Co sądzicie na temat Patronatów medialnych.
No tak, więc otwieram nowy temat, którego jeszcze chyba nie było. Wydaje mi się, choć nie mam tu żadnej konkretnej wiedzy,, że pewną szansą dla debiutanta mógłby być patronat medialny. Czy jednak ów debiutant ma szansę go uzyskać? Jak przekonać prasę, telewizję itp do objęcia nieznanego delikwenta i jego pracę takim wsparciem?
2
Widze, ze kolezanka jest bardzo plodna pisarka;)
Przynajmniej na tym forum...
Reklama, jak to reklama - nikomu nie zaszkodzi, jak o jego ksiazce powiedza w tv, w radiu, albo napisza w jakims czasopismie. Moze troche zalezy od tego co powiedza, ale wprzypadku patronatu raczej nie beda odradzac zakupu.
Przynajmniej na tym forum...
Reklama, jak to reklama - nikomu nie zaszkodzi, jak o jego ksiazce powiedza w tv, w radiu, albo napisza w jakims czasopismie. Moze troche zalezy od tego co powiedza, ale wprzypadku patronatu raczej nie beda odradzac zakupu.
3
Iska, znowu zaczynasz od końca. O patronat medialny wydawca powinien zadbać jeszcze zanim wyszła książka, a polega to na tym, że Wydawca zgłasza się do różnych czasopism, stron internetowych które są zainteresowaną opisaną tematyką i proponuje im reklamę na okładce(przeważnie na ostatniej stronie) za umieszczenie na ich stronach jakiejś informacji o książce, lub fragmentów. Jak masz duże znajomości w radiu i TV, to możesz także załatwić wzmiankę o książce lub czytanie fragmentów - ale to są duże znajomości lub duże pieniądze. Skoro jak twierdzisz nie lubisz spotkań literackich, to nie wiem czy będziesz zainteresowana spotkaniami przez mikrofonem, lub przed kamerą, gdzie trzeba się wysławiać i udawać mądrzejszego niż cała reszta
Teraz gdy książka jest wydana w rachubę wchodzą tylko pieniądze, a nie sądzę żeby GWP chciała do tego dopuścić. Jak masz swoje wejścia, to nic nie będą mieli przeciw ale nie licz na to, że sami coś zrobią.


Teraz gdy książka jest wydana w rachubę wchodzą tylko pieniądze, a nie sądzę żeby GWP chciała do tego dopuścić. Jak masz swoje wejścia, to nic nie będą mieli przeciw ale nie licz na to, że sami coś zrobią.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz
4
Ja mogę odpowiedzieć jako człowiek reprezentujący patrona. Mój serwis patronował wielu książkom i wydawcy z reguły chwalili sobie współpracę, ponieważ serwis jest stosunkowo duży w swoim sektorze tematycznym, a do tego jak już patronujemy, to promujemy konkretnie. Patronowaliśmy i debiutantom, bo dlaczego niby nie?
Jak przekonać? Barterem. Mało który patronat medialny polega na pieniądzach, z reguły jest to reklama za reklamę.
Jak przekonać? Barterem. Mało który patronat medialny polega na pieniądzach, z reguły jest to reklama za reklamę.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
6
zazwyczaj za reklamę medium na ksiazce serwi zobowiązuje się do zamieszczenia recenzji banrów na swojej stonie etc - rozlicza się to bezgotówkowo - przyjemność jest obopólna...
czasem też wygląda to tak: wydawca dogaduje się z serwisem lub gazetą. Serwis zamieszcza odpłatną reklamę książki. Na okładce książki umieszcza się odpłatną reklmę medium. Obie strony wrzucają to w koszta
i wszyscy są szczęśliwi dopuki sie kontrola skarbowa nie doczepi 
czasem też wygląda to tak: wydawca dogaduje się z serwisem lub gazetą. Serwis zamieszcza odpłatną reklamę książki. Na okładce książki umieszcza się odpłatną reklmę medium. Obie strony wrzucają to w koszta


7
Poza tym z serwisami internetowymi jest o tyle łatwiej, że w razie potrzeby mogą mieć więcej miejsca na reklamę. Normalnie mamy boks na dwa równocześnie promowane tytuły, ale jest technologicznie możliwe zrobienie boksu na cztery.
Lecz jak powiedzieli Koledzy wyżej: to nie pisarz się tym przejmuje. Oczywiście wyobrażam sobie, że do mojego działu marketingu pisze w tej sprawie autor... Ale byłoby to dość zaskakujące. Wydawnictwa mają swoje działy promocji i te na ogół działają dość sprawnie. Pani MK z Fabryki, pan BT z Rebisu, pani AG do niedawna z Magnuma, to wszystko świetni ludzie, którym naprawdę zależy na tym, żeby ich autorzy mieli dobrą prasę.
Lecz jak powiedzieli Koledzy wyżej: to nie pisarz się tym przejmuje. Oczywiście wyobrażam sobie, że do mojego działu marketingu pisze w tej sprawie autor... Ale byłoby to dość zaskakujące. Wydawnictwa mają swoje działy promocji i te na ogół działają dość sprawnie. Pani MK z Fabryki, pan BT z Rebisu, pani AG do niedawna z Magnuma, to wszystko świetni ludzie, którym naprawdę zależy na tym, żeby ich autorzy mieli dobrą prasę.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
9
Pewnie, że możesz.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
10
Jeśli chodzi o patronat, to trzeba uważać.
Zdarzył mi się, niestety, "patronat" portalu internetowego taki, że moja książka została zjechana do granic możliwości.
Co ciekawe, w tzw. "recenzji" był stek kłamstw, które później były poprawiane sukcesywnie, gdy pojawiały się wnioski o ich sprostowanie (o czym "recenzentka" - poza jednym przypadkiem - bynajmniej nie informowała). To jest właśnie różnica pomiędzy portalem internetowym, a drukowanym czasopismem.
Druga ciekawa rzecz - duży fragment recenzji "recenzowanej" książki dotyczył poprzedniej mojej powieści. Jakie to miłe...
A potem egzemlarze książki przekazane przez wydawnictwo, które powinny zostać rozdane w konkursach, były sprzedawane na "Allegro". Ufam, że ktoś się w ten sposób wzbogacił... ;-)
Co ciekawe, była to jedyna recenzja na portalu "patrona medialnego", pomimo, że moja poprzednia książka na tym samym portalu została zrecenzowana bardzo pozytywnie.
Wniosek? Trzeba uważać, ale chyba już o tym pisałem na początku posta. :-)
Zdarzył mi się, niestety, "patronat" portalu internetowego taki, że moja książka została zjechana do granic możliwości.
Co ciekawe, w tzw. "recenzji" był stek kłamstw, które później były poprawiane sukcesywnie, gdy pojawiały się wnioski o ich sprostowanie (o czym "recenzentka" - poza jednym przypadkiem - bynajmniej nie informowała). To jest właśnie różnica pomiędzy portalem internetowym, a drukowanym czasopismem.
Druga ciekawa rzecz - duży fragment recenzji "recenzowanej" książki dotyczył poprzedniej mojej powieści. Jakie to miłe...
A potem egzemlarze książki przekazane przez wydawnictwo, które powinny zostać rozdane w konkursach, były sprzedawane na "Allegro". Ufam, że ktoś się w ten sposób wzbogacił... ;-)
Co ciekawe, była to jedyna recenzja na portalu "patrona medialnego", pomimo, że moja poprzednia książka na tym samym portalu została zrecenzowana bardzo pozytywnie.
Wniosek? Trzeba uważać, ale chyba już o tym pisałem na początku posta. :-)
Strona autorska: www.stefandarda.pl
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398
11
Tu działa poczta pantoflowa. Rynek wydawniczy to dość mały światek, kontakty tego typu (na recenzje i patronaty) zdobywa się z reguły z polecenia albo... z zazdrości (ty, patrz, [konkurencyjne wydawnictwo] współpracuje z nimi już od pół roku, trzeci patronat już mają, więc może warto, odezwijmy się do nich). I to działa.
Chociaż recenzujemy zawsze uczciwie - dlatego parę książek z naszym patronatem zrecenzowano dość chłodno, chociaż nie można powiedzieć, że negatywnie. A już na pewno nie wchodzi w grę objeżdżanie książki za nic.
Chociaż recenzujemy zawsze uczciwie - dlatego parę książek z naszym patronatem zrecenzowano dość chłodno, chociaż nie można powiedzieć, że negatywnie. A już na pewno nie wchodzi w grę objeżdżanie książki za nic.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
12
niech zgadnę niejaki Emil S.?Stefan Darda pisze: A potem egzemlarze książki przekazane przez wydawnictwo, które powinny zostać rozdane w konkursach, były sprzedawane na "Allegro". Ufam, że ktoś się w ten sposób wzbogacił... ;-)
niestety jest i wśrod fantastów trochę żałosnej gówniarzerii.
Na szczęście to margines ruchu.
13
Nie, nie Emil, Andrzeju.
To było dziewczę. Obecna Redaktorka Naczelna owego portalu.
Nie wiem, na jaką cholerę brali ten patronat. Przecież mogli zjechać moją książkę i bez tego... Chyba żal im było tych 29.90 PLN... Jak widać Polska to bardzo biedna kraj... ;-)
To było dziewczę. Obecna Redaktorka Naczelna owego portalu.
Nie wiem, na jaką cholerę brali ten patronat. Przecież mogli zjechać moją książkę i bez tego... Chyba żal im było tych 29.90 PLN... Jak widać Polska to bardzo biedna kraj... ;-)
Strona autorska: www.stefandarda.pl
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398
14
Inicjały UK, czyż nie?
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.
15
Ponieważ pracuję w wydawnictwie przy patronatach medialnych, to ogólnie wiem, że sprawa nie jest taka prosta...
Niby wszystkim, tak jak napisał sir Wolf, zajmuje się wydawnictwo, nie autor, ale zdarza się, że np. autor ma znajomości w jakimś tygodniku, który rzadko wchodzi w patronaty, i wtedy jest łatwiej - oczywiście to nie autor prowadzi negocjacje, tylko ja
Bywa burzliwie.
Co do recenzji - no to nie jest takie oczywiste, że patronat oznacza pochwalną recenzję. Czasami zdarza się, że portal prosi o napisanie recenzji... wydawnictwo - wszyscy są zadowoleni, bo recenzja pochlebna, redaktor portalu nie musi się męczyć, wystarczy kopiuj-wklej, autor szczęśliwy. Ale pytanie - czy to uczciwe?
Czasami książkę dostaje do recenzji redaktor, nie związany z promocją, i nie ma problemu, jeżeli książka mu się podoba, natomiast gorzej jest, kiedy się nie podoba. Wtedy ma dylemat - zjechać książkę, nad którą portal/gazeta objęły patronat, czy w zgodzie z samym sobą napisać uczciwą recenzję. Dlatego najlepiej jest, kiedy decyzja o patronacie jest podejmowana po przeczytaniu fragmentów książki, a nie dyktowana chęcią otrzymania darmowych egzemplarzy :-)
Nigdy nie zdarzyło mi się naciskać na patrona, żeby zmienił/usunął negatywną recenzję, za to zdarzyło mi się nie przesyłać bardzo złych recenzji szefowi
Natomiast co do pytania iski - jak pozyskac patrona - najlepiej zadzwonić do działu promocji danego medium, zdobyć kontakt do osoby odpowiedzialnej za patronaty i przesłać jej informacje o książce, fragmenty oraz informacje, co gazeta/telewizja/radio/portal otrzyma w zamian za patronat (tu już powinien działać dział promocji wydawnictwa, bo zdarzyło mi się, że autor bez mojej wiedzy nawiązał współpracę z radiem, a radio... przesłało do wydawnictwa kosztorys kampanii na 10 tysięcy złotych).
Ogólnie wszystko opiera się na kontaktach, kontaktach i jeszcze raz kontaktach. Ktoś zrobił z tobą kiedyś wywiad? Nie wyrzucaj numeru telefonu i jeszcze poproś o maila :-)
Niby wszystkim, tak jak napisał sir Wolf, zajmuje się wydawnictwo, nie autor, ale zdarza się, że np. autor ma znajomości w jakimś tygodniku, który rzadko wchodzi w patronaty, i wtedy jest łatwiej - oczywiście to nie autor prowadzi negocjacje, tylko ja

Co do recenzji - no to nie jest takie oczywiste, że patronat oznacza pochwalną recenzję. Czasami zdarza się, że portal prosi o napisanie recenzji... wydawnictwo - wszyscy są zadowoleni, bo recenzja pochlebna, redaktor portalu nie musi się męczyć, wystarczy kopiuj-wklej, autor szczęśliwy. Ale pytanie - czy to uczciwe?
Czasami książkę dostaje do recenzji redaktor, nie związany z promocją, i nie ma problemu, jeżeli książka mu się podoba, natomiast gorzej jest, kiedy się nie podoba. Wtedy ma dylemat - zjechać książkę, nad którą portal/gazeta objęły patronat, czy w zgodzie z samym sobą napisać uczciwą recenzję. Dlatego najlepiej jest, kiedy decyzja o patronacie jest podejmowana po przeczytaniu fragmentów książki, a nie dyktowana chęcią otrzymania darmowych egzemplarzy :-)
Nigdy nie zdarzyło mi się naciskać na patrona, żeby zmienił/usunął negatywną recenzję, za to zdarzyło mi się nie przesyłać bardzo złych recenzji szefowi

Natomiast co do pytania iski - jak pozyskac patrona - najlepiej zadzwonić do działu promocji danego medium, zdobyć kontakt do osoby odpowiedzialnej za patronaty i przesłać jej informacje o książce, fragmenty oraz informacje, co gazeta/telewizja/radio/portal otrzyma w zamian za patronat (tu już powinien działać dział promocji wydawnictwa, bo zdarzyło mi się, że autor bez mojej wiedzy nawiązał współpracę z radiem, a radio... przesłało do wydawnictwa kosztorys kampanii na 10 tysięcy złotych).
Ogólnie wszystko opiera się na kontaktach, kontaktach i jeszcze raz kontaktach. Ktoś zrobił z tobą kiedyś wywiad? Nie wyrzucaj numeru telefonu i jeszcze poproś o maila :-)