Pogrzeb

1
Dziś w przeddzień końca świata
niosę w marszu żałobnym
nadzieję
która umarła w męczarniach
nie przemyślanych decyzji
Ileż razy wznosiła mnie ona ponad światem
Pojawiała się
W zapełnionej skrzynce na listy
w dźwiękach telefonu
i stukaniu do drzwi
zawsze zawsze zawsze
za każdym razem
miała dla mnie prezent
w postaci marzeń
o szczęśliwym życiu
ale one nigdy się nie ziściły
Czarny woal skrywa me zapłakane oczy
Które mówią
Że nie warto bez Ciebie już żyć
"Kto nie ma odwagi marzyć, nie będzie miał siły do walki"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”