Jest tam zresztą dużo więcej, polecam komentarze. I (ewentualnie) zapraszam do dyskusji



 ). Opowiadanie (wówczas dla mnie no-name'a) ściągnąłem, bo miało bardzo mi odpowiadający tytuł.
 ). Opowiadanie (wówczas dla mnie no-name'a) ściągnąłem, bo miało bardzo mi odpowiadający tytuł.
 ). Opowiadania chyba w większym stopniu mogą zrobić "promocję" przed samym wydawcą, gdy autor przychodzi z książką i szuka punktu zaczepienia. Potem mają charakter rozruchowy - czasem recenzenci wydanej książki wspominają, że autor publikował tekst w tym samym czasopiśmie - można wtedy sprawdzić, przeczytać coś krótszego; czasem opka dodają rozgłosu, bo autor jako hasło w sieci powtórzył się większą ilość razy przez to, że publikował (i już nie chodzi mi o samo pozycjonowanie itp., ale właśnie o to, że łatwiej mieć choćby przypadkową ekspozycję na istnienie pisarza, gdy ten rozsiewa krótkie teksty tam, gdzie może).
 ). Opowiadania chyba w większym stopniu mogą zrobić "promocję" przed samym wydawcą, gdy autor przychodzi z książką i szuka punktu zaczepienia. Potem mają charakter rozruchowy - czasem recenzenci wydanej książki wspominają, że autor publikował tekst w tym samym czasopiśmie - można wtedy sprawdzić, przeczytać coś krótszego; czasem opka dodają rozgłosu, bo autor jako hasło w sieci powtórzył się większą ilość razy przez to, że publikował (i już nie chodzi mi o samo pozycjonowanie itp., ale właśnie o to, że łatwiej mieć choćby przypadkową ekspozycję na istnienie pisarza, gdy ten rozsiewa krótkie teksty tam, gdzie może).  ). I znów: w jakimś stopniu pewnie zachodzi zależność pomiędzy mocy nośną opowiadań, a ich jakością (bo ich jakość też przekłada się na popularność zarówno pojedynczego tekstu, jak i krótkiej formy samej w sobie).
). I znów: w jakimś stopniu pewnie zachodzi zależność pomiędzy mocy nośną opowiadań, a ich jakością (bo ich jakość też przekłada się na popularność zarówno pojedynczego tekstu, jak i krótkiej formy samej w sobie). 
"Jeśli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie"


Ja jestem zadowolony ze swoich "pilotów" ( tzn. opowiadań przedstawiających nową powieść). A odzywa się głównie konkurencja i kumple królikaCerro pisze: Z mojego punktu widzenia jako początkującej autorki, która trochę rzeczy do NF i FWS posłała - może ma to trochę sensu reklamowego (na pewno złapałam tak kilku - ale tylko kilku - czytelników, którzy kupili PW), ale patrząc na to jak mizerny jest odzew krytyczny, niewiele, na pewno nie wart nakładu pracy jakie napisanie takiego opowiadania wymaga...
(Aż kusi żeby powiedzieć: jak większość rzeczy w tej branży.)
 Choć nakład mocno im spadł, to już nie to samo co kiedyś.
 Choć nakład mocno im spadł, to już nie to samo co kiedyś.
 Tymczasem zdarzało się i tak, że ludzie pisali mi na priva, że coś im się podoba... jakby nie mogli napisać publicznie i zrobić reklamy, heh.
 Tymczasem zdarzało się i tak, że ludzie pisali mi na priva, że coś im się podoba... jakby nie mogli napisać publicznie i zrobić reklamy, heh.  Ale pewnie masz rację, liczba komentarzy nie jest do końca wymierna...
 Ale pewnie masz rację, liczba komentarzy nie jest do końca wymierna...Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”