Dom przy Okrężnej 18

1
Zakratowane okna
[ mówią, że to dla naszego dobra]
nie pozwalające nam latać
ucięli nam skrzydła

Ta ciemność
ciemność już po dziesiątej
czają się w niej różne stwory
lecz światła nie zostawią

światło...
zabrali nam słońce!
Stawili lampy
i liczą, że ten tombak
ten blichtr
zadowoli nas
jak pierwowzór

Czasami chadzamy do parku
jak dzieci bawimy się
biegamy
gdy władza zniknie nam z oczu
gdyż boimy się śmieszności

Najgorsze są poranki
kiedy wyrwą nas ze świata
tego p r a w d z i w e g o świata
i znów każą nam wierzyć
ze to tu jest realność

znów jak niewidomi
błądzimy po omacku
wyalienowali
za napisem
„oddział zamknięty”.

2
Hm, hm, hm. Ładnie i zgrabnie. Parę miejsc można by dopieścić. Nie podoba mi się jedna rzecz, mianowicie dosłowność wiersza. Jest oczywisty, a przez to naiwny (ale nie upieram się, bo może to właśnie chciałaś osiągnąć - i przez oczywistość pokazać prostotę świata podmiotu lirycznego).
Mam w pamięci wiersz Eugeniusz Tkaczyszyna-Dyckiego traktujący o tym samym - jeżeli dasz radę go gdzieś znaleźć, to zerknij na "XLV" z tomu "Piosenka o zależnościach i uzależnieniach". Poeta mówi to samo, co Ty, ale aby to odkryć, czytelnik musi się odrobinę namyśleć. Chyba Barańczak pisał, że zadaniem poezji jest przekazanie jak najwięcej znaczeń i sensów przy użyciu jak najmniejszej ilości słów. Jako ćwiczenie mogłabym Ci doradzić próbę zapisania tego wiersza w sześciu wersach - całkiem możliwe, że wynik będzie o wiele ciekawszy i bardziej wieloznaczny.
"Asymilacja i dysymilacja. CO2, H2O,
i światło, światło, światło,
przemiana materii w materię, wzrost i dojrzewanie
w płaskim dysku falującej Galaktyki."

Julia Fiedorczuk "Ramię Oriona"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron