Ronan fragment
- Nie ważne jak daleko podążasz przed siebie, ważne jest jedynie co czynisz po drodze. Tego uczył mnie mój ojciec a jego uczył jego ojciec. Teraz ja tobie to przekazuje i ty przekażesz to swoim dzieciom. – zakończył Angus. Mężczyzna podniósł się z bujanego fotela otrzepał starą zakurzoną szatę i podszedł do regału z książkami. Ronan siedział na podłodze, bezgłośnie wpatrując się w postać swego ojca. - To jest gdzieś tu – szepnął sam do siebie, poszukując palcem wskazującym jakiejś księgi.
- Aha – zawył usatysfakcjonowany swoim znaleziskiem. Powrócił do syna, położył księgę na fotelu i dorzucił dwa kawałki drwa do ognia. Wziął ponownie księgę do ręki, westchnął mimowolnie i usiadł zwracając się do chłopca.
- To księga naszego rodu. Wygaśnie on kiedy ostatnia strona zostanie zapisana. – Ronan nie słuchał wpatrywał się jedynie w twarz ojca. – Synu masz już osiem lat, czas abyś zaczął wkraczać w dorosłe życie. – Ronan nadal nie słuchał, teraz interesowało go zjawisko spalania drewna w kominku.
- Angusie to za wcześnie – wtrąciła matka chłopca.
- Ma już osiem lat Feme . Najwyższy czas.
- Nie jest urzędnikiem tylko synem urzędnika. – Feme była tego typu kobietą, którą każdy mężczyzna chciał mieć w domu. Że była piękna nie trzeba pisać, bo każdy chce takiej kobiety. Czarne, długie włosy splecione w warkocz, błękitne oczy i delikatnie zarumienione usta. O wymiarach nie wspomnę, w każdym bądź razie było na czym „oko zawiesić”. Lecz nie o wyglądzie tu miała być mowa. Chodziło o jej charakter, stanowcza pani domu. Prawdziwa „szyja” w rodzinie kierowała nie tylko mężem ale i całym senatem. To dzięki niej od narodzin Ronana kobiety były traktowane jak mężczyźni i zostały uznane za obywateli Imperium. Przepraszam obywatelki Imperium. Nie, nie Feme nie zasiadała w senacie, tego zaszczytu kobiety nie otrzymały. Ale jej mąż był jego przewodniczącym chociaż miał dopiero trzydzieści trzy lata. Feme umiała tak kierować ludźmi, że przekonała goszczących w ich domu senatorów aby na najbliższych wyborach to Angus został Seniorem. Przekonała też teścia, aby na prezent ślubny podarował im właśnie ten dom. Co więcej przekonała Angusa do małżeństwa. Co wydawało się tak nie realne, jak to że człowiek może latać. W młodości Angus był bowiem typem mężczyzny, który mógł mieć każdą kobietę. Szarmancki młodzieniec o nienagannym wychowaniu z dobrego domu. Feme, cóż dziewczyna z wielodzietnej rodziny rzeźnika, zamieszkującej obrzeża tłumnego miasta Veret. Oczywiście gdyby w Imperium używano zwrotu mezalians to tym właśnie było by to małżeństwo. W każdym bądź razie była to szczęśliwa rodzina, ba nawet podawano ją dzieciom jako przykład.
Angus kilka godzin spędzał w senacie, Feme dbała o dom i ogród. Byli bogaci ale żyli skromnie, nie posiadali służby1 . Angus namawiał kilka razy żonę do zatrudnienia ludzi w ich domu. Feme nie wyobrażała sobie aby ktoś obcy kręcił się po jej mieszkaniu, wolała sama wszystkim się zająć. Niestety dziecko rosnące w brzuchu zmuszało ją aby w niedalekiej przyszłości zatrudnić służbę. Nie wypadało aby to była rodzina, potrzebowała kogoś znajomego ale nie wystarczająco bogatego. Takich osób było sporo Nad Potokiem, to właśnie z tamtej dzielnicy pochodziła Feme. Pewnego ranka kiedy mąż wyruszył do Senatu aby obmówić kolejną niepotrzebną ustawę2.
Feme zamówiła lektykę3 wzięła Ronana ze sobą i wyruszyła na drugi koniec miasta. Ronan po raz pierwszy wyjeżdżał tak daleko z domu. Obsługa lektyki niosła ich przez brukowany chodnik al. Faerberta Ingadsona4 . Ronan przyglądał się przechodnią zmierzającym do pracy, do domów i na rynek w kierunku, którego zmierzał wraz z matką. Tłum się robił coraz większy. Przybywali tu ludzie z wszystkich zakątków Imperium, ale również z poza jego granic. Lektyka podążała powoli, matka leżała wyprostowana, chłopiec siedział przyglądając się kupcom i ich towarom.
- Jed’law u Xangouis! - krzyczał mężczyzna ubrany w turban, trzymając w ręku zwoje jedwabiu. Z lewej jego strony, kobieta sprzedawała dywany a z prawej mężczyzna próbował wciskać przechodnią zepsute owoce. Gdzie indziej ktoś sprzedawał kozy i kury, inny próbował opchnąć worek czegoś tam co miało dziwną nazwę „ziemniaki”. Ronanowi nic to kompletnie nie mówił, zignorował więc mężczyznę i dalej poszukiwał wzrokiem. Nagle do jego lektyki pobiegł mężczyzna podobny do tego co sprzedawał jedwab i zaczął coś mówić do jego matki. W ręku trzymał suknie zrobioną z jedwabiu, była tak delikatna ze aż prześwitywała.
- Szan’ni ti sula ide’nie be lze na ni. – odezwał się mężczyzna
- Sza’nie ni’ce za’jach sulen ni’o to’u p’b’am5. – odpowiedziała Feme. Mężczyzna się odwrócił i odszedł. Ronan spojrzał na matkę.
- Synu ty też nauczysz się tego języka. Tak jak wszyscy w Imperium- powiedziała patrząc na zdziwioną twarz chłopca. Ronan zaniepokoiło jednak coś innego. W jednej z klatek z nazwijmy to potencjalną służbą, klęczał młodzieniec. Drzwi od klatki były wyrwane, młodzieniec w ramionach ściskał jakiegoś starca. Nad nim stała młoda dziewczyna, która była mulatką. Ronan nie mógł oderwać od nich oczu tak jakby coś zobaczył. Nagle krzyknął przerażony i wtulił się w ramiona matki.
- Ronan co się stało? –zapytała zaniepokojona
- Nie wiem mamo – odparł chłopczyk a łzy same cisnęły mu się do oczu.
- Szybciej proszę – ponagliła obsługę. Ronan teraz nie patrzył na otaczający go świat. Zamknął oczy i starał się o tym nie myśleć. Głosy były coraz głośniejsze i wyraźniejsze, chłopiec zaczął zatykać sobie uszy.
- NIE CHCE! – krzyknął. Matka otworzyła oczy z przerażenia.
- Kochanie nic się nie dzieje! – zapewniła syna mocno przytulając go do piersi.
Głosy w głowie najczęściej mówią nam o tym, że ktoś po prostu zwariował. Może również kojarzyć nam się, tak jak miłośnikom kina z ”Szóstym zmysłem”. Ronan nie jest jednak ani gwiazdą filmu ani również nie jest chory umysłowo. Jego głosy dotyczą wydarzeń, które miały miejsce jeszcze na długo przed powstaniem Imperium. Sięgały bowiem czasów Harbudinu6 .
*
Przydała by się teraz szybka lekcja historii. Przodek Ronana, uznajmy że to był pierwszy przodek. Wraz z współplemieńcami zaatakował jeden z grodów. Obowiązywało jedynie pięć zasad: „Niszcz, pal, rabuj, gwałć, ale świątyń nie ruszaj.” Mężczyzna dostosował się do wszystkich zasad oprócz ostatniej. Kiedy zauważył, że jedna z dziewic, która jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności mu się spodobała, postanowiła schować się w świątyni. Harbud wszedł tam za nią, obciął głowę ich drewnianemu bogu i zabrał dziewczynę ze sobą. Zaraz za Harbudem wyszła starsza świątyni7, i rzuciła urok. Legenda głosi, że brzmiał on następująco:
„Kiedy z dziewką spłodzisz dziecię,
Naszykujesz tron dla niego,
Gdy pojawi się na świecie
Uznasz go za syna swego.
W ten dzień księgę swą rozpoczniesz,
I przekażesz synu swemu,
Ty zaś w grobie wnet odpoczniesz,
Zostawiając linie jemu.
On przekaże pokoleniom
Chwałę, sławę i potęgę,
Sam natomiast przez te wieki.
Srogą będziesz cierpiał mękę.
Minąć musi wieków wiele,
Nim odkupisz moją łaskę,
Twoim będzie przyjacielem,
Ten co dzierży ojca laskę.
Osiem stopni po piętnaście,
Twych pokoleń oczywiście,
Linii waszej więc nie gaście,
Ale całą księgę spiszcie.
A gdy już ostatnie imię,
Tam zostanie zapisane,
Cała klątwa wtedy zginie,
Ty odzyskasz swoje ramię.
Lecz twój ród jak zła pogoda,
Zniknie z mapy świata tego,
Gdy ostatnia będzie strona,
Wybierz życie swoje lub jego8.
Harbud nie był głupi, ale jego uczucie rządzy było silniejsze od wszystkich innych. Nie skrzywdził tej kobiety lecz ją poślubił a ona go pokochała. Kiedy narodził się im syn, ogłosił go sowim następcą. Przyszykował mu małą księgę, zapisał tam swoje imię i powiedział: Naszykujesz tron dla niego,
Gdy pojawi się na świecie
Uznasz go za syna swego.
W ten dzień księgę swą rozpoczniesz,
I przekażesz synu swemu,
Ty zaś w grobie wnet odpoczniesz,
Zostawiając linie jemu.
On przekaże pokoleniom
Chwałę, sławę i potęgę,
Sam natomiast przez te wieki.
Srogą będziesz cierpiał mękę.
Minąć musi wieków wiele,
Nim odkupisz moją łaskę,
Twoim będzie przyjacielem,
Ten co dzierży ojca laskę.
Osiem stopni po piętnaście,
Twych pokoleń oczywiście,
Linii waszej więc nie gaście,
Ale całą księgę spiszcie.
A gdy już ostatnie imię,
Tam zostanie zapisane,
Cała klątwa wtedy zginie,
Ty odzyskasz swoje ramię.
Lecz twój ród jak zła pogoda,
Zniknie z mapy świata tego,
Gdy ostatnia będzie strona,
Wybierz życie swoje lub jego8.
„Nie ważne jak daleko podążasz przed siebie, ważne jest jedynie co czynisz po drodze.” Jednocześnie dał mu wskazówkę by każdy, syn pierworodnego syna zapisywał tam swoje imię. Księga natomiast miała pozostawać w rodzinie pierworodnego. W taki oto sposób spis przetrwała wieki, aż do dnia dzisiejszego. Teraz pozostała kiedy ostatnia strona. Według legendy, Harbud miał dwa wyjścia, czekać aż księga się zapełni lub namówić Ronana do wyrwania ostatniej kartki. Oczywiście Harbud może czekać jeszcze sto lat. Czekał już ponad dwa tysiące, wiec jeszcze sto wytrzyma. Należy jednak wziąć pod uwagę, że nie siedział w cieniu lecz w przeklętym miejscu gdzie nasz rok trwa tysiąc lat. Co więc czeka Ronana, kiedy wyrwie stronę. Odpowiedź jest prosta, śmierć. Albowiem ród będzie musiał wtedy wygasnąć.
oznaczenia:
1 W Imperium nie było można mieć niewolników. Każdemu za prace należały się pieniądze. Oczywiście w miastach na terenie Imperium pojawiali się handlarze niewolników. Ale osoba która wykupiła takiego niewolnika musiał go uwolnić, wciąż jednak miała pierwszeństwo w powierzaniu mu pracy. Wbrew pozorom rynek ten funkcjonował całkiem dobrze. Posiadanie służby było bardzo modne.
2 W zasadzie wszystkie ustawy były potrzebne, ale każdy mieszkaniec Imperium twierdził, że tak naprawdę nie są potrzebne bo ich państwo jest Utopią i tego już się nie poprawi. Mieszkańcy bali się jedynie żeby tego nie popsuć.
3 System lektyk działał w taki sam sposób jak u nas taksówki. Wychodzisz na ulice do specjalnego punktu zamawiasz jedną na określoną porę dnia pod określony dom i korzystasz. Oczywiście za to też trzeba zapłacić.
4 Faerbert Ingadson jeden z pierwszych generałów Imperium. Na strony historii wpisał się dzięki świetnemu umysłowi strategicznemu. Pokonał 3 razy liczniejszą armie od swojej, tylko dlatego ze połowie wojska kazał przejść na stronę przeciwnika. Następnego ranka jedyną osoba która odpowiedziała na wezwanie generała Aurów był Faerbert. Wiadomo kto wygrał ten pojedynek.
5 W Imperium nie było przyjęte aby się targować, kiedy ktoś mówi nie to oznacza nie. Dialog wyglądał więc następująco:
- Szanowna Pani ta suknia idealnie leżała by na Pani.
- Szanowny Panie nie chce żadnej sukni nie po to tu przybywam.
6 Państwa jeszcze nie istniały. Istniały jedynie grody zwane Harbudinami. Na ich czele stał Harbud a głównym celem mieszkańców każdego grodu było przetrwać jak najdłużej nie zależnie od sposobu.
7 Przypuszczalnie to ona chciała być potraktowana według zasady 4. Nie spodobało jej się, że Harbud zabrał dziewice 50 lat młodszą od niej.
8 Przekład jest nie oryginalny . Klątwa była bowiem spisana w trzech językach (artari, erbedu i hebredymu) na suchej skórze wołu. Można by podjąć próbę wpisania oryginalnej wersji, ale męczenie się ze zdaniami typu.
K’z xi’wa so’ix ce’si. Jest samobójstwem.