Czasem fajnie pobawić się w Boga. I nie mam tu wcale na myśli tych prymitywnych zabaw w gęsiego do Piekła, czy wywoływanie duchów. Piszę o życiu, toteż nie piszę rozklekotanego kawału, przy którym można się pośmiać i wypić szklankę mocnej, dobrej whiskey. Życie nie jest sarkastycznym żartem, choć lubi się tak przedstawiać.
...
Co z tego, że zaułek ulicy był ciemny i nie było przy nim żadnego gapia. To było miasto, a więc i jasny dzień był doskonałym miejscem dla niecnych postępków. Co z tego, że ta nastolatka miała odsłonięty pępek, a czarny biustonosz lekko chybotał się na jej piersiach. To była moda XXI wieku, aż wstyd panoszyć się w brązowym kożuchu. Katolik, myślałby kto, tępy popapraniec.
...
Powietrze było mroźne. Rozemocjonowana nastolatka gorzała ze wściekłej radości, wspominając pokręconą imprezę u zaufanego przyjaciela - Adama. Co z tego, pomyślała, że ulica jest tak ciemna. Co mi się może stać? Mnie, przepięknej, atrakcyjnej brunetce? Potem lekko zakasłała i gwałtownym ruchem została przyparta o ścianę. Poczuła, jak jej krwistoczerwona bielizna osuwa się zwolna na kolana. Ktoś, ten Ktoś, którego zauważyć nie mogła, dyszał z radości, śliniąc i obmacując delikatną, zaróżowioną skórę kobiety. Przyłożył swe sine wargi do odsłoniętego obojczyka. Teraz, pomyślał, zabawię się w Boga. I pewnym ruchem przywarł do nagiej kobiety. Skowyczał, jak głodny wilczur, doznając aktu zniewalającej przyjemności. Kobieta dygotała z upodlenia, nie dając się ponieść wymuszonemu uczuciu. Jednak nowy bóg narzuca jej swą okrutną wolę, prze, rycząc, prze i opada, aż w końcu atmosfera wokół się rozrzedzi, a kolory budynków rozmyją się. Bóg, jak na boga przystało, odszedł zadowolony ze swojego dzieła. Oto stworzył nowe życie, niezależnie w jaki sposób, przecież jest bogiem i nie ma nad sobą pana.
...
Gdzieś indziej
...
Wszystko wkoło było jakby matowe. Lekka, delikatna mgiełka otaczała jego ciało. Zwolna otoczenie nabierało kolorów. Lekkoblada ścianka przybrała kolor głębokiej czerwieni, a delikatna mgiełka zamieniła się w srebrzysty pierścień. Malec nieruchomo zawisł w okręgu.
- Ty, słyszałeś? - rzekł dziwnym, gardłowym głosem.- Co mama tam powiedziała?
- Chyba jest zdener...zdenerwen...
- No, mów. Zdenerwenowana?
- Tak, tak. Coś jak: "ja tego nie chcę";"zostawcie, są moje".
- Boję się - przyznał szczerze, ssąc chudego, długiego palca.
- Ale czego, Malcu? Chociaż...Myślisz, że to boli? - krzyknął ktoś zrozpaczony, zza pleców Malca.
- Mam nadzieję, że nie.
- Nawyż..wyż... Najwyżej. Wiesz, co mi wczoraj powiedziała? Ha, skubana, będę równie mądry, co ona!
- Na pewno, Kolesiu.
- Dziwnie się czuję, Malcu, jak przychodzi ta taka skrzypiąca babka. Zrazu tak... się krztuszę, ogólnie mówiąc zaczynam okropecznie śmierdzieć.
- Hej, a czy wiesz, że i ja tak się czuję? Kurczę, mam nadzieję, ż-że już nigdy się przy nas nie zjawi.
- Ja też, Malcu...- nerwowo obrócił się w miejscu i ciągnął dalej.- A tak może, jak sądzisz, kiedy wychodzimy?
- Chiba się pocę... Zakładam, że już jutro wyjdziemy, towarzyszu.
- No nie mów!
- Spokojnie, damy radę - Malec niedbale uderzył ściany brzucha matki i zasnął.
...
- Kolesiu, otwieraj oczy! - krzyknął rozdygotany Malec.
- Co jest?- spytał rozbudzonym głosem Koleś.
- Za chwilę zobaczymy matkę!
...
Czasem fajnie pobawić się w Boga. Tak samo pomyślał zirytowany lekarz. I nie miał tu wcale na myśli tych prymitywnych dziecięcych zabaw. Myślał o życiu, wkładając do macicy żelazne szczypce. Myślał o życiu. Życie nie jest zabawą.
...
- No i co? Widzisz, Malcu? Hej, Malcu! - krzyknął nerwowo Koleś. - Malcu, co widzisz?
Malec jednak milczał. Uśmiechnięty wpatrywał się w maleńki otwór jarzący się jasnością. Jednak to, co ujrzał, przeraziło go. Poczuł, jak zimny metal najpierw delikatnie pieści jego skórę, po czym gwałtownym ruchem wpija mu się w klatkę piersiową, łamiąc żebra, miażdząc płuca i wątrobę, nieszcząc trzustkę, przebijając serce. W końcu ponownie zasnął. W nadziei, że spotka matkę. Koleś, przerażony, ssał nerwowo palec. Powoli, z oddali, ktoś wyciągał ku niemu białawe ręce. Uśmiechnięty patrzył, jak opuszcza swoje dawne legowisko. Poczuł na sobie powiew świeżości, łagodnego powietrza. Jednak w końcu zrozumiał. Wiedział, co go czeka. Mimo to uśmiechał się. Poczuł, jak zaciska mu się ból na głowie. I on wkrótce ponownie zasnął. W beznadziei, gdyż był mądry, po mamie.
2
Wybrałeś bardzo trudny temat. I, niestety, w nie dałeś rady. Najpierw proponuję podszkolić warsztat a dopiero później podejmować próby pisania o rzeczach tak złożonych, bo nietrudno o śmieszność.
Podsumowując: bardzo dużo błędów w bardzo krótkim tekście. Jest nad czym pracować. Nie używaj zbyt wielu archaizmów. Najpierw postaraj się przekazać coś prostym, zrozumiałym językiem. Podobało mi się ostatnie zdanie, jako zakończenie byłoby dobre, gdybyś w pełni zrealizował temat.
Pozdrawiam.
- powtórzenia. Poza tym nie mam pojęcia, co to jest "rozklekotany kawał".Ollars pisze:Piszę o życiu, toteż nie piszę rozklekotanego kawału, przy którym można się pośmiać i wypić szklankę mocnej, dobrej whiskey.
- masło maślane. Zaułek to "mała, wąska uliczka albo odnoga większej ulicy nie mająca wylotu" (słownik poprawnej polszczyzny PWN).Ollars pisze:zaułek ulicy
- coś lub ktoś może być "w" zaułku, nie spotkałam się jeszcze ze stwierdzeniem, że ktoś lub coś jest "przy zaułku".Ollars pisze:zaułek ulicy był ciemny i nie było przy nim
- powinno być: "i nie było w nim żadnych gapiów". To chyba funkcjonuje tylko w liczbie mnogiej.Ollars pisze:i nie było przy nim żadnego gapia
- bardzo niefortunne sformułowanie. Nawet nie wiem, jak to poprawić. Zgodzę się, że biust sam w sobie może kołysać się, lub, jak kto woli- falować. Ale "chybotać"? A już na pewno stanik nie powinien się chybotać na biuście.Ollars pisze:czarny biustonosz lekko chybotał się na jej piersiach.
- panoszyć się to innaczej "rządzić się, wynosić się nad innych, nadużywać władzy; przenośnie: występować w dużej ilości, panować, szerzyć się".Ollars pisze:To była moda XXI wieku, aż wstyd panoszyć się w brązowym kożuchu.
- zły zapis zdania, a poza tym, nie wiem o kim miałabym tak pomyśleć. O narratorze? O jednym z bohaterów?Ollars pisze:Katolik, myślałby kto, tępy popapraniec.
- wygląda bardzo nienaturalnie w zdaniu. Poza tym, w pierwszej kolejności kojarzy mi się z wódą.Ollars pisze:Rozemocjonowana nastolatka gorzała ze wściekłej radości
- powtórzenia.Ollars pisze:(...)skórę kobiety. Przyłożył swe sine wargi do odsłoniętego obojczyka. Teraz, pomyślał, zabawię się w Boga. I pewnym ruchem przywarł do nagiej kobiety. Skowyczał, jak głodny wilczur, doznając aktu zniewalającej przyjemności. Kobieta (..)"
- powtórzenia.Ollars pisze:bóg narzuca jej swą okrutną wolę, prze, rycząc, prze i opada, aż w końcu atmosfera wokół się rozrzedzi, a kolory budynków rozmyją się. Bóg, jak na boga przystało, odszedł zadowolony ze swojego dzieła. Oto stworzył nowe życie, niezależnie w jaki sposób, przecież jest bogiem i nie ma nad sobą pana.
- "z wolna".Ollars pisze:Zwolna
- niezgrabne zdanie.Ollars pisze:Malec nieruchomo zawisł w okręgu.
- płód nie rozmawia w normalnym tego słowa znaczeniu. Być może jakoś się porozumiewa. Osobiście w to wierzę, ale wyrzuciłabym to wtrącenie.Ollars pisze:-rzekł dziwnym, gardłowym głosem
- powtórzenie.Ollars pisze:Tak samo pomyślał zirytowany lekarz. I nie miał tu wcale na myśli
- powtórzenia.Ollars pisze:Myślał o życiu, wkładając do macicy żelazne szczypce. Myślał o życiu. Życie nie jest zabawą.
Podsumowując: bardzo dużo błędów w bardzo krótkim tekście. Jest nad czym pracować. Nie używaj zbyt wielu archaizmów. Najpierw postaraj się przekazać coś prostym, zrozumiałym językiem. Podobało mi się ostatnie zdanie, jako zakończenie byłoby dobre, gdybyś w pełni zrealizował temat.
Pozdrawiam.
3
Po pierwsze, te "powtórzenia" zostały w swej liczbie użyte specjalnie, tak by oddać "jakiś" nastrój, jest to zatem kwestia wyłącznie mojego dobrego <czy też niedobrego> humoru. Po drugie, dzięki za poprawienie błędu z przyimkiem. Po trzecie, rozmowa między dziećmi jest tylko moim wymysłem, toteż mogłem sobie pozwolić na takie zabiegi.
...
Mimo to dzięki:)
...
Mimo to dzięki:)
wyje za mną ciemny, wielki czas
4
Przeczytałem, co napisała 150ml i ze wszystkim się zgadzam.
Do tego ode mnie (mogę się powtórzyć):
Wybacz, ale nie przekonasz mnie, że to "Twój styl" i lubisz powtórzenia. Kaszana. Do tego zły szyk zdania, powinno być „Otoczenie z wolna nabierało kolorów.”
Ta zabawa w Boga nawet ciekawie wyszła. Niektóre sceny mi się podobały. Rozmowa płodów może była nijaka, ale całość nawet na mnie zadziałał. Gwałt bez uczucia, zarówno u gwałciciela, jak i gwałconej. Bez jakiegokolwiek uczucia – myślę, że powinno być więcej agresji. Robisz błędy w zapisie dialogów. Poczytaj o tym na forum.
Generalnie uważam, że pomysł był dosyć fajny, ale wykonanie lekko padło.
Do tego ode mnie (mogę się powtórzyć):
Brzydkie zdanie z powtórzeniem. „Piszę o życiu, toteż nie jest to rozklekotany kawał…”Piszę o życiu, toteż nie piszę rozklekotanego kawału, przy którym można się pośmiać i wypić szklankę mocnej, dobrej whiskey.
Nie rozumiem tego zdania.Katolik, myślałby kto, tępy popapraniec
Wszystko wkoło było jakby matowe. Lekka, delikatna mgiełka otaczała jego ciało. Zwolna otoczenie nabierało kolorów. Lekko-blada ścianka przybrała kolor głębokiej czerwieni, a delikatna mgiełka zamieniła się w srebrzysty pierścień.
Wybacz, ale nie przekonasz mnie, że to "Twój styl" i lubisz powtórzenia. Kaszana. Do tego zły szyk zdania, powinno być „Otoczenie z wolna nabierało kolorów.”
Literówki.miażdząc płuca i wątrobę, nieszcząc trzustkę
Ból się zaciska? Ee.Poczuł, jak zaciska mu się ból na głowie.
Ta zabawa w Boga nawet ciekawie wyszła. Niektóre sceny mi się podobały. Rozmowa płodów może była nijaka, ale całość nawet na mnie zadziałał. Gwałt bez uczucia, zarówno u gwałciciela, jak i gwałconej. Bez jakiegokolwiek uczucia – myślę, że powinno być więcej agresji. Robisz błędy w zapisie dialogów. Poczytaj o tym na forum.
Generalnie uważam, że pomysł był dosyć fajny, ale wykonanie lekko padło.
5
Moi poprzednicy maja rację, błędów i powtórzeń (tych zwłaszcza) jest tu zatrzęsienie.
Pomysł niezbyt ciekawy, dodatkowo zdradzasz fabułę w tytule.
Popracuj nad powtórzeniami nie mów, że są celowe. Takie ich zatrzęsienie jeśli jest celowe to w tekście wybitnego grafomana.
Tekst z typu tych suchych. Zupełnie wyzuty z emocji. Miał pewnie wywołać jakieś emocje u czytelnika lecz zbyt ciężkie postawiłeś zadanie dla bohaterów.
Nie chcę powtarzać po poprzednikach więc nie będę wypisywał błędów.
Popracuj nad tymi nieszczęsnymi powtórzeniami. Warto.
Pomysł niezbyt ciekawy, dodatkowo zdradzasz fabułę w tytule.
Popracuj nad powtórzeniami nie mów, że są celowe. Takie ich zatrzęsienie jeśli jest celowe to w tekście wybitnego grafomana.
Tekst z typu tych suchych. Zupełnie wyzuty z emocji. Miał pewnie wywołać jakieś emocje u czytelnika lecz zbyt ciężkie postawiłeś zadanie dla bohaterów.
Nie chcę powtarzać po poprzednikach więc nie będę wypisywał błędów.
Popracuj nad tymi nieszczęsnymi powtórzeniami. Warto.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.