"Zima"
A więc... to opowiadanie spłodziłem przed chwilką. Za oknami nie widać zimy, ani opisanych tam dzieł natury, ale myślę, że jak wam przypomnę wygląd zimy nic się nie stanie

Cztery Pory Roku
Część I „Zima”
Dni stają się krótsze, a noce dłuższe, chłodniejsze i ciemniejsze. Słońce wolno i majestatycznie wędruje po nieboskłonie, zataczając coraz mniejsze kręgi. Mróz, swymi ramionami tuli drzewa do snu, okrywając je puchową czapą. Ranki spowite są mgłami, które sięgają aż po sam horyzont, tworząc złudzenie lewitacji w pustej, białej przestrzeni. Wiatr przeplata się w szalonym tańcu z drzewami, strącając z nich ostatnie liście. Te, które leżą już na chłodnej, pozbawionej życia glebie straciły swój urok. Maleńkie płatki śniegu harcują w powietrzu, zaś gdy opadną, toną w wielkim, białym morzu. Zima to nieustanny czas wojen w naturze. Lód walczy z wodą. Chce ją przykryć grubą warstwą lśniącego, białego lustra. Z tej walki zwycięsko wychodzi agresor. Rzeki pokryte lodem mienią się, skąpane w słońcu mnóstwem barw. Po zmroku, księżyc wyłania się zza pagórków. Pierwsza gwiazda nawołuje ludzi do zasiadania przy stołach – nadchodzi czas wieczerzy wigilijnej. Są bowiem święta Bożego Narodzenia. Ciepło, bijące z serc i domów ludzi ogrzewa ulice. Wydawałoby się, że topi również zalegający śnieg. Ptaki łączą się w piękne klucze. Lecąc, przykrywają niebo swymi licznymi orszakami. Drzewa zamieniają się o świcie w lodowe rzeźby, które zmuszają przechodniów do podziwiania tego pięknego zjawiska. Kontemplując, można słyszeć skrzekliwy „śpiew” wron. I te jednak, wkrótce ucichną. Zima chyli się ku końcowi. Pewnego dnia, słońce popycha wszystkie lśniące gwiazdy, gasząc je i po wyjściu zza horyzontu niszczy wszystkie dzieła, jakie ta pora roku stworzyła. Kończy się zima, a wiosna zaczyna. My jednak czekamy na nadejście nowej, pięknej zimy...
I jak?
Podoba się?