Krzyczę nieludzkim rykiem ,
zamknięty w labiryncie,
co życiem się nazywa.
Moja twarz to bydlęcy pysk,
wbijam Me zwierzęce oczy,
W dostawę mięsa.
Rzucam się wbijając rogi , czuje gorący posmak krwi,
rzucam szmatę ciała.
W dal ze wstydem kim jestem,
człowiekiem czy dzikim zwierzem.
Biegnę w wieczną tułaczkę labiryntu,
widzę jak sunie ku mnie śmierć,
z kłębkiem w ręce.
Oddaje się jej.
Błysk ostrza i nie ma potwora,
czyli mnie.
Minotaur , czyli zagubiony człowiek.
2Krzyczeć rykiem*?
w labiryncie nazwanym życiem* bardziej mi pasuje

Moja, a później Me* i to jeszcze wielką literą. Zrezygnowałabym z Me*. To archaizm, choć i Twój wiersz ma dość archaiczne brzmienie.
Masz powtórkę rzucam*, a myślę, że spokojnie da się tego uniknąć. Poza tym niepotrzebnie stawiasz spację przed przecinkiem i wielkie litery na początku wersu, nawet, jeśli nie są po kropce.
Rozumiem wymowę wiersza, ale nad wykonaniem bym jeszcze popracowała.
Pozdrawiam:)