Darling Kusy.

1
zrozumiałe dla niezrozumiałych.











30.11.2007r



Darling Kusy



Darling, bo słucham właśnie tej pisonki Eyes Set To Kill. Chciałabym kiedyś umieć to, co ona. Umieć tak grać i mieć taki głos. Ale... Wszystko mi się piżdżoli ostatnio. Kręci i wierci i... sponiewiera duszę. Czemu? Czemu inni mający gorsze dni ode mnie, żyją godniej ode mnie? Czasem się zastanawiam, czy nie kupić różowych soczewek lub okularów i to jeszcze w kształcie serca. Czy gdybym urodziła się w latach HIPISowskich, moje życie byłoby lepsze, czy gorsze?

Ale... co za różnica? Refleksując życie każdego człeka, ów stwierdzam, że brak sensu nadaje mu sens. Bo jeżeli ktoś odnalazł swój sens, może pomyśleć, że jego życie nie ma już... sensu. A ktoś nie mający sensu, szuka go i żyje z ciekawości. Bo to co teraz jest, jest mu obojętne. Więc czemu by nie próbować, przecież i tak się nic nie marnuje. Bo co marnować, jeżeli się nie ma nic, prócz muzyki i upośledzonej maskotki, wyglądającej jak nic. Myśl egoistyczna. Inni mają mniej, a ja tego mam więcej i tego więcej nie doceniam. Bo po co mi więcej, jak mniej docenić nie potrafię? Ciekawe, czy „Ciekawość to pierwszy stopień do piekła'', prawda? Bo ja jeszcze żyje z ciekawości. I ta ciekawość kiedyś może i mnie zgubi, a odnajdę się dopiero w piekle. No cóż. Bliżej mieć do ziemi przynajmniej mieć będę. Ale w takim razie co, jak nie ciekawość, muzyka i upośledzony maskot mnie tu trzyma?

Mogłabym powiedzieć... rodzina, ale tak nie powiem. Bo nie wiem czemu mi na niej zbytnio nie zależy. Czy jestem jakaś w takim momencie nienormalna? Zamiast pomagać im, utrudniam ich egzystencje, wykańczam psychicznie. Czy to normalne? Nie wiem i wiedzieć nie chce. Czy to jakiś mój... blokador uczuciowy? Co ja pisze. Ja uczucia chyba mam tylko w wyobraźni. W realnej sferze mnie, ich nie ma. Czy uczucie jest płci żeńskiej? Raczej tak, bo to kobiety są bardziej wrażliwe. Z tego wniosek, że ja mam przewagę uczuciowości męskiej, która jest nie wiem kogo. A kobiecą chyba komuś oddałam. Już w sumie nie wiem kim jestem. Facetem, kobietą, gejem, lesbijką, biseksualistą... Wiem! Obojnakiem jestem. Ale nie fizycznie, choć w sumie fiutek nie urośnie mi już bardziej, ale umysłowo. Dziwnie być obojnakiem. Może kiedyś zapytam się jakiegoś obojnaka, jak to jest być obojnakiem. Tylko znajdź mi prosze takiego.

A teraz tak sobie myślę. Pójść, i tak pójdę. Ale czy z nią? Czemu ludzie sobie o mnie przypominają za wczasu? I to zawsze po zerwaniu kontaktu z kimś? Kimś kogo mi brakuje? Czasem czuje się ułomna i uwsteczniona. Czasem czuje się nikim. Szit warty gnój po prostu. Ale nie konia. Koni nie lubie. W ogóle co ja takiego lubię, prócz jedzenia, muzyki i spania? Chyba już nie wiem. Jak mogę mówić o sobie, nie znając siebie? Ale gdybym siebie znała, coś by pomogło? Jedynie chyba... Jak to nazwać? Tą małą bezkształtną, dwuoką, białą pluszową maskotkę? Wiem! Kósy! Na Twoją cześć Kusy.

Kurde. Jak ja nie lubię czegoś takiego, jak SKEJP. Jak Tomek dzwoni toż to masakryczne przeżycie dla mnie. Od razu humor mi się jebie. Bo jestem uzależniona od muzyki, a nie od kompa. Gdybym miała wieżę, która by pomieściła moje 500 płyt, to ona byłaby moim uzależnieniem. A tak to komputera i kawa i herbata i Pysie i słodycze. Tabaka, alkohol i szlugi to... okazyjność. Ale tamto konieczność. I jestem uzależniona od fantazji. Czasem ja wszędzie, cały czas, 24h na dobę mam ją w pełni działającą. Nawet rozwiązując głupie zadania z matmy. Siedząc na angielskim. Kupując w sklepie... zaczyna mnie to męczyć. Niedługo skończę na tym, że zamknę się w pokoju i będę fantazjować, słuchać muzyki, jeść i spać. I pić kawę, aby nie zasnąć. Muszę z tym skończyć, bo mi się urwie kontakt z... moim PRAWDZIWYM życiem. I co wtedy? Tylko się powiesić i tyle. O ile będę potrafiła to zrobić w ogóle w rzeczywistości.

A niedługo święta. Nie lubię świąt. Bo nie ma ładnej choinki. Tych ładnych ozdóbek i bombek. Bo jest mi smutno. Nie wspominając o sylwestrze. Czemu większość ludzi ma ludzi z którymi spędzi Sylwestra? A ja mam... pewnie gówno. Jak znam życie pewnie 24:00 nie dotrwam tylko zasnę o 21:00 jak zawsze. Smutno mi trochę bardzo dlatego, bo nigdzie z nikim nie wyjdę donikąd. I będę sama w tym samym pokoju co żyje od czternastu nędznych lat, z paczką ciastek Doppel Keks, którymi będę rujnować swój przełyk, pijąc litrowego Pysia poziomkowo-truskawkowo-bananowego, będe słuchać jakiejś którejś płyty z kolei i... i patrzeć się jak się laptop zawiesza, po czym... starać się nie wyrzygać, choć i tak wyrzygam. Wyrzygam, bo po tych ciastkach dobrze się rzyga. Ale jeżeli jednak się rozmyślę z rzyganiem, to powiem sobie, że jestem już na tyle beznadziejna, że i tak mi to nie zaszkodzi, bo i tak gówno z mojego ciała pozostało. A to się podniosę na duchu. Beznadziejność leczy. Beznadziejność pozwala na więcej. Brzydota przede wszystkim.





dada Kusy.



Twoja Borys












polly

2
Refleksując życie każdego człeka, ów stwierdzam, że brak sensu nadaje mu sens.
A co, przepraszam, ten "ów" tam robi?! O_O Nadaje patosu? Bo takie odnoszę wrażenie, jakbyś wstawiła, bo mądrze brzmi, ale nie do końca wiesz, co znaczy. Albo Ci się niechcący, przypadkiem, niespodziewanie wkręciło?


Bliżej mieć do ziemi przynajmniej mieć będę.
Chyba nie wymaga komentarza


za wczasu
zawczasu





Oryginalność? Cóż, kolejne "życie nie ma sensu, więc zapalę sobie szluga i posłucham muzyki". Aczkolwiek podane w formie listu, więc masz małego plusa.

Styl taki "normalny", czyli zarówno bez zgrzytów, jak i ochów-achów.

Ogólnie ni to ogrzało ni to oziębiło, czyli lektura niczego w mojej głowie nie poprzestawiała, nie zmieniła poglądu na to i owo. Sobie była i poszła. Za kilka minut nie będę pamiętać, o czym to było.

3
Darling, bo słucham właśnie tej pisonki Eyes Set To Kill.
To zdanie jest takie trochę niezrozumiałe. Zdanie mówi, że słuchasz piosenki "darling", a "Eyes Set To Kill" nie powinno być.

Jeśli Darling jest wykonawczynią, a to długie to nazwa utworu, to zdanie winno brzmieć jakoś tak:

Darling, bo słucham właśnie jej piosenki, "Eyes Set To Kill".


Wszystko mi się piżdżoli ostatnio. Kręci i wierci i... sponiewiera duszę.
Kręci i wierci, niedokonany, czas teraźniejszy... A to trzecie... Hmm! Pownno być poniewiera. Bo sponiewiera, znaczy, że wkrótce. I nie pasuje do poprzedniego ^^


Czemu inni mający gorsze dni ode mnie, żyją godniej ode mnie?
Powtórzenia.


Czy gdybym urodziła się w latach HIPISowskich, moje życie byłoby lepsze, czy gorsze?
Ale po co te wielkie literki?


Ale... co za różnica? Refleksując życie każdego człeka, ów stwierdzam, że brak sensu nadaje mu sens. Bo jeżeli ktoś odnalazł swój sens, może pomyśleć, że jego życie nie ma już... sensu. A ktoś nie mający sensu, szuka go i żyje z ciekawości
Rozumiem, że te "sensy" to celowy zabieg, ale to nie brzmi ciekawie ^^


Bo co marnować, jeżeli się nie ma nic, prócz muzyki i upośledzonej maskotki, wyglądającej jak nic.


W pierwszym akapicie jest masa "bo" i co" i huk innych krótkich wyrazów. To nie służy dobrze tekstowi ;P


Co ja pisze.
Hu. Piszę (ciesz się, że to nie Winky z Muzą ;P).

I zamiast kropki widzialbym pytajnik.


Tylko znajdź mi prosze
Proszę.


Czasem czuje się ułomna i uwsteczniona. Czasem czuje się nikim.
Czuję. I powtórzenie.


Szit warty, gnój po prostu.

Koni nie lubie
Lubię.


Tą małą bezkształtną, dwuoką, białą pluszową maskotkę? Wiem! Kósy! Na Twoją cześć Kusy.
Tę. A co do imienia, to zdecyduję się za tę dziewczynę. Kusy. Nie Kósy.


Jak Tomek dzwoni, toż to masakryczne przeżycie dla mnie.

A tak to komputera i kawa, i herbata, i Pysie, i słodycze.
ARGH! No, tak z ciekawości, tak odnośnie Pysiów. To tekst o tobie? ;P



Zaawansowane nagromadzenie przyimków i zaimków. Tekst pęka od nich w szwach. I powtórzenia. Ale to chyba celowy zabieg, choć nieudolny.

I co moge powiedzieć odnośnie tekstu? CHyba tylko podpisać się pod słowami Obywatelki.

Ale według mnie w stylu jest trochę zgrzytów (zaimki, przyimki ;P).
Are you man enough to hold the gun?

4
Dobra, czas zacząć powinność kata.



Nie zwrócę uwagi na błędy, które już zapewne wytknął Testudos. Powiem tylko co myślę o samym tekście. Nic poza to.



Więc tak. Tekst jakich wiele, nawet forma listu nie zmieniła jego odbioru jako schematycznego. Nie wiem co jest w takich tekstach, że ich nie lubię. Inaczej, według mnie szkoda zużywania liter na pisanie o takich sprawach. Jest źle? Będzie gorzej.



Wrzuć jakiś inny tekst. Mniej bełkotliwy, w którym coś się będzie działo. Nie tylko myśli potok.



Nie podobało mi się. A o stylu się nie wypowiem, póki co. Powiem tylko, że zgrzyta. Ja się musiałem kilka razy zatrzymać żeby zrozumieć o co ci chodzi, np:
wyglądającej jak nic
Nie wiem jak wygląda nic, bo czy ono może wyglądać?
blokador uczuciowy
Nigdy nie słyszałem tego słowa, ale to nie dziwne w moim przypadku, nie używam tak wielu neologizmów (chyba). Dopiero teraz uzmysłowiłem sobie jak bardzo ludzie potrzebując nowych zwrotów są w stanie zmieniać już istniejące wyrazy.



Pozdro.



Chętnie przeczytam coś innego twojego autorstwa.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”