Wrzucam moje pierwsze opowiadanie, nie wiem czy jest znośne i da się czytać ale zawsze chciałem spróbować i poddać ocenie.
___Janek siedział w czerwonym fotelu, jego siedzenie było miękkie i prawie go obejmowało. Wystukiwał nerwowo palcami jakiś rytm na oparciu. Znajdował się w małym pomieszczeniu o powierzchni paru metrów kwadratowych. Pokój ten był nadwyraz osobliwy, tapeta z żółto wyblakłym wzorem odstawała w pewnych miejscach od ściany co nie było jeszcze dziwne, jednak pokój o kształcie kwadratu nie posiadał ani drzwi ani okien. Można więc przyjąć że Janek był w tym pokoju uwięziony i pozbawiony wszelkiej wiedzy o istniejącym świecie.Rachubę czasu stracił już dawno, w jego świadomości siedział w tym fotelu od zawsze. Teraz jednak wystukiwał rytm i zastanawiał się czy istnieje świat poza pokojem. Wcześniej nie interesowało go zbytnio co może być poza jego małym światem ale rozważaniami mógł zapewnić sobie rozrywkę i zabić czas. To dziwne miejce w jego przekonaniu wcale go nie krępowało, wręcz odwrotnie - wielokrotnie dostrzegał zalety, nie odczuwał w nim głodu, nie miał potrzeb fizjologicznych i był bezpieczny. Tak mijały chwile, których nikt nie mógł policzyć. Dziś było jednak trochę inaczej "Czy istnieje świat poza pokojem?" to pytanie świdrowało w jego świadomości. Spowodowane było to sytuacją która nigdy nie miała miejsca w jego schronieniu, Jacek co jakiś czas słyszał dudnienie ze ściany. Po długim czasie stwierdził, że to wystarczający dowód istnienia czegoś poza jego pokojem. Ten niepodważalny fakt, był osłupiający... pierwszy raz poczuł się skrępowany swoim otoczeniem "Skoro istnieje coś poza moim domem oznacza to, że jakoś można się wydostać..." i od tej pory myśl o opuszczenia pokoju dręczyła Janka, a dudnienie było coraz cichsze i coraz rzadsze. Kiedy Janek uświadomił sobie, że może za chwilę już nie usłyszeć dudnienia, pierwszego dźwięku pochodzącego z poza pokoju, poczuł, że traci jedyny kontakt ze światem zewnętrznym. Wstrząśnięty tym wydarzeniem wstał i zaczął chodzić po pomieszczeniu, nie wiedział co robić dudnienie coraz cichsze a pokój nie posiadał żadnego wyjścia. Po około minucie dudnienie zanikło, i znów nastała martwa cisza. Pustka wylewająca się na świat Jana i powoli zamazująca wspomnienie jedynego świadectwa realnego świata. Janek z wściekłością zaczął kopać ścianę. "Gdzie jest mój świat! Co jest po drugiej stronie?" - wrzeszczał i pytał bezradnie. Jednak nic się nie działo, dalej znajdował się na swoim miejscu, które wcześniej tak lubił a teraz było obiektem nienawiści. Usiadł na podłodze, pomiędzy fotelem i ścianą... teraz już mówił do siebie: "Ten pokój to klatka, dlaczego jestem zamknięty? Kto mnie tu zamknął!". Kiedy pomyślał o swoim życiu, które spędzi w celi z wściekłości odepchnął fotel nogami. Odepchnięty fotel odkrył tajemnicę pomieszczenia przed Jankiem, metalowy właz po środku pokoju - to czego pragnął... znalazł wyjście. Przez cały czas wyjście było w zasięgu ręki, jednak dopiero zewnętrzny bodziec wywołał ciekawość i pragnienie odkryć. Niewiele myśląc Janek otworzył właz i wyszedł. Został wolnym człowiekiem.
2
Lepiej by było, gdybyś rozdzielił to zdanie złożone na dwa proste.Janek siedział w czerwonym fotelu, jego siedzenie było miękkie i prawie go obejmowało
Jeżeli nigdy w życiu nie czuł głodu, to oznacza, że nie wie czym on jest, a więc nie może uznać jego braku za zaletę. To samo z resztą.wielokrotnie dostrzegał zalety, nie odczuwał w nim głodu, nie miał potrzeb fizjologicznych i był bezpieczny
nie mógł zadać sobie takiego pytania, bo nie znał mowy. Rozumiem, że zastanawiał się nad tym, ale nie za pomocą słów."Czy istnieje świat poza pokojem?"
Zjadłeś kropkęDziś było jednak trochę inaczej "Czy istnieje świat poza pokojem?
Przed "to" przecinek. Chyba raczej świdrowało jego świadomość."Czy istnieje świat poza pokojem?" to pytanie świdrowało w jego świadomości.
Przecinek przed któraSpowodowane było to sytuacją która nigdy nie miała miejsca w jego schronieniu
Nigdy DOTYCHCZAS nie miała miejsca w jego schronieniu.Spowodowane było to sytuacją która nigdy nie miała miejsca w jego schronieniu, Jacek co jakiś czas słyszał dudnienie ze ściany
Ten niepodważalny fakt, był osłupiający... pierwszy raz poczuł się skrępowany swoim otoczeniem
Po ... duża litera. Usuń przecinek.
znalazł wyjście. Przez cały czas wyjście było w zasięgu ręki,
Powtórzenie.
A tak w ogóle, to jak mógł widzieć tapetę, fotel i resztę skoro w pokoju nie było światła?
Przeczytać się da, ale musisz jeszcze wiele poprawić w swoim stylu. Przede wszystkim - zdania złożone. umieszczasz je w miejscach, w których bardziej pasowałoby zdanie proste. Zapominasz o spójnikach. Doszukałem się tu też wielu nielogiczności, niektóre wymieniłem, ale jest jeszcze wiele innych. Należy ci się plus za w miarę oryginalny pomysł, ale końcówka mogłaby być lepsza.
3
Bardzo dziękuję za wypunktowanie błędów. Poprawię je, dodam fragment o żarówce (myślałem o tym ale musiałem zapomnieć napisać) i zmienię/rozbuduję zakończenie. Jak widać pierwsze opowiadanie jest pełne wad ale obiecuję, że będzie coraz lepiej. Pisanie ostatnio sprawia mi dużo frajdy.
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam serdecznie!
4
http://piorem-feniksa.blog.onet.pl/2,ID ... index.html
To pewien link, który przyda się wszystkim piszącym. Swoją drogą, jest on dość popularny na tym forum. Z przecinkami ma problem niemal każdy. Pozdr.
To pewien link, który przyda się wszystkim piszącym. Swoją drogą, jest on dość popularny na tym forum. Z przecinkami ma problem niemal każdy. Pozdr.
5
Tworzysz dwa zdania (bo to są dwa) i łączysz na siłę. Gdyby to jednak zrobić naturalnie. Dwie wersje:Janek siedział w czerwonym fotelu, jego siedzenie było miękkie i prawie go obejmowało.
Janek siedział w czerwonym fotelu. Siedzenie było miękkie i prawie go obejmowało.
lub
Janek siedział w czerwonym fotelu, miękkie oparcie i siedzisko niemalże go obejmowało.
Czesć, o którą się opiera nazywamy oparciem. Ale opiera się plecami, więc jak wystukuje rytm?Wystukiwał nerwowo palcami jakiś rytm na oparciu.
Wystukiwał nerwowo palcami jakiś rytm na podłokietniku.
[1] - Piszesz, że jest mały. metraż już jest zbędny.Znajdował się w [1]małym pomieszczeniu o powierzchni paru metrów kwadratowych. [2]Pokój ten był nad wyraz osobliwy[3], tapeta z żółto wyblakłym wzorem odstawała w pewnych miejscach od ściany co nie było jeszcze dziwne, jednak pokój o kształcie kwadratu nie posiadał ani drzwi ani okien.
[2] - Pomieszczenie i pokój - to powtórzenie.
[3] - Jeśli chcesz bawić się w wyliczankę, albo wpleć ją w zdanie, albo odłącz dwukropkiem.
Po zmianach:
Znajdował się w małym, nad wyraz osobliwym, pokoju. Tapeta z żółto wyblakłym wzorem odstawała w pewnych miejscach od ściany, co nie było jeszcze dziwne, jednak pomieszczenie nie posiadało ani drzwi, ani okien.
Przeanalizuj zmiany, prześledź stałą zawartość informacji (czy coś ubyło, doszło?) Jak widać, można prościej, ładniej i o tym samym.
ciekawe, że zwracasz uwagę na czas, określasz go - mimo, że bohater tego nie potrafi (bo stracił poczucie czasu). Tu użyłbym innego zabiegu czasowego: po kilku okrążeniach, po kilku krokach, po dłuższej chwili...Po około minucie dudnienie zanikło
Całość usunąłbym w trzy diabły - przekaz jest namacalny, prawie że istnieje pomiędzy słowami i tak powinno pozostać.Przez cały czas wyjście było w zasięgu ręki, jednak dopiero zewnętrzny bodziec wywołał ciekawość i pragnienie odkryć. Niewiele myśląc Janek otworzył właz i wyszedł. Został wolnym człowiekiem.
Ciekawy temat, bardzo dobra struktura tekstu: wprowadzenie, obłęd-ciekawość i na koniec coś oczywistego, co prawie ośmiesza bohatera. Jednak jest tutaj pewna głębia, kalka z życia i stare przysłowie rzuca nowe światło na Janka i jego postępowanie. Można śmiało założyć, że tekst jest głęboką metaforą na życie i zachowania ludzkie. Nie mniej, mimo, że temat dobry, tekst wymaga szlifu - trzeba go uprzątnąć i poukładać - sprawić, żeby był bardziej czytelny (płynny) i przejrzysty (brak zaimków, prostsze opisy). Do dzieła!
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Re: Pokój
6[1], [2] – "Byłowanie", powtórzenia.[1]Pokój ten [2]był nad wyraz osobliwy, tapeta [3]z żółto wyblakłym wzorem odstawała w pewnych miejscach od ściany co nie było jeszcze dziwne, jednak pokój o kształcie kwadratu nie posiadał ani drzwi ani okien. Można więc przyjąć że Janek był w tym pokoju uwięziony i pozbawiony wszelkiej wiedzy o istniejącym świecie.
[3] – Może lepiej napisać: z wyblakłym, żółtawym wzorem.
[1] – w swojej, w swejRachubę czasu stracił już dawno, [1]w jego świadomości siedział w [2]tym fotelu od zawsze.
[2] – Zaimek w sumie można usunąć. Wiadomo już, o jaki fotel chodzi.
Janek uświadomił sobie, że może za chwilę już nie usłyszeć dudnienia, pierwszego dźwięku pochodzącego z poza pokoju, poczuł, że traci jedyny kontakt ze światem zewnętrznym.
spoza
Brak przecinków. Poza tym pogrubiony fragment można zapisać jako nowe zdanie. Dodatkowo zamiast „dudnienie coraz cichsze”, proponuję napisać np.: dudnienie stawało się coraz cichsze.Wstrząśnięty tym wydarzeniem wstał i zaczął chodzić po pomieszczeniu, nie wiedział co robić dudnienie coraz cichsze a pokój nie posiadał żadnego wyjścia.
Zbędny przecinek.Po około minucie dudnienie zanikło, i znów nastała martwa cisza.
pośrodkuOdepchnięty fotel odkrył tajemnicę pomieszczenia przed Jankiem, metalowy właz po środku pokoju
Podoba mi się pomysł (kameralna scena, jeden bohater, przebudzenie, metafora) i za niego masz plus, jednak wykonanie jest na minus (powtórzenia, za dużo „byłowania”, zbędne zaimki, interpunkcja, niedopracowane zdania, drobne nielogiczności, wskazane przez poprzedników). Zakończenie warto jeszcze raz przemyśleć i może ubrać w inne słowa, aby było zgrabniejsze. Nie chodzi o sens, lecz o warsztat. Tekst ma potencjał i gdybyś nad nim popracował, doszlifował go, przedstawiałby się o niebo lepiej i o wiele łatwiej przykuwałby uwagę odbiorcy. Pracuj nad stylem.
„Pewne kawałki nieba przykuwają naszą uwagę na zawsze” - Ramon Jose Sender