Tanatos

1
Prosze o zweryfikowanie :lol:







Drewniane deski z których zbudowany był mały mostek puszczony przez mulistą rzeczkę skrzypiał smagany wiatrem dochodzącym z południa. Wiatr nie radził sobie jednak z gęstą mgłą, otulającą mostek z każdej strony. Smukła czarna postać oparła cię o lichą poręcz porośniętą mchem i obklejoną ślimakami.

-Miło- westchnęła tajemnicza postać znudzonym głosem - Ze wszystkich miejsc w tym zaplutym lesie wybrał akurat najzimniejsze. Postać skierowała wzrok w kierunku przeciwnego brzegu i splunęła siarczyście na gnijące deski. Z zarośli wyłonił się mężczyzna, Mimo gęstej mgły był widoczny idealnie gdyż w lewej ręce niósł wysoko uniesioną pochodnie. Owy mężczyzna miał długie proste włosy i krutką gęstą brodę, ubrany był w potarganą szatę, na nogach miał stare skórzane sandały. Postać stojąca na mostku oderwała się od barierki i stanęła po środku konstrukcji, małe świecące ślepia były dokładnie widoczne z pomiędzy dwóch dużych kawałków materiału tworzących w pewnym sensie turban. Mężczyzna z pochodnią wkroczył w końcu na mostek powodując lekkie zachwianie, przez chwile słychać było tylko szelest wody uderzającej o kamienie i odległy wodospad.

- Witaj - burknęła postać w turbanie stojąca na pośrodku mostku - Witaj Prometeuszu - tym razem głośniej jakby chciała się upewnić że napewno go słyszy - Witaj Rakion witaj - odparł Prometeusz. - Co na Olimpie ?? - Rakion bez zaciekawienia w głosie powiedział to jak by był to rutynowy element rozmowy, Prometeusz rozejrzał się po zamglonym lesie na skraju rzeczki, wydaje mi się że przywykłeś do cieplejszych miejsc ??

- Dobra Prometeuszu nie czas i ie miejsce na takie wywody o komforcie miejsc które wybierasz na nasze spotkania- odparł lekko już podenerwowany i zmarznięty Rakion, - Pamiętaj że to ty chcesz się schować przed Zeusem i jego bandą "wyznawców" - splunął ponownie. Prometeusz wzruszył ramionami i oddalił pochodnie od swoich gęstych czarnych włosów po czym powiedział - Dobra Rakion nie mam zbyt wiele czasu - Mnie to mówisz - skontrował szybko Rakion zacierając ręce, już od paru lat wykradasz i sprzedajesz mi napój bogów chyba nauczyłeś się już że taki towar nie jest zbyt bezpieczny więc mógłbyś się streszczać - Tym razem rozwścieczony Rakion niewytrzymał i uderzył pięścią w spróchniałą poręcz mostku, ta złamała i wpadła do płynącej szybko pod jego stopami rzeczki. Masz ?? - Rakion jedną ręką zdjął dolną cześć materiału która przykrywała mu twarz, - Mam odparł zapatrzony w ogień Prometeusz, mam ale już niedługo zakończymy naszą współprace na Olimpie robi się coraz niebezpieczniej- Na bogów Prometeuszu dziwisz się - rozłożył ręce - Kradniesz ogień o dajesz go ludziom też bym cię wyrzucił - dodał Rakion oburzonym głosem.

Prometeusz bez słowa sięgnął wolną ręką pod szatę i wyciągnął mały skórzany bukłak owinięty kawałkiem ślniącego materiały - tylko tyle - Raion otworzył szeroko usta a jego oczy rozpaliły się w gniewie, Jaja sobie zemnie robisz ??

Rakion sięgnął pod płaszcz i wyciągnął niklowaną papierośnice ze znakiem krzyża pośrodku - Zapalisz ?- spytał się Prometeusza i sam wyciągnął sobie papierosa poczym zdecydowanym krokiem podszedł do trzymanej przez niego pochodni i włożył w nią końcówke paierosa który wystawał mu z ust - Widzisz handel takimi rzeczami jak boski napój jest raczej pracą sezonową, musze czekać na dostawę długo a teraz jeszcze dłużej od kiedy latasz po ziemi i dajesz ludziom "ogień" a teraz niedość że musze tyle czekać to jeszcze dostaje mały bukłaczek, co ja mam z nim zrobić Prometeuszy co ?? - wyjątkowa zdenerwowany. Rakion zrobił krok do tyłu obrócił się na pięcie i oparł się o barierkę, dokończył papierosa , niedopałem wyrzucił do rzeczki powoli zmieniającej się w wartki potok, z ust wyleciała mu ogromna chmura dymy która uleciała kawałek i rozpłynęła się w powietrzu. Sześć tyle ci moge dać sześć, Prometeusz z lekkim przekąsem patrzył na Rakiona, - Za sześć opchnę to Hermesowi - burknął Prometeusz - tak żeby ten zaraz wydał cię Zeusowi ?? - poderwał się Rakion, wyobraź sobie że mogłem ci nic za to nie dać a wtedy wątpię że ktoś inny kupił by to od ciebie. Prometeusz spoglądnął jeszcze raz na ogień pochodni - Dobra- powiedział - ale to ostatnia dostawa - dodał szybko - już niemoge się bawić w takie rzeczy, za dużo ryzykuje - Rakion znowu oderwał się od barierki podszedł do Prometeusza - Noo ! oto mi chodziło - Rakion sięgnoł pod płaszcz i wyciągnoł mały szklany pojemniczek o kształcie kwadratu, w środku latało 6 żarków jak by ktoś życił badyl w ognisko, żarki co chwile przyśpieszały i zamierały bezruchy jakby rój pszczół szukający gniazda. Jak się umawialiśmy wcześniej - z uśmiechem na twarzy powiedział Rakion - 6 duszyczek wedle umowy, Prometeusz sięgnoł ręką w stronę pudełeczka gdy nagle Rakion gwałtownie cofnął rękę ku swojej piersi - Eeee !!! nie tak prędko...

2
Stary, nie przeczytałeś własnego tekstu?! Jakoś trudno mi uwierzyć, że nie zauważyłeś tylu byków. Szacunek dla czytelnika, to jedno, lecz brak szacunku dla własnej twórczości zasługuje na solidnego kopniaka!



Ale dobra, każdy ma prawo do błędu, ważne, by błędów nie powtarzać i wyciągać wnioski.




Drewniane deski z których zbudowany był mały mostek puszczony przez mulistą rzeczkę skrzypiał smagany wiatrem dochodzącym z południa. Wiatr nie radził sobie jednak z gęstą mgłą, otulającą mostek z każdej strony.
"skrzypiały" "smagane"

Jeśli deski skrzypiały pod wpływem wiatru, to i z mgłą by sobie ów wiatr poradził. Tak sądzę.



"potargana szata" - raczej włosy bywają potargane


Mężczyzna z pochodnią wkroczył w końcu na mostek powodując lekkie zachwianie, przez chwile słychać było tylko szelest wody uderzającej o kamienie i odległy wodospad.
Nie bardzo wiadomo, czy słychać wodę uderzającą o wodospad, czy sam wodospad. Niby mało istotne, ale lepiej napisać:

Przez chwilę słyszał tylko odległy wodospad i plusk uderzającej o kamienie wody. (Nadal brzydkie zdanie, ale przynajmniej wiadomo, o co biega.)


tworzących w pewnym sensie turban
Sformułowanie wybitnie niezręczne.

Coś na kształt... Coś podobnego do... Nakrycie głowy przypominające...


- Witaj - burknęła postać w turbanie stojąca na pośrodku mostku - Witaj Prometeuszu - tym razem głośniej jakby chciała się upewnić że napewno go słyszy - Witaj Rakion witaj - odparł Prometeusz. - Co na Olimpie ?? - Rakion bez zaciekawienia w głosie powiedział to jak by był to rutynowy element rozmowy, Prometeusz rozejrzał się po zamglonym lesie na skraju rzeczki, wydaje mi się że przywykłeś do cieplejszych miejsc ??


Sporo nieudolności w konstrukcji dialogu.



- Witaj - burknęła postać w turbanie. Po chwili rzuciła głośniej, jakby chciała się upewnić, że zostanie zauważona - Witaj Prometeuszu.

- Witaj Rakion, witaj.

- Co na Olimpie? - spytał obojętnie Rakion.

- Wydaje mi się że przywykłeś do cieplejszych miejsc? - Prometeusz rozejrzał się po zamglonym lesie.


Jaja sobie zemnie robisz ??
"Jaja" nie pasują do mitologicznej stylizacji. To określenie wybitnie współczesne.

Podobnie "papierosy" - to wynalazek bardzo świeży.



Błędów warsztatowych i stylistycznych jest dużo więcej. Oraz, niestety, ortograficznych. Zaczynasz je już dostrzegać?

Nie oceniam pomysłu, bo nie przepadam za gatunkiem, więc mógłbym nie być obiektywny.



Sporo pracy przed Tobą, trzeba jak najwięcej czytać. Nie istnieje lepsza szkoła.

I nie prześlizguj się nad wchłanianym tekstem, przyglądaj się budowie zdań, zwracaj uwagę na rytm, środki, jakimi autor buduje klimat i napięcie. Porównuj z własnymi tekstami i ucz się.



Wszystko przed Tobą.

Pozdrawiam.

4
tekst słaby i nie da się tego ukryć. Krótki i wiele w nim błędów. Radzę poświęcić więcej uwagi interpunkcji i konstrukcji dialogu.

Niestety nie jestem w stanie ocenić pomysłu, gdyż (mówiąc szczerze) błędy i nieudolności warsztatowe uniemożliwiły mi odbiór twojego opowiadania. Moje odczucia są więc raczej negatywne.


Drewniane deski z których zbudowany był mały mostek puszczony przez mulistą rzeczkę skrzypiał smagany wiatrem dochodzącym z południa.


w tym zdaniu jest przede wszystkim nie zgodność składniowa


Z zarośli wyłonił się mężczyzna, Mimo gęstej mgły był
po przecinku nie piszemy dużej litery


Mężczyzna z pochodnią wkroczył w końcu na mostek powodując lekkie zachwianie, przez chwile słychać było tylko szelest wody uderzającej o kamienie i odległy wodospad.
ja wiem, że zwykle zwalczam zaimki osobowe, ale czasem przydają się one, np. tutaj: lekkie zachwianie (czego?)

stojąca na pośrodku mostku
albo na, albo pośrodku



pozdrawiam
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

5
oparła cię
oparła się


krutką gęstą brodę,
:/ Krótką



W pierwszym zdaniu dwa razy użyłeś zdrobnienia (mostek, rzeczka), co brzmi komicznie, tym bardziej że klimat miał niby być "mhroczny".

W tak gęstej mgle, co to nawet wiatr nie może sobie z nią poradzić, postać człowieka nie byłaby idealnie widoczna, nawet jego pochodnia byłaby tylko rozmazaną, jasną plamą.



Tekst mnie nie wciągnął, ma niedobory ortografii, stylistyki, kompozycji i reszty, przez co nie mam ochoty go czytać do końca.

6
W tym momencie tłum krzyczy - "Web bumaye! Web bumaye!"

Jednak jestem zmęczony czytaniem ostatniego tekstu.



To opowiadanie nie różni się zbytnio od tamtego. Wygląda jakby pisanie go polegało na popełnieniu jak największej liczby błędów. Zagłuszyć przekaz. Olać go! Krótkie i bełkotliwe, niestety.



Ważne jednak, że masz ochotę pisać. Zobaczymy co z tego będzie po tym jak napiszesz setny tekst. Może zaśmiejesz się na wspomnienie o tym? Jednak póki co myśl o nim i postaraj się nie popełnić błędów, które wymieniono powyżej. W tej kwestii nie dodam nic od siebie, nie ma potrzeby i chyba nie ma co dodawać.



Słabo, ot i tyle.



Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”