Prolog

1
Krople deszczu bębniły w wieko trumny, którą powoli spuszczano do dołu. Ze łzami w oczach przyglądałam się, jak jedna z najważniejszych osób w moim życiu zostaje zasypana ziemią. Cichy szloch wyrwał mi się z gardła, choć obiecywałam sobie, że nie pokaże nikomu swojego bólu. Wypuściłam kwiaty z rąk, odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w stronę lasu. Stukot szpilek przerywał ciszę panującą na cmentarzu. Wszyscy wokół składali mi kondolencję, ale ja nie przerwałam marszu. Kiedy doszłam do pierwszych drzew, ściągnęłam z nóg buty i biegiem ruszyłam na polanę. Po paru minutach dotarłam na miejsce i ile sił w płucach wrzasnęłam.
- Lucas!- rzuciłam buty na bok i znów krzyknęłam- Lucas! Lucas chodź tu natychmiast! Błagam cię pokaż się!
Co chwilę rozglądałam się, szukając go pośród drzew. Niestety na każde moje wołanie odpowiadała cisza.
- Nie rób mi tego! Nie teraz! Nie tak!- wołałam.- Zrobię wszystko, tylko przyjdź tutaj!
Wiedziałam, że się nie zjawi, a mimo to przyzywałam go co chwilę. Płakałam i prosiłam, ale nadal byłam sama. Nagle poczułam się strasznie zmęczona. Upadłam na kolana i w ostatecznej próbie wyszeptałam.
- Nie możesz mnie z tym zostawić. Wiesz doskonale, że nie poradzę sobie z tym sama. Zbyt dużo dziś straciłam. Nie mogę do tego jeszcze stracić ciebie.- Moja czarna sukienka była przemoczona. Tusz do rzęs spływał mi wraz ze łzami, a ja klęczałam na środku polany zmarznięta i opuszczona. Najgorszy jednak był fakt, że w środku czułam się pusta. Jakbym umarła. Powoli wstałam, podniosłam buty i już chciałam odejść, kiedy za sobą usłyszałam śmiech, a potem oklaski.
- Brawo! Cóż za aktorstwo. Doskonale zagrane przedstawienie. Powinnaś być z siebie dumna.- Odwróciłam się ostrożnie i zobaczyłam jego. Mój senny koszmar. Był ubrany na czarno, a na twarzy miał srebrną maskę. Czerwone oczy patrzyły na mnie z nienawiścią. Na jego ustach zobaczyłam cyniczny uśmieszek. Po brodzie spływała mu krew, mieszając się z kroplami deszczu.
- O nie- zdołałam wyksztusić.
- O tak- mruknął i wtedy poczułam jego palce na szyi. Trzymał mnie tak mocno, że nie mogłam złapać oddechu. Nachylił się nade mną i wyszeptał mi do ucha- I jak się teraz czujesz, moja droga?

2
Kiedy doszłam do pierwszych drzew, ściągnęłam z nóg buty i biegiem ruszyłam na polanę.
zbędne - wiadomo, że jak buty to z nóg (zwłaszcza, że wcześniej akcentowałaś te szpilki)
- Lucas!- rzuciłam buty na bok i znów krzyknęłam- Lucas! Lucas chodź tu natychmiast! Błagam cię pokaż się!
Opis dialogu zaczynasz z dużej litery i po kropce, gdy nie dotyczy sposobu wypowiedzi a opisuje np. ruch. Poza tym, jest też tu błąd w drugiej części, gdzie zaczynasz z dużej litery a mimo to, nie ma wcześniej kropki. Zobacz na zmiany:
- Lucas! - Rzuciłam buty na bok i znów krzyknęłam. - Lucas! Lucas chodź tu natychmiast! Błagam cię pokaż się!
Wiedziałam, że się nie zjawi, a mimo to przyzywałam go co chwilę. Płakałam i prosiłam, ale nadal byłam sama. Nagle poczułam się strasznie zmęczona.
W krótkim zdaniu nadużywasz zaimka się. Do tego spowalniasz tekst, zwracając uwagę na wydarzenia bardziej niż na uczucia bohaterki. Poczuła się jest takim chodzeniem dookoła, nie uderzeniem w sedno. Zobacz te zdanie po przeróbce:
Wiedziałam, że się nie zjawi, a mimo to przyzywałam go co chwilę. Płakałam i prosiłam, ale nadal byłam sama. Nagle poczułam obezwładniające zmęczenie.

Trochę więcej zacytuje, aby coś pokazać:
- Nie możesz mnie z tym zostawić. Wiesz doskonale, że nie poradzę sobie z tym sama. Zbyt dużo dziś straciłam. Nie mogę do tego jeszcze stracić ciebie.- Moja czarna sukienka była przemoczona. Tusz do rzęs spływał mi wraz ze łzami, a ja klęczałam na środku polany zmarznięta i opuszczona. Najgorszy jednak był fakt, że w środku czułam się pusta. Jakbym umarła. Powoli wstałam, podniosłam buty i już chciałam odejść, kiedy za sobą usłyszałam śmiech, a potem oklaski.
Pogrubienie nie dotyczy dialogu. Masz wypowiedź bohaterki a po niej (równolegle) wprowadzasz narrację opisową. Całość powinna znaleźć się w nowej linijce. Ułatwi to odbiór, poukłada tekst.
Najgorszy jednak był fakt, że w środku czułam się pusta.
Krótkie, proste zdanie dotyczące uczuć, zawierające porównanie - ty wstawiasz tutaj akcent na cos zupełnie innego. Każesz skupić uwagę na fakcie - na czymś pewnym. Robisz to nachalnie, troszkę niepotrzebnie. Zobacz na taka zmianę, w której napiszę to, co bohaterka czuje - to tam skupię uwagę czytelnika.
Najgorsza była pustka, którą odczuwałam w sobie.
Jakbym umarła. Powoli wstałam, podniosłam buty i już chciałam odejść, kiedy za sobą usłyszałam śmiech, a potem oklaski.
Pogrubienie od nowego akapitu, ponieważ przeskakujesz już do nowej sceny.
- Brawo! Cóż za aktorstwo. Doskonale zagrane przedstawienie. Powinnaś być z siebie dumna.- Odwróciłam się ostrożnie i zobaczyłam jego. Mój senny koszmar. Był ubrany na czarno, a na twarzy miał srebrną maskę.
Zobacz, jak prosto konstruujesz tekst: był, miał, mój, to i tamto. Nadaj dynamiki, wytnij zaimki, wprowadź zaskoczenie, dołącz opis do narracji i nie rób wyliczanki. Prosta (bardzo prosta) zmiana i masz:
- Brawo! Cóż za aktorstwo. Doskonale zagrane przedstawienie. Powinnaś być z siebie dumna.
Odwróciłam się. Ujrzałam człowieka - senny koszmar w czarnym garniturze ze srebrną maską na twarzy.

To tylko propozycja - ale widzisz, jak łatwo to zamienić?

Fabuła jeszcze się nie kreśli, więc o niej nic nie można pisać. Tekst jest napisany w szkolny sposób, ale na tyle poprawny, że łatwo go uplastycznić. Styl jest słabiutki, za sprawą prostych zabiegów, które stosujesz. Wprowadzasz podmiot zawsze w osobnym zdaniu, zamiast włączyć go i dorzucić do akcji. Musisz podpatrzeć zapis dialogów - to się z pewnością przyda. Co jeszcze? Za mało tego, by wyciągnąć jakieś wnioski ale wystarczająca ilość, aby widzieć nad czym należy już teraz zacząć pracę.

Co się zaś fragmentu tyczy: nie zrozumiałem sceny, w której bohaterka idzie do lasu a ludzie składają jej kondolencje. Nie zaznaczyłaś, że przebija się przez tłum lub idzie wzdłuż jakiegoś korowodu i sądzę, że plastyka opisu gdzieś tam uciekła albo zabrakło drobnej informacji, ponieważ cała ta scena jest dość niejasna.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

3
- Nie możesz mnie z tym zostawić. Wiesz doskonale, że nie poradzę sobie z tym sama. Zbyt dużo dziś straciłam.
Powtórzenie. Drugie po prostu wywal.
A jeśli chodzi o "dziś". Właśnie tego dnia? Jeśli data nie gra roli, a chodzi o ogół, to też wywal.

Generalnie zgodzę się z Martinim, aczkolwiek tekst coś w sobie ma. Mało można powiedzieć po takim krótkim fragmencie. Powinnaś go bardziej dopracować jeśli chodzi o styl i język. Pomysł z jakimś "koszmarem", który jest mocno realny również jest ciekawy. Scena ze spotkaniem go robi wrażenie. Oczywiście - brakuje jej sporo. Ale doszlifuj, a będzie fajna. Niech gość znajduje się dalej od bohaterki i w mgnieniu oka stanie przy niej i zacznie dusić. Takie surrealistyczne zagrywki przyprawiają o dreszcze. Krew cieknąca spod maski - też fajne.

Ale jak mówię - styl i język trochę wzbogać.
Piotr Sender

http://www.piotrsender.pl
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”