Witam, chce wam przedstawić moją opowieść o pewnym mężczyźnie, który wciąż użala się nad sobą, żyje w strachu i zakłopotaniu... Później gdzieś (nie powiem wam gdzie) pojedzie i zmieni się. Ciągle będzie przeżywał bitwy z samym sobą. Narazie sam prolog. Proszę o ocene.
W pokoju panowała ciemność. Jedynym źrółem światła była mała, stara lampka, która oświetlała kawałek biurka.
O szyby cicho postukiwał deszcz. Krajobraz za oknem był spowity mrokiem. Młody mężczyzna siedział w wygodnym fotelu.
Na jego twarz opadały długie, brązowe włosy.Był ubrany w dżinsy i czarną koszule. Miał na imię Ricardo Poul.
Na biurku przed nim leżał zeszyt. Pisał coś w nim swoim cienkim, pochyłym pismem. Na twarzy widniał przykry wyraz twarzy i zmęćzenie.
Był załamany. Ktople łez zaczęły powoli spływać mu po twarzy, nie mógł tego opanować. To wszystko już nim zawładnęło.
Podniósł do góry ręce i ukrył oczy w dłoniach. Teraż nic się dla niego nie liczyło. W głowie miał tylko piękną, wysoką dziewczynę o ciemnych
blond włosach. Cisze przerywały, co jakiś czas, krople chłostające okna. Ricardo nie wytrzymał i uderzył całą siłą w biurk.
Odrazu krzyknął z bólu i wstał, klnąc pod nosem. Zaczął chodzić nerwowo w tą i spowrotem po małym pomieszczeniu.
Przepełniała go nienawiść do samego siebie. W uszach wciąż słyszał strzępki dialogu.
- Jesteś pedancki i zbyt wrażliwy dla mnie - oświadczył żeński głos
- Ale... czemu? - powiedział zmartwiony i bezradny Ricardo
Teraz stał koło mebli wpatrując się w nicość za oknem.
- Cały czas tylko te maski, żadnego własnego zdania - mówił ten sam niewinny głos
Wściekły Ricardo zamknął oczy. Nie chciał o tym myśleć ani tego pamiętać. Najchętniej wyrzuciłby tę rozmowę ze swojej pamięci.
- Nie pasujemy do siebie - oświadczyła szorstko dziewczyna.
Usiadł na łóżku i opuścił głowę. Był taki bezradny. Już nic nie mógł zrobić. Tak bardzo ją kochał, tak przynajmniej mu się wydawało.
Nie wiedział co teraz będzie robić przez reszte życia. Nic już nie miało sensu... Zdjął koszule, położył się na swym łóżku i przykrył czystą
pościelą. Popatrzył na pamiętnik spoczywający na biurku, poczym się odwrócił i zamknął oczy.
Wysoka, znajoma kobieta o długich włosach stała przed biurkiem trzymając w ręku pamiętnik.
- Jak małe dziecko. Taki wrażliwy i naiwny - powiedziała i zaczęła się śmiać. To był demoniczny śmiech. Pomimo, że stała w miejscu oddalała sie.
Wszystko się zamazywało, a głośny rechot umilkł. Pokój zamienił się w długi korytarz, do którego sączyło się blade światło z jedynego okna.
Na jego końcu stała ta sama postać. Ricardo zaczął iść w jej stronę. Korytarz nie dał za wygraną i znów zaczął się rozciągać. Osoba na drugim końcu była
coraz dalej. Zaczął biec, ale robiło się coraz ciemniej. Po paru minutach nic nie było widać.
Po chwili na podłodzę pojawiła się kałuża gęstej, czerwonej krwi. zatrzymał się i popatrzył na nią, ale jej nie było.
Cała podłoga była we krwi, niczym ścieżka, która prowadziła do nikąd. Pobiegł wzdłuż niej i usłyszał łkanie dziecka. Plamy rubinowej
krwi były coraz rzadzsze, a płacz stawał się coraz głośniejszy. Na końcu stała przewrócona kołyska. Gdy tylko zrobił następny krok zaczął spadać.
Głowa już mu pękała od krzyku niemowlęcia.
Poderwał się do góry. Był cały mokry. Za oknem świeciło już słońce. Spokojnie odetchnął i położył się spowrotem, usiłując usnąć. Leżał na
wyświechtanym łóżku. świeże promienie słońca przedzierały się przez żaluzje oświetlając kawałek zniszczonego od użytku biurka.
Wszystko wskazywało na to, że właściciel pokoju niw dbał o jego czystość. W pół otwartej szufladzie biurka widać było mnóstwo wyblakłych,
starych notatek przykrywających cygara i niedopałki papierosów. Na ścianie wisiało pare odklejających się plakatów z przeróżnymi sportowymi
samochodami i kuszącymi swym urokiem dziewczynami. Koło łóżka stała szafka. Leżała na niej pogięta kartka i budzik. Wskazywał on godzinę 8:15.
Na kartce napisane było:
1. Były wakacje, ty się do mnie odwróciłaś.
Powiedziałaś cześć i rozmowę zataiłaś.
Nie wiedział wtedy jakie szczęście mnie spotkało.
Przyznam szczerze, że nie za długo ono trwało .
Okazało się, że coś przedemną ukrywałaś.
Na początku myślałem, że tylko żartowałaś.
Przepraszam Cię, za wszystko co zrobiłem.
Jedno wiem - nie na marne się trudziłem.
Ref. Bardzo chciałbym tylko z Tobą żyć.
Tylko z Tobą na tym świecie być.
Może to dla Ciebie puste słowa,
ale to tylko moja krótka mowa:
"Proszę Cię, zacznijmy od nowa."
2. Długie, miękkie włosy to twój znak urody.
Niestraszne mi do Ciebie żadne przeszkody.
Masz śliczne zielone oczka i piękne ciało,
ale wiedz, że lepjej tego powiedzieć się nie dało.
Rozsuwam firanki co noc myśląc o Tobie.
Te chwile trwają długo. Zapominam o sobie.
Usta czerwone, kiedyś delikatnie mnie musnęły.
śnię o Tobie. Chciałbym by z moim buziakiem zasnęły.
Ref...
3. Nigdy nie umiałem wyrazić tego co czuje.
Te niepowodzenia - to mnie czasem dołuje.
Tylko w obie uczucia swe pokładam.
Dla Ciebie, swoje zmysły postradam.
Bardzo chciałbym do Ciebie się przytulić
i całymi dniami mocno Cię tulić.
Wszystko jest piękne w twoim cudnym ciele.
- Aniołku - znaczysz dla mnie bardzo wiele.
Ref...
Obrócił się na drugą stronę, coś mamrocząc do siebie. Słońce było coraz wyżej. Budzik teraz wskazywał godzinę 9:29.
Nagle zaczął dzwonić, rozwiewając ciepłą atmosferę. Ricardo tak syzbko się zerwał, że spadł na podłogę razem z kołdrą.
Leżał tam przez kilka chwil nie zważając na hałas budzika. W końcu wstał, podszedł do szafki leniwym krokiem i od niechcenia wyłączył
budzik. Popatrzył na biurko. Pamiętnika tam nie było.
- Nie, tylko nie to! To jedyne co mi zostało - krzyknął zrozpaczony Ricardo.
Podbiegł do biurka i zaczął wszystko z niego wyrzucać. Tak bardzo chciał znaleźć ten ukochany pamiętnik. Tam jest jego całe życie.
Bez niego nie czuje się sobą.
Cała zawartość dwóch górnych szuflad leżała już na posadzce: karty do gry, mnóstwo książek znanych pisarzy i zapisane kartki z zeszytów.
Ricardo zawzięcie grzebał wszędzie, ale bez skutku. Nusiał pogodzić się, że jego zeszytu już nie ma. Zrobił smutną mine.
- I co ja mam teraz zrobić? Nie mam już miłości. Nie mam wspomnień. Nie mam już nic. - pomyślał
Wstanął powoli, dysząc ciężko. Zmartwienie i rozpacz przemienił się we wściekłość. Wziął koszulę, nałożył ją na siebie i wybiegł z pokoju na przedpokój.
Było to długie, wąskie pomieszczenie mające tylko jedno okno. Na wszystkich ścianach wisiały setki fotografi. Na jednej z nich mały chłopiec o długich
brąz włosach siedział na dywanie bawiąc się klockami. Inne przedstawiały przyjaciół Ricarda wraz z nim przeróżnych miejscach.
Rozejrzał się i poszedł w stronę schodów. Starał się nie patrzeć na zdjęcia. Nie był wstani nie zerknąć choby na jedno z nich. Gdy był w połowie
korytarza spojrzał i orazu przypomniała mu się dziewczyna, która go tak bardzo zraniła. Pobiegł przed siebie i wkroczył na strome schody.
Ostrożnie zszedł nimi.
Dodane po 2 minutach:
ups, trochę ucieło temat, tak brzmi w całości.
"Dwie dusze: zagubiony w sobie" [Psychologiczny kryminał] - wstęp
2
Kod: Zaznacz cały
W pokoju panowała ciemność. Jedynym źrółem światła była mała, stara lampka, która oświetlała kawałek biurka.
Po pierwsze: "źródłem".
Po drugie: na samym początku sam sobie przeczysz, ciemność wyklucza istnienie jakiegokolwiek światła. Bardziej pasowałby półmrok.
Chwilowy przeskok. Nie podoba mi się Twoja maniera pisania. Może mi się wydaje, ale na tą chwilę wszystko wygląda jak wyliczanka:
- na jego twarzy coś tam
- na biurku coś tam
- podniósł do góry
- od razu krzyknął
Przez taki zabieg psujesz tempo opowiadani. Jego nurt jest strasznie zaburzony. Postaraj sie to zmienić. Jak? Pomyśl.

Strasznie dużo błędów, które na pewno są oznaką niechlujstwa lub pośpiechu. Oba przypadki to zło przez duże "Z".
Oto kilka przykładów:
Kod: Zaznacz cały
zmęćzenie
Teraż
biurk
Ktople
reszte
podłodzę
rzadzsze
Stop. Nie czytam więcej. Wpierw musisz poprawić błędy, w aktualnym stanie nie ma sensu czytać tego opowiadania. Zdajesz sobie sprawę, że wklejanie takie nieobrobionego tekstu to oznaka braku szacunku dla czytelnika? Następnym razem będziesz wiedział.
Zaraz, zaraz. Ty nie spełniłeś podstawowej zasady kultury - nie przedstawiłeś się. Temat zamykam, wlepiam kolejne ostrzeżenie i czekam, a później zobaczymy.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
3
Oprócz "niedbałości", którą wymienił Ci Weber, jest też trochę błędów innego rodzaju:
Po pierwsze: "ciszę". Po drugie: coś mi zgrzyta w tym zdaniu, myślę, że "Ciszę przerywały krople, które chłostały okna co jakiś czas".
"...w tę i z powrotem..."
"Pedantyczny".
Przecinek po "mebli".
1. "Nie wiedział, co teraz będzie...".
2. Niedokładności: "resztę", "koszulę".
"Po czym".
Przecinek po "biurkiem".
Powtórzonko.
Ogólnie - widać, że nie masz zbyt wielkiego doświadczenia warsztatowego. Popracuj nad interpunkcją oraz zapisem dialogów.
Nie podobał mi się bohater, trącił nieco papierem. Przykład: ok, ludzie się rozstają, ale u Ciebie wygląda to nieco tak, jakby dziewczyna rzuciła R., bo zbytnio lubił sprzątać.
Właśnie, nie brzmi zbyt zachęcająco, prawda? Popracuj nad tym, a także nad budowaniem klimatu, bo przeczytałam Twoje opowiadanie, a już ledwo pamiętam, o czym było.
życzę Ci powodzenia i pozdrawiam.
Cisze przerywały, co jakiś czas, krople chłostające okna.
Po pierwsze: "ciszę". Po drugie: coś mi zgrzyta w tym zdaniu, myślę, że "Ciszę przerywały krople, które chłostały okna co jakiś czas".
Zaczął chodzić nerwowo w tą i spowrotem po małym pomieszczeniu.
"...w tę i z powrotem..."
- Jesteś pedancki
"Pedantyczny".
Teraz stał koło mebli wpatrując się w nicość za oknem.
Przecinek po "mebli".
Nie wiedział co teraz będzie robić przez reszte życia. Nic już nie miało sensu... Zdjął koszule, położył się na swym łóżku i przykrył czystą
pościelą.
1. "Nie wiedział, co teraz będzie...".
2. Niedokładności: "resztę", "koszulę".
Popatrzył na pamiętnik spoczywający na biurku, poczym się odwrócił i zamknął oczy.
"Po czym".
Wysoka, znajoma kobieta o długich włosach stała przed biurkiem trzymając w ręku pamiętnik.
Przecinek po "biurkiem".
- Jak małe dziecko. Taki wrażliwy i naiwny - powiedziała i zaczęła się śmiać.
Powtórzonko.
Ogólnie - widać, że nie masz zbyt wielkiego doświadczenia warsztatowego. Popracuj nad interpunkcją oraz zapisem dialogów.
Nie podobał mi się bohater, trącił nieco papierem. Przykład: ok, ludzie się rozstają, ale u Ciebie wygląda to nieco tak, jakby dziewczyna rzuciła R., bo zbytnio lubił sprzątać.
Właśnie, nie brzmi zbyt zachęcająco, prawda? Popracuj nad tym, a także nad budowaniem klimatu, bo przeczytałam Twoje opowiadanie, a już ledwo pamiętam, o czym było.
życzę Ci powodzenia i pozdrawiam.
"Tymczasem zaś trzymajcie się ciepło i bądźcie dla siebie dobrzy".
Przedmowa - list do Czytelnika z "Zielonej mili" Stephena Kinga.
"Zawsze wiedziałem, że jestem cholernie wyjątkowy".
Damon Albarn
Przedmowa - list do Czytelnika z "Zielonej mili" Stephena Kinga.
"Zawsze wiedziałem, że jestem cholernie wyjątkowy".
Damon Albarn