Somnus II - W krainie snów

1
djas edit: Uwaga tekst zawiera niecenzuralne słowa!


WWWFilip Marzec kroczył szybko po brukowanej ulicy Starego Miasta i co chwilę spoglądał na wyświetlacz swojego telefonu, upewniając się za każdym razem, że jest już spóźniony. Był wieczór, było chłodno, a ostatnia sobota września miała się skończyć równo za dwie godziny.
WWWChłopak w końcu dotarł na miejsce. Już z daleka widział, jarzący się na czerwono szyld ReDragona. Był to niewielki, dość popularny wśród licealistów bar.
WWWSzybko zszedł po schodkach, przeciskając się między zebranymi na nich ludźmi. Dlaczego nie wejdą do środka? – Pomyślał, otwierając ciężkie drzwi. I wszystko stało się nagle jasne.
WWWWewnątrz panował tłok i było to bardzo delikatne określenie tego, co tam się działo. Po chwili ciężkiego szoku, zdołał się jakoś przecisnąć do głównej części baru.
WWW– Filip! – Zawołał ktoś, przebijając się przez gwar panujący przy stolikach.
WWWChłopak rozpoznał głos swojego kumpla. Po chwili nawet go zobaczył. Siedział on na czerwonej, skórzanej sofie w rogu pomieszczenia. Po jego obu stronach śmiały się wesoło dwie dziewczyny. Naprzeciw nich spoczywała niezbyt rozbawiona szatynka. Filip podszedł bliżej, po drodze pokonując kilka różnej maści przeszkód takich jak ludzie, krzesła i rozlany koktajl bananowy (który mógł być także zwróconym przez kogoś obiadem) i przywitał się ze swoimi znajomymi – Adamem z którym chodził do klasy w gimnazjum, Alicją Dreszler, obok której usiadł i która była także jego koleżanką z gimnazjum, Dagmarą Dedrą również koleżanką z gimnazjum i Sylwią Molendą która (co może szokować) była jego koleżanką z gimnazjum. Wszyscy byli znajomymi z tej samej klasy w gimnazjum. A teraz byli także znajomymi z tej samej klasy w liceum.
WWW– Skoczę po jakieś piwko. – Zobligował się Adam i za chwilę zniknął między kiwającymi się w różne strony, ludźmi. W tle grała jakaś bliżej niezidentyfikowana muzyka, wokół słychać było gwar rozmów, śmiechy i pijackie krzyki. Wszystko to tworzyło idealną, barową atmosferę.
WWWAdam (zaprzeczając prawom fizyki) wrócił zadziwiająco szybko. Między palcami obu rąk ściskał szyjki pięciu zielonych butelek piwa. Widać było, że miał w tym niezłą wprawę.
WWW– Znowu do szkoły przez cały rok… – Mruknęła pod nosem Dagmara.
WWW– Niestety. – Dodał Adam wpatrując się w jej biust.
WWW– Dulski to kawał chuja. – Wyznała bez ogródek Sylwia. Teraz to jej piersi stały się punktem skupienia wzorku Adama.
WWW– Słyszałem że ma wytatuowaną na plecach ogromną swastykę. – Wtrącił niespodziewanie Filip. – I że na śniadanie jada małe dzieci.
WWW– I zapija je szklanką mleka. Szklankę też zjada. – Dodał Adam.
WWWPrzez chwilę śmiali się jak idioci rozlewając przy okazji trochę piwa. Zaraz potem Adam wyruszył po kolejną partię butelek. Tym razem jednak w ilości czterech. Alicja zrezygnowała z dalszego picia. Dla niej jedno piwo było zupełnie wystarczające. Nawet za bardzo.
WWWDwie kolejki później ze wspólnego picia wykręciła się Dagmara. Po czterech piwach robiła się złośliwa a tego akurat nie potrzebowała. Przynajmniej na razie.
WWW– O kurwa. – Burknął nagle Adam. – Zasłońcie mnie.
WWW– Co? – Zapytał Filip i nagle zrozumiał.
WWWDo stolika podeszła pewna, zbyt mocno umalowana blondynka. Jej twarz błyszczała nawet przy minimalnym natężeniu światła.
WWW– Cześć Adam. – Warknęła.
WWW– Cześć? – Odpowiedział.
WWWWszyscy w skupieniu czekali na to co będzie dalej.
WWW– Jak mogłeś…
WWW– Może powinniśmy wyjść. – Zaproponował, natychmiast podnosząc się z kanapy.
WWWAle dziewczyna nie odpowiedziała, no chyba że cios w twarz jaki mu wymierzyła można było potraktować jako odpowiedź.
Adam westchnął i usiadł z powrotem na swoje miejsce pocierając przy okazji swój zaczerwieniony policzek.
WWW– Co to kurwa było? – Zapytała Sylwia.
WWW– Jeden z moich najgorszych koszmarów.
WWW– Miałbyś ich o wiele mniej gdybyś nie próbował wsadzać swojego penisa między nogi każdej dziewczynie jaka się do ciebie odezwie. – Stwierdziła Dagmara jednocześnie zauważając, że robi się złośliwa jeszcze przed czwartym piwem.
WWW– Słonko – mruknął Adam – to co powiedziałaś było niesprawiedliwe. Ala – dodał zwracając się do swojej koleżanki – czy kiedyś próbowałem wsadzić ci penisa między nogi?
WWWDziewczyna prawie niewidocznie poczerwieniała na twarzy.
WWW– Nie. – Odpowiedziała zmieszana a Adam poczuł jak czyjaś noga miażdży jego stopę. Kątem oka dostrzegł wzburzoną minę Sylwii.
WWW– Ja bym chętnie wsadził jakiejś dziewczynie penisa między nogi. WWW– Wyznał nagle całkowicie rozmarzonym tonem Filip. Skutecznie rozładował tym panujące przy stoliku napięcie.
WWW– Ej, ale poważnie. Czy wy naprawdę myślicie że jestem takim chujem? – Zapytał Adam.
Sylwia, Dagmara i Filip odpowiedzieli chórem: tak. Alicja mruknęła coś w stylu „nie”.
WWW– Dlaczego? Co jest złego w tym że dwoje ludzi się spotyka i sprawia sobie przyjemność?
WWW– W tym akurat nie ma nic złego. – Stwierdziła Dagmara. – Ale jeśli sprawiasz sobie przyjemność z kilkoma różnymi dziewczynami kilka razy w tygodniu to już nie jest takie fajne.
WWW– Nie musisz mi aż tak schlebiać koleżanko. Nie ma ich tak wiele ale nawet jeśli byłoby tak jak mówisz to nadal nie rozumiem co w tym złego?
WWW– Nie ma w tym nic złego – zaczął Filip na co Adam kiwnięciem głowy stwierdził coś na kształt: no właśnie – jeśli zachowuje się tak trzydziestoletni facet a nie szesnastoletni licealista. – Dodał niwelując tym aprobatę kumpla.
WWW– Ot, kurwa moralizator się znalazł. Jakbym słuchał własnej babci.
WWW– No cóż, być może ja jestem mentalnie starą babcią. Nie zmienia to jednak faktu że czasami jesteś chujem.
WWWTym stwierdzeniem Filip zdobył u Dagmary wielkiego plusa. U Sylwii w zasadzie też. Alicja starała się nie słuchać tego o czym jej znajomi gadali więc na plusa od niej Filip nie mógł liczyć.
WWW– W ogóle co ty kurwa możesz o tym wiedzieć? – Zapytał zgryźliwie Adam.
WWW– Może nic, a może więcej niż myślisz.
WWW– Filip ma rację. – Przyznała głośno Sylwia.
WWWAdam szeroko otworzył oczy co w wielu kulturach oznacza zdziwienie. Przy okazji swojej miny, wyjął z kieszeni paczkę papierosów i zapalił jednego z nich.
WWW– I mówisz to TY? – Zakpił.
WWW– Tak, mówię to ja.
WWW– Jak ty sama… – Urwał nagle.
WWW– Jak ja sama co?
WWWChłopak zaciągnął się mocno i powoli wypuścił dym.
WWW– No dokończ. Co chciałeś powiedzieć?
WWW– Nic. – Mruknął.
WWWNapięcie zmartwychwstało i było jeszcze silniejsze i jeszcze bardziej przytłaczające.
WWW– No powiedz to co chciałeś powiedzieć!
WWW– Jak ty sama pierdolisz się każdym gościem który się do ciebie odezwie… Zadowolona?
WWWA było tak miło. – Pomyślała ze smutkiem Alicja.
Dagmara spojrzała na Sylwię. Czuła że zaraz nastąpi wybuch i nie będzie to na pewno rzecz przyjemna. Niestety (albo i stety) srogo się przeliczyła.
WWW– Filip – rzekła Sylwia zwracając się do kumpla który nerwowo popijał swoje piwo – czy ja się kiedyś z tobą pierdoliłam?
WWWChłopak nagle prychnął. Nic by się nie stało gdyby akurat nie trzymał ustach butelki, a trzymał więc się oblał. Dość obficie. Szybko wytarł twarz rękawem poczym teatralnie pokręcił głową i spojrzał w dół udając że czuje się zażenowany. W istocie właśnie tak się poczuł.
WWW– Widzisz? – Zapytała Sylwia zwracając się już do Adama.
WWW– Nic nie widzę.
WWW– Bo jesteś ślepy.
WWW– Być może. Nie zmienia to jednak FAKTU że krytykujesz mnie za to, co sama robisz. Takie coś nazywa się chyba hipokryzją. I jesteś nią wypełniona aż po same uszy.
WWW– Traktujesz dziewczyny jak worki na swoją spermę. – Przedstawiła dość obrazowo sytuację Dagmara. – I cały czas gapisz się na moje cycki.
WWWJa pierdolę – pomyślał Filip. Mniej więcej to samo pomyślała także Alicja. Tylko w trochę mniej wulgarny sposób. Adam za to prychnął kpiąco.
WWW– Po pierwsze: nigdy nie spuściłem się w żadną waginę. Jestem dżentelmenem, używam prezerwatyw. Po drugie: masz wspaniałe cycki, dlatego się na nie bez przerwy patrzę.
Ja pierdolę – pomyślał ponownie Filip. Alicja niepostrzeżenie upiła łyk jego piwa. Wieczór zaczął ją przytłaczać.
WWWDagmara zaś przygryzła swój kciuk. Zastanawiała się czy Adam powiedział jej komplement czy ją obraził.
WWW– Może zmienimy już temat? – Zaproponował zdruzgotany Filip.
WWWNikt nie odpowiedział. Sylwia patrzyła gdzieś w głąb sali. Dagmara nadal się zastanawiała. Alicja piła jego piwo a Adam po prostu siedział.
WWW– To ja może przyniosę jeszcze jedną kolejkę. – Mruknął w końcu Adam przerywając nieznośną ciszę (oczywiście tak naprawdę nadal było strasznie głośno ale gwar zaliczał się do wystroju baru a nie do panujących w nim warunków).
Minęły dwie kolejki i jakieś piętnaście minut. Alicja wypiła wszystko co było w zasięgu jej ręki i stała się teraz nagle całkiem inną osobą. Z pewnością trochę cięższą. I bardziej uśmiechniętą. Jej głowa co chwilę opadała na ramię Filipa któremu jednak wcale się to nie podobało. Nie to że nie lubił Alicji. Alicja była spoko ale tak mówi się o każdym kto cię nie wkurwia.
WWWAla nie należała do najładniejszych dziewczyn jakie znał a było to bardzo delikatne i dyplomatyczne określenie jej wyglądu. Nie była oczywiście jakąś odpychającą brzydulą ale z pewnością nigdy nie przyszło mu do głowy, by wyobrazić ją sobie w nocy gdy nudził się pod kołdrą. Spojrzał na nią gdy kolejny raz, położyła się na jego ramieniu. Miała proste, długie włosy dziwnego koloru, taki brąz który pod specyficznym kątem wpadał w odcień czerwieni. Nie posiadała żadnych charakterystycznych, szpecących cech ale patrząc na jej buzię po prostu wiedziałeś że coś tutaj nie gra. Jej piersi? Małe i z pewnością o niezbyt kuszącym kształcie. Była szczupła albo raczej – chuda. Brakowało jej jakichkolwiek krągłości. Wyglądała po prostu… nudnie i takie właśnie słowo określało idealnie całokształt jej osoby. Oczywiście była miła, musiała być żeby jakoś przeżyć w tym okrutnym świecie, ale miłych dziewczyn są całe tysiące. Była nieśmiała, była na pewno zamknięta w sobie. Być może płakała czasami do poduszki przez to że nikt nie zwraca na nią uwagi. Może miała depresję a może pierdoliła to wszystko i żyła własnym życiem i tylko sprawiała wrażenie żałosnej.
WWWFilip wypił łyk piwa i zastanowił się jak to możliwe że pomyślał o tym wszystkim patrząc tylko na przerwę między jej, nazwijmy to: piersiami, która to widoczna była pod jej odgiętą bluzką, gdy leżała na jego ramieniu. Chwilę później po jego plecach przebiegł zimny dreszcz gdy pomyślał, że wystarczyło by jej jedno słowo a zaprowadziłby ją do łazienki i bezczelnie zerżnął tylko po to by w końcu to z kimś zrobić.
Łyknął znowu trochę piwa i nagle zakręciło mu się w głowie.
Spojrzał na Sylwię która widocznie też nagle stała się pijana bo zaczęła gadać z Adamem. Filip miał wrażenie, że kumpel co chwile łapie ją za piersi. I chyba jej to nie przeszkadzało.
Sylwia mogła pochwalić się dość obfitym biustem. Dzięki temu przykuwała uwagę praktycznie każdego chłopaka który na nią spojrzał. Nawet jeśli zrobił to przypadkiem. Nie była ładna, to znaczy – nie każdemu się podobała. Zawsze mówiła że to przez jej okropny, kościsty nos. Ale Filipowi podobał się jej nos. Jej figura też mu się podobała, i jej głos, i to w jaki sposób mówiła, i to że była trochę bezczelna i wulgarna. Znał ją najdłużej. Pierwszy raz spotkali się gdy mieli po siedem lat. Od tamtej pory byli przyjaciółmi i w pewnym stopniu kochankami – ale tylko w odczuciu Filipa. Ona może wiedziała a może i nie, on jednak nie miał odwagi by cokolwiek jej powiedzieć. Wmawiał sobie że nic do niej nie czuje, że do nikogo nic nie czuje, że jest emocjonalnie odizolowany. Ale nawet długo wmawiane kłamstwa nigdy nie staną się prawdą.
WWWOczywiście Filipowi nie podobało się to co ludzie o Sylwii mówili. Jeszcze bardziej nie podobało mu się to, że prawdopodobnie to co mówili – było prawdą. Ale wystarczyłoby gdyby zapytała go czy chce się z nią spotykać. Nawet by się nie zastanawiał. A gdyby go o to zapytała, przygryzając przy okazji w ten swój cudowny sposób swoją cudowną pulchną wargę to chyba połamałby sobie wszystkie zęby. Tak bardzo musiałby je zaciskać żeby nie eksplodować.
WWWJego wzrok spotkał się nagle ze spojrzeniem Dagmary.
WWW– Idziesz się przewietrzyć? – Zapytała.
WWWOn kiwnął głową i oboje wyszli. Dochodziła północ. W lokalu zrobiło się o dziwo luźniej.
WWWNa zewnątrz było chłodno. Filip zaczął dygotać. Dagmara śmiała się z niego.
WWW– Podobało mi się to co powiedziałeś Adamowi. – Stwierdziła w końcu zaczynając jakąś rozmowę.
WWW– Mi także. – Odparł dumny z siebie.
WWW– Przystojniak z niego, i nawet inteligentny ale naprawdę czasami jest chujem. Może nawet przez cały czas. Czy wy wszyscy tacy jesteście?
WWWFilipa trochę zdziwiło to pytanie. Nie wiedział czy w tej temperaturze i przy tak wysokim stanie upojenia będzie mógł jakoś sensownie na nie odpowiedzieć.
WWW– Nie. – Burknął, potwierdzając swoje obawy.
WWW– I ty na przykład nie myślisz cały czas o tym żeby przelecieć jakąś biedną dziewczynę?
WWWFilip najpierw powiedział coś co można zapisać w postaci „hmm” a później rzekł:
WWW– Po pierwsze: naprawdę dziewczyna którą bym przeleciał byłaby z tego powodu biedna? Po drugie: nie myślę cały czas o seksie, czasami robie sobie przerwy na oglądanie telewizji.
WWWDagmara najpierw się zaśmiała. Kiedy to robiła wyglądała jeszcze ładniej niż zwykle a była naprawdę piękną dziewczyną. Chyba najładniejszą jaką Filip znał. Potem zapytała:
WWW– Czy ty mógłbyś chociaż na chwilę być poważny?
WWW– Czy mógłbym? – Powtórzył. – Chyba nie. – Dodał udając zamyślenie. – A czy ty możesz mi powiedzieć dlaczego nagle cały czas gadamy o seksie i związkach? W gimnazjum najpoważniejszym tematem jaki podejmowaliśmy był spór o wyższość rocka nad rapem a na dyskoteki chodziliśmy po to by sobie potańczyć w fajnym gronie a nie po to by się jebać w łazienkach. Picie piwa było tajemnym rytuałem i robiliśmy to tylko dla samego faktu wypicia piwa a nie po to by się urżnąć do nieprzytomności. Co się stało przez te wakacje? Dlaczego nagle wszyscy chcą być tacy dorośli?
WWW– Nie wiem. – Odparła Dagmara. – Może po prostu zaczęliśmy w końcu dorastać. Ty nie czujesz się bardziej dojrzały?
WWW– Ja? – Mruknął przykucając gdyż poczuł mdłości – Czuje się raczej przejrzały. Chyba już nie umiem odnaleźć się w waszym towarzystwie.
WWW– To ciekawe. – Oznajmiła wracając na schody. – Idziesz?
WWWPoszedł za nią.
WWWPrzy stoliku okazało się że Alicja nagle odzyskała siły. Nadal była pijana ale teraz już się nie obalała co chwilę. Sylwia i Adam przestali się obmacywać co wywołało ulgę u Filipa. U Dagmary także.
Przez chwilę siedzieli cicho aż Adam wypalił coś całkiem idiotycznego. Mniej więcej w swoim stylu.
WWW– Daguś, mogę zadać ci osobiste pytanie?
WWW– Nie masturbuję się, już ci to mówiłam.
WWW– Nie o to chodzi.
WWW– Więc o co?
WWW– Czy ty kręcisz ze Szwagrem?
Wszyscy spojrzeli nagle na Adama jak na człowieka pozbawionego rozumu. Czyli właściwie tak, jak zwykle na niego patrzyli.
WWW– Albo jesteś pijany albo zwariowany. Obstawiam obie te możliwości.
WWW– Pytam poważnie.
WWW– No i poważnie odpowiadam ci, że chyba cię pojebało.
WWW– Czyli z nim nie bajerujesz?
WWW– Nie. Możesz spokojnie do niego zarywać. – Odpowiedziała z wyrzutem w głosie.
WWWAdam rubasznie się zaśmiał. W sumie to wszyscy zaczęli się śmiać. Jednak dla pełnego zrozumienia tej sytuacji należałoby wyjaśnić kim był Szwagier.
WWWMateusz Szwagrowicz – tak właśnie się nazywał. Pochodzenia jego ksywki chyba nie trzeba tłumaczyć. Kim był? Właściwie nikim i wszystkim naraz. Miał 189cm wzrostu, bardzo krótko przystrzyżone włosy, szerokie plecy (dosłownie i w przenośni) i uwielbiał sportowy styl, co oznaczało że nawet na własny ślub poszedłby w dresach. Nie był może totalnym idiotą ale z takimi ludźmi głównie się zadawał przez co nabył w ciągu swojego szesnastoletniego życia wiele niezbyt pozytywnych cech. Można by o nim napisać kilka stron nudnego i dość przewidywalnego tekstu ale wątpliwą rzeczą jest to że przeczyta to ktoś poza samym autorem. Ważne jest to że – dość znacznie uproszczając sytuację – Szwagier nachalnie zalecał się do Dagmary. Przejawiało się to między innymi tym, że przy całej klasie zadawał jej pytania w stylu: kotku, chcesz się trochę poruchać? Albo: za ile mi obciągniesz? I było to dla Dagmary delikatnie mówiąc „niezręczne”. Oczywiście wiadome było że Dagmara zwyczajnie mu się podobała. Bo Dagmara była jedną z ładniejszych licealistek w szkole. Nie najładniejszą gdyż ten zaszczyt przypadał Marcie Wilczek i zostało to potwierdzone przez zgromadzenie kilkunastu największych szkolnych ekspertów. Między innymi przez Adama. Dagmara podobała się Szwagrowi ale tylko w fizyczny sposób. Nikt nawet nie śmiałby pomyśleć o tym że Szwagier może się zakochać. I było to oczywiście prawdą bo taki ktoś jak Mateusz Szwagrowicz się nie zakochuje. On zalicza „niunie” – jak to ładnie określał swoje „dziewczyny”.
WWWSylwia bawiła się słomką zapadającą się w pianie złocistego piwa. Popatrzyła na rozmawiających przyjaciół. Popatrzyła na przysłuchującą się Alicję i nagle zapytała.
WWW– Ala?
WWW– Hmm? – Mruknęła dziewczyna.
WWW– Czy ty w ogóle miałaś kiedyś jakiegoś chłopaka?
WWWPrzez chwilę wszystkich (oprócz Sylwii) trochę zamurowało.
WWW– Myślę… – Zaczął Filip chociaż sam nie wiedział co chciał powiedzieć, szczęście w nieszczęściu że Sylwia natychmiast mu przerwała.
WWW– Nie wtrącaj się Kapitanie Prawiczek.
WWWFilip zaśmiał się szalenie nieszczerze i obrócił na chwilę głowę do ściany. Zacisnął zęby a potem znowu wrócił wzrokiem w rejon stołu i nadal się uśmiechał. Już bez zaciskania szczęki.
WWW– Nie denerwuj się. – Uspokoiła Sylwia widocznie zmieszaną Alicję. – To zwykłe pytanie. Jestem po prostu ciekawa a nigdy nie miałam chyba okazji pogadać z tobą na ten temat.
Wszyscy wiedzieli że Sylwia uwielbiała „ten temat”. Wiedziała to szczególnie Dagmara. Siedziała teraz cicho i jeszcze ciszej stukała delikatnie szyjką butelki o zęby. To był nerwowy tik a denerwowała się dlatego, że zdawała sobie sprawę z tego iż rozmowa z Sylwią może równie dobrze prowadzić do niczego jak i do samobójstwa.
WWW– Nigdy z nikim nie byłam. – Odpowiedziała nadzwyczaj pewnie Alicja. Adam wyjął bezszelestnie papierosa i go odpalił. Zagwozdką stało się dla niego to, że teraz gdy są pijani, rozmowa ta stała się nagle bardzo drażliwa. Gdyby byli trzeźwi to pewnie zaczęli by się śmiać albo coś w ten deseń. Teraz jednak wszyscy bacznie przysłuchiwali się tej rozmowie, w napięciu czekając na to co stanie się dalej.
WWW– Więc zakładam, że nigdy się też z nikim nie całowałaś. Tak?
WWW– No… nie. – Odpowiedziała jeszcze bardziej zaczerwieniona.
WWW– To przykre a wiesz dlaczego?
WWWAlicja pokręciła głową.
WWW– Bo całowanie się z drugą osobą to coś najprzyjemniejszego z wszystkich tych rzeczy, w czasie których nie trzeba się martwić o antykoncepcję.
Oczy Alicji nagle się zaszkliły a Sylwia wstała i usiadła obok niej. Filip szybko się odsunął. Siedział teraz obok Adama który powoli delektował się pomiętym szlugiem. Dagmara znalazła swoją słomkę tylko po to by móc ją pogryźć.
WWW– Wiecie co? Myślę że… – Zaczęła Sylwia.
WWW– Ja myślę, że powinnaś sobie… – Wtrącił Adam.
WWW– Zamknij mordę pierdolcu.
WWWAdam pokręcił głową.
WWW– Uwielbiam tą dziewczynę. – Szepnął Filipowi do ucha i włożył papierosa z powrotem do ust.
WWW– Myślę że dzisiaj jest ten szczególny dzień, a w zadzie ta noc, podczas której mogę zrobić jakiś dobry uczynek. Myślę też, Alicjo, że to jest odpowiedni czas aby przydarzyło ci się coś dobrego. – Powiedziawszy to Sylwia położyła dłonie na policzkach Alicji i przysunęła jej usta do swoich ust. Dziewczyna otworzyła oczy tak szeroko jak tylko mogła i gdy tylko poczuła język Sylwii, miała zamiar natychmiast odsunąć się jak najdalej do tyłu, najlepiej gdzieś za granicę województwa. Ale nie zrobiła tego ponieważ pocałunek okazał się być najprzyjemniejszą rzeczą jakiej doznała w życiu. Usta Sylwii były wilgotne i miękkie, zupełnie jak język którym wiła jak szalona w jej ustach, co powoli doprowadzało Alicję do ekstazy.
WWWFilip był co najmniej w szoku ale nie równało się to ani trochę z tym co czuł Adam. Otworzył usta tak szeroko, że papieros spadł mu na koszulkę i zaczął przepalać się aż do skóry. Miał to gdzieś bo nie mógł oderwać wzroku od tego co właśnie widział.
WWW– Ała. – Krzyknął gdy poczuł żar.
WWWSylwia z mlaśnięciem oderwała swoje usta z tego szaleńczego pocałunku. Przejechała językiem po wargach i powiedziała Alicji że smakuje ona nadzwyczaj dobrze. Później znowu zaczęła ją całować. Jeszcze namiętniej, zmieniając przy tym co chwilę pozycję głowy.
WWW– Dzisiaj jest ten dzień w którym oficjalnie, pierwszy raz w życiu się zakochałem. – Wyznał Adam Filipowi.
WWWA mi chyba właśnie stanął. – Pomyślał Filip mając nadzieję że nie powiedział tego na głos.

WWWAlicja wracała do domu sama, mieszkała blisko baru jednak w kierunku innym od reszty jej znajomych. Idąc, myślała o tym co stało się ReDragonie. Przekraczając próg swojego pokoju stwierdziła w końcu, że musi koniecznie znaleźć sobie chłopaka. Obojętnie jakiego, byleby całował tak dobrze jak Sylwia. Nie wiedziała jednak, że nie stanie to się tak szybko jakby tego chciała. Nie oznaczało to jednak tego, że zostanie dziewicą do końca swojego życia. Nie zostanie nią nawet do końca liceum. Właściwie straci cnotę jeszcze w tym roku szkolnym. A nawet przecież o czymś takim nie marzyła.

WWWSylwia i Dagmara szły dość szybko, przynajmniej biorąc pod uwagę ich stan i poziom alkoholu we krwi. Rozmawiały o wielu rzeczach na raz, o dziwo żadna z nich nie była związana z seksem, całowaniem i w ogóle chłopakami. W końcu jednak temat zszedł na płeć męską.
WWW– Szwagier to debil. – Stwierdziła Sylwia. – Mogę się założyć że ma małego, koślawego fiuta. Tacy jak on udają największych ruchaczy a tak naprawdę to są zwykłymi frajerami z syndromem przedwczesnego wytrysku.
WWW– Nie ujęłabym tego lepiej. – Odpowiedziała Dagmara.
WWW– A co sądzisz o Wiktorze? – Zapytała nagle Sylwia.
WWW– O Wiktorze?
WWW– No o Nowaku.
WWW– Wiem o kogo ci chodzi ale nie wiem czemu zadałaś mi takie pytanie?
WWW– Sama też nie wiem. Fajne ciacho z niego i tyle.
WWW– Mówimy o tym samym Wiktorze Nowaku? Tym który na pytanie czy lubi matmę odpowiedział że nigdy tego nie jadł?
WWW– No właśnie o tego Wiktora Nowaka mi chodzi. Chłopak trochę nie rozgarnięty ale chyba przyznasz że śliczniutki?
WWW– No w sumie. Ma twarz jak aniołek.
WWW– Prawda? I te włosy! Nigdy nie widziałam żeby jakiś chłopak miał takie cudowne włosy. I brązowe oczy. Widziałaś kiedyś blondyna z brązowymi oczami?
WWWDagmara pokręciła głową.
WWW– No i jeszcze te zęby. Jak z reklamy. Idealnie białe i równe jak proteza. Kurwa chyba się zrobiłam trochę mokra.
WWW– Nie przesadzasz?
WWW– Może trochę. Jestem pijana więc mam prawo a Wiktor Nowak jest pierwszym gościem który podnieca mnie fizycznie. Naprawdę. Nie musiałby nawet nic mówić.
WWW– I co, myślisz że by ci się podobało? Przy twoich wymaganiach.
WWW– Niunia, (Dagmara nienawidziła tego słowa, nawet jeśli było wypowiedziane przez jej koleżankę) mogę się założył że Nowak ma największego penisa w klasie i najlepiej potrafi go obsłużyć.
WWWDagmara zaczęła się bać dokąd zaprowadzi ich ta rozmowa.
WWW– Daj spokój. Słyszałam że wychowała go babcia. Poza tym ten chłopak może i jest ładny, ale nie wie kompletnie nic o życiu. Zachowuje się tak jakby wypuścili go z jakieś piwnicy. Albo jakby był z innej planety. Pewnie w życiu nie trzymał żadnej dziewczyny za rękę, nie wspominając w ogóle o takich rzeczach jak seks. Nie zdziwiłabym się nawet, gdyby ten chłopak nadal myślał, że dzieci wyskakują z kapusty. I ktoś taki miałby cię zadowolić? Przerażasz mnie.
WWW– Dziewczyno, ty jeszcze mało widziałaś.
WWW– No, na pewno nie jestem tak doświadczona jak ty.
WWWNa jakiś czas zapanowała cisza której towarzyszyły tylko odgłosy ich kroków.
WWW– Z którym z chłopaków z naszej nowej klasy, jesteś pewna że na pewno byś się nie przespała? Choćby nawet walił się świat. – Zapytała nagle Sylwia.
WWW– Co? – Dagmara wiedziała że znowu się zaczyna.
WWW– Z którym z chłopaków…
WWW– Z Adamem Bednarskim.
WWW– Z Adamem? – Zdziwiła się Sylwia. W zasadzie to bardziej niż sama odpowiedź, zdziwiło ją to jak szybko jej przyjaciółka odpowiedziała.
WWW– No to chyba oczywiste. A co, ty byś z nim poszła do łóżka?
WWWSylwia nie odpowiedziała przez co sprowadziła na siebie dziwne spojrzenie Dagmary.
WWW– Ty chyba sobie jaja robisz.
WWW– Było, minęło.
WWW– Z Adamem? Tym głupim zboczeńcem?
WWW– Czasami nie wydaje się taki głupi. I zboczony.
WWWDziewczyna pokręciła głową.
WWW– No dobra, a ty z jakim chłopakiem byś na pewno nie poszła do łóżka?
WWW– Hmm. – Sylwia przez chwilę się zastanawiała. – Chyba z Wawrockim. Tak, z tym gburem nie chciałabym zostawać nawet na dłużej w jednym pokoju, a co dopiero go dotknąć.
WWWDagmara zaśmiała się ochoczo.
WWW– Rzeczywiście. Całkowity świr. Nawet bardziej pokręcony od Nowaka.
WWW– Brzydki jak cholera.
WWW– I do tego nudny.
WWW– Nawet Alicja by go nie ruszyła.
WWW– Kompletny nudziarz.
WWW– Na pewno ma małego.
WWW– Zamiast normalnie gadać to tylko coś burczy pod nosem. Nie lubię takich ludzi.
WWW– Nie lubisz go bardziej od Szwagra?
WWWDagmara rozmyślała nad tym przez kilka kroków.
WWW– Chyba tak. Szwagier jest tylko przygłupem ale Wawrocki to prawdziwy czub. Jak na niego patrzę to mnie odrzuca.
WWW– Mnie też. To zwykły frajer.
WWW– Tak. Dobrze i całkiem zwięźle to ujęłaś. Wawrocki to totalny frajer. – Powiedziała Dagmara i obie z Sylwią zaczęły się śmiać. Dagmara nie wiedziała jednak, że w poniedziałek, Wawrocki stanie się dla niej bohaterem i że zacznie ją strasznie intrygować.

WWWAdam i Filip wracali razem. Mieszkali blisko siebie. Szli powoli ponieważ byli zmęczeni i jeszcze trochę nabuzowani – alkoholem i występem Sylwii. Pokonując leniwie drogę dzielącą ich od domu zaczęli gadać. A właściwie Adam zaczął.
WWW– Sylwia trochę cię kręci, nie? – Zapytał nagle.
WWWFilip spojrzał na niego z ukosa trochę przy tym marszcząc brwi.
WWW– Sylwia kręci wielu chłopaków.
WWW– No i ciebie.
WWW– No i mnie. Co w związku z tym?
WWW– Nie wiem. Nic… Chociaż mógłbyś jej o tym powiedzieć, może by coś z tego było.
WWWFilip zrobił przed odpowiedzią dość długą przerwę.
WWW– Uważam, że to nie jest najlepszy pomysł.
WWW– Bo?
WWW– Kurwa Adam czy ty chcesz mnie wkurwić? – Zapytał rozdrażnionym tonem przystając na chwilę. Adam też się zatrzymał.
WWW– Nie wiem o co ci chodzi. – Rzekł wzruszając ramionami.
WWW– Nie udawaj debila. Obaj dobrze wiemy kim jest Sylwia i co robi z tymi wszystkimi typami którzy się koło niej kręcą. Dobrze też wiemy o tym jacy są ci goście. Przystojniaki z kasą którzy mogą i potrafią imponować. Gdzie tam miejsce dla mnie?
WWW– Myślisz że Sylwia leci na kasę?
WWW– Myślę że Sylwia nie leci na nic, ale wiem że bzyka się z poważnymi facetami obdarzonymi cechami które ją kręcą. Są wysocy, przystojni, świetnie zbudowani, potrafią ładnie mówić a ich fiuty z pewnością wykraczają poza średnią krajową.
WWWAdam zaśmiał się przeraźliwie.
WWW– Więc według ciebie nie istnieje żadna możliwość że Sylwia kiedykolwiek rozłoży przed tobą nogi?
WWW– Eh… Przede wszystkim nie chodzi mi o bzykanie. Nie wszyscy myślą jak ty a poza tym, jeśli nie byłbyś ślepy i głupi to byś zauważył że nie jestem ani wysoki, ani dobrze zbudowany. Jedyne co wydobywa się z moich ust to głupie żarty i jąkanie. Nie będę już wspominał o tym, że mój fiut nie wykracza poza średnią a właściwie, pewnie nawet się do niej nie zbliża i w ogóle dobrze wiemy że tak naprawdę to brzydki ze mnie skurwiel i tyle. Jestem pajacem który nadaje się do rozbawiania. Nie zabawiania.
WWWTym razem przerwę zrobił Adam.
WWW– Po pierwsze, użalasz się nad sobą Filipie. Po drugie, gdybym wiedział że zajebiesz mi całą analizę swojej żałosnej sytuacji, to bym w ogóle nie podejmował tematu. Po trzecie, te wyznanie o twoim fiucie naprawdę ujęło mnie za serce, oczywiście w ten niegejowski sposób. Myślę, że gdybyś trochę popracował nad tym swoim frajerskim wywodem i dodał na końcu: wyjdziesz za mnie? To może byś coś osiągnął.
WWW– Super. – Mruknął Filip i ruszył dalej.
WWWAdam kroczył tuż za nim.
WWW– Sylwia ma świetne cycki, nie?
WWW– Co?! – Odpowiedział całkowicie wyprowadzony z równowagi Filip.
WWW– No, chyba się ze mną zgodzisz. Bąbelki pierwsza klasa.
WWW– Sylwia ma wspaniałe piersi, to prawda ale nie wiem do czego zmierzasz i się boję, że do czegoś złego.
(w tym momencie ujawniły się pierwsze prorocze zdolności Filipa)
WWW– Widziałeś je kiedyś?
WWW– Co?
WWW– No jej cycki. Czy widziałeś je kiedyś?
WWW– Widuje je prawie codziennie od dziewięciu lat.
WWW– Jezu kurwa, pytam tumanie czy, no wiesz. Pokazywała ci kiedyś swoje balony. Bez ubrania, nago, kapujesz?
WWWFilip westchnął. Koniec jego cierpliwości zbliżał się w tempie… w każdym bądź razie dość szybko.
WWW– Niby dlaczego miałaby mi pokazywać swoje piersi debilu?
WWW– Nie wiem. Znacie się trochę. Może chciała się dowiedzieć co o nich myślisz albo nie wiem, cokolwiek?
WWW– Nie.
WWW– Czyli nie widziałeś jej nigdy nago?
WWW– Nie kurwa.
WWW– Hmm. Powinieneś żałować, cudowny widok. – Powiedział Adam cmokając na końcu. Filip obrócił się w jego stronę z szybkością egzotycznego wojownika. Spojrzał w oczy swojego kumpla.
WWW– Ty skurwysynie.
WWWAdam opuścił wzrok.
WWW– Spotkaliśmy się w wakacje w jakiejś głupiej dyskotece. Ja trochę wypiłem, ona też. Ja powiedziałem coś co jej się spodobało i tak jakoś wyszło.
WWW– Ty skurwysynie. – Powtórzył Filip. – Nie mogłeś sobie kurwa odpuścić, co? Nie mogłeś.
WWW– Nie gniewasz się, mam nadzieję.
WWWFilip pokręcił głową.
WWW– Wiesz co? Mam na to wyjebane. Chuj mnie to obchodzi. Chcę do domu.
WWW– Ej, zaczekaj. – Poprosił Adam odchodzącego kumpla. – Nie chcesz wiedzieć dlaczego ci o tym powiedziałem?
WWWFilip szedł dalej. W ciszy.
WWW– Nie rozumiesz, prawda? Słuchaj! Ona w pełni świadomie chciała się ze mną bzykać. A czy ja jestem zajebiście przystojny? No… trochę jestem ale czy mam kasę? Nie. Czy jestem zajebiście wysportowany? Moje mięśnie zaprzeczyłyby w agonalnym jęku. Czy ładnie się wysławiam? Chyba pojebało. Jestem wulgarnym fiutem. Fiut, no właśnie… nie chcę być przesadnie skromny ale mój kutas na pewno nie przekracza żadnych granic. Może jest nawet trochę poniżej średniej i co? Jej się podobało. Jęczała!
WWW– Skończ kurwa, proszę cię. – Mruknął Filip.
WWW– Słuchaj, ja odkryłem co ją kręci. Ona pierdoli, nie dosłownie oczywiście, wszystko to co wymieniłeś jako jej idealnego faceta. Ona po prostu szuka interesującego gościa. Kogoś kto ją zaintryguje. Wątpię by obchodziły ją ładne słowa, wielkie fiuty, mięśnie i inne pierdoły. W zasadzie, mógłbym nawet powiedzieć że podoba jej się każdy facet który nie ma kompleksu ładnej dziewczyny.
WWW– Czego?
WWW– Kompleks ładnej dziewczyny.
WWW– Eee?
WWW– Jesteś idealnym przykładem tak zakompleksionego frajera. Widzisz ładną dziewczynę która ci się podoba i chciałbyś do niej zagadać ale nie zrobisz tego, bo myślisz że ona cię wyśmieje. Że jesteś dla niej brzydkim, w ogóle nie interesującym debilem a wiesz czemu tak cię widzi?
WWW– Nie?
WWW– Bo myślisz, że taki właśnie jesteś. Skąd wiesz że jej nie pociągasz skoro nigdy, kurwa, z nią nie gadałeś.
WWWW końcu doszli do furtki za którą w prostej linii o długości pięciu metrów, stał dom Filipa.
WWW– Ameryki to ty nie odkryłeś Adam.
WWW– Ja ci tylko dobrze radzę przyjacielu. Jeśli kolejny rok będziesz się użalał nad sobą i walił gruchę po kątach to w końcu dostaniesz pierdolca.
WWW– Cześć Adam. Do jutra albo kiedykolwiek. – Powiedział Filip wchodząc na swoje podwórko. – I nie martw się, nie jestem na ciebie zły. To nie ty jesteś skurwysynem, to ja jestem po prostu zwykłą ciotą. – Dodał wchodząc do domu.
WWWAdam pokręcił głową.
WWW– Użalasz się nad sobą Filipie.
WWWŁóżko było miększe i cieplejsze niż zwykle. Tak naprawdę wcale takie nie było ale po takim marszu (i wcześniejszym piciu) nawet worek ziemniaków byłby jak królewskie łoże.
WWWFilip zamknął oczy i pomyślał o Sylwii. Chciałby ją przytulić, chociaż to. Nie był taki jak Adam, nie liczył bez przerwy na seks. Nie wymagał tego od życia. Chciałby tylko nie być samotnym. Myśląc o tym szybko się skarcił za te głupoty. Przecież ty nie masz uczuć tumanie! Jesteś pozbawionym emocji klaso-rozśmieszaczem i nie licz na więcej!
WWWTuż przed zaśnięciem pomyślał o tym, że super byłoby śnić o tym, o czym by tylko chciał. Jaką świetną zabawą byłoby kontrolowanie własnego snu. Filip nie wiedział jednak o tym, że za jakiś czas będzie umiał kontrolować sen w niewyobrażalny wręcz sposób. Nie wiedział też, że wkrótce będzie uczestnikiem najbardziej zwariowanej, pokręconej, strasznej i zaskakującej historii jaką mógł sobie wyobrazić. A może i nie mógł. Teraz jednak smacznie zasnął. Śniło mu się wielkie drzewo porośnięte równie wielkimi gruszkami które spadając z gałęzi, waliły z hukiem o ziemię.
Ostatnio zmieniony śr 24 lut 2010, 11:01 przez wincentywilk, łącznie zmieniany 1 raz.

2
wincentywilk pisze:Był wieczór, było chłodno,
Był chłodny wieczór.
wincentywilk pisze:Adamem z którym chodził do klasy w gimnazjum, Alicją Dreszler, obok której usiadł i która była także jego koleżanką z gimnazjum, Dagmarą Dedrą również koleżanką z gimnazjum i Sylwią Molendą która (co może szokować) była jego koleżanką z gimnazjum. Wszyscy byli znajomymi z tej samej klasy w gimnazjum.
Wyliczanka miała byc zabawna, a wyszła kiepsko. Skróć to, bo brzmi to jak opowiadanie dowcipu.
wincentywilk pisze:Adam (zaprzeczając prawom fizyki) wrócił zadziwiająco szybko.
Którym prawom? Nie zrozumiałem kolejnego żartu.
wincentywilk pisze:Dla niej jedno piwo było zupełnie wystarczające. Nawet za bardzo.
Za bardzo wystarczające?
wincentywilk pisze:– Cześć? – Odpowiedział.
Ten znak zapytania nie pasuje mi do opowiedział. Oczywiście nadal robisz błędy interpunkcyjne w dialogach, ale to już wiesz.
wincentywilk pisze:WWWAdam szeroko otworzył oczy co w wielu kulturach oznacza zdziwienie
przecinek przed co
wincentywilk pisze:– I mówisz to TY? – Zakpił.
Nikt nie mówi wielkimi literami...
wincentywilk pisze:może wiedziała a może i nie,
przecinek przed a
wincentywilk pisze:nie rozgarnięty
nierozgarnięty

Hm... Spodziewałem się czegoś zupełnie innego, a dostałem erotyk. Nie podobało mi się.
Początek tekstu to żarty autora. Myślę, że to się nie sprawdziło. Były naciągane i kiepskie literacko.

Potem dostajemy straaaasznie długi dialog grupki nastolatków, którzy gadają tylko i wyłącznie o seksie. Nie wiem, czy czasy zmieniły się aż tak bardzo, bo mam już podwójną osiemnastkę, ale mieliśmy kiedyś także inne tematy. Niby wszystko trzymało się kupy, ale wynudziłem się bardzo. No może scena pocałunku troszkę mnie ożywiła, ale to wszystko, na co zwróciłem uwagę.

Wulgaryzmów była cała masa. Momentami było to niestrawne i wiele osób z pewnością tak pomyśli. Wiem, że dialog jest przez to bardziej realistyczny. Choć kiedyś nie byłem lepszy od bohaterów opowiadania (oduczyłem się bluźnić bez opamiętania, jak mnie zaczęli karać kartkami na boisku), nawet mnie zmęczyło nagromadzenie niecenzuralnych określeń. Myślę, że wywalenie połowy z nich nie popsuje wrażenia, a tylko jej poprawi.

Tekst oparty głównie na dialogu zawiera masę błędów interpunkcyjnych. Podkreślam to, co już napisałem pod pierwszą częścią Somnusa. Treść ciekawa dla nastolatków, któzy faktycznie nie myślą o seksie tylko wówczas, gdy oglądają telewizję.

Ogólnie - miernie. Tym razem nie znalazłem niczego, co by ratowało tekst. Nuda, gadająca o jednym przez kilka stron młodzież to za mało, żeby mnie zaciekawić. Błędy interpunkcyjne nagminne. I nie udało Ci się zakończyć tekstu choć w połowie tak dobrze jak pierwszej części. Tym razem nie podobało mi się.

Pozdrawiam.
Dariusz S. Jasiński

3
– Skoczę po jakieś piwko. – Zobligował się Adam i za chwilę zniknął między kiwającymi się w różne strony, ludźmi. W tle grała jakaś bliżej niezidentyfikowana muzyka,
Sądzę, że dla klimatu - wprowadzenia czytelnika w otoczenie i snutej powieści warto zaznaczyć, jaka to muzyka. Może reggae, może techno, blues... będzie to także mówiło co nieco o bohaterach - wszak z jakichś powodów tutaj przybyli.

Adam (zaprzeczając prawom fizyki) wrócił zadziwiająco szybko.
Nie pasuje mi tutaj określenie prawa fizyki. Bo tłok, ścisk, trudności z przejściem bardziej kojarzą mi się z prawem ale pubowym. Zresztą, ten zwrot może kierować myśli w inną stronę, niż cały zamiar, a przecież chodzi ci o ścisk...
– Dulski to kawał chuja. – Wyznała bez ogródek Sylwia.
wyznała dotyczy części wypowiedzi, dlatego piszesz z małej a zdanie nie zakańczasz kropką.
– Dulski to kawał chuja – wyznała bez ogródek Sylwia.
– Może powinniśmy wyjść. – Zaproponował, natychmiast podnosząc się z kanapy.
tutaj podobnie. Zaproponował odnosi się do wypowiedzi.
Ale dziewczyna nie odpowiedziała, no chyba że cios w twarz jaki mu wymierzyła można było potraktować jako odpowiedź.
Narracja w tym zdaniu jest, jakby to ładnie ująć, gadana. Jeśli czytelnik czyta, to odtwarza sobie rzeczy. Tu, w pierwszej kolejności widzi, że nie odpowiedziała i wyobraża to sobie. I naraz ciach!... plaskacz. Rozumiem chęć zaskoczenia odbiorcy, ale nie tędy droga. Zobacz na taką zmianę:
W odpowiedzi wymierzyła mu siarczysty policzek.
Adam westchnął i usiadł z powrotem na swoje miejsce pocierając przy okazji swój zaczerwieniony policzek.
Raczej oczywiste, że swój policzek. Za dużo zaimków.
Adam szeroko otworzył oczy co w wielu kulturach oznacza zdziwienie.
Łojezuśku!
Ala nie należała do najładniejszych dziewczyn jakie znał a było to bardzo delikatne i dyplomatyczne określenie jej wyglądu. Nie była oczywiście jakąś odpychającą brzydulą ale z pewnością nigdy nie przyszło mu do głowy, by wyobrazić ją sobie w nocy gdy nudził się pod kołdrą. Spojrzał na nią gdy kolejny raz, położyła się na jego ramieniu. Miała proste, długie włosy dziwnego koloru, taki brąz który pod specyficznym kątem wpadał w odcień czerwieni. Nie posiadała żadnych charakterystycznych, szpecących cech ale patrząc na jej buzię po prostu wiedziałeś że coś tutaj nie gra. Jej piersi?
Ale bomba. Zobacz, że rozpisujesz się o babce, dochodzisz z opisem do twarzy, piszesz, że coś nie gra i stawiasz na koniec pytanie. Na koniec, bo przecież to jest jedno zdanie. Musisz to wyrzucić do nowego akapitu - bo przechodzisz w nowy kadr. Bo teraz ci wyszło, że w jej twarzy nie pasują piersi. No, babol normalnie.

Wyważenie opisów w tekście jest bardzo słabe. Przy opisach postaci i rzutach retrospekcyjnych dajesz upust językowi, jednak, gdy trzeba określić otoczenie, stosujesz krótkie zdania, wcale plastyczne. Zobacz na coś takiego:
Na zewnątrz było chłodno. Filip zaczął dygotać. Dagmara śmiała się z niego.
Trzy krótkie zdania, każde o czym innym. Fakt, są powiązane, ale można by to skonstruować znacznie lepiej.
Chłód panujący na zewnątrz sprawił, że Filip zaczął dygotać jak podłączony do prądu. Dagmara nie szczędziła drwin i, naśladując jego ruchu, zaczęła nabijać się z kolegi.
– Czy mógłbym? – Powtórzył. – Chyba nie. – Dodał udając zamyślenie. – A czy ty możesz mi powiedzieć dlaczego nagle cały czas gadamy o seksie i związkach? W gimnazjum najpoważniejszym tematem jaki podejmowaliśmy był spór o wyższość rocka nad rapem a na dyskoteki chodziliśmy po to by sobie potańczyć w fajnym gronie a nie po to by się jebać w łazienkach. Picie piwa było tajemnym rytuałem i robiliśmy to tylko dla samego faktu wypicia piwa a nie po to by się urżnąć do nieprzytomności. Co się stało przez te wakacje? Dlaczego nagle wszyscy chcą być tacy dorośli?
Bohater nie jest dla mnie przekonywujący. Albo narrator. Ktoś tu mnie oszukuje. Bo narrator uważa, że Filip się upił. Ale przecież czytam ten dialog i jakoś nie jest to bełkot albo wywód pijanego. Więc albo Filip mnie oszukuje, albo narrator.

Ciężko było mi przebrnąć przez tekst. Z kilku powodów:

Narracja jest poprowadzona w minimalistyczny sposób. Mówię o plastyczności. Dużo piszesz o bohaterach, lecz mało o otoczeniu, ich odczuciach i detalach tworzących postaci. Bo poza dialogiem one praktycznie nie istnieją. Jesli mowa o narracji, to sposób przedstawienia ich w tych okropnych opisach jest może i dobrym zabiegiem, ale wykonanie jest bardzo, bardzo słabe.

Druga rzeczą, jaka mnie bodła, to dialogi. Są dobre, ale nie adekwatne dla stanu ludzi - te przekłamanie cały czas kłuło mnie w oczy. Poza tym, rozumiem chęć nadania im realizmu, lecz troszkę za dużo tych wulgaryzmów. Nie mówię, wyjmij je, ale stonuj.

Treść. Tutaj mankament zaczyna się na początku a kończy... na końcu. bardzo wulgarne opowiadanie, przepełnione dialogami nastolatków, seksem i alkoholem jest nudne dla mnie. To tak, jakbym czytał jakiś bloog nastolatka, który chce pisać. Niestety, ta forma mi całkowicie nie odpowiada.

Interpunkcja to słaba strona tekstu. Zapoznaj się z zasadami stawiania przecinków przed co, że, też itd. Zobacz także, jak zapisuje się dialogi. Opowiadania, bardzo długie opowiadanie nie podobało mi się. W natłoku tego tekstu i gadaniny, uciekła mi gdzieś fabuła...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”