Re: Do pojutrza!

2
Tak wyglądał, kiedy rano zbudził mnie ryk syreny karetki pogotowia.
Proponuje skrócić, np. syrena karetki, syrena pogotowia, odgłos/dźwięk karetki... W każdym razie coś w tym kierunku.
[1] Nikt nie zwracał uwagi, omijali go szerokim łukiem, [2]jakby trafiali na niewidzialną ścianę, a może widzialną, tylko nieprzeźroczystą?
[1] – Brakuje mi tutaj wyjaśnienia na co/na kogo nie zwracano uwagi.
[2] – Ta część zdania jest nieco zagmatwana. Widzialna tylko nieprzezroczysta? Jak widzialna, to wiadomo, że nie jest przezroczysta.
Splunąłem soczyście na chodnik, ślina zakreśliła przesadną parabolę i z wdziękiem wylądowała na świecących się jak psu jajca butach. Odskoczyły gwałtownie, warcząc i złorzecząc, oddalały się w pośpiechu.
Jak dla mnie, to Babol.
Tuż obok padła salwa śmiechu. Nie wiem, czy chciała mnie trafić, ale nagle zabrzmiał znajomy i tłusty brzęk drobniaków.
itd.

Jakoś trudno połapać się w tych zdaniach. Czytałam tekst dwa razy, ale nie rozumiem, o co chodzi. Pewnie nie mój klimat. Jak dla mnie, tekst jest chaotyczny, zdania zakręcone, dziwaczne, momentami nielogiczne. W sumie nic więcej nie wymyślę. Jednak to tylko moje subiektywne odczucia.
Nie podobało mi się. Ale babol fajoski!
[/quote]

3
Chciałem sie przekonać, czy dam radę napisać krótki tekst z użyciem podmiotu domyślnego. Byc może zamiast kropek należałoby zastosować inne znaki przystankowe, np. średnik, albo myślnik. Co myślisz?

[ Dodano: Nie 04 Kwi, 2010 ]
przykład:

zdrętwiałe palce wydłubały zdobycz - zacisnąłem mocno - czułem jak wypływa z niej litość i obrzydzenie, dusiłem ją tak długo aż przestała się ruszać; wyrzuty sumienia uszły z niej, gdy znalazły się w czeluści kieszeni.

Czy tak czyta sie lepiej, ze zrozumieniem?
skazany na potępienie...

4
Według mnie znaki przestankowe nie załatwią sprawy. Chodzi raczej o budowę zdań (dość zawiłe, przez co czasem komiczne), dobór słownictwa, sposób wyrażania myśli. Nie wiem, co masz zrobić, to Twoja wizja. Może powinieneś przekształcić to w wiersz? Serio. Ja bym tak zrobiła
Wyraziłam subiektywną opinię. Poczekaj na inne wypowiedzi.
„Pewne kawałki nieba przykuwają naszą uwagę na zawsze” - Ramon Jose Sender

5
Będzie krótko. Przeczytałem tekst 4 razy pod rząd, w tym dwa razy na głos - raz akcentując sobie zdania na poszczególne sceny, raz, jakbym czytał płynny tekst mający przeprowadzić mnie przez jedną scenę. I nie zrozumiałem. Nic a nic.
[1]Świat zmienił się na zawsze. [2]Tak wyglądał, kiedy rano zbudził mnie ryk syreny karetki pogotowia.
[1] - Stwierdzenie mające wprowadzić mnie w dalszą część, cos ukazać.
[2] - Porównanie z opisem.
Jak to połączyć? Czego dotyczy porównanie? Tak wyglądał zostaje stłamszone pomiędzy zmianami a dźwiękiem syreny. Nie widzę tego.
Oklejony korporacyjnym garniturem leżał teraz podobny do świeżo wypatroszonej mumii owiniętej czarnymi bandażami.
Metafora, mająca uplastycznić przekaz. Widzę mumię, jakoś jeszcze ten garnitur służący za bandaże, ale już nie widzę zeskrobywania mumii. Połączenie tych składowych opisu powoduje dysonans.
[1]Nikt nie zwracał uwagi, omijali go szerokim łukiem, [2]jakby trafiali na niewidzialną ścianę, [3]a może widzialną, tylko nieprzeźroczystą?
To jest już pozbawione logiki. Rozbiorę zdanie, zgodnie z tymi informacjami, które zapisałeś.

[1] - Nie zwracali uwagi, więc nie zauważali.
[2] - Jeśliby trafiali, to by zauważyli. Jeśli niewidzialna, to nic dziwnego, że nie widzą.
[3] - Jeśli widzialna, to wiadomo, że jest nieprzeźroczysta.
Zobacz, ile nielogiczności zbudowałeś w jednym zdaniu.
plastykowego
plastikowego.

Widzę to tak: jest żebrak, obserwuje jakąś scenę, dostaje drobniaki i wszystko, przynajmniej na kilka dni, ulega zmianie. Zbudowałeś dziwnie ten tekst, w jakimś zawieszeniu, z przekazem głęboko zakopanym. Jeszcze raz podkreślę, że nie zrozumiałem. Bo o ile tego żebraka jakoś mogę sobie przywołać przed oczy, to już pierwsza scena, otwierająca, do całości mi nie pasuje.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

6
ok, dziękuję za szybką ocenę.
Postaram się, o ile was to interesuje :) opisać, co autor miał na myśli. Zatem wstęp był konieczny, bo chciałem podkreślić, że otoczenie [ludzie] nie zwracają uwagi na cokolwiek poza chwilą, kiedy sami są w kimś w interakcji [ plucie na buty].
Bohater tez nie jest im dłużny, bo widzi tylko buty a nie ich właścicieli, personifikuje je, tak samo jak otrzymane monety itd.

A propos zarzutu logiki. Wydaje się, że zapodanie kropek zmieniłoby odbiór, być może. Pewności nie mam.

Dlatego zapytałem was, czy zastosowana "technika" - podmiotu domyślnego jest poprawna, czytelna. Wg waszych opinii nie jest. Na tym polegał trik. Nie udał się?

Hm...na koniec uwaga ode mnie, mam wrażenie, że powyższą scenkę nie da się przeczytać jak newsa. Oczywiście, jest to subiektywna opinia.
Jeszcze raz dziękuje, jak wpadnie wam cos do głowy, napiszcie. Bez informacji zwrotnej ciężko jest tworzyć, ale pewnie sami to wiecie. :)
skazany na potępienie...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”