej strony, tylko dlatego dobrnęłam do końca opowiadania.
Ja jestem zwykłym czytelnikiem, a i tak widzę sporo błędów to co dopiero fachowcy
Czytając nie mogłam się rozgryźć, czy to bajka dla dzieci czy opowiadanie dla dorosłych.
Chyba jednak bajka, bo już tytuł tak się kojarzy.
Łatwo mi się czytało, ale to tyle, tekst nie zatrzymał.
Pozdr
Ale z drugiej strony, tylko dlatego dobrnęłam do końca opowiadania.
Ja jestem zwykłym czytelnikiem, a i tak widzę sporo błędów to co dopiero fachowcy

Czytając nie mogłam się rozgryźć, czy to bajka dla dzieci czy opowiadanie dla dorosłych.
Chyba jednak bajka, bo już tytuł tak się kojarzy.
Chyba za dużo tego strzelaniakaRika pisze: Strzelała już od świtu a strzał powoli zaczynało jej brakować... księżyc wyszedł zza chmur. Ot i kolejni ochotnicy - pomyślała z gniewem. Złotowłosa nie śpiesząc się, dwie strzały wsadziła w zęby, a trzecią na cięciwę. Uśmiechnęła się. Wystrzeliła, a w parę sekund później napięła dwie pozostałe strzały i posłała za tamtą. W takim tempie ataku, odpocznie sobie bardzo szybko. Na zawsze...Trzech żołnierzy zacharczało i padło martwych. Przez jeszcze około kilkanaście minut młodziutka królowa broniła się jak lew. W końcu zostały jej dwie strzały.
Wystrzeliła jeden raz w najbliższego żołnierza, który padł trupem. Dwóch pozostałych zatrzymało się zdezorientowanych. Pozostał ostatni strzał. Bianka napięła łuk.

Czyli jak? Władca kontynentu rzuca lalkę pokonanemu?
Łatwo mi się czytało, ale to tyle, tekst nie zatrzymał.
Pozdr
[WW] Złotowłosa
15Mi też się podoba.
Bardzo świeży i radosny text.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.