Proszę, wyniki googlania:
1) Spadochroniarz z Nowej Zelandii, Michael Holmes skoczył z wysokości 5000 metrów. Później zauważył, że główny spadochron nie może się otworzyć, a zapasowy jest uszkodzony. Mężczyzna przeżył, bo wpadł prosto w krzaki, które zamortyzowały upadek.
(
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 15218.html)
2) Mężczyzna z Bloemfontein przeżył upadek z wysokości 1000 m i "wylądował" na zaoranym polu, po tym kiedy jego spadochron nie otworzył się. Był to jego pierwszy skok. Zszokowana rodzina i przyjeciele oglądali całe przedstawienie z lotniska Tempe w Bloemfontein, kiedy Benno Jacobs (35 lat) męczył się z rozplątywaniem lin swojego spadochronu już po upadku, podczas gdy chwilę przedtem przecinał powietrze spadając z zawrotną prędkością.
3) Osiemnastoletni francuski turysta przeżył upadek z wysokości 23 metrów w Wielkim Kanionie - poinformowała agencja Associated Press.
(
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/francus ... omosc.html)
4)24-letni mężczyzna wypadł z ósmego piętra krakowskiego biurowca. Obrażenia jakie odniósł są stosunkowo niewielkie, zważywszy na fakt, że rzadko komukolwiek udaje się przeżyć upadek z takiej wysokości.
http://krakow.naszemiasto.pl/artykul/54 ... ,id,t.html
Ogólnie rzecz biorąc takie rzeczy się zdarzają. Jak dobrze pamiętam pewien amerykański sierżant spadł z 6tys metrów, zjechał po gałęziach iglastych drzew, wpadł w zaspę i kompletnie nic mu się nie stało oprócz kilku zadrapań.
Zbiegi okoliczności i przypadki nieprawdopodobnego szczęścia nie kierują się logiką :-)
Powodzenia w wymyślaniu.