Złośliwe, ohydne, niedobre okrutnie!
Duszyczka jego - straszące zamczysko,
Na wzgórzu pogardy stojące wręcz butnie.
Stwór ten upatrzył człowiecze głowy
Na cel swych figielków, oraz żarcików.
Na jego złośliwość brakuje mi mowy,
On szeptem fałszu wśród prawdy ryków.
Ludziom to monstrum sen z powiek spędza,
Myśli gdzieś chowa po zakamarkach.
Sensem utkane wnioski przepędza,
Chłostanie konceptów ma na swych barkach.
Okropnie ta mara jest uciążliwa
Dla myśliciela, lub wierszoklety.
Złego uczynku na zawsze wciąż chciwa,
Pod butem zmiażdży natchnienie poety.
Inspiracja go w trymiga przegoni!
Taki to sposób - powiem w sekrecie.
Chochlik słabiutki się nie obroni,
Gdy Ona zniszczy złą chęć w odwecie.
***
Alternatywne zakończenie.

Jeśli spotkasz pechowo go na swej drodze,
Schowaj twarz w dłoniach i skup się ogromnie!
Bo będzie spieprzał na jednej nodze,
Gdy mu dokładnie przypomnisz o mnie.