drogi idą w pustkę
w zamieć kłoszącą się przy
jutrzni
na bezimienność polnego Chrystusa
starcza miejsca
w aromacie chleba łamanego
rozmaicie
sól
Kiedyś przecież wrócę; wszyscy wracamy do miejsc, z których chcemy uciec
1Wiem, że oni nigdy tego nie zrozumieją, ale pod moją maską sarkazmu wspomnienia żyją.