Między Słowami [MINIaturka, psychologiczna]

1
Przez dłuższą chwilę zastanawiałem się, czy poniższy tekst zamieścić. :) Nie mam bowiem z takim stylem do czynienia często, ciężko mi więc to ocenić. Tym bardziej dziwię się, że ja to spłodziłem. Panie i panowie - luźne wrażenia po obejrzeniu filmu "Między słowami" spisane ciasnym pismem na odwrocie kopii faktury niedługo po północy jakieś trzy tygodnie temu. Niedawno zaś przekopiowane bez jakichkolwiek zmian do wersji cyfrowej. Wena, natchnienie, leśne elfy - nie mam pojęcia...

Chciałbym móc to potraktować, jako wprawkę, ale ciężko mi ten tekst w taki sposób określić. Pisany jest bowiem jednym tchem, bez poprawek.

Wybaczcie, jeśli uznacie, że za krótkie. Mam świadomość, że to praktycznie rzecz biorąc po prostu kilkanaście zdań. Cóż, jestem otwarty na krytykę pod każdym względem.

Ach - raczej dla ludzi, którzy z obrazem Pani Coppoli do czynienia mieli.



---



Zamyślony Bob, obserwując przez szybę taksówki sznury samochodów powoli przesuwające się na tle masywnych, bezwstydnie odzianych w krzykliwe reklamy wieżowców, zniknął za zakrętem w drodze na lotnisko. Piękna Charlotte – która dla niego zawsze pozostanie po prostu Scarlett – utonęła w wartkim strumieniu ludzi, bezmyślnie opływających ją, jak nic nie znaczącą wysepkę i pozwoliła ciepłym łzom schnąć na zarumienionych policzkach. A on siedział. Siedział z trudnym do określenia, melancholijnym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Wymienił spokojne, znaczące spojrzenie z pokrzywionym kotkiem o paintowym rodowodzie, bez emocji przyglądającym mu się z pulpitu. Zamrugał, nieobecnym wzrokiem omiótł pokój i nie przestając się uśmiechać, powolnym ruchem zatrzasnął laptop, podświadomie życząc kotkowi dobrej nocy.

Pod prysznicem nie myślał o niczym. Kontemplował wspaniały nastrój, w jakie stopniowo wprowadzało go ostatnie półtorej godziny i film, który powoli sącząc się z ekranu, napełniał go – z pewną nawet nieśmiałością – niesamowitą mieszanką emocji. Ciepła woda spływała po nim, rozbryzgując się na popękanej emalii i ochlapując seledynowe kafelki poprzez szparę w niedociągniętej zasłonce. Jedyne myśli, jakie rejestrował dotyczyły tego nieokreślonego uczucia, które wygodnie rozsiadło się gdzieś tam, w środku oraz chęci jego przedłużenia. Najlepiej w nieskończoność. Machinalnie umył włosy i bez pośpiechu wytarł się do sucha. Szorując zęby wpatrywał się w lustro, mając całkowitą pewność, że gdyby nie usta pełne pasty, uśmiechałby się nadal. Tak właśnie się czuł. Jak delikatny, słodko-kwaśny uśmiech. Doprawiony szczyptą melancholii i bezgranicznego szczęścia. Po trochu. Był tym uśmiechem.

Nie spał tej nocy. Jak Bob, wpatrywał się w brudnobiały sufit, pozwalając myślom płynąc swobodnym, szerokim strumieniem, nieskrępowanym poprzez tamy koncentracji i skupienia. Zwinięty na łóżku, jak Charlotte, liczył białe kwiaty na dużej, brązowej poduszce. I aż do czwartej, gdy w końcu spłynął na niego łagodny, cichy sen, był tylko strumień myśli i te kwiaty. I uśmiech.

2
Masz szczęście, bo właśnie trafiłeś na osobę, która poprzez swoje tchórzostwo i chroniczny brak czasu też ciągle pisze krótkie rzeczy, i nie jest do nich uprzedzona ani odrobinę 8)


Zamyślony Bob, obserwując przez szybę taksówki sznury samochodów
Zamrugał, nieobecnym wzrokiem omiótł pokój


Ja wiem o co Ci tu chodziło i kto jest kim, ale nie może to tak pozostać. Z tego fragmentu wynika, że Bob i oglądający film to ta sama osoba. Wepchnij tam enter i zamiast "a on" wsadź coś, co by jasno dawało do zrozumienia, który on.



Oprócz powyższego błędu czytało się dość miło, chociaż niektóre zdania można by skrócić - nie brzmiałoby tak rozwlekle i nieco patetycznie.



Nie zrobiło to na mnie piorunującego wrażenia. Gdyby był to fragment większej całości, nie uczepiłabym się, ale jeśli to jest miniatura, to ona musi dać takiego "emocjonalnego kopa". To musi być mocne, musi mi zapaść w pamięć.

Aczkolwiek doceniam pisanie w chwilowym natchnieniu, wtedy zawsze jest ten klimat.



Chętnie poczytam i ocenię coś innego Twojego autorstwa.
[img]http://www.odliczamy.pl/lech/500/obraz.png[/img]

3
pewnie dlatego, ze krotkie, to przeczytalam :)



tekst mnie wciagnal i zaluje wlasnie, ze jest taki krotki :cry:

popieram opinie przedmowczyni, ze niektore zdania moznaby skrocic.

stanowczo to doradzam.

bedzie lepiej sie czytalo, bo mozna sie zagubic :wink:

postanowilam tu sie wtracic, zeby zasugerowac napisanie dalszego ciagu.

mysle, ze warto.

naprawde z mila checia przeczytalabym rozszerzenie watku.
"czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bolu"

4


  glizda101, glizda101, glizda101...

Bardzo spodobało mi się to co zaprezentowałeś Piotrek, tak? Widać, napisane z rozmachem, lekkością pióra i gładkością umysłu (mam nadzieję, że nie byłeś wtedy nawalony; podobno lepiej się pisze - nie próbowałem) <Scott się śmieje>

Nie z Ciebie oczywiście...

  Fakt faktem - co zresztą wspomnieli moi przedmówcy - w pewnych momentach operujesz zbyt długimi konstrukcjami, które warto (nawet trzeba!) skrócić. Prawda, chłopie?

  Ogólnie jestem na plus. Trza mieć na Ciebie (szczególnie apeluję tu do Pań) oko. On będzie całkiem przyzwoite listy miłosne pisał. Po prostu to czuję!
Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację. – Winston Churchill

5
O, dziękuję serdecznie.

Nie spodziewałem się takich przychylnych ocen. Może dlatego, że sam nie jestem super fanem takich króciutkich form.

Jednakowoż - postaram się odnieść do komentarzy.



[quote="EarthIntruderę]Ja wiem o co Ci tu chodziło i kto jest kim, ale nie może to tak pozostać. Z tego fragmentu wynika, że Bob i oglądający film to ta sama osoba. Wepchnij tam enter i zamiast "a on" wsadź coś, co by jasno dawało do zrozumienia, który on.[/quote]



Choroba, teoretycznie wiem, że jest to niespójność logiczna. Z drugiej strony nie mam pomysłu, czym można by to było zastąpić. Nazwiemy go "widzem" - nie leży, zupełnie nie przystaje do klimatu. Nazwiemy go "Jackiem", czy "Bartkiem" - też niszczy nastrój. Ogólnie rzecz biorąc, jakiekolwiek nazwanie go, pozbawi tekst swego rodzaju magii, moim zdaniem. Czytelnik nie ma się utożsamiać z określonym "imiennie" oglądającym, a jedynie z jego emocjami. Wolałbym zachować taką aurę tajemniczości lekką, nazywając go - nim. Jedynym ratunkiem jest chyba takie przekonstruowanie pierwszych zdań, żeby wątpliwość zniknęła. Pomyślę nad tym, dziękuję za zwrócenie uwagi. :)


MC pisze:naprawde z mila checia przeczytalabym rozszerzenie watku.


Cóż, ciężko mi to sobie wyobrazić, szczerze mówiąc. Dla mnie jest to w miarę spójny i zamknięty tekst. Nie wiem, co mógłbym tam jeszcze dodać. Nie chcę, żeby się to przeobraziło w recenzję filmu. :P Chodzi tu o opisanie emocji bohatera i nie jestem pewien, w jaki jeszcze inny sposób można by te emocje wyrazić. Dodać ranek? Dialogi? Jakąś akcję? ;)


Richard Scott pisze:On będzie całkiem przyzwoite listy miłosne pisał. Po prostu to czuję!


A takiego komentarza to już się w ogóle nie spodziewałem. Ale chyba powinienem się cieszyć z takiej opinii, co? :D


Wszyscy pisze:Za długie konstrukcje zdaniowe.


Ja jakoś tego nie zauważyłem, ale skoro jesteście tacy kolektywni w tej opinii, to chyba coś w tym jest. Chodzi Wam o kompletne zmodyfikowanie treści tych za długich zdań (za dużo niepotrzebnych informacji), czy też po prostu o przedzielenie ich w odpowiednim miejscu kropką?



Jeszcze raz dzięki za komentarze! :)

Dodane po 2 minutach:

Ach, i jeszcze jedno. :)

Owszem, zwracanie się do mnie per Piotrek jest mile widziane, ale "glizda101", jeśli nie sprawia to nikomu problemu, wolałbym widzieć zastąpione - w skierowanych do mnie tekstach - zwykłą "Glizdą". ;] Dziękuję.

6
ach, bo to przez ten jego usmiech :wink:

serio, serio uwazam, ze mozna cos z tym tekstem jeszcze zrobic.



recenzja filmu? hmmm...

przyznam, ze czytalo sie to tak, jakbym ogladala sceny filmowe, wiec trafnie to okresliles.

tekst, jak dla mnie, na tyle zgrabny, ze zapasc moze w pamiec i niestety odczuc niedosyt tez mozna.



skoro Richard wystawil Ci az tak piekna opinie, to moze zaryzykuj pociagnac watek z Charlotte?

co tam dialogi, co tam akcja!

potrafisz calkiem niezle opisywac uczucia rodzace sie w mezczyznie i kontynuuj to!



KUPUJE TO!
"czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bolu"

7
Nazwiemy go "Jackiem", czy "Bartkiem" - też niszczy nastrój.
Wiem, rozumiem Cię. Ale może to też być "mężczyzna" czy "chłopak".


Chodzi Wam o kompletne zmodyfikowanie treści tych za długich zdań (za dużo niepotrzebnych informacji), czy też po prostu o przedzielenie ich w odpowiednim miejscu kropką?


Ja zasadniczo doradzałbym:

-oddzielanie kropką

-wywalanie niepotrzebnych w zdaniu wyrazów (takie co właściwie nic nie wnoszą i można się obyć bez nich)

-przeplataniu dłuższych zdań z krótszymi od czasu do czasu



A ja tam sądzę, że jeśli uważasz to, Glizdo (pojęcia nie mam czemu tak siebie nazywasz) za temat skończony, to nie warto na siłę tego ciągnąć.

Lepiej poszukać innego natchnienia niż odgrzewać kotleta.
[img]http://www.odliczamy.pl/lech/500/obraz.png[/img]

8
Earth, nie ran mnie :(

ja chce tego kotleta!



(dobra, dobra, juz milcze)
"czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bolu"

9
EarthIntruder pisze:Ja zasadniczo doradzałbym: [...]


Dziękuję za radę, wezmę na pewno pod uwagę przy tworzeniu kolejnych tekstów. Patrzyłem na ten mój mały tworek przez pryzmat własnych gustów - mi długie zdania nie przeszkadzają. Rozumiem, że niektóre z moich przydługich konstrukcji mogą wydawać się trudne do przyswojenia przez czytelników.


EarthIntruder pisze:Glizdo (pojęcia nie mam czemu tak siebie nazywasz)


Well... Nazywany jestem tak przez znajomych już od czasów wczesnej podstawówki. Przyzwyczaiłem się i zupełnie mi to nie przeszkadza, choć raz na jakiś czas jestem zmuszony odpowiadać na takie pytania, jak Twoje (co też nie sprawia mi kłopotu). :D Niektóre nowo poznane osoby buntują się na początku przeciw używaniu takiego pseudonimu, ale zwykle szybko się przyzwyczajają.

No i jeszcze jedna sprawa - Glizda owszem, nawet Glizduś jest akceptowalny, tylko, na bogów wszechświata, nie Glista! ;]


MC pisze:potrafisz calkiem niezle opisywac uczucia rodzace sie w mezczyznie


Wybacz, Moja Droga, pytanie, ale skąd Ty wiesz, jakie uczucia rodzą się w mężczyźnie? :twisted: ;)


MC pisze:kontynuuj to!
EarthIntruder pisze:Lepiej poszukać innego natchnienia niż odgrzewać kotleta.


Jestem wewnętrznie rozdarty. ;]

Cóż, pomyśli się. Mam czas. :)

10
wybaczam, Moj Drogi.

po 1 swoje lata mam :oops: i chyba takowe doswiadczenie na plaszczyznie uczuc posiadlam (w jakims tam stopniu co, gdzie, kiedy i dlaczego )

po 2 to az takie trudne nie jest :wink:

po 3 sie czyta, sie widzi, sie wie.





to Ty zajrzyj w glab siebie, zrozumiesz :twisted:

choc wiem, ze sie ze mna droczysz.



psychologii nie studiowalam ale obserwatorem jestem niezlym, nawet przez net :wink:

Dodane po 1 minutach:

litosci, juz niech nikt nie zwraca sie bezposrednio do mnie, bo lamie regulamin, na Boga!

znowu mnie edytuja.

(w razie czego zamawiam juz innny kolor edycji)
"czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bolu"

11
MC ja nie widzę powyżej żeby Cię edytowano.



Na początek, nadużywasz przymiotników. Niektórym się to może podobać, mnie nie. Podajesz wszytko na tacy, ja bym chciał sobie sam określić w myślach niektóre emocje.



Opowiadanie ma jakiś rytm, spokojny, który łamiesz tym:

Kod: Zaznacz cały

A on siedział
Takie "bach" w melodii.


Kod: Zaznacz cały

Siedział z trudnym do określenia, melancholijnym uśmiechem wymalowanym na twarzy. 
Trudny do określenia? Ale napisałeś "melancholijny" czyli określiłeś. Poza tym narrator wie wiele w tym opowiadaniu, a tym stwierdzeniem gubisz tę wiedzę.


Kod: Zaznacz cały

Pod prysznicem nie myślał o niczym. Kontemplował wspaniały nastrój, 
Nie myślał o niczym, a jednak pogrążał się w myślach (jedna z definicji kontemplacji) o nastroju, w którym był. Dziwne, nie uważasz?



Ogólnie nic szczególnego. Nie poczułem klimatu, nie wprowadził mnie w zadumę. Po prostu przepłynąłem wzrokiem po tekście i na tym koniec. Za krótkie żeby powiedzieć coś o stylu.

Nie mam nic więcej nic do powiedzenia.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

12
Dzięki, Weber, za komentarz. :)

"On siedział" na początku też wydawało mi się lekkim zgrzytem, ale jak przeczytałem to sobie parę razy na głos, to doszedłem do wniosku, że przy odpowiedniej interpretacji pasuje.



Zarówno "trudny do określenia - melancholijny", jak i "nie myślał - kontemplował" to, przyznaję, pewne nadużycia logiczne. Jednakowoż, jako, iż mój krótki tekścik nie pretenduje do bycia opowiadaniem detektywistycznym, uznałem, że można poświęcić tę logikę dla ogólnego klimatu. Który - oczywiście - każdy odbiera i ocenia inaczej. :)



Jeszcze raz dzięki - pochwały są, jak czekolada. Problem jest, gdy się za dużo nażresz. Krytyka to taka gorzka rzodkiewa na odtrącenie. A jaka zdrowa taka rzodkiewka dla organizmu. ;]

13
Miniaturka owszem... golym okiem widac, ale psychologiczna? No chyba raczej nie. Ktos tam siedzi, oglada telewizor, lzy mu schna pozniej w platkach zasypia bla bla, jak piszesz o tesknocie to to jeszcze nie jest miniatura psychologiczna... moze obyczajowa co najwyzej
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

15
Rozumiem chwilę natchnienia. Film wszak wywiera ogromne wrażenie - przecież to dzieło!



Tutaj jednak nie ma klimatu filmu. Są zdania. Zdania, przez które mój wzrok przeszedł, nie pobudzając umysłu... Ot, zwyczajny twór bezpłciowy.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”