Wulgaryzm
Pomogą panu te leki, chyba.
W całym moim życiu, to słowo chyba, najbardziej mnie przeraża.
Bo co znaczy po pierwszym numerku - chyba pasujemy do siebie?!?
Nie wiem co to dla niej znaczy, ale ja uciekam po drodze kasując wszelkie kontakty związane z tą osobą.
Albo, chyba pan wyzdrowieje - szepce mi do ucha namiętnie młoda pielęgniarka
. No chyba, że wyzdrowieje - myślę, a jak tak się stanie, to sprawię, że sama się wyruchasz.
Slowo chyba sieje zamęt, podważa wszelkie prawdy i nieprawdy.
- No chyba mi te buty do oczu nie pasują - zapewne myślę odpowiadając - cudownie wyglądasz...naprawdę.
- Ale do paska nie pasują? - Pasują do twych pięknych oczu, dla mnie to wystarczy
- Ależ ty upraszczasz (FOCH) - kochanie to nie tak, ja ciebie najbardziej kocham bez dodatków.
- Ty nie z tej planety jesteś.
- Chyba nie, masz rację...
Dziękuję pani doktor, za receptę, potrafi pani słuchać. To pomaga.
- Za pięćset na godzinę, naprawdę daję z siebie wszystko. Etyka.
- A za tysiąc? - Za tysiąc zapominam o etyce.
chyba
2Dużo myślisz i dużo naprawd:)Grandel pisze: Pomogą panu te leki, chyba.
W całym moim życiu, to słowo chyba, najbardziej mnie przeraża.
Bo co znaczy po pierwszym numerku - chyba pasujemy do siebie?!?
Nie wiem co to dla niej znaczy, ale ja uciekam po drodze kasując wszelkie kontakty związane z tą osobą.
Albo, chyba pan wyzdrowieje - szepce mi do ucha namiętnie młoda pielęgniarka
. No chyba, że wyzdrowieje ę - myślę, a jak tak się stanie, to sprawię, że sama się wyruchasz.
Slowo chyba sieje zamęt, podważa wszelkie prawdy i nieprawdy.
- No chyba mi te buty do oczu nie pasują - zapewne myślę odpowiadając - cudownie wyglądasz...naprawdę.
- Ale do paska nie pasują? - Pasują do twych pięknych oczu, dla mnie to wystarczy
- Ależ ty upraszczasz (FOCH) - kochanie to nie tak, ja ciebie najbardziej kocham bez dodatków.
- Ty nie z tej planety jesteś.
- Chyba nie, masz rację...
Dziękuję pani doktor, za receptę, potrafi pani słuchać. To pomaga.
- Za pięćset na godzinę, naprawdę daję z siebie wszystko. Etyka.
- A za tysiąc? - Za tysiąc zapominam o etyce.
Pointa niezła, ale tysiąc to tanio - i - o ile;)
Literówki i interpunkcja.
S.
chyba
3To jest dobre.
Wulgaryzm - niepotrzebny. Choć rozumiem potrzebę dosadności stwierdzenia.
Początek miniaturki całkiem przyzwoity, poza błędami wychwyconymi przez Ruinę.
Najmniej czytelny i najbardziej banalny jest środek - niczym wata służąca do wypełniania.
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018
chyba
4No właśnie. A ja tego nie bardzo rozumiem, choć brzmi ładnie.
No bo - za 500 ona się bardzo stara, daje z siebie wszystko, taką ma etykę. Czyli mamy tu jakiś poziom max.
Za 1000, jak logika wskazuje, powinno się dawać więcej. Co więcej może dać, jeśli poziom niżej dała już z siebie wszystko?
Jeśli ona ma taką etykę, że za solidne wynagrodzenie 500 daje z siebie wszystko, to za solidniejsze 1000 zapomina o etyce i co - przestaje dawać z siebie wszystko?
Logika umyka. Ja nie kumam.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
chyba
5Po pierwsze: coś potwornego podziało się z interpunkcją.
Po drugie: takie moje małe przemyślenia.
W fotografii od lat istnieje trend, by robić czarno-białe zdjęcia gołych ludzi lub zdjęcia gołych ludzi oblanych farbą i nazywać pornografię sztuką. Oczywiście istnieją dobre akty. Nawet mocny, wulgarny akt może być sztuką, ale nie każde zdjęcie gołych ludzi oblanych farbą jest artystycznym aktem.
W literaturze chyba jest odwrotna tendencja: dodajmy trochę wulgaryzmów i erotyki, żeby tekst był "mocniejszy", a wiadomo, że jak jest śmiały to musi być dobry.
Ty sobie tą erotyką i wulgaryzmami strzeliłeś w kolano, bo tekst jest dobry. Ja widzę tutaj przedstawioną w pigułce, a mimo to dość wnikliwą i celną analizę problemów człowieka, którego umysł ociera się o spektrum autyzmu. Człowieka, który potrafi funkcjonować w społeczeństwie, ale nie pojmuje ludzi żywych, emocjonalnych, nielogicznych. Takiego, który mógłby nie przejść testu Turinga.
Temat jest, z tego, co wiem, rzadko podejmowany, bo trafia do niewielu. Organiczny, zwierzęcy czytelnik nie zrozumie "pięknego umysłu" tak samo, jak żywy robot nie rozumie otaczających go niekonkretnych istot.
Właśnie to jest mięsem w tym utworze, właśnie to jest dobre i mocne. Nadmiar erotyki (i, jak słusznie zauważył Kruger, zupełnie bezsensowne zakończenie) to jakieś papierowe dodatki. Miały chyba tekst "ośmielać" i "uartystyczniać", jak ta farba wylana na golasy, ale w porównaniu ze szczerą i prawdziwą krwistością tekstu wypadają blado, przeszkadzają, mącą.
Po drugie: takie moje małe przemyślenia.
W fotografii od lat istnieje trend, by robić czarno-białe zdjęcia gołych ludzi lub zdjęcia gołych ludzi oblanych farbą i nazywać pornografię sztuką. Oczywiście istnieją dobre akty. Nawet mocny, wulgarny akt może być sztuką, ale nie każde zdjęcie gołych ludzi oblanych farbą jest artystycznym aktem.
W literaturze chyba jest odwrotna tendencja: dodajmy trochę wulgaryzmów i erotyki, żeby tekst był "mocniejszy", a wiadomo, że jak jest śmiały to musi być dobry.
Ty sobie tą erotyką i wulgaryzmami strzeliłeś w kolano, bo tekst jest dobry. Ja widzę tutaj przedstawioną w pigułce, a mimo to dość wnikliwą i celną analizę problemów człowieka, którego umysł ociera się o spektrum autyzmu. Człowieka, który potrafi funkcjonować w społeczeństwie, ale nie pojmuje ludzi żywych, emocjonalnych, nielogicznych. Takiego, który mógłby nie przejść testu Turinga.
Temat jest, z tego, co wiem, rzadko podejmowany, bo trafia do niewielu. Organiczny, zwierzęcy czytelnik nie zrozumie "pięknego umysłu" tak samo, jak żywy robot nie rozumie otaczających go niekonkretnych istot.
Właśnie to jest mięsem w tym utworze, właśnie to jest dobre i mocne. Nadmiar erotyki (i, jak słusznie zauważył Kruger, zupełnie bezsensowne zakończenie) to jakieś papierowe dodatki. Miały chyba tekst "ośmielać" i "uartystyczniać", jak ta farba wylana na golasy, ale w porównaniu ze szczerą i prawdziwą krwistością tekstu wypadają blado, przeszkadzają, mącą.
chyba
6Autyzm, mówisz?
Mnie się to skojarzyło z Miauczyńskim, którego wpienia, że w dzisiejszym świecie wszystko jest "jakby".
Mnie się to skojarzyło z Miauczyńskim, którego wpienia, że w dzisiejszym świecie wszystko jest "jakby".
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
chyba
8Dla mnie to zakończenie jest zrozumiałe i całkiem logiczne, chociaż jest to specyficzna logika. Za tysiąc złotych etyczna profesjonalistka staje się nieetyczną i nie profesjonalistką. Na przykład - kochanką swojego pacjenta, chociaż etyka tego zabrania. Można by znaleźć rozmaite inne sytuacje, które będą pasować do tych słów.
Na pewno nie powiedziałabym, że zakończenie jest słabością tego tekstu.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
chyba
9Sprawa jest prosta: za 500 zł kobitka robi wszystko. Za 1000 nie może zrobić więcej. Wszystko to wszystko. Prawdziwie logiczny umysł powinien o tym wiedzieć
i to jest spory zgrzyt. Chyba, że chodzi o to, jak nielogicznie i nieprecyzyjnie wyraża się ta postać, a Grandel chciał to uwypuklić. Wcześniej o tym nie pomyślałam.

chyba
11Rubio, masz rację. Ogólnie. Tzw. w ogóle, to ja rozumiem, co to znaczy zapomnieć o etyce w jej przypadku.
Nie rozumiem tylko co to znaczy w kontekście tego tekstu i jego treści. Bo przecież to się powinno łączyć z treścią, szczególnie, że jest zamknięciem, puenta tekstu.
Wyobrażam sobie mnóstwo możliwych sytuacji, które ona mogłaby przytoczyć w odpowiedzi na pytanie, a które byłyby nieetyczne.
Dziękuję pani doktor, za receptę, potrafi pani słuchać. To pomaga.
- Za pięćset na godzinę, naprawdę daję z siebie wszystko. Etyka.
- A za tysiąc? - Za tysiąc daję dupy komu popadnie.
Dziękuję pani doktor, za receptę, potrafi pani słuchać. To pomaga.
- Za pięćset na godzinę, naprawdę daję z siebie wszystko. Etyka.
- A za tysiąc? - Za tysiąc zabiję wskazaną osobę.
Każda odpowiedź sugeruje oderwanie od etyki. Każda jest bez sensu w kontekście recepty, słuchania i pomagania, zarówno jako potwierdzenie, jak i zaprzeczenie.Dziękuję pani doktor, za receptę, potrafi pani słuchać. To pomaga.
- Za pięćset na godzinę, naprawdę daję z siebie wszystko. Etyka.
- A za tysiąc? - Za tysiąc zjem gówno z Twojego tyłka.
Hmmm. Widzę nielogiczność, nie widzę jej uwypuklenia.
Wiecie, to by nieco pasowało do tematu?
Dziękuję pani doktor, za receptę, potrafi pani słuchać. To pomaga.
- Za pięćset na godzinę, naprawdę daję z siebie wszystko. Etyka.
- A za tysiąc? - Za tysiąc chyba zapomnę o etyce.
Wybacz, ale gloryfikowanie braku logiki jako wieloznacznego niedopowiedzenia, to bełkot.
W tym przypadku nie mamy wieloznaczności tylko bez-znaczność. Brak znaczności. Ona wypowiada zdanie, które nic nie znaczy.
W jej odpowiedzi są dwa błędy logiczne. Dwa. Nie na poziomie języka, a na poziomie komunikacji.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
chyba
13Powiem tak.
Grandel, podoba mi się, co chcesz opowiedzieć. Dywagowanie nad motywem "chyba". Podoba mi się ten temat. Podoba mi się prowadzenie, to że myśli narratora uciekają nieco w dygresje, nawet w to ruchanie. To jest IMHO OK.
Co nie jest OK? Niedopracowanie tekstu, niedoszlifowanie.
I faktycznie ostatni fragment. On jest z innego tekstu, z innego dowcipu.
Sarah, opowiedz mi, jak ten ostatni zabawny fragment, najlepszy, odnosi się do motywu tekstu?
Grandel, podoba mi się, co chcesz opowiedzieć. Dywagowanie nad motywem "chyba". Podoba mi się ten temat. Podoba mi się prowadzenie, to że myśli narratora uciekają nieco w dygresje, nawet w to ruchanie. To jest IMHO OK.
Co nie jest OK? Niedopracowanie tekstu, niedoszlifowanie.
I faktycznie ostatni fragment. On jest z innego tekstu, z innego dowcipu.
Sarah, opowiedz mi, jak ten ostatni zabawny fragment, najlepszy, odnosi się do motywu tekstu?
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
chyba
14To Autor powinien Ci wytłumaczyć.
Ale zrobię uklon w Twoją stronę i powiem, co zobaczyłam.
Gdy wszystko wokół bohatera jest niepewne - rozmowa z lekarką wydawała się dawać jeden pewny element - Zrozumienie.
Ale i to runęło, gdy "zrozumienie" - rozumiane dosłownie i w przenośni - jest tylko kwestia odpowiedniej ceny.
A czy dokładać do tego element seksualny czy też nie - to już indywidualna gra skojarzeń.
Właśnie dlatego puentę uważam za najlepsze zdania w tym tekście.
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018
chyba
15Ja też nie, dlatego napisałam "chciał", a nie, że mu się udało

Sarah, bohater narzeka na niejednoznaczność. Napisałam o zakonczeniu: "Prawdziwie logiczny umysł powinien o tym wiedzieć".
Może i w całej koncepcji sztuki brak logiki czy ścisłości bywa fajny (chociaż zgadzam się z Krugerem, ale nie dyskutujemy tu o osnowie Wszechświata, tylko o tym konkretnym tekście). Nieważne, czy gdzieś tam to jest fajne. Dla bohatera nie jest.
, pojawiają się alarmujące zwroty: "Nie wiem, co to znaczy".
Bohater chce konkretów, jasności. Jednoznaczności. Konkretów. Może być Aspergerowcem, może być po prostu człowiekiem, który nie lubi miałkości, ale tak czy siak pragnie sensu, a na koniec dostaje bezsens. I teraz pytanie: czy tak miało być, a autor trochę za mało pociągnął czytelnika w tym kierunku, czy po prostu w ostatnich słowach autor pozwolił, by koncepcja mu się rozjechała za cenę właśnie tej taniej pseudoartystycznej pornografizacji.