Jan Kowalski - tytuł roboczy

1
WWW Nazywałem się Janek… Janek Kowalski, byłem typowym i przeciętnym Polakiem wychowanym w przeciętnych warunkach , w przeciętnym mieszkaniu. Nie wiem czy była to ironia losu ,czy może złośliwy spisek moich rodziców , którzy z precyzją przewidzieli moją przeciętność i będąc mistrzami w sztuce czynienia zła , wybrali zestawienie przeciętnego imienia z przeciętnym nazwiskiem . Niestety, moi rodzice również są przeciętni . Stawiam zatem na los , parszywy i bezlitosny , taki, który z pełnej palety barw dla mnie wybrał jedynie szarość . Trzeba jednak oddać rację sprawie , moja sarkastyczna karma obdarzyła mnie jedynym ,nietuzinkowym i niepowtarzalny pechem ,który objawiał się wyłącznie w kontaktach damsko-męskich . Nigdy nie byłem super przystojny- fakt ,ale szpetny też nie. Byłem nijaki . W innych dziedzinach wyglądało to podobnie . Średnio inteligentny , nieszczególnie dowcipny , nie za wysoki ,nie za niski , tak sobie szczęśliwy-Koszmar! Nietrudno się domyślić , że równie przeciętnie klasowało się moje powodzenie u kobiet . Problem tkwił jednak w tych ,które się mną interesowały .Przysłowie mówiące o przyciąganiu się przeciwieństw , w moim przypadku sprawdzało się w stu procentach . Każda z kobiet, z którymi miałem przyjemność, była bynajmniej ciekawa. Pewnie się zastanawiacie gdzie tu problem, otóż jak mówi inne przysłowie:” ciekawość to pierwszy stopień do piekła” . Do piekła ,bo właśnie tam trafiają samobójcy .W sobotę minęły trzy lata odkąd odebrałem sobie życie w sposób oklepany . Przedawkowanie tabletek na pewno nie można nazwać wyrafinowanym patentem na opuszczenia ciała . Nie przyniosło to niestety żadnego rozwiązania . Powitany przez Św. Piotra przypuszczalnie trafił bym na ogromny rollercoaster ,jednak , w piekle jak dla mnie jest piekielnie przeciętnie . Dlatego z nudów postanowiłem opisać historię kliku kontaktów drugiego stopnia z przybyszami z planety Wenus ,których doświadczyłem podczas mojej ,ziemskiej egzystencji . Jak już nadmieniłem ,kobiety stały się jednym z największych gwoździ mojej dębowej trumny , jednakże, tylko one dodawały niesamowitych barw w moim przeciętnie szarym życiu .


WWWWWW KASIA


WWW "Istotną wadą kobiet jest to, iż tracimy przez nie zbyt wiele czasu. Ale jest to najpiękniej stracony czas."

— Józef Bester

WWW Kasię poznałem w Internecie , po kilku dniach walenia w klawisze, postanowiłem położyć kres platonicznemu” gadugadaniu”. Zaproponowałem spotkanie. Moja internetowa znajoma bez wahania przystała na propozycję ,podkreślając aprobatę fuzją dwukropka i gwiazdki . Byłem naiwnie zadowolony ponieważ Kasia sprawiała wrażenie bardzo sympatycznej . Emocje potęgowało zdjęcie, które mi wysłała ,dzięki niemu stała się moją najwspanialszą miss monitora .Umówiliśmy się w kawiarni , nie było to zbyt wyszukane miejsce, ale nie spodziewałem się po sobie zbyt wiele . Ubrałem szary garnitur i zgodnie z utartym zwyczajem kupiłem dziękczynne czekoladki . Wybrałem je nie przez przypadek, były bowiem nadzianym podaniem o dobry seks, zapieczętowanym grzecznościowym zwrotem „z góry dziękuje”
- Oby było za co dziękować - pomyślałem , z niepokojem spoglądając na zegarek - Czyżby mnie wystawiła?
Obawy rozwiały się na wietrze wraz z jej włosami . Była równie piękna co spóźniona ,jej uroda zrekompensowała mi jednak zmarznięte dłonie . Pomachała dyskretnie pokazując ,że mnie poznała .
-Cześć ,to ja Kasia- powiedziała jakby dla formalności .
Zamurowało mnie, nie potrafiłem wydusić z siebie ani jednego słowa.
-idealnie dopasowałeś strój do pogody – zażartowała, widząc moją wyraźną niedyspozycję.
Zainspirowanego trafnym dowcipem Kasi ,uderzył mnie nagły przypływ poczucia humoru – Jestem Jan Kowalski … człowiek , który stał się przykładem-powiedziałem ,udając wyluzowanego
Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu Kasia wybuchła śmiechem . Nie byłem pewien czy śmieje się zemnie czy z żartu , cieszył mnie jednak widoczny efekt . Od tej chwili miało być już tylko lepiej.
W kawiarni wszystko szło doskonale , Kasia okazała się wielką fanką Hendrixa co skłoniło mnie do kroku radykalnego.
-Może skoczymy do mnie , puszczę Ci „Machine Gun”? - powiedziałem łamiącym głosem , wykrzesując nagromadzony zapas pewności siebie
Kasia spojrzała mi głęboko w oczy i kładąc rękę na moim kolanie odrzekła - Mam nadzieję, że mi go pokarzesz .
Poczułem jak zimny pot zlewa mnie całego. Luzując nerwowo krawat ,skinąłem niecierpliwie na kelnera , który zajęty liczną klientelą, w ogóle nie zwracał na mnie uwagi . Wyciągnąłem z portfela sto złoty ,położyłem na stoliku i nie oczekując reszty wyszedłem z Kasią na zewnątrz .Po chwili byliśmy u mnie .
-Napijesz się czegoś ? – zapytałem najbardziej przeciętnie jak tylko potrafię .
-Szkoda czasu słodziutki ,lepiej włącz Hendrixa – odpowiedziała Kasia – Kiedy go słyszę ,tracę kontrolę – dodała, delikatnie gładząc swój dekolt zewnętrzną częścią dłoni.
Poczułem nagłą kumulację krwi w jednej z kluczowych części mojego byłego ciała. Zacząłem nerwowo wertować stertę płyt, robiąc przy tym ogromny bałagan . Po chwili okazało się ,że upragniony krążek czekał już w nośniku w stanie gotowości . Ten stan nie był obcy również mi . Nastrojowa muzyka króla gitary działała na Kasię jak opium . Jednak ,gdy tylko zbliżyłem się do granicy kontaktu fizycznego, doznała nagłego oprzytomnienia.
-Masz gumki ?-spytała nerwowo –Bo ja nic na sobie nie mam .
- Nie mam – odrzekłem z rezygnacją .
-To idź kup – stanowczo zażądała .
Nie miałem zamiaru negocjować , chwyciłem marynarkę i wybiegłem z mieszkania, niczym gepard ogromnymi susami ,pokonywałem każde z pięter klatki schodowej. Gdy znalazłem się na ulicy spojrzałem nerwowo na zegarek , była dwudziesta druga pięćdziesiąt osiem .Wniosek był jednoznaczny- miałem dwie minuty by znaleźć się w osiedlowej żabce .-Całe szczęście ,że nie było daleko-pomyślałem, stojąc zdyszany pod sklepowym szyldem.
Ekspedientka ,która szykowała się już do wieczornego mycia podłogi, spojrzała na mnie spode łba .
-Po proszę paczkę prezerwatyw – wyrecytowałem, z trudem łapiąc oddech
- Jakie mają być? –zapytała – no delikatnie nawilżone , mocno nawilżone , wydłużające stosunek ? – dodała ,widząc, że jestem niewtajemniczony .
- Delikatnie nawilżone – odpowiedziałem udając ,że wiem czego potrzebuję .
-siedem złotych, dziewięćdziesiąt dziewięć groszy – powiedziała kładąc kondomy na ladzie
Lekko zmieszany wyjąłem portfel , otworzyłem go i rozchylając kieszeń na banknoty zrozumiałem niewygodną prawdę , ostatnie pieniądze jakie miałem zostawiłem w kawiarni .Adrenalina uderzyła mi do mózgu, musiałem działać szybko . Chwyciłem gumki i rzuciłem się do ucieczki , niestety wiadro stojące tuż koło drzwi uniemożliwiło rabunek . Leżąc na plecach zobaczyłem twarz nachylającej się nade mną ekspedientki . Miała minę szoku połączonego z politowaniem i pogardą .
-Jeśli nie ma pan dzisiaj pieniędzy to może pan zapłacić jutro – Powiedziała , dając mi do zrozumienia ,że wystarczyło zapytać.
-naprawdę ? - Bardzo dziękuje – odpowiedziałem wstając i poprawiając marynarkę jak gdyby nic się nie stało .
Wracając do domu starłem się zapomnieć o całym zajściu. To nie było zbyt trudne, gdy tylko pomyślałem o Kasi rozgrzanej do czerwoności gitarą Jimiego Hendrixa ,czekającej na mnie w moim mieszkaniu niczym nierozpakowany prezent pod choinką, nie miałem w głowie miejsca na nic innego. -Żeby tylko nie zaczęła beze mnie -pomyślałem, gwałtownie przyspieszając kroku.
Wbiegłem na górę, znów błyskawicznie pokonując każde piętro. Wpadłem do mieszkania jak przeciąg ,dumnie prezentując paczkę prezerwatyw delikatnie nawilżonych . Kasia siedziała na kanapie popijając piwo , które najwidoczniej wyjęła sobie z mojej lodówki .
- Jesteś nareszcie- powiedziała z ulgą – już miałam zaczynać bez Ciebie
- Dobrze ,że się powstrzymałaś skarbie .
- Ty mi tu nie skarbuj teraz tylko spodnie ściągaj – upomniała mnie Kasia
Lekko zdenerwowany rzuciłem kondomy na kanapę i starłem się uporać ze złośliwie zacinającym rozporkiem . Kasia spoglądnęła na leżące obok pudełko prezerwatyw.
-Kurcze ,delikatnie nawilżone- zawiedziona zacytowała napis
- Coś nie tak? – zapytałem, wciąż walcząc z rozporkiem
-Wiesz co, czasem mam problemy z no wiesz … z wilgocią-powiedziała lekko zakłopotana
- Ale , że co… masz reumatyzm - ? spytałem podskakując i siłując się z trefnym zamkiem błyskawicznym.
-Nie, chodziło mi bardziej o wilgoć hmm… Tam – wyjaśniła spoglądając na mnie
– aaa tam – stwierdziłem, ale sens jej słów dotarł do mnie po chwili.
Przerwałem rozpinanie spodni i spytałem zaniepokojony-No i co teraz ?-
- Wiesz mam bardzo delikatną skórę, przydał by się jakiś balsam nawilżający – masz coś takiego? – spytała
- Nie – odpowiedziałem przerażony
-Obawiam się że będziesz musiał skoczyć do apteki – stwierdziła z przykrością Kasia
-A nie możesz posmarować się tam masłem? – Zapytałem desperacko licząc ,że ominie mnie kolejna nocna wycieczka.
- Co to ja kurwa jestem kanapka! – wykrzyknęła – biegnij do apteki albo będziesz dzisiaj walił konia
Jej słowa zabrzmiały aż zbyt dosadnie , przerażony na samą myśl wymienionej przez Kasię wizji wieczoru , zabrałem pieniądze przeznaczone na spłatę przeciętnej wysokości czynszu i wybiegłem z mojego przeciętnego mieszkania już po raz kolejny tego wieczoru, któremu akurat daleko było do przeciętności
-ah te baby – myślałem w drodze do apteki – co taka potrafi zrobić z człowiekiem . Podobno przeciętny facet co trzydzieści sekund myśli o seksie , jak daleko wybiegłem ponad przeciętność , krążąc trzydzieści sekund po godzinie pierwszej w poszukiwaniu nawilżenie cipy? – Tuż pod apteką zakończyłem wewnętrzny monolog . Tym razem miałem szczęście , dziś dyżur Apteki” Pod Jeleniem”. Wszedłem do środka manifestując swoją obecność dzwoneczkiem przywieszonym nad drzwiami.
- Dobry wieczór – oznajmiłem przesadnie
-Dobry wieczór- odpowiedziała farmaceutka – w czym mogę pomóc
-potrzebuję – chwilę się zawahałem szukając w głowie odpowiedniego sformułowania - krem nawilżający pochwę – dokończyłem nie zwracając uwagi jak głupio to zabrzmiało
Pani magister spojrzała zaskoczona znad okularów – Ma pan suchą pochwę? – zapytała z ironicznym uśmiechem
-Nie to dla…- urwałem gdy wyczułem ironie – niech pani sobie nie żartuję, dobrze –
-Ma pan bardzo wymagającą partnerkę – oznajmiła z uśmiechem aptekarka, podając preparat – o pierwszej w nocy pana po mieście przegoniła , jak by się nie mogła masłem posmarować , czternaście pięćdziesiąt poproszę
Zapłaciłem i wyszedłem odczuwając drobną satysfakcję , w końcu moje zalecenie zostało potwierdzone medycznie. Myśl o czekającej seksownej nagrodzie uskrzydliła mnie jak gołębice , w mieszkaniu znalazłem się tak szybko , że można było by ulec złudzeniu, że wleciałem przez balkon .
- Już jestem kochanie – oznajmiłem Kasi ,zanurzonej w transie Hendrixa
Nie otwierając nawet oczu upomniała mnie po raz kolejny –Nie kochaniuj mi tu tylko ściągaj spodnie
Wtedy ujrzałem puste pudełko po dziękczynnych czekoladkach . Podanie zostało przyjęte , pomyślałem , już jedynie złośliwy rozporek dzielił mnie od błogiej rozkoszy , kilka wygiętych ząbków suwaka blokowało wejścia do świątyni mojej miss monitora.
¬ -Ty się rozpraw z tym rozporkiem tygrysie, a ja idę do ubikacji zregulować wilgoć – powiedziała moja internetowa nimfa
Była to dla mnie sytuacja dogodna, bowiem jak każdy przeciętny facet , ciężko mi działać pod presją . Po kilku minutach bezowocnej walki z suwakiem, z łazienki wyszła Kasia.
Z miną nie wróżącą nic dobrego zaczęła miotać słowami kompletnie zapominając o oddechu-Jasiu ja ci musze coś powiedzieć na temat pewnej mojej nieprzyjemnej przypadłość nie to że choroba od razu no może jedynie delikatne zaburzenia emocjonalne które się ujawniają dopiero pod wpływem nadmiernego stresu i zdenerwowania to znaczy tak mówi pan doktor a tak swoimi słowami żeby nie owijać w bawełnę to po prostu jak się zestresuję nadmiernie lub zdenerwuję to dostaje ataku słowotoku mam nadzieje że ci to Janek nie przeszkadzać bo to faktycznie może denerwować ale trzeba wziąć pod uwagę fakt że to taka rodzinna przypadłość bo moja mama też ma podobnie tylko że jednak inaczej no bo ona to właściwie jak się zdenerwuję lub zestresuję dostaje biegunki sraczki czyli ale nie to że ty mi się Jasiu nie podobasz tylko po prostu idealizuję mojego tatusia i on jest moim ideałem mężczyzny i to jest chyba normalne bo każda mała dziewczynka marzy o tym żeby wyjść za swojego ojca Jasiu czy to jest normalne? nie to że z tobą jest coś nie tak po prostu uważam że moja mamusia miała ogromne szczęście że tatuś się z nią ożenił szczególnie że mamusia podobno strasznie się zdenerwowała na pierwszej randce ….- Skończyła na chwilę, łapiąc łapczywie oddech
Aby zdążyć przed kolejną szaleńczą gonitwą słów ,wtrąciłem szybko -Chwileczkę, powoli , spokojnie, Kasiu …Kotku ,ale co Cię tak strasznie zdenerwowało ? –
Kasia popatrzyła na mnie smutnymi oczami i powiedziała - Bo wiesz co Janek mój słowotok wynika ze strachu o Twoją reakcję na mój okres który …
WWW Już żadne z kolejnego miliona słów, które tworzyły tą imitację mowy artykułowanej, nie przedostało się przez barierę moich uszu .Poczułem bezsilność , brak jakiegokolwiek znaczenia moich decyzji. Wtedy pierwszy raz poczułem że moim życiem rządzi pechowa karma. I nie istotna w tej sytuacji była nieproszona menstruacja ,ani nawet wynikający z niej słowotok . Najgorsze było to , że mimo pięknej i chętnej kobiety , kondonów , kremu nawilżającego , czekoladek oraz nastrojowej muzyki Hendrixa ,ja nie zdołałem nawet rozpiąć rozporka.

[ Dodano: Czw 15 Paź, 2009 ]
Od razu uprzedzam ,że zdaje sobie sprawy że wersów nie rozpoczyna się kropką ani przecinkiem ;) zanim wrzuciłem było dobrze. :)
Ostatnio zmieniony sob 17 paź 2009, 17:08 przez inazcej, łącznie zmieniany 1 raz.
"-Jak się dowiemy ile on ma lat ?
-Utnijmy mu nogę i policzmy słoje"

2
Po pierwsze: w tym tekście są wulgaryzmy i erotyka. W takim przypadku zaznaczamy ten fakt na początku tekstu, na czerwono.

Po drugie: zatrzęsienie błędów i to takich, że wstyd coś takiego wrzucać na forum. Niechlujstwo straszliwe. Gramatyka, logika, frazeologia, interpunkcja - wszystko leży.

Najbardziej oczywiste byki wyszczególniam poniżej, a robię to tylko dlatego, że rozbawiło mnie pytanie o reumatyzm.
CośTamPisze pisze:Trzeba jednak oddać rację sprawie ,
Co to znaczy: "oddać rację sprawie"? Sprawę to można załatwić, ewentualnie zginąć za sprawę (polską zazwyczaj).
CośTamPisze pisze:przeciętnie klasowało się moje powodzenie
Co to znaczy "klasować się"? Jedyne, co mi się kojarzy, to "uplasować się na którymś miejscu", ale to nijak nie pasuje do tego kontekstu.
CośTamPisze pisze:Każda z kobiet, z którymi miałem przyjemność, była bynajmniej ciekawa.
Słownik w dłoń i proszę wykuć na blaszkę różnicę między "bynajmniej" a "przynajmniej". Nie zaszkodzi zapoznać się także z hasłem: "co najmniej".
CośTamPisze pisze:Przedawkowanie tabletek na pewno nie można nazwać wyrafinowanym patentem na opuszczenia ciała .
Gramatyka: "Czegoś nie można nazwać patentem na coś."
CośTamPisze pisze:kobiety stały się jednym z największych gwoździ
Gramatyka: kobiety (wiele kobiet) stały się gwoździem (jednym) - ciekawostka...
CośTamPisze pisze:dodawały niesamowitych barw w moim przeciętnie szarym życiu .
Dwa błędy:
1. Niesamowitych, to znaczy jakich? "Niesamowite" nic nikomu nie mówi.
2. Barw się dodaje czemuś, nie w czymś.
CośTamPisze pisze:Ubrałem szary garnitur
Ubrałem się w coś albo założyłem coś Nigdy: ubrałem coś - fuj!
CośTamPisze pisze:Zainspirowanego trafnym dowcipem Kasi ,uderzył mnie nagły przypływ poczucia humoru
No to po prostu babol jest. Nawet nie umiem tego poprawić.
CośTamPisze pisze:Kasia wybuchła śmiechem
Jak twierdzi profesor Bralczyk, "bomba wybuchła" oraz "wojna wybuchła", ale "dziewczyna wybuchnęła" (śmiechem).
CośTamPisze pisze:czy śmieje się zemnie czy z żartu
Powinno być:
czy śmieje się ze mnie, czy z żartu
CośTamPisze pisze:Mam nadzieję, że mi go pokarzesz .
"Pokarze" to Pan Bóg za błędy ortograficzne. On jej co najwyżej "pokaże".
CośTamPisze pisze:Poczułem jak zimny pot zlewa mnie całego.
No comments.
CośTamPisze pisze:Wyciągnąłem z portfela sto złoty
Sto złotych
CośTamPisze pisze:Poczułem nagłą kumulację krwi w jednej z kluczowych części mojego byłego ciała.
Logika: kiedy poczuł? Wtedy, gdy to się działo, czy teraz, gdy opowiada? Bo jeśli wtedy, to był jeszcze żywy i ciało miał aktualne, a nie byłe.
CośTamPisze pisze:Po proszę

Poproszę. Bez spacji.
CośTamPisze pisze:Miała minę szoku połączonego z politowaniem i pogardą .
Frazeologia: minę można mieć jakąś, albo jakby coś. Nie można mieć miny czegoś, mina to nie tona.
CośTamPisze pisze:pomyślałem o Kasi rozgrzanej do czerwoności gitarą Jimiego Hendrixa
Wiesz co? Przeczytaj to jeszcze raz i wyobraź sobie. Ale dokładnie. Czy czerwona dama nadal wydaje Ci się ponętna?
CośTamPisze pisze:zaczynać bez Ciebie
Małe "c" w zupełności wystarczy.
CośTamPisze pisze:spoglądnęła
Nie ma takiego słowa. Jest: "spojrzała".
CośTamPisze pisze:Co to ja kurwa jestem kanapka!
Ona jest prostytutką? Tak się wyraża.
CośTamPisze pisze:w poszukiwaniu nawilżenie cipy?
Gramatyka: w poszukiwaniu czegoś do nawilżenia
CośTamPisze pisze:bowiem jak każdy przeciętny facet , ciężko mi działać pod presją .
Gramatyka: jak każdemu przeciętnemu facetowi
Po kilku minutach bezowocnej walki z suwakiem, z łazienki wyszła Kasia.
No to kto walczył z tym suwakiem: on czy ona?
CośTamPisze pisze:na temat pewnej mojej nieprzyjemnej przypadłość
Gramatyka!!!

Tekst do gruntownych przeróbek, a najlepiej do napisania na nowo. Reumatyzm możesz zostawić. ;)

Pozdrawiam
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

3
Dziękuje za ocenę , z wieloma aspektami się zgadzam , z kilkoma nie ale zostawię to dla siebie ;)
"-Jak się dowiemy ile on ma lat ?
-Utnijmy mu nogę i policzmy słoje"

4
Rzadko się wypowiadam, ale taka główna rzecz, która rzuciła mi się w oczy. Bo różne teksty się trafiają, słabe, które jednak da się przeczytać. Nie mam na celu być podłym, tylko dobrze doradzić - tego nie da się czytać ze względu na interpunkcję. Dopiero zaczynasz przygodę z pisaniem? Dziwi mnie to, że w wieku 21 lat (czytam z profilu) nie znasz zasad jak stawiać przecinki i kropki. Przeraża mnie to. Jest kilka tematów poświęconych czy to interpunkcji czy jak pisać dialogi, poczytaj trochę, sam wiele się dowiedziałem. Głównie to chodzi o to, by to jakoś wyglądało... nawet jeśli leżysz językowo to najpierw trzeba popracować nad wyglądem tekstu.
Tak w skrócie to piszemy wyraz, stawiamy przecinek i dopiero wtedy spację, a u Ciebie różnie to wychodzi, z kropkami dzieje się identycznie. W dialogach też stawiamy spację. Żeby to jakoś wyglądało. Poprawisz i od razu zobaczysz, że lepiej będzie się czytało.
Pisarz miłości.

5
Taka rada na przyszłość: czasem jak kopiujesz tekst z Worda i wklejasz do neta, to dzieją się takie cuda jak tobie się przytrafiły. Co robić? Najpierw wkleić to do notatnika, potem jeszcze raz skopiować (to, co wkleiłeś do notatnika) i dopiero do neta. :) Działa!
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

6
Dzięki za rady :) jestem świadomy problemów z interpunkcją :) ale i tak jest już o wiele lepiej :) myślę ,że niedługo zwalczę skutki swojego dotychczasowego zaniedbania. Obiecuję ,że następnym razem będzie lepiej ;D
"-Jak się dowiemy ile on ma lat ?
-Utnijmy mu nogę i policzmy słoje"

7
Kasię poznałem w Internecie
Internet jest źródłem komunikacji, wobec czego łączy - jeżeli coś łączy, to poznał przez, a nie w...


Nie podoba mi się pomysł. Ale pociągnąłeś to bardzo dobrze. Jeżeli przymknę oko na znaki interpunkcyjne, które, niewiedzieć czemu są przy zdaniu następującym, zamiast po poprzedzającym, i masy dziwnych literówek, jest bardzo dobrze. Tekst w dwóch miejscach popada w pastisz: dialog aptekarki i próba kradzieży. Obie sytuacje, niejako wyróżniają się na tle całkiem sensownego przedstawienia z Kasią.

Masz pewien dar, który mnie urzekł i sprawił, że bardzo przeciętny tekst posiada potencjał:
Była równie piękna co spóźniona ,jej uroda zrekompensowała mi jednak zmarznięte dłonie .
Cholernie mocne, mądre zdanie. Zastanawiam się, czy gdzieś je widziałem - zapewne tak, nie miej ta konstrukcja, zwartość informacji i ten domysł w tle jest czymś wyjątkowym. Porównania susów do skoków geparda (gdy biegnie przez klatkę schodową) też wywarły na mnie dobre wrażenie - sprawiły, że zwykła czynność wykonywana przez bohatera nabrała wyższej rangi, jakby wykonywał sprawę większej wagi. Podoba mi się właśnie to i tylko to. Pod względem technicznym tekst jest koszmarny, pomysł wtórny (był taki film polski, opowiadający o wspomnieniach kobiet i podobna sytuacja z wymagająca gaduła - tytułu nie pamiętam).

Całość jest przekonywująca, ale obawiam się, że w większej ilości cały schemat przeciętności bohatera będzie zanudzał, tak samo jak jego nieco absurdalne sytuacje.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

8
Martinius pisze:Cytat:
Była równie piękna co spóźniona ,jej uroda zrekompensowała mi jednak zmarznięte dłonie .


Cholernie mocne, mądre zdanie. Zastanawiam się, czy gdzieś je widziałem - zapewne tak,

Jeśli tak musiał być to zbieg okoliczności , moim zamysłem było pokazanie pogody, czasu jakby przypadkiem bez opisów .

Cieszę się ,że przeczytałem jakieś słowa uznania :) , tekst tak jak napisałem jest absolutnym debiutem prozy (oprócz scenariuszy ) i był pisany trochę w ciemno i na próbę czy w ogóle potrafię coś spłodzić. Pracuję nad ortografia i interpunkcją , następnym razem będzie lepiej ;)
"-Jak się dowiemy ile on ma lat ?
-Utnijmy mu nogę i policzmy słoje"

9
Radziłbym oprócz interpunkcji podszkolić również omija powtórzeń w zdaniach.
Tutaj się aż roi od nich.
Byłem, moich, moje, w ogóle masakra.
Polecam słownik synonimów:
http://synonimy.ux.pl/
Oraz eksperymentowanie z budową zdań.

Ogólnie bardzo dużo potknięć. Sporo wymieniono wcześniej, ja więc nie wspomnę o nich więcej.
Przeczytaj tekst zanim wrzucisz go na forum, najlepiej kilka razy. Niech poleży kilka dni.

Póki co nie mogę nic więcej powiedzieć. Za dużo tu błędów, niestety.
Może w następnym tekście będzie lepiej.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

10
Kolejny tekst powstał już jakiś czas temu nosi tytuł "Absurd codzienności" , zajmuje miejsce w dziale zweryfikowanych :) zapraszam do porównania :)
"-Jak się dowiemy ile on ma lat ?
-Utnijmy mu nogę i policzmy słoje"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron