Przemówienie [Do początkującego prozaika]
1Przemówienie o charakterze motywacyjnym skierowane do początkującego prozaika.
Przyjacielu!
Spotykamy się tutaj po raz pierwszy. Nie miałem okazji Cię wcześniej poznać; Ty przeciwnie – słyszałeś o mnie. Moją osobę przybliżali Ci rodzice, opowiadając bajkę na dobranoc.
Pół wieku temu pewne małżeństwo zdecydowało, że idealnym uwieńczeniem wspólnego pożycia byłoby dziecko; stąd też mamy przyjemność wspólnego obcowania.
Adam Walsh? Coś Ci to mówi?
Tak. światowej sławy poeta i prozaik doprowadzający do ekstazy swoich czytelników.
Przyczyna naszego spotkania. Właśnie o tym chce dzisiaj opowiedzieć.
Jak dobrze pisać? Jakim sposobem budować wciągające fabuły? Jak stać się pisarzem?
Nigdy nikomu nie mówiłem co ma robić, żeby polepszyć swój warsztat! Ba, nie pytano mnie o to (dzięki Bogu). Więc jak mam pomóc? Ano, mógłbyś zwrócić się do Felixa W. Kresa, albo samego Stephena Kinga prosząc o udzielenie pewnych, o ile nie jakichkolwiek wskazówek. Co by to dało? Felix powiedziałby, że ma napięty grafik i na razie nie może, a Stephen machnąłby ręką (to najlepsza opcja). Jednak Ty – i za to Ci chwała – poprosiłeś o pomoc starego, schorowanego i samotnego (owszem, kiedyś tam miałem kobietę) Adama Walsha.
Jestem dobrym człowiekiem. Uświadomiło mi to więzienie. Teraz sam siebie informuję o takim, a nie innym stanie rzeczy. Moja dobra wola nie zna granic! Dlatego się spotykamy. Pomogę.
Przyjacielu, wiesz jak swoją przygodę z pisaniem rozpoczynał wujek King? Bóg. Tak, Bóg to sprawił; sprawił, że pewnego dnia matka wracając z pracy zwróciła uwagę na maszynę do pisania znajdującą się na sklepowej wystawie. Za ostatni grosz (dobrze słyszysz!) kupiła to, jak na tamte czasy – cacko i podarowała swojemu synkowi. Steve miał wtedy trzynaście lat. Spodoba mu się, myślała. I wiesz co? Nie pomyliła się, a w zasadzie popełniła błąd przy przeliczeniach. Kalkulowała, że wzbudzi w nim żywą pasję; nauczy władać słowem; odpędzi od myśli o biedzie i głodzie. Powiem Ci tak. śmiej się! Ale już!… Wiesz co było dalej? Wiesz. Kilka lat później Stephen King wydawał już swoje opowiadania. Zaczynał – zupełnie jak Ty – jako marność nad marnościami. Krytyka; ostra fala krytyki; raz jeszcze krytyka. A gromkie brawa? Gdzie się podziały? Dziwny jest ten świat… Przyjacielu spójrz mi w oczy. Co dostrzegasz? Schizofrenika? Artystę? Idealnego pisarza czy mówcę? Nie, nie chcę znać odpowiedzi. Wiesz dlaczego? I tak nie powiem! Poznasz ten smak, kiedy będziesz miał na karku sześćdziesiąt lat i czterdzieści cztery wydane powieści.
żałuję. żałuję, że nie odnalazłem swojej drugiej połowy. Miałem szanse; zaprzepaściłem.
Przyjacielu, o ile jestem dobrze poinformowany – Tobie się udało; udało zdobyć kobietę (wierz mi – zali, dziwne to istoty).
Walcz!
Wstań i unieś swój miecz!
Krzyczę: do boju Bracie! Tnij! Wróg siecze! Prawa! Lewa! Boże, za Tobą!
Tak, właśnie tak.
Ponawiam, ja Adam Walsh – walcz o swoje szczęście; a kiedy wygrasz, walcz o swoje książki.
W życiu (na tyle, ile ja wiem) toczymy kilka trudnych bitew. Jedna za drugą; ni chwili wytchnienia. Mówią, że porażki umacniają… W jakim stopniu?
Jestem dyskusyjną postacią. Jedni mnie lubią, inni wcale. Boże zachowaj; nie mam im tego za złe.
Sam siebie nienawidzę.
Jesteś mi obcy. Ni to krewny, ni brat, ni ojciec. Ale jesteś człowiekiem! Jesteś naśladowcą Chrystusa! Na miłość Boską, masz zadanie do wykonania! Spiesz się! Chłopie, szybko. Możesz nie zdążyć…
Znam taką pewną piękną i krótką historię, która wiele uczy. Pozwól, że opowiem…
Pewien mężczyzna razem ze swoim synem postanowił pozbyć się z domu ojca. Wzięli wózek, posadzili na nim staruszka i wywieźli w pewne miejsce, gdzie nikt od lat nie przebywał. Zostawili mężczyznę pod drzewem i właśnie byli w drodze do domu, kiedy syn oznajmił ojcu: Wacamy. Zdziwiony ojciec zapytał po co? W odpowiedzi usłyszał: Wózek. Wracamy po wózek. Kiedyś ty będziesz dla mnie balastem. Wtedy załaduje cię na niego i odwiozę tam gdzie zostawiliśmy dziadka. Zdumienie. Całkowite zdumnienie. Wyraz odrzucenia i zaskoczenia. Historia kończy się powrotem do domu całej trójki. Piękne.
Pisząc swoje książki możesz stać się podobnym człowiekiem. Najpierw docenią Twoje teksty; później staną się one niewygodne. Będziesz jak wcześniej wspomniany ojciec. Będą Cię słuchać, aż w końcu odrzucą. Każą usiąść w wózku i wywiozą. Strzeż się tego. Swoja prozę twórz tak, żeby dla nikogo nie była nudna. Fascynacja. Musisz za każdym razem budzić ją na nowo.
Sensacja. Kryminały. Akcja; ciągła akcja. Strzelaniny.
A więc to Cię kręci. Szczęściarz. Tak, jesteś szczęściarzem; nie jakimś tam byle kim, ale wybranym.
Ludzie będą sądzić, o ile już nie sądzą, że mówię tak tylko po to, żeby zyskać w Tobie wiernego sługę, sprawić, że będziesz wierzył w słowo pisane; swoje słowo pisane. Bracie, pomyśl, czy taki jest cel zbliżającego się do kresu swoich dni staruszka?
Jesteś człowiekiem, a człowiek może wszystko. Pozwól, że przytoczę słowa innego prozaika, Richarda Scotta.
Bylem, jestem i zawsze będę Człowiekiem. Człowiek może wszystko osiągnąć. Możesz stać się Aniołem Literatury, ale także Lucyferem życia doczesnego.
I z tym przesłaniem Cię zostawiam. Niech ono stanie się mottem i stanowi o każdym dniu życia. Przyjacielu, wybacz, że nie udzieliłem Ci cennych porad odnośnie samego przelewania słów na papier, tak jak prosiłeś; wybacz także to, że jestem chamem, prostakiem, dziwakiem, starym dziadem, byłym więźniem, schizofrenikiem i podłym draniem. Okazuję skruchę. Okazuję siebie. Okazuję człowieczeństwo.
Bracie! Każdego dnia toczymy mniejsze lub większe działa. Później to one pomagają nam toczyć bitwę; wygrywać lub przegrywać. Oby Twoich porażek było jak najwięcej! Stroń od wina, od diabła i fałszywych redaktorów! Przeciwnie, szukaj dobra. Szukaj samego siebie; szukaj Boga; szukaj życia; szukaj szczęścia; i szukaj mnie – Adama Walsha, kiedy już będziesz miał zamiar publikować swoje pierwsze dzieło. Pamiętaj! Ja jestem zawsze z Tobą! Proszę tylko o jedno… Ty bądź ze mną.
Exegi monumentum aere perennius – zbudowałem pomnik trwalszy od spiżu, mówił Horacy o swojej poezji. Obyś kiedyś powtórzył jego słowa. Tego Ci życzę!Kiedy będziesz cieszył się rzeszą czytelników – rozdawaj autografy. To zawsze podnosi charyzmę. Zasiadając do pisania – całuj swoją kobietę. Fabuła tworzy się sama.Kładąc się spać powtarzaj: factum abiit; monumenta manent – czyn mija; pomniki zostają. Są takie chwile, które wywołują w nas nieokreślony strach. Słowa, które swym ciepłem rozkruszają zbolałą duszę.
Teraz prośba do Was, Drodzy użytkownicy.
Jeżeli (daj Boże) zauważycie jakiekolwiek błędy, niedociągnięcia przedstawcie mi je.
Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację. – Winston Churchill