Wrzucam fragmentem mojego przyszłego bestselleru

W głowie mam już plan na całość, ale jako, że pisałam głownie dla dzieci mam niemały problem z pisaniem dla dorosłych. Traktuje to jako dodatkowe ćwiczenie. Zdaje sobie sprawę, że muszę jeszcze dodać nieco charakteru i emocji, niemniej jednak chętnie poczytam opinie.
Chciałabym usłyszeć od was czy ten krótki wstęp zachęciłby do przeczytania całości, oraz czy zmierzam w dobrym kierunku z całą resztą?
MĘŻCZYŹNI O TYM NIE MÓWIĄ
***
Zdjąłem nogę gazu. Samochód wlókł się po pustej drodze. Tak bardzo nie chciałem wracać. Dom… miejsce, które niegdyś kojarzyło mi się z bezpieczną przystanią, teraz jest dla mnie prawdziwym piekłem. Gdybym mógł wcześniej zajrzeć w przyszłość, nigdy nie wsiadłbym na ten statek, ale cóż…tak musiało być. „Tylko dlaczego ja?” coraz częściej zadawałem sobie to pytanie.
Skręciłem łagodnie w lewo, wjechałem na żwirowy podjazd i zaparkowałem. W oknach czaiła się ciemność, potęgując mój niepokój. Co tym razem się wydarzy? Wziąłem kilka głębszych oddechów, zgasiłem silnik i wysiadłem.
W środku zastała mnie cisza. Stawiałem ostrożnie kroki, rozglądając się za znajomą sylwetką. Czułem się jak złodziej we własnym mieszkaniu. Pusto. „Może śpi”? Nie miałem ochoty na sprawdzanie tego, więc skierowałem się w stronę swojego gabinetu. Miałem wrażenie, że moje kroki słuchać w całej okolicy, mimo że stawiałem stopy delikatnie.
Otworzyłem drzwi pracowni i zapaliłem światło. W pierwszej chwili myślałem, że śnię, ale gdy ponownie zamrugałem oczami, upewniłem się, że to dzieje się naprawdę.
Setki, a może i nawet tysiące małych, błyszczących, czarnych kawałeczków zdobiły podłogę i biurko. Na ścianach zostały małe wgniecenia z burymi smugami – miejsce o które nimi rzuciła. „Jak ona mogła”? Czułem napływająca falę gniewu, serce zaczęło bić jak oszalałe. Zacisnąłem pięści i ruszyłem do sypialni. Lisa leżała w łóżku cała zakrwawiona.
1
5 lat wcześniej
Spoglądam w dół przez okno , jednak taksówki jeszcze nie ma. Zegar na ścianie wskazuje 8:20 „ Jak tak dalej pójdzie to się spóźnię ”, pomyślałem w tej samej chwili, gdy zobaczyłem podjeżdżający biały samochód z wyklejonym na zielono bokiem i napisem AERO TAXIS. Kierowca zatrąbił dając znak, że już czeka.
- Rychło w czas – mruknąłem pod nosem. Obrzuciłem wzorkiem swoje nowe mieszkanie, upewniając się, że nie zostawiam cieknącego kranu ani włączonego żelazka.
Taksówkarz pomógł mi włożyć walizki do bagażnika i gdy obaj zajęliśmy swoje miejsca zapytał:
- Dokąd jedziemy?
- Do portu - odparłem
Wyczuwając że nie mam ochoty na pogawędkę, kierowca skupił się na drodze.
Poczułem ucisk w żołądku. Zabawne, trzydziestoletni facet denerwuje się podróżą. Co tu się dziwić, były to moje pierwsze prawdziwe wakacje, nie licząc wyjazdów do ciotki Mary w dzieciństwie.
- Stary, nie będziemy musieli nigdzie chodzić, wszystko mamy na miejscu. Baseny, restauracje, jest nawet dyskoteka i SPA! – zachęcał mnie Dylan , machając przed oczami broszurą reklamową transatlantyku – zobacz jakie kabiny, spałeś kiedyś w czymś takim?
Zerknąłem na zdjęcia przedstawiające luksusowy apartament i od razu przypomniałem sobie twarde łóżko u ciotki Mary. Na samo wspomnienie rozbolały mnie plecy.
- Koniec tej żałoby, czas się ruszyć. Ona nie była ciebie warta. – rzekł przysiadając obok mnie.
Minął już prawie rok odkąd przyłapałem Emmę na zdradzie. Należała do paczki naszych znajomych z dzieciństwa. Ona, Dylan i ja mieszkaliśmy na tej samej ulicy. Chodziliśmy do tych samych szkół, a czas po lekcjach spędzaliśmy w naszej bazie w piwnicy. Nasze mamy zawsze mówiły o mnie i Emmie jak o narzeczeństwie, mimo iż byliśmy wtedy jeszcze mali. W końcu sam zacząłem wierzyć w to, że jesteśmy sobie pisani i skrycie się w niej kochałem. Ona jednak odtrącała moje zaloty, mówiąc mi, że po tylu latach przyjaźni nie chce psuć tej znajomości związkiem.
Czas płynął, zaczęliśmy naukę w liceum i zaliczaliśmy pierwsze imprezy. Na jednej z nich, po paru drinkach zacząłem ponownie się do niej przystawiać. Wtedy oboje wypiliśmy za dużo. Z początku nie dowierzałem, że pozwoliła mi się objąć, a gdy w pewnym momencie zaczęliśmy się całować, nie mogłem uwierzyć we własne szczęście. Przez parę kolejnych dni unikaliśmy się, zawstydzeni tym co się stało. Prawdopodobnie to właśnie moje milczenie zmusiło ją do wzięcia spraw w swoje ręce. Zatelefonowała do mnie czy wybierzemy się do kina i tak to się zaczęło. Zasypywałem ją kwiatami i prezentami, pisałem nawet listy miłosne. Czułem się jakbym był „trzy metry nad niebem”. Dylan niestety nie podzielał mojego entuzjazmu, ale zrzuciłem to na karb tego, że już nie spędzamy tle czasu we trojkę co kiedyś.
Byliśmy parą przez cała szkołę średnia i początek studiów. Każde z nas wybrało inny kierunek. Nagle Emma zaczęła unikać spotkań, wykręcając się nauką. Przeczuwałem naciągającą katastrofę.
Pewnego razu, gdy ponownie odrzuciła moją propozycję spędzenia wieczoru razem, tłumacząc, że wychodzi ze znajomymi, zacząłem mieć podejrzenia. Strapiony i zawstydzony, że odwiedzam przyjaciela po długim czasie i to jeszcze w potrzebie, zwierzyłem się Dylanowi ze swoich zmartwień. Jak to prawdziwy przyjaciel, nie prawił mi morałów, tylko zabrał na piwo. Gdy wracaliśmy do domu przez park zauważyłem nikogo innego jak moją Emmę całująca się z jakimś frajerem na ławce! Nie speszona naszym widokiem, bezczelnie oznajmiła, że od dawna chciała ze mną zerwać, tylko nie wiedziała, jak to zrobić, aby mnie nie zranić. Frajer tylko uśmiechał się głupkowato i Bóg tylko jeden wie ile siły kosztowało mnie, żeby mu nie przestawić szczęki.