Pytania Do Władysława "Naturszczyka" Zdanowicza

1
Oto temat, w którym można zadawać wszelkie pytania dotyczące twórczości Andrzeja. Chodzi tu nie o bardziej ogólne porady, bo tych jest pełno w różnych działach, ale właśnie o pytania do naszego Autora.
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

2
Na początek - nie mam na imię Andrzej, ale rozumiem to odniesienie.
Nie lubię i nie chce oceniać utworów innych - ponieważ uważam, że każdy z nas ma prawo do swojego punktu widzenia i swojego przekazywania świata. Mogę co najwyżej powiedzieć, co mi się podobało a co bym zmienił gdybym był autorem.
Jeżeli będę w stanie komuś pomóc, a w każdym razie odpowiedzieć na jego pytanie lub wątpliwości, postaram się to uczynić, choć sto razy bardziej wolę pisać coś nowego, niż mozolić się nad odpowiedziami.
I to by było na tyle, kto chce nich pyta.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

3
A.. najważniejsze - na czym się znam?
Księgarstwo (poniekąd i trochę hurt), wojskowość, sprawy związane z wydawnictwem. Cały czas pracuję nad swoją wersją umowy wydawniczej, aby było w niej wszystko co by zabezpieczało odpowiednio obie strony, ale sądząc po efektach czeka mnie jeszcze sporo pracy.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

5
Bo ja zawsze byłem i pozostałem nieśmiały. Tylko żona nie chce w to uwierzyć i zupełnie nie rozumiem dlaczego :oops: :wink:
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

9
Naturszczyk pisze:W ramach swoim możliwości i znajomości tematu, będę się starał wyjaśnić jak to wygląda...
Super, dzięki!

Opowiedz o swoich początkach, proszę!

11
Joe - to było tak dawno, że trudno uwierzyć, że ludzie tak długo żyją...
A tak poważnie, to kiedyś działało takie czasopismo humorystyczne - nawet ja zapomniałem jaki miało tytuł, w którym zamieszczałem swoje pierwsze rzeczy - na szczęście pod pseudo... - bo teraz już się do tego nie przyznaję.
A pisać, pisałem "od zawsze" - choć trudno to było tak nazwać. Kiedyś załapałem się na żółtaczkę i miałem trzy miesiące zwolnienia lekarskiego. Jeden z moim kumpli przyniósł mi maszynę do pisania i powiedział, że tym razem skoro mam tyle czasu to mogę napisać coś więcej niż do tej pory. W efekcie powstał kryminał, gdzie głównym bohaterem nie był kapitan Borewicz ani pies Cywil, tylko normalny człowiek z ulicy. Gdy dałem ją kumplowi do przeczytania, okazało się, że zapakował ją w kopertę i wysłał do Czytelnika. Po dwóch miesiącach dostałem odpowiedź, że są zainteresowani jej wydaniem i 1981 roku podpisałem pierwszą swoją umowę. W efekcie zanim się pojawiła na rynku, miałem już za sobą około dziesięć innych (w maszynopisie), ale raczej nie miałem szans na wydanie, bo były niepoprawne politycznie - choć jedna pojawiła się w drugim obiegu. Sorry, że nie zdradzę jej tytułu ale nie przyznaję się do tego produkcyjniaka. Aha, brałem udział w konkursie Fantastyki - który wygrał Sapkowski opowiadaniem o Wiedźminie, ale jak widać nie byłem jednym z finalistów.) Po dziewięćdziesiątym roku zająłem się na poważnie zapewnieniem rodzinie bytu i moje pisanie odeszło na drugi plan - pracowałem z doskoku dla wydawnictwa, które wydawało dużo ale nie umiało sprzedawać. Wydali dwie moje książki o SF, jako autora zza oceanu, ale pieniędzy nigdy z tego nie zobaczyłem, a ich poziom był ...hmmmm... Nie zbyt wysoki i wolę aby pozostało tajemnicą o czym mówię.
Tak na poważnie wróciłem do pisanie dopiero trzy lata temu, choć co jakiś czas wysyłałem swoje propozycje do teatru lub filmu - choć z tego drugiego bardzo szybko zrezygnowałem. To inny świat i układy, które mnie nie interesowały.
cd. nastąpi - jeśli będziecie chcieli.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

14
Sorry- byłem na wyjeździe, ale już jestem z powrotem
Wracając do sedna - jestem 100 % amatorem i dlatego od razu stawiam sprawę otwarcie - stąd mój nick. Mówiąc inaczej nie skończyłem filologii ani żadnego innego kierunku który byłby pomocny w moim pisaniu. Nie uważam za sensowne uczestniczenie w jakichkolwiek szkoleniach literackich, ponieważ uważam, że każdy z takich nauczycieli będzie się starał przekazać uczestnikom swoje poglądu i spojrzenie na pisanie, co w ogóle nie ma sensu, bo kto chciałby czytać stu Naturszczyków, Kalicińskich, Pilchów lub Krajewskich. (Z oczywistych powodów nie posłużyłem się nazwiskami osób które tu występują.) Można pisać na podobne tematy ale w zupełnie inny sposób i inaczej, wtedy jest szansa, że kogoś nasze pisanie zainteresuje.
Uważam, że każdy z nas ma prawo do swoje historii i sposobu w jaki ją opowiada. Ja opieram się na swojej intuicji, tzn. nie patrzę na to co jest trendy i czym byłoby zainteresowany Wydawnictwo, tylko piszę swoją opowieść która mnie zainteresuję. Nie piszę o wampirach, bo mnie to nie rusza, ale za to piszę o wojnie w Iraku, bo uważam, że to jest temat który mało kto z naszych autorów porusza z tych czy innych powodów. Być może z tego, że nie mają kontaktu z osobami które tam były, a ja wiem (według siebie) jak to pociągnąć.
Teraz zainteresowały mnie problemy z ludźmi w latach 50+ i pisze o nich. Nie piszę smutnych rzeczy, bo wiem, że w życiu poza przytłaczającymi historiami są momenty które powodują wybuchy śmiechu. Piszą, nie zastanawiam się kim będzie wydawca, ale kim będzie mój ewentualny odbiorca i to jemu chcę przedstawić ciekawą historię, którą mam do opowiedzenia i chcę aby był zadowolony z tego co przeczytał.
Wracając do pytanie Joe, pisałem od zawsze i na pewno były takie opinie, po których odechciewało mi się wszystkiego. Prawda jest taka, że wszytko to ucieka w niepamięć gdy tylko dostaniesz odpowiedź od wydawcy, że jest zainteresowany wydaniem. Zdaję sobie jednocześnie sprawę, że nie do każdego musi trafić mój tekst, w tym także myślę o wydawcy, więc nie należy się przejmować odmowami, tylko poprawiać i wysyłać dalej. Tu pozwolę sobie na małą dygresję. Umieściłem onegdaj na pewnym forum kilka rozdziałów książki nad którą dopiero zacząłem pracować, aby sprawdzić jaka będzie reakcja czytelników. Pierwsze odzewy były więcej niż zadowalające a jeden z czytelników bez mojej wiedzy, tekst wydrukował i przesłał do znanego Wydawnictwa z informacją, że chciałby na niego zwrócić ich uwagę. O dziwo, w przeciągu tygodnia Wydawca odezwał się do mnie z prośbą o przesłaniu całości, co mogłem zrobić miesiąc później. Z tego co mnie na bieżąco informowano, redaktorzy oceniający byli zachwyceni tematem, choć mieli pewne zastrzeżenia do spraw technicznych, ale jeden z nich ocenił, że jestem " dobrze zapowiadającym się autorem" - choć użyto innych słów, o wiele bardziej... Rozmowy nabrały tempa, w każdym razie ustalaliśmy już termin wydania i moje apanaże. Tydzień przed podpisaniem umowy, zadzwonił do mnie główny szef wydawnictwa z stwierdzeniem, że muszę wprowadzić poprawki do treści, to znaczy, opisać bardziej przychylnie wyższych oficerów i księdza kapelana. Gdy powiedziałem, że nie mam zamiaru zakłamywać swojej książki, dowiedziałem się, że w takim razie mojej książki nie wydadzą. Na pytanie - dlaczego? Usłyszałem - NIE bo NIE.
W miarę szybko trafiłem do innych wydawców, ale nie mogłem się dogadać z ich spojrzeniem na cenę książki, traktowanie mnie jako autora i sprawy promocji. Najbardziej istotne były sprawy ceny książki, bo wszyscy uważali że książka musi kosztować około 50 zł, a według moich wyliczeń powinna kosztować 35 zł. Jestem zwolennikiem aby sprzedać taniej książkę i swój zysk uzyskiwać większą ilością sprzedanych egzemplarzy. Wobec braku porozumienia wydałem książkę w swoim własnym wydawnictwie (które od zawsze miałem wpisane w zakres swojej firmy) - po części po to, aby udowodnić wydawcy, że można wydać samemu i jeszcze na tym zarobić. Nakład to 5 tysięcy i powoli kończę go sprzedawać, choć cały czas robię to bez należytej reklamy. Notabene, książka została zauważona przez ... (kogoś, kto zaproponował abym ją przesłał do oceny) i uzyskała nominację do nagrody Angelusa - choć do finału nie dotarła.
cdn. - jak ktoś ma jakieś pytanie, proszę bardzo.
ps. Jak kto chce mnie męczyć o tytuł, lub tytuły, niech wpisze moje dane do wyszukiwarki.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Archiwum Pisarzy”