
Stara klechda
Był rok 2006 przed naszą erą. Lestek i Włostek, dwaj chyży młodzianie wlekli się przez kurhany, jak przystało na prawdziwych Słowian. Szli do posągu światowida, który stał w lesie.
Lestek grzebnął w cholewie buta. Wyjął coś i zjadł.
- Co tam zajadasz? – spytał Włostek
- ścierwo nietoperza.
Włostek mruknął niewyraźnie. Chwycił się za krocze.
- Strąk mnie uwiera, jest taki sztywny – oznajmił bratu. Włożył dłoń do kieszeni i wyjął strąk fasoli, który ukradł z pobliskiego pola. Wyrzucił go w trawę.
Na niebo wschodził księżyc żółty jak oko wilka. Na wielkiej szklanej górze stało ponure zamczysko. Lestek i Włostek spojrzeli w tamtym kierunku. W zamku mieszkał król Półpasiec z żoną Astmą.
Lestek pierwszy ujrzał posąg światowida. Strzegł go dziesięciogłowy pies Durszlak i jego pan ślepy M., który znany był z tego, że lubił sobie podmuchać. Złapał róg bojowy i zaczął w niego dmuchać.
- Stać! Kto idzie!? – krzyknął
- Bracia ABC!
Włostek wyjął kartę do bankomatu i wsunął ją w usta kamiennego posągu. Oczy światowida się zaświeciły i monety bite w srebrze wypadły z jego nosa.
Coś przepełzło po ściółce. Był to Trzeciświat – wspaniały wojownik, człowiek odważny i szalenie męski. Król Półpasiec zlecił mu poważne zadanie. Pod osłoną nocy Trzeciświat przemknął do szklanej groty, gdzie mieszkała wieszczka. Król rozkazał mu spłodzić z nią syna, aby pozbawić ją magicznej mocy.
Nagle Trzeciświat zobaczył starą, zgarbioną babę.
- A, fe! – krzyknął jak oparzony. – Toż ta niewiasta daleko po terminie konsumpcji!
Już chciał uciec, gdzie mak sieją, kiedy starucha się odezwała:
- Przyjdź do mnie. Przyjdź a zaznasz rozkoszy...
- Aż tak odważny to nie jestem.
Niespodziewanie z cienia wyłoniła się piękna, naga dziewica. Dziewice bowiem zwykle chodzą nago i są bardzo piękne.
- Babciu – zwróciła się do staruchy – Nie zaczepiaj mężczyzn.
Zrezygnowana baba pokuśtykała gdzieś.
- Witaj. Jak ci na imię? – spytała nieznajomego
- Skoro wieszczysz, znać me miano powinnaś.
- Nie. Nie bez kozery nazywają mnie Ta, Która Nic Nie Wie.
- Przejdźmy do czynów.
Trzeciświat rzucił się na wieszczkę. Położył ją na zimnej posadzce i okrył własnym ciałem. Gładził delikatnie najczulszy punkt jej ciała, całował i ssał, aż krzyknęła zaspokojona. Dopiero wtedy Trzeciświat przestał pieścić jej ucho.
W tym czasie w zamczysku w Wielkiej Wieży król i królowa kładli się spać.
- Kiedy mężu odwiedzimy mą matkę? – zapytała Astma.
Król wyjął terminarz i zaczął go wertować.
- Jutro rano mam zebranie z rycerzami Okrągłego Stołu.
- A wieczorem?
Przecząco pokręcił głową.
- Nie mogę. Od czwartej po południu zwykle mam wiatry.
Do komnaty wtargnął Trzeciświat.
- Melduję najjaśniejszy panie, że zadanie wykonałem.
- Zapłatę znajdziesz w skarbcu.
- Nie, miłościwy królu. Chcę za żonę Tej, Która Nic Nie Wie.
- Ok.
ślub był skromny. Zaproszono cały kraj. Potem odbyło się pasowanie na rycerzy. Lestek i Włostek otrzymali miecze z rąk króla. Trzeciświat był jednak niezadowolony. Uknuł plan zabójstwa władcy. Zobowiązał Lestka i Włostka do sporządzenia trucizny.
Król Półpasiec zatruł się śmiertelnie rękawiczką z arszenikiem, którą nieopatrznie zjadł. Trzeciświat, aby ukryć dowody zbrodni wrzucił ciało króla do spichlerza. Sam przejął tron.
Królowa Astma i Ta, Która Nic Nie Wie chciały ratować Półpaśca. Niestety, było już za późno. Zjadły go wygłodniałe myszy – wegetarianki. Po nieszczęsnym Półpaścu została tylko drewniana noga, sztuczne włosy, szklane oko i stare onuce.