Na te słowa w ułamku sekundy Lena znalazła się przy łóżku ojca. Rzuciła się na niego niczym dzikie, rozjuszone zwierzę, szarpiąc mocno z całych sił. Oszalałe słowa wydobywały się z jej ust, które na nadążały połykać zalewających ją łez.
- Obudź się!! Obudź się bydlaku!! Powiedz, że to prawda!! Słyszysz!! – potrząsała nim – musisz to powiedzieć!! Agresja którą była w tej chwili przesiąknięta niczym gąbka od kąpieli wodą, wyzwalała w niej przeogromną siłę. W tym szaleńczym, nieświadomym amoku bezwładne ciało ojca nie miało dla niej żadnego ciężaru. Było niczym puch, który można rozdmuchać - Jeżeli nie powiesz tego sam!! To tymi oto rękoma – kilkakrotnie obróciła drżące dłonie przed jego osłupiałymi oczyma – wyrwę Ci je z gardła!! Zrobię to!! Choćbym Cię nawet miała nimi udusić!!
- Co robisz!! – krzyknęła pani Maria przerażona szaleństwem córki – i chwytając ją z tyłu odciągała od ledwie żywego męża. Nie robiła tego bo chciała, bo taki obrót sprawy nawet bardzo był jej na rękę. Musiała jednak grać swoją rolę po mistrzowsku do końca. Teraz kiedy była już prawie na pozycji wygranej, nie mogła popełnić żadnego błędu. Nie wybaczyłaby sobie też nigdy, by przez jeden niestosowny ruch wzbudzić w kimkolwiek jakieś wątpliwości, a już tym bardziej w córce. Bo przecież Lena opamięta się w końcu. Lecz kiedy ta rozjuszona odwróciła się przeszywając ją obłędnym, nienawistnym wzrokiem zrozumiała, że działa w amoku i nie będzie niczego pamiętać.
Powolutku prawie bezszelestnie centymetr po centymetrze odsuwała się od niej. Jej oczy zabłysły dziką żądzą, usta szyderczo się uśmiechały – To jest twój koniec, myślała i tak będzie najlepiej. Zginiesz z rąk, które tak bardzo wraz z ciałem kochałeś. O tym, że taki będzie twój koniec zapewne nigdy byś nawet nie pomyślał. Jak bardzo się z tego cieszę nie muszę Ci chyba mówić – szeptała do niego w myślach, przyglądając się w zadowoleniu jego upadkowi.
- Co się tutaj dzieje?! – do pokoju wbiegła przestraszona krzykami dochodzącymi już z dworu Beata – Czy wam? – nie dokończyła zamierając z wrażenia. Pani Maria automatycznie znalazła się tuż za Leną
- Pomóż mi!! – wrzasnęła do wmurowanej w podłogę Beaty – Nie mogę sobie poradzić. Ona chyba zwariowała!! No pomóż!! – przeraźliwy krzyk matki wyrwał ją z osłupienia. Biegła na oślep do rozwydrzonej siostry, która cały czas krzyczała
- No powiedz!! powiedz, że to prawda!!
Odrywały ją siłą, była z nim tak zczepiona, jakby nagle się z nim zrosła. Nie dawały rady nawet we dwie. Zmęczone zaczęły opadać z sił i w tym też momencie, nieziemska wręcz furia opuściła Lenę. Po raz ostatni uniosła ojca w pół i energicznym ruchem rzuciła nim z powrotem na łóżko. Upadając zawył. Kilka razy zacharczał i skonał.
2
Tutaj jest powtórzenie, które nawiązuje do dwóch bohaterów - przy czym fragment zaczyna się od "niewiadomej": jakie słowa tak rozwścieczyły bohaterkę? Warto byłoby mieć punkt odniesienia.Na te słowa w ułamku sekundy Lena znalazła się przy łóżku ojca. Rzuciła się na niego niczym dzikie, rozjuszone zwierzę, szarpiąc mocno z całych sił. Oszalałe słowa wydobywały się z jej ust, które na nadążały połykać zalewających ją łez.
W dialogu używasz dwóch wykrzykników, co jest niepoprawne. Stosujemy jeden znak interpunkcyjny albo trzy (!,!!!,...,.,) oraz dwa różne znaki obok siebie (?!).- Obudź się!! Obudź się bydlaku!! Powiedz, że to prawda!! Słyszysz!!
1. Zaznaczasz, że agresja była nią (wg zdania). Zła konstrukcja zdania wprowadza czytelnika w błąd.Agresja którą była w tej chwili przesiąknięta niczym gąbka od kąpieli wodą,
Agresją, którą przesiąkła...
2. Metafora jest czytelna natychmiast gdy piszesz o gąbce - reszta zdania jest całkowicie zbędna i odciąga od fabuły.
Podwójny pleonazm:W tym szaleńczym, nieświadomym amoku
Amok jest atakiem szału, najczęściej nieświadomym.
zwroty bezpośrednie w prozie zapisujesz z małej litery. Z dużej możesz pisać w gdy tworzysz list, pamiętnik - wszędzie tam, gdzie masz wytworzonego odbiorcę i nie jest nim czytelnik.Choćbym Cię nawet miała nimi udusić!!
z zadowoleniemprzyglądając się w zadowoleniu jego upadkowi
Krzyki dochodziły z pokoju, w którym dzieje się akcja. Nie z dworu - jak sugerujesz tym opisem.- Co się tutaj dzieje?! – do pokoju wbiegła przestraszona krzykami dochodzącymi już z dworu Beata
Mimo, że fragment jest bardzo krótki, jest również bardzo fatalny w odbiorze - tutaj bolączką jest przede wszystkim brak wizji tego, co się dzieje. W krótkiej formie, zdaje się akapicie (i to jednym) umieszczasz 4 bohaterów, wplatasz przemyślenia matki poparte i przerywane narracją i do tego dialogi (krzyki) Leny. Wszystko to tworzy miszmasz niczym w kotle. Nie sposób tutaj znaleźć spokojnego punkty odniesienia, przy którym chociaż na chwilę, będzie można odetchnąć aby sobie poukładać akcję
Do tego dochodzi zły narrator - zły, ponieważ w dynamicznych scenach, tych z emocjami zaczyna gadać, rzucać metaforami - podczas gdy tekst tak naprawdę powinien pędzić równie prędko jak potok słów z ust Leny.
Zdania są chaotyczne - sądzę, że zabrakło ci spokoju, aby poukładać ciąg wydarzeń i spisać go w odpowiedni sposób - w tej chwili miałem przed oczami scenę z brazylijskiego serialu. Całość, chociaż krótka, nie podobała mi się.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
3
Literówka.które na nadążały
Tutaj brakuje odstępu między wypowiadaną kwestią a narracją.[...]musisz to powiedzieć!! Agresja którą była w tej chwili przesiąknięta niczym gąbka od kąpieli wodą[...]
Bardzo słabe zdanie. Po pierwsze: przecinek po „agresja”. Po drugie: słabo skonstruowane porównanie. W zupełności wystarczyłoby samo „gąbka”. Jeśli już chcesz zaznaczyć, że do kąpieli (chociaż jest to zbędne), to proponuję: „niczym gąbka do kąpieli”. Żadne „od” i ta „woda” jest tam potrzebna jak psu tramwaj. Nie ma w ogóle zdanie sensu z tym wyrazem, chyba, że zastosujesz poprawną interpunkcję i zrobisz zdanie wtrącone.
Co wyrwie? Nie za bardzo wiadomo.– wyrwę Ci je z gardła!!
Kolejne słabiutkie zdanko. Mało plastyczne, z powtórzeniem i bez sensu. Proponuję: „Nie robiła tego z własnych chęci – taki obrót sprawy nawet bardziej był jej na rękę – musiała jednak grać swoją rolę po mistrzowsku i do końca.”Nie robiła tego bo chciała, bo taki obrót sprawy nawet bardzo był jej na rękę.
Sczepiona.zczepiona
Straszna interpunkcja. Musisz nad tym popracować, bo żaden korektor, tego nie będzie robić. Jakby jakiś redaktor zobaczył tekst to nie wiem, jak długo by wytrzymał. Do tego czasami tworzysz mało plastyczne zdania. Wychodzą niezręczne babole. Polecam przeczytać tekst kilka razy na głos, a nawet dać komuś do przeczytania na głos – wtedy wyłapiesz te niezręczności.
Generalnie nadal bez szału. Kolejny taki sobie fragment.