Przygarnął śnieg leniwym spojrzeniem
By nieco się ogrzać
Od słów sercem zmarzniętych
Odgarnął liście ruchem ręki
Spychając na dno smutkiem zorane
Przeklął już dawno dzień swych narodzin
I nie dbał o włosy od zawsze potargane
Przestał prosić o klucz do zbawienia
Wołał z zarzutem prosto przed siebie
- Czy ktoś mnie słucha!?
Wołał bluźnierczo:
- Czy ktoś choć przytuli!?
Zrezygnował z rezygnacji zrezygnowaniem
Innych zrezygnowanych potraktował
Zaszczuł zagryzł i zaszczekał
- Dobrze więc - Krzyknął - schodzę!
I skoczył z fotela tucząc kolano
Niezdara... Niezdara i gapa.!
Bo znów mu nie wyszło. Znów!
Relacja z fizyki
1
Ostatnio zmieniony śr 24 mar 2010, 22:54 przez PanDemonIum, łącznie zmieniany 1 raz.