Samobójca

1
Odkąd pamiętam dziwiłem się, samobójcom, którzy zabili się w czarny czwartek. Ja bym, tak nie mógł. Ja bym tak nie potrafił. Wyskoczyć z trzydziestego piętra? A teraz, proszę spojrzeć na mnie, jak otwieram okno, staję na parapecie. Pocieszam się myślą, że większość z desperatów w trakcie skoku dostaje zawału. Serce zwyczajnie nie wytrzymuje. To i tak lepsze, niż spłonąć żywcem.

Wyobrażałem sobie, że umrę otoczony rodziną, wnukami, na łóżku w domu. Ewentualnie w szpitalu. Mógłbym nawet umrzeć na raka. Niezłośliwego. Ale skakać przez okno? Przecież, na Boga, ja mam lęk wysokości. Zresztą, tak swoją drogą to do Boga mam kilka pytań. Pogadam sobie z nim już niedługo, powiem mu kilka cierpkich słów… A co do rodziny, to jakoś nie było czasu, zawsze tylko kariera, kariera, kariera…

Rozglądam się dookoła. Absolwenci Ivy League biegają po korytarzu, krzyczą, nerwowo naciskają przycisk windy. Niektórzy dzwonią z komórek do najbliższych. Żegnają się. Mówią te ostatnie słowa. Kocham cię.
Wieża obok płonie, jak gigantyczna pochodnia. Ta w której się znajduję, również. Nie chcę patrzeć w dół. Chryste, wszystko tylko, żeby nie patrzeć w dół.

Patrzę.

Ludzie na dole wyglądają, niczym czarne punkciki. Chyba coś krzyczą, ale z tej wysokości, i w tym hałasie i tak nic nie słyszę. Świecą światłami radiowozy, i straż pożarna. Widzowie na całym świecie gapią się w ekrany telewizorów.
Serce wali, jak młot pneumatyczny. Zamykam oczy. Biorę głęboki oddech. A Bogu powiem, coś do słuchu.
I told my whole body to go fuck itself Patrick Coleman, Churchgoer

Samobójca

3
Kruger pisze: Hmmm. Musze przetrawić.

Tylko tak się zastanawiam, czemu bohater wolałby raka niezłośliwego?
bo złośliwy gorszy...
I told my whole body to go fuck itself Patrick Coleman, Churchgoer

Samobójca

4
No, złośliwy gorszy w kontekście prawdopodobieństwa, że się umrze (przy niezłośliwym większa szansa przeżycia), ale skoro bohater już zakłada śmierć, to czym się różni czy na złośliwego czy nie? Wszystko zależy od konkretnego nowotworu tak naprawdę, ale rzecz rozpatrując w sposób uśredniony, złośliwe zabijają szybciej, ergo śmierć od niezłośliwego trwa dłużej i chyba mniej przyjemnie...
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

Samobójca

5
Kruger, zostaw w spokoju tego raka - on tu nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia :P

slavec2723, ciekawy obrazek, ale chyba nadałabym mu inny tytuł.. Zastanawiam się bowiem, czy ci skaczący z WTC myśleli o samobójstwie czy też mieli nadzieję że pofruną.. lub, że na dole nie czekają cudowne poduchy, które dadzą szansę przeżycia.
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Samobójca

6
Ten obrazek chodził za mną kilka miesięcy... pewnie rzeczywiście można by mu nadać inną formę.

Mnie - bo, sam mam lęk wysokości - interesowało jednak to, że gdy ofiary WTC skakały, to podejmowały wówczas ostatnią decyzję w życiu. W jaki sposób odejdę z tego świata. To musiało być przerażające. Skakać, nie skakać?

Chodziło to za mną.

Do tej pory nie wiem, co bym zrobił.
I told my whole body to go fuck itself Patrick Coleman, Churchgoer

Samobójca

7
A przecinki są powstawiane w losowych miejscach celem oddania chaotycznych myśli, czy po prostu tak sobie?

Pomysł ciekawy, ale wykonanie moim zdaniem zbyt generyczne, wypracowanie. W formie nie niczego oryginalnego (poza próbą zwrócenia przecinkowego długu, zaciągniętego przez innych użytkowników).

Added in 2 minutes 46 seconds:
Edit: Czepiam się przecinków, a sama skopałam. Dlaczego już nie można edytować posta do 5 minut po dodaniu? Kiedyś tak było.

Samobójca

8
Podoba mi się wizja i pomysł, dylemat - jeśli w ogóle można to tak nazwać - jest ciekawy. Ogólnie na plus. Zabrakło jednak... nie wiem, trochę podkręcenia emocji. Chciałbym poczuć lęk bohatera od samego początku, a nie dowiedzieć się o nim w zdaniu "na Boga, ja mam lęk wysokości". Nie robi to na mnie wrażenia. Podobnie kwestię samotności bohatera w zestawieniu z wszystkimi płaczącymi przez telefon wyznania miłości ludźmi można było pokazać sugestywniej niż zdaniem "A co do rodziny, to jakoś nie było czasu, zawsze tylko kariera, kariera, kariera…" - to brzmi trochę jak opowieść snuta przez starego kawalera przy kominku, a nie faceta, który nie ma nawet komu powiedzieć "kocham cię" w ostatnich chwilach swojego życia. Moim zdaniem dałbyś radę wydobyć z tego obrazka więcej emocji.

A, no i masz problem z przecinkami - zbędne wtrącenie w pierwszym zdaniu wybija z rytmu, potem stawiasz przecinki przed porównaniami - "niczym czarne punkciki", "jak młot pneumatyczny", a wreszcie:
slavec2723 pisze: radiowozy, i straż pożarna
To trochę przeszkadza, zwłaszcza w tak krótkiej formie.
“One day I will find the right words, and they will be simple.” ― Jack Kerouac

Samobójca

9
Wizimir pisze: A, no i masz problem z przecinkami
ano, chyba mam :)

nie wiem, czemu tak sadzę te przecinki non-stop.

Jakaś fiksacja chyba.

Dzięki za uwagi.
I told my whole body to go fuck itself Patrick Coleman, Churchgoer

Samobójca

10
Narracja powolna, uładzona, jakby Petroniusz przygotowywał się do godnej śmierci. Niby jest wszystko, co powinno być - w sensie opisu wydarzenia i charakterystyki bohatera - tylko napięcia brak. I grozy. Aż się prosi, żeby napisać to samo, ale krótkimi, poszarpanymi zdaniami, wprowadzając kontrolowany (przez autora) nieporządek, gonitwę myśli, wzrastające poczucie beznadziei. Jakbym przeczytała jakieś Boże. Kurwa, Boże, za co? bardziej by to do mnie trafiło, niż do Boga mam kilka pytań. Pogadam sobie z nim już niedługo, powiem mu kilka cierpkich słów… .
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Samobójca

11
Dla mnie ten tekst ma fajny zamysł, ale skopaną - i to kompletnie, a nie na poziomie przecinków - realizację. Nie kupuje tego jako w miarę chłodnej analizy stanu wyjścia z inwestycji :) to powinna być walka z emocjami. Zresztą tam się w rzeczywistości dużo działo, nie było tak sterylnie jak u Ciebie.
Kwestia, czy skoczyć, w tym przypadku na pewno była jedną z bardziej tragicznych. Ale ja bym tu pojechał po skrajnych emocjach, nie po analizie i takich filozofujących rozmowach z Bogiem :) (Jak już, to bohater powinien krzyczeć: Cóżeś, k****, uczynił mi, Boże?!)

Added in 1 minute 10 seconds:
Ooo, widzę, że nieświadomie splagiatowałem Rubię (wybacz) :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Samobójca

13
Rubia, jestem zmuszony się z Tobą zgodzić.

Może, to przez to, że nie pisałem nigdy miniaków narracja nie wyszła?
Pisałem odpowiedź, gdy zadzwonił kolega z zagranicy, więc wyszło że zgadzam się również z Romkiem.

Więc po krakowsku - z Rubią się zgadzam, a z Romkiem nie :)

Pozdrawiam.

PS. Nie bronię tekstu, bo... cholera, widzę, że mogę wiele się nauczyć, nawet wystawiając się na strzał.

Dzięki.
I told my whole body to go fuck itself Patrick Coleman, Churchgoer

Samobójca

15
Ja tylko tak na marginesie skoku zaznacze, ze brak mi scenografii, bo jesli ktos decyduje o przekroczeniu parapetu okna na trzydziestym czy czterdziestym pietrze, to wylacznie dlatego że za plecami ma koszmar nieporownanie gorszy.
I tego koszmaru mi zabraklo.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”