Smok
– Wyłaź, bestio! – tubalny głos słychać było nawet kilka stajań od smoczej jamy.
Przed pieczarą prężył się na jabłkowitym rumaku olbrzymi rycerz. Zakuty w blachę od stóp do głowy, w jednej ręce dzierżył długą na kilka metrów, drewnianą kopię zakończoną ostrym, kamiennym grotem, a w drugiej kwadratową, drewnianą tarczę z namalowanym wizerunkiem jednego z niezliczonych świętych. Na hełmie dumnie powiewała szkarłatna kita.
– Wyłaź, powtarzam! – krzyknął ponownie. – Ja, pasowany rycerz, Marko z Avignonu, przybyłem tu, byś więcej nie brukał honoru niewinnych dziewic! By lud tutejszy w spokoju mógł swą ziemię uprawiać i godziwe daniny do królewskiego skarbca wpłacać! Z rozkazu króla Stanisława, rozkazuję ci, smoku, wyjdź i stań do honorowej walki!
Z czeluści jaskini dobiegł szmer, niby drapanie pazurami po skale. Drobny kamyczek stoczył się z góry, spadając tuż przed rumakiem. Ten nagle stanął na dwóch nogach, wydając głośny, chrapliwy odgłos, który splótł się z okrzykami chłopów, obserwujących z ciekawością pojedynek z oddali.
– Spieprzy – Janko, miejscowy sołtys, splunął na ziemię. Kilku stojących obok brudnych mężczyzn zarechotało, ale jeden z nich, najbardziej zarośnięty rzekł:
– Dyć przecie jeszcze nie uciekł, kuń mu jeno się spłoszył. Powalczy jeszcze, obaczycie!
Rycerz, nieświadom toczących się w oddali dyskusji, uspokoił rumaka, poczekał chwilę, aż drżenie rąk ustanie, po czym wyjął róg i zadął.
Zadrżała ziemia, z ciemności wychyliła się zielonkawa, olbrzymia głowa. Drobne, blisko siebie osadzone oczy z zadumą spoglądały na rycerza. Tenże uderzył ostrogami i ruszył, składając się do szarży. Pochylił kopię i krzyknął:
– Giń, pożeraczu dziewic!
Zgniłozielona, pełna białych zębów paszcza nagle rozwarła się, z jej wnętrza buchnął w stronę rycerza jasnopomarańczowy płomień. Kiedy ustał, w stronę chłopów pędził co sił tylko odciążony, spanikowany dzielny rumak.
– Mógł spieprzać – sołtys splunął ponownie na ziemię.
* * *
„Taaa... To było to” – pomyślał smok odrzucając ogryzioną kość na stertę blach. – „Nie to, co te cholerne dziewice, które mi kiedyś przysyłali. Chude, same kości a mięsa wcale, siedem na jeden obiad musiałem jeść. A ile obgryzania...”
Całe szczęście, że król przyszedł pewnego dnia negocjować. Co porozmawiali, to porozmawiali, grunt, że obydwoje byli zadowoleni. Władca z błyskiem w oku opowiadał, jak ważne były dla niego te dziewice, mówił długo o poddanych i ich prawach, choć lubieżny błysk w oku wskazywał na coś innego. Kiedy smok zapytał, co otrzyma w takim razie w zamian, król obiecał mu co kilka dni podrzucać mięsistą konserwę.
I jak na razie dotrzymywał słowa.
2
Khm. To są chyba staje. A jedna taka to coś koło kilometra.– Wyłaź, bestio! – tubalny głos słychać było nawet kilka stajań od smoczej jamy.
I "tubalny" wielką literą.
Od stóp do głów.Zakuty w blachę od stóp do głowy
Metry ze stajami/stajaniami trochę kolidują.głowy, w jednej ręce dzierżył długą na kilka metrów, drewnianą kopię zakończoną ostrym,
Kamienny grot? oOkamiennym grotem, a w drugiej kwadratową, drewnianą tarczę z namalowanym wizerunkiem
Czekaj, wiesz jak trudno toto do drzewca przymocować?
A tarcz się głównie kwadratowych nie robiło

Splatające się dźwięki?chrapliwy odgłos, który splótł się z okrzykami chłopów, obserwujących z ciekawością pojedynek z
Policz ile razy wstawiłeś "Z" w tym fragmencie.
Z czeluści jaskini dobiegł szmer, niby drapanie pazurami po skale. Drobny kamyczek stoczył się z góry, spadając tuż przed rumakiem. Ten nagle stanął na dwóch nogach, wydając głośny, chrapliwy odgłos, który splótł się z okrzykami chłopów, obserwujących z ciekawością pojedynek z oddali.
zarechotało, ale jeden z nich, najbardziej zarośnięty, rzekł:
Przed oczyma stanął mi obraz małego, pokracznego goblina... XD
Zadrżała ziemia, z ciemności wychyliła się zielonkawa, olbrzymia głowa. Drobne, blisko siebie osadzone oczy z zadumą spoglądały na rycerza.
– Mógł spieprzać. – sołtys splunął ponownie na ziemię.
„Taaa... To było to” – pomyślał smok, odrzucając ogryzioną kość na stertę blach. – „Nie to, co te
cholerne dziewice, które mi kiedyś przysyłali. Chude, same kości, a mięsa wcale, siedem na
I co to jest, ten tekst? Humoreska?
Nie rozśmieszyła.
Nie wiem, co o tym powiedzieć.
Czyżbyś przeczytał "Smokobójcę" Tomasza Pacyńskiego...?
Are you man enough to hold the gun?
3
Właściwie nie mam czasu, ale skoro takie krótkie to przeczytać i ocenić mogę.
Prócz tego, co wyłapał Test, znalazłam aż jeden błąd! XD
Nijakie. Za krótkie i takie, jak większość opowiadań o smokach. Nic więcej tu raczej powiedzieć nie można. Stylowo sprawnie, ale fabularnie - takie sobie.
Prócz tego, co wyłapał Test, znalazłam aż jeden błąd! XD
Powtórzenie.drewnianą kopię zakończoną ostrym, kamiennym grotem, a w drugiej kwadratową, drewnianą tarczę
Nijakie. Za krótkie i takie, jak większość opowiadań o smokach. Nic więcej tu raczej powiedzieć nie można. Stylowo sprawnie, ale fabularnie - takie sobie.
Z powarzaniem, łynki i Móza.
[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]
לא תקחו אותי - אני חופשי
[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]
לא תקחו אותי - אני חופשי
Re: Smok [fantasy]
4Don Centauro pisze:Władca z błyskiem w oku opowiadał, jak ważne były dla niego te dziewice, mówił długo o poddanych i ich prawach, choć lubieżny błysk w oku wskazywał na coś innego. Kiedy smok zapytał, co otrzyma w takim razie w zamian, król obiecał mu co kilka dni podrzucać mięsistą konserwę.
hehe "mięsista konserwa", dobre

Jak na mój gust tekst zbyt kusy, ale na początek ok.
jestem, więc pisze...
Jedni myślą, że piszą. Drudzy piszą, że myślą.
Jedni myślą, że piszą. Drudzy piszą, że myślą.