Pierwszy ogólnoświatowy wiec kulturowy, traktujący o różnicach między Elfami, a ludźmi.
Mediolan; rok 2023
Na mównicę wszedł Sylvian Newman, najstarszy Elf, który do tej pory zdradził swą tożsamość. Od trzech tysięcy lat podróżował po świecie, ale szczególnie upodobał sobie Londyn, gdzie obecnie wynajmował kwaterę u emerytowanego zegarmistrza.
Mężczyzna spojrzał na otaczających go naukowców i ludzi mediów. Obiektywy kamer były streszczeniem oczu miliardów ludzi na całym świecie. Przełknął ślinę i odkrząknął. Mikrofony poniosły jego głos do wszystkich radioodbiorników ziemskiego globu.
- W spisie ludzi widnieję pod nazwiskiem Newman Sylvian – zaczął. – Pierwotnie nazwano mnie jednak Seleucjusz, co w języku mego ludu znaczy „kronikarz”. Od lat przygotowywałem sobie tę przemowę. Tak, wiedziałem, że pewnego dnia odnajdziecie nieco prawdy w… dziedzinie nierozwiązywalnych tajemnic, którą nazywanie fantasy. Tak, kiedyś mieszkaliśmy w lasach i niektórzy z nas ciągle tam uciekają. Ta właśnie tęsknota nas zgubiła.
Westchnął i spuścił głowę. Pozwolił sobie na zrzucenie maski człowieka i gdy po chwili podniósł głowę, wszystkich uderzyło spojrzenie mądrych, przenikliwych oczu. Błysnęły flesze aparatów, ale żadna fotografia nie oddałaby głębi mądrości Elfa.
- Mam ponad cztery tysiące lat. Jutro są moje cztery tysiące pierwsze urodziny, więc wchodzę w kolejne milenium mego istnienia. Przez cały ten czas obserwowałem was, Ludzie. Wasze podboje, konflikty, afery i żenujące gafy. I przez cały ten czas zastanawiałem się, dlaczego to właśnie wy rządzicie światem, a nie Elfy. Co się kryje za tą głupotą, słabą wolą i przemijaniem, że żadne inne plemię nie potrafi wam się oprzeć.
Zamilkł na chwilę i sięgnął ręką ku książce, którą uprzednio położył na blacie mównicy. Na dziesiątkach telebimów pojawił się tytuł wypisany elfimi literami. Ci, co już co nieco znali język, od razu przetłumaczyli go na „Człowiek – opowieść o upadku”.
- Tą książkę pisałem wiele, wiele lat. Odwiedzałem wasze zakazane miejsca i kradłem dowody waszych zbrodni. Opisałem, jak haniebnym jesteście plemieniem i że nie powinno być, żeby człowiek dalej rządził światem. Tak, chcę was przerazić. Gdyby treść tej książki dotarła do mego ludu, albo do innych, których istnienia się jeszcze nie domyślacie, rozpoczęłaby się wasza zagłada. Oto jednak, co z nią zrobię…
Powiedziawszy to, niewiadomo skąd wyczarował gwałtowny płomień, który w oka mgnieniu strawił jedyny egzemplarz.
- Jeszcze rok temu wierzyłem we wszystko, co w niej napisałem. Wystarczyło, abym poznał jednego z was, a wszystkie moje tezy i teorie spłonęły jak przed chwilą. Posłuchajcie więc prawdziwej historii o różnicy między Elfami, a Ludźmi i jedynym człowieku, który moją dumę zamienił w tęsknotę.
Gdy tylko zamieszkałem w pewnym państwie, w mieście zwanym Funfarro, zaprzyjaźniłem się z chłopcem. To on dopiero nauczył mnie słowa „marzenie”. Widzicie, Ludzie, my, Elfy, nie marzymy. Mamy tak długie życie, że prędzej, czy później i tak wszystko przeżyjemy. Ów chłopiec tygodniami tłumaczył mi, co to znaczy. Że marzenie to wieczna pogoń i niecierpliwość za czymś, co dla nas wydaje się błahe. Ów chłopiec marzył o lataniu. Gdy mi to powiedział, spojrzałem na jego protezy zamiast nóg i chude, blade ciałko i zapisałem wtedy w notatniku, że wy, Ludzie, macie denerwującą cechę, która sprawia, że marzycie o rzeczach dalekich i niedostępnych. My, Elfy, nigdy nie rodzimy się słabe. Być może dlatego, że rzadko się rodzimy, ale to chyba jest cechą naszego ludu. Mimo to bardzo uważamy, aby nie zdeformować naszego ciała. Takie mamy i z takim będziemy żyć przez tysiąclecia! Wy jesteście lekkomyślni.
Mój przyjaciel nigdy nie oderwał wózka od ziemi. Nigdy nawet nie podskoczył. Raz tylko był tysiąc stóp nad ziemią, kiedy to ratując życie swej siostrze stoczył się z klifu. Umarł w wieku czterdziestu lat, co dla Elfa jest okrutnie krótką jednostką czasu. Zdarzyło się to wczoraj. W sobotę, dnia piętnastego maja, roku dwa tysiące dwadzieścia trzy pochowałem istotę, której zawdzięczacie życie.
Oto, czym się różnimy. Każdy Elf dorasta z Ludźmi i przez dwadzieścia pierwszych lat dzielimy jedną piaskownicę, szkołę i zainteresowania. Potem przychodzi okres buntu. Razem ruszamy, by zawojować świat. Jesteśmy tacy sami. Z tym że wy zawsze żyjecie w pośpiechu. Zakładacie rodziny, budujecie domy, dajecie się życiu osiodłać. My wiemy, że mamy na to wiele czasu. Nasze serca twardnieją, gdy widzimy naszych rówieśników starzejących się i umierających, podczas gdy my jeszcze nawet nie dokonaliśmy jednej przeprowadzki. Nie tęsknimy za wami. Otaczamy się wami, ale gdy umieracie, przychodzi na wasze miejsce ktoś inny. Nie jesteście oryginalni. Nie macie do powiedzenia nic nowego, więc uciekamy od rozmów z wami i chowamy się po wyludnionych miasteczkach, lasach, tłumnych, anonimowych metropoliach i pustelniach. W wieku tysiąca lat nie pamiętamy już smaku buntu, miłości, spontaniczności, lekkomyślności, marzenia i wielu innych uczuć, z których złożona jest wasza dusza. Wy umieracie niespełnieni i nienasyceni, pamiętając jeszcze okres dzieciństwa, my zapominamy. Wkraczamy w erę pustki, gdzie nic już nas nie podnieca i nie zaskakuje. Zapominamy o tym, z czym wy umieracie w sercu. I tego wam zazdrościmy. Śmierci młodo… Dlatego to wy powinniście rządzić. Bez was, Ludzi, świat odarty jest z pasji i tej ulotnej głupoty, z którą każdy Elf musi się rozstać mając na karku pierwsze tysiąc lat.
Seleucjusz wyszedł przed mównicę i skłonił się z powagą ku reporterom i uczestnikom wiecu, którzy wcześniej wylosowali bilety na loterii internetowej. Potem odwrócił się i odszedł, nie czekając na pytania. Ludzie milczeli. I to była ta chwila w niespisanej nigdy historii, kiedy zdali sobie sprawę, że jeszcze można być dumnym z tego tylko, że jest się Człowiekiem.
2
pewnie miało być "nazywacie fantasy"Lady Kier pisze:dziedzinie nierozwiązywalnych tajemnic, którą nazywanie fantasy
to, że ma ponad 4000 nasuwa myśl, że przekroczył tą granicę o więcej niż jeden rokLady Kier pisze:Mam ponad cztery tysiące lat. Jutro są moje cztery tysiące pierwsze urodziny,
Ludzie chyba mogłoby być z małej litery, poza tym lepiej będzie obserwowałem was, ludziLady Kier pisze:Przez cały ten czas obserwowałem was, Ludzie.
skoro książka leżała tuż przed nim na mównicy to chyba nie musiał po nią sięgać (co sugeruje jakiś wysiłek - ale to tylko moje odczucie)Lady Kier pisze:sięgnął ręką ku książce, którą uprzednio położył na blacie mównicy
jakoś nienaturalnie to zdanie brzmi...Lady Kier pisze:To on dopiero nauczył mnie słowa „marzenie”.
Ogólnie ciekawy pomysł. Czytało się przyjemnie. Ale brakuje mi w tym przemówieniu jakiejś oryginalności, czegoś czego jeszcze nie było. No ale czy można coś nowego powiedzieć o elfach ?
3
Streszczeniem oczu?Obiektywy kamer były streszczeniem oczu miliardów ludzi na całym świecie
Dziwnie to brzmi...
Odchrząknął?Przełknął ślinę i odkrząknął.
Nazywacie?Tak, wiedziałem, że pewnego dnia odnajdziecie nieco prawdy w… dziedzinie nierozwiązywalnych tajemnic, którą nazywanie fantasy.
Nie znając kontekstu, wynika z tego, że elfy uciekają przed czymś cały czas.niektórzy z nas ciągle tam uciekają.
Może w tym kontekście:Ta właśnie tęsknota nas zgubiła.
Niektórzy z nas ciągle tam powracają - byłoby lepsze?
Czemu przypuszczenie?ale żadna fotografia nie oddałaby głębi mądrości Elfa.
Może stwierdź:
ale żadna fotografia nie była w stanie oddać...
Akcentujesz tym animacje, którą tak dobrze stworzyłeś mówiąc o błyskających fleszach.
Gdy piszesz "oddałaby" równie dobrze mogła oddać wczoraj, albo trzy tysiące lat temu.
Hm. "Mediolan 2023" daje mi do zrozumienia, że opisujesz świat rzeczywisty, a nie jakąś wyimaginowaną krainę, w której istnieje pare plemion...że żadne inne plemię nie potrafi wam się oprzeć.
W takim przypadku "gatunek" byłby bardziej odpowiedni.
[CZEPIAM SIĘ UWAGA!] ;PZamilkł na chwilę i sięgnął ręką ku książce,
Jeśli zamilkł dlatego, że sięgał ręką ku książce, przysłówek byłby bardziej odpowiedni.
Zamilkł na chwilę, sięgając ręką po książkę.
A "po" dlatego, że implikuje, że chciał jej użyć.
[KONIEC CZEPIANIA SIĘ]
Mało zgrabnie to brzmi. No ale to słowa elfa. Może tak mówił, jak Joda? Więc pewnie ok.Opisałem, jak haniebnym jesteście plemieniem i że nie powinno być, żeby człowiek dalej rządził światem
Tak tylko zwracam uwagę...
Mi monolog elfa pachnie raczej obrażaniem, a nie przerażaniem.Tak, chcę was przerazić.
Ah Ah! Super. Super. Czuje klimat ;PGdyby treść tej książki dotarła do mego ludu, albo do innych, których istnienia się jeszcze nie domyślacie, rozpoczęłaby się wasza zagłada
Fajny pomysł, cholera. Post-apo w takich klimatach to byłaby rewelka

Elfy rozwaliły cywilizacje, a ludzie chowają się w zniszczonych miastach uciekając od obszarów zalesionych. Yeah Yeah!

Strasznie brzmi taka siekanka. Tzn strasznie się to czyta.Widzicie, Ludzie, my, Elfy, nie marzymy.
Nie wiadomo, czy chodzi o to, że spłoneły jak ta książka, czy po prostu spłoneły jak przed chwilą (przed chwilą spłonęły jego tezy)Wystarczyło, abym poznał jednego z was, a wszystkie moje tezy i teorie spłonęły jak przed chwilą.
W drugim przypadku skoro raz już spłoneły, nie mogły tego zrobić dwa razy.
Zeksplikowałbym to.
W utartych zwrotach i frazeologizmach przecinka nie stosuje się. Chyba, że zrobiłeś to specjalnie.prędzej, czy później
Czy można być za czymś niecierpliwy?Że marzenie to wieczna pogoń i niecierpliwość za czymś
Może po prostu: tęsknota.
Dla nas, Elfów - dodałbym, żeby podkreślić, że chodzi o nich, a nie o ludzi.co dla nas wydaje się błahe
Zbędne koloryzowanie imo. Ciało.ciałko
Jednostką czasu może być sekunda.co dla Elfa jest okrutnie krótką jednostką czasu
Dla Elfa było to okresem czasu. (Nie mylić z okresem kobiecym, który dla mężczyzny faktycznie może być jednostką czasu...

u, którzy wcześniej wylosowali bilety na loterii internetowej.
Absolutnie subiektywne:
Miałem świat stworzony przez ciebie w głowie, i tym detalem wybiłeś go trochę ze mnie.
Gdybyś zostawił tylko loterię, moja wyobraźnia sama podpowiedziałaby mi jaką.
Duża litera to taki... "kanon" pisarza ulepiony na potrzeby tego tekstu.Lady Kier napisał/a:
Przez cały ten czas obserwowałem was, Ludzie.
Ludzie chyba mogłoby być z małej litery, poza tym lepiej będzie obserwowałem was, ludzi
Ostatnie zdanie, myśle, że go tłumaczy.
i Ludzie. Nie ludzi. Forma w jakiej elf zwraca się do ludzi ma tu duże znaczenie. Określa poniekąd jego stosunek do tej rasy.
Jest zamkniete w cudzysłów, więc w sumie ok.Lady Kier napisał/a:
To on dopiero nauczył mnie słowa „marzenie”.
jakoś nienaturalnie to zdanie brzmi...
Jeśli już, zamieniłbym "słowo" na "pojęcie", albo coś bardziej abstrakcyjnego niż mówienie.
No bo przecież mówić "marzenie" elf umiał już wcześniej...
Ale przyznam się, że ja na to nie zwróciłem uwagi i dla mnie było ok.
(Przepraszam Autora, za to, że zwracałem się do niego w formie męskiej. Dopiero cytując zauważyłem, że rzeczony Autor jest kobietą

Cholera wiesz.... Ciesze się.
Bo pisanie na zakończenie, że coś bardzo mi się podobało naprawdę poprawia mi nastrój. Jeszcze bardziej cieszę się, gdy mogę to napisać zupełnie szczerze.
I tak właśnie, bardzo podobał mi się twój tekst i sposób, w jaki przekazałaś coś, co dla nas LUDZI, wydaje się pozornie błahe.
Super

Pozdrawiam.
4
O maj Gasz!! Dzięki hardrick za recenzję. Zakładam, że już nikt więcej nie bedzie nic pisał, bo już chyba nic nowego się nie wynajdzie w tym tekście. Czytałam go chyba z pięć razy i nie wyłapałam tego, co ty. Na niektóry zarzuty znalazłabym argumenty, ale ostatecznie się zgodze ze wszystkim:) Bardzije skupiłam się bowiem na przekazie Elfa i wartości jego słów, niż na tym, jak to mówił. No i w końcu żyje już tyle tysięcy lat. na pewno z tamtego okresu pozostały mu jakieś nawyki w mówieniu i stawianiu przecinków tam gdzie nie trzeba
Ale poważnie - dzięki wielki za fatygę i recenzję. Inja.no.tamashi Tobie też wielkie dzięki:)
Tekst był nie o Elfach, ale o ludziach. Chciałam napisać coś pozytywnego o naszym gatunku:)
Pozdrawiam

Ale poważnie - dzięki wielki za fatygę i recenzję. Inja.no.tamashi Tobie też wielkie dzięki:)
Tekst był nie o Elfach, ale o ludziach. Chciałam napisać coś pozytywnego o naszym gatunku:)
Pozdrawiam
5
[1] - Najstarszy ze wszystkich Elfów? Elfów, znajdujących się w sali? Elfów jakiejś rady? To twój świat, twoja bajka - ja widzę Elfa, ale nie wiem, dlaczego jest najstarszy. Prosty zabieg może to wyjaśnić:Na mównicę wszedł Sylvian Newman, [1]najstarszy Elf, który do tej pory zdradził swą tożsamość. Od trzech tysięcy lat podróżował po świecie, ale szczególnie upodobał sobie Londyn, [2]gdzie obecnie wynajmował kwaterę u emerytowanego zegarmistrza.
Na mównicę wszedł najstarszy z Elfów, Sylvian Newman... - oczywiście, jeśli jest najstarszym z Elfów (czego dalej nie wiem, więc zgaduję).
[2] - Zaczynasz od przedstawienia, co robił ostatnie lata a kończysz co robi teraz. Pięknie - wynajmuje mieszkanie. Widzisz przepaść pomiędzy początkiem a końcem?
Zapisałbym to nieco inaczej:
Od trzech tysięcy lat podróżował po świecie, lecz zawsze wracał do Londynu. Tu mieszka w kwaterze, wynajętej od emerytowanego zegarmistrza.
Mówią, że naukowcy to też ludzie. Mężczyźni też. Skąd określenie dla dziennikarzy, że to ludzie mediów?Mężczyzna spojrzał na otaczających go naukowców i ludzi mediów.
Tragiczna metafora. O ile dobrze rozumiem, chodziło o:Obiektywy kamer były streszczeniem oczu miliardów ludzi na całym świecie.
Obiektywy kamer przedstawiały miliardy oczu, skierowane wprost na mównicę.
To jest niepełna wstawka narracyjna. Domyślnie miała ona przedstawiać styl wypowiedzi, lecz użyłaś ją jako... no właśnie? Jaką spełnia funkcję, skoro nic nie wnosi? Zobacz na pełne zdanie z tą wstawką w pełnej wersji:W spisie ludzi widnieję pod nazwiskiem Newman Sylvian – zaczął.
- W spisie ludzi widnieję pod nazwiskiem Newman Sylvian – przemówił z opanowaniem – i pierwotnie nazwano mnie jednak Seleucjusz, co w języku mego ludu znaczy „kronikarz”.
Lub po prostu usuwasz ją.
Zwrócę uwagę, że cudzysłów jest błędem.
małą literą. Poza tym, dość dokładny ten Elf...- Mam ponad cztery tysiące lat. Jutro są moje cztery tysiące pierwsze urodziny, więc wchodzę w kolejne milenium mego istnienia. Przez cały ten czas obserwowałem was, Ludzie.
Sięgnąć po cośZamilkł na chwilę i sięgnął ręką ku książce,
Skierować się ku czemuś
tę książkę- Tą książkę pisałem wiele,
Do kompletu brakło przecinka po nie...Widzicie, Ludzie, my, Elfy, nie marzymy.
Widzicie Ludzie, my Elfy nie marzymy.
Poza tym, czy powiedziałby tak? Jak mogliby to zobaczyć - jak byłoby to przekonywujące. Ja powiedziałbym: wiedzcie...
Skrót w zdaniu można odczytać tak: spojrzał zamiast na nogi, to na protezy (bo były bliżej...)Gdy mi to powiedział, spojrzałem na jego protezy zamiast nóg
Gdy mi to powiedział, spojrzałem na jego protezy nóg
Prawda, że ładniej?
Cała otoczka narracyjna jest pozbawiona klimatu. Rzekłbym, że ona zabija klimat. Tam, gdzie powinno znaleźć się krótkie wprowadzenie, skąd ten diabelny Elf znalazł się na mównicy, skąd takie zainteresowanie (bo na ten moment ja uznałbym że to czubek - chyba, że mnie przekonasz jakimś dowodem jego elfickości). Zakończenie dopiero pokazuje coś, co powinno być przy wprowadzeniu. Taka konstrukcja właśnie zabija klimacik.
Przemowa... otóż, zawiodłem się jak jasna cholera. Narrator obiecał mądrego Elfa, o mądrym spojrzeniu bla bla bla a przemowa (która niby była przygotowanymi latami) nawet nie jest pełna patosu, ona jest mało składna, całkowicie pozbawiona piękna i jeszcze nie kryje sensu, który można by odkrywać latami. Wiesz co jest w tym najgorsze? To, że narrator postawił obietnice, których nie spełnił. Mając na uwadze ten fakt, stwierdzam, że zostałem oszukany i przez to nie podobało mi się.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
6
Znakomite zdanie, serio.Obiektywy kamer były streszczeniem oczu miliardów ludzi na całym świecie.
Forma zdradza związek z łaciną. Nie znoszę wydziwionych imion, ale lepiej było, żeby jednak nazywał się np tak: Tryghtrsulsw. W końcu to musi uzasadniać tłumaczenie imienia na ludzki język (kronikarz) i przyjęcie ludzkiego imienia Sylwian (żeby było łatwiej zapamiętać, wymówić itd - czym się różni Sylwian od Seleucjusza?). Nie utrudniaj sobie i czytelnikowi w takich szczegółach, bo to denerwuje i miesza w głowie - a mieszać w głowie ma błyskotliwa fabuła a nie imiona głównych bohaterów (chyba że od nich zależy owa fabuła).Seleucjusz
Bym obstawiała raczej głębi spojrzenia, intensywności spojrzenia ale nie mądrości. Fotografia oddaje wygląd rzeczy a mądrość nie ma wyglądu - choć Hollywood i pisma kobiece próbują nam wmówić coś przeciwnego. Mądrość to słowa, czyny, poglądy... rozumiesz?ale żadna fotografia nie oddałaby głębi mądrości Elfa.
Zgrzyta oczywiście, bo to nie tak, że można się nie oprzeć słabej woli czy głupocie. Oni (te plemiona) nie mogą zwyciężyć MIMO ludzkiej głupoty. Albo Z ludzką głupotą. Znasz to powiedzonko: nie gadaj z głupim, bo najpierw sprowadzi cie do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem? Tak byłoby między ludźmi a elfami, gdyby elfy istniały i były takie jak u TolkienaCo się kryje za tą głupotą, słabą wolą i przemijaniem, że żadne inne plemię nie potrafi wam się oprzeć.

Troche racji ma Martinius, zapowiadało się na coś bum! a ostatecznie wyszło nieporywająco. Ale złapałam o co Ci chodziło i myślę, że po sporej poprawce byłby to całkiem wartościowy tekst.
Wiesz co? Przeczytaj sobie mowę wielkiego wodza Seattle, nie chodzi o temat ale pewien klimat www.sepio.pl/~historia/indianie/indianie.doc
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
7
Przeczytałem.
Zaczynam post w ten sposób żeby zaznaczyć, że udało mi się.
Udało. Używam takiego stwierdzenia z tego powodu, że tekst w pewnym momencie stał się bardzo nużący.
Spodziewałem się czegoś innego, wyszło opowiadanie o lekkim zabarwieniu filozoficznym z nutką moralizatorstwa.
W pewnym momencie już wiedziałem jak się to skończy, jednak miałem mała nadzieję, że moje przewidywania będą błędne.
Niestety tak się nie stało.
Mogę powtórzyć za Martiniusem, że:
Zaczynam post w ten sposób żeby zaznaczyć, że udało mi się.
Udało. Używam takiego stwierdzenia z tego powodu, że tekst w pewnym momencie stał się bardzo nużący.
Spodziewałem się czegoś innego, wyszło opowiadanie o lekkim zabarwieniu filozoficznym z nutką moralizatorstwa.
W pewnym momencie już wiedziałem jak się to skończy, jednak miałem mała nadzieję, że moje przewidywania będą błędne.
Niestety tak się nie stało.
Mogę powtórzyć za Martiniusem, że:
Martinius pisze:Przemowa... otóż, zawiodłem się jak jasna cholera. Narrator obiecał mądrego Elfa, o mądrym spojrzeniu bla bla bla a przemowa (która niby była przygotowanymi latami) nawet nie jest pełna patosu, ona jest mało składna, całkowicie pozbawiona piękna i jeszcze nie kryje sensu, który można by odkrywać latami. Wiesz co jest w tym najgorsze? To, że narrator postawił obietnice, których nie spełnił. Mając na uwadze ten fakt, stwierdzam, że zostałem oszukany i przez to nie podobało mi się.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.