Często nadużywał alkoholu, w zasadzie zawsze. Nie potrafił pojąć jak to się stało, ale nie chciał temu zaradzić. Określenie czasu, w którym zaczął bić żonę, też przychodziło mu z trudem. Potem nastąpiła chwila refleksji z powodu urodzin jego małej Pauliny. Cieszył się z jej przyjścia na świat, lecz nie trwało długo. Potem znów powrót do przeszłości, do nałogów, do awantur. Nie odbyło się bez dawania ujścia emocją na dziecku. Cały sens tkwił w tym, że przestał się kontrolować. Nie krępowało go to, że dotyka swoją córkę, że wyrządza jej krzywdę. Myślał, że swoimi działaniami uchroni ją przed tym światem, a sobie pomoże w zniknięciu potęgowanego napięcia, które nieustannie go prześladowało. Wstał z łóżka po ciężkim śnie. Bolała go głowa, znów wczoraj popłyną. Czekał na żonę, która w niedługim czasie miała przynieść mu pozew o rozwód. Nie chciał, żeby odchodziła. Nie chciał być sam.
Po chwili usłyszał pukanie do drzwi. Wstał z łóżka i ciężkim krokiem podszedł, aby otworzyć zamek. Po krótkiej rozmowie z żoną znów stał sam w zniszczonym holu, do którego nie przebijały się już nawet promienie słońca. Ubrał bluzę i wyszedł. Nie mógł znieść bezczynności.
Klucz w zamku przekręcił około godziny 22. Był pijany, jak zawsze. Nie miał już siły. Nie spodziewał się jednak, że ktoś na niego czeka. Ktoś, kto czekał na niego już bardzo długo. Ktoś, kogo jego zło przyciągało coraz bardziej. Ktoś, kto postanowił wziąć co swoje.
śmierć. Tak, myślał o niej czasem, ale nigdy dogłębnie. Nie spodziewał się też, że przyjdzie po niego tak prędko. Miał zaledwie 38 lat, lecz ona wiedziała co robi. Zło było tym, co ją przyciągało. A on tym, który to zło stworzył. Tym, który zgotował piekło swojej rodzinie. Teraz czas na jego własne piekło.
Wiedziała już jak to zrobi. Widziała go wielokrotnie zasypiającego z niedopałkiem papierosa. Nie mogła ominąć takiego szczegółu. Była profesjonalistką. Zauważyła też w rogu pokoju kosz zawalony dużą ilością makulatury. Tak, on należał już do niej. Wystarczyło chwilę poczekać, aż zaśnie z niezgaszonym papierosem.
Jej czekanie zostało wynagrodzone. Zasnął przy stole, nie był w stanie dojść do łóżka. Jego ręce opadły bezwiednie. Nigdy nie gasił papierosa, nie zrobił tego i tym razem. I to był jego błąd, jego ostatni błąd. Dłoń, w której trzymał niedopałek rozluźniła się, a zawartość wypadła na zewnątrz.
śmierć już jakiś czas temu przysunęła kosz pod stół. Wiedziała, że nie usłyszy szmeru, bo jest zbyt zalany. Ucieszyła się, kiedy zobaczyła mały dym znad kosza na śmieci. Tak, to już koniec. Stała tuż obok niego, gdy następujące płomienie zajmowały mieszkanie. Jej uśmiech promieniał jeszcze bardziej. Lubiła patrzeć na to, jak zbiera żniwa.
2
Generalnie ten tekst jest dla mnie strasznie (no może aż nie tak!) chaotyczny... Nie wiem, może taki efekt chciałeś wywołać? Taka tematyka i takie mieszanie...
To byłoby całkiem sensowne. To przeskakiwanie pomiędzy scenami i niedopracowane opisy świadczą tylko i wyłącznie o tym, że dużo przed Tobą pracy (podobnie przede mną). Nie jest źle i to należy tutaj zaznaczyć.
Bye, bye!
by Rich
Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację. – Winston Churchill
3
Często nadużywał alkoholu, w zasadzie zawsze.
Brzmi niezbyt dobrze, jakby nie było to jedno zdanie, a niezbyt udana sklejka dwóch różnych.
Nie odbyło się bez dawania ujścia emocją na dziecku.
Też niefajnie.
Takich zdań jest więcej w tekście, poza tym – brak kilka przecinków, kilka chochlików też się wkradło (emocją, popłyną)
Brakuje płynności, w moim odczuciu tekst stanowi raczej zbiór mniej lub bardziej zgrabnych zdań, niż spójną opowieść. I nie chodzi tu o te przeskoki między scenami – to jest nawet dobre – tylko o to, że poszczególne zdania ze sobą nie współpracują, brakuje rytmu, harmonii, lekkości, która sprawiłaby, że tekst „czytałby się sam”.
Co do fabuły – nie jest zła, ale, jak dla mnie, to raczej nic nowego, poza tym – za krótkie, może przydałoby się to jakoś rozbudować?
Pozdrawiam.
The fact that no one understands you doesn't make you an artist.
4
nie trwało TO długoCieszył się z jej przyjścia na świat, lecz nie trwało długo.
jak to powiedział Richard - dużo pracy przed tobą. Ten tekst jest dla mnie raczej konspektem - takim zbiorem zdań kluczy, które miały by tworzyć trzon opowiadania. Nie ma pomiędzy nimi płynności, nie oddziałują na uczucia, nie wzbudzają, żadnych emocji.
Historia, sama w sobie - dobrze opisana, mogłaby być ciekawa, jednak na razie zbyt wiele jej brak.
pozdrawiam
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
5
Pewnie mialo byc mrocznie, powaznie, psychologicznie... ale duzo mi tu brakowalo, emocji i wogole wszystkiego, widac w tym amatorszczyzne ze tak powiem. Nie zajelo mnie to zbytnio choc powiem ze pierwszy akapit to byl nawet wciagajacy ale juz nie bylo umiejetnosci na calosc
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.
6
Boże jedyny <łapie się za głowę> ile błędów językowych?!
To jest straszne. Może dramatyzuję, ale nie wydaje mi się.
Nawet nie będę ich wynotowywał, bo musiał bym wkleić tutaj cały tekst, linijka po linijce z komentarzem do tego. Nie mam na to ochoty, podobnie jak autor nie miał ochoty poprawić tekstu lub po prostu napisać go po polsku.
Dla mnie pomysł schował się gdzieś za wykonaniem. Amatorszczyzna widoczna jest na pierwszy rzut oka, to nawet nie jest szkolne wykonanie.
Ludzie, wymagajmy od siebie czegoś.
Wybacz moją szczerość, ale inaczej nie potrafię.
Nie jesteśmy tutaj żeby głaskać się po głowach, bo wtedy progres nigdy nas nie dotknie, nie ujrzymy go nawet. Ja tego nie chcę.
Proponuję ci poczytanie kilku opowiadań, kilku książek i podejściu do tego tekstu raz jeszcze. Nie pisz nowego, przeredaguj ten. Zobaczysz ile błędów narobiłeś. Pewnie też złapiesz się za głowę. Tak jak ja na początku.
Pozdro.
To jest straszne. Może dramatyzuję, ale nie wydaje mi się.
Nawet nie będę ich wynotowywał, bo musiał bym wkleić tutaj cały tekst, linijka po linijce z komentarzem do tego. Nie mam na to ochoty, podobnie jak autor nie miał ochoty poprawić tekstu lub po prostu napisać go po polsku.
Dla mnie pomysł schował się gdzieś za wykonaniem. Amatorszczyzna widoczna jest na pierwszy rzut oka, to nawet nie jest szkolne wykonanie.
Ludzie, wymagajmy od siebie czegoś.
Wybacz moją szczerość, ale inaczej nie potrafię.
Nie jesteśmy tutaj żeby głaskać się po głowach, bo wtedy progres nigdy nas nie dotknie, nie ujrzymy go nawet. Ja tego nie chcę.
Proponuję ci poczytanie kilku opowiadań, kilku książek i podejściu do tego tekstu raz jeszcze. Nie pisz nowego, przeredaguj ten. Zobaczysz ile błędów narobiłeś. Pewnie też złapiesz się za głowę. Tak jak ja na początku.
Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.